Opowieść o cenie, jaką jesteśmy gotowi zapłacić, by chronić swoich najbliższych.
Samuel Hawley nie przypomina innych ojców w Olympus, w stanie Massachusetts. Jako typ samotnika, od wielu lat wiedzie życie uciekiniera. Swoją ukochaną córkę Loo również skazał na życie w drodze. Egzystencja upływa im na ciągłym przemieszczaniu się między jednym a drugim motelem, w wiecznym napięciu. Kiedy Loo wkracza w wiek nastoletni osiedlają się w miasteczku rodzinnym jego nieżyjącej żony. Ojciec szybko odnajduje tam pracę, jednak Loo niełatwo przychodzi zaakceptowanie nowej rzeczywistości.
Z czasem dziewczyna, która nigdy nie miała okazji poznać swojej matki, zaczyna poszukiwać prawdy na jej temat. Okazuje się, że świat wokół niej skrywa tajemnice dotyczące życia, jakie wiedli jej rodzice. Widzialnym świadectwem historii jest dwanaście blizn szpecących ciało jej ojca. Każda jest też wspomnieniem: tego, gdzie był, mrożących krew w żyłach przygód, chwili, gdy odnalazł miłość, by zaraz znów ją utracić, ale przede wszystkim świadectwem tego, że mimo usilnych prób nie może uwolnić się od przeszłości.
W miarę jak Loo odkrywa historię rodziców, która okazuje się mroczniejsza niż mogła przypuszczać, demony z przeszłości ojca zaczynają nękać również teraźniejszość. Ojciec i córka będą musieli wspólnie stawić im czoła.
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data wydania: 2019-11-20
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 512
Tłumaczenie: Andrzej Goździkowski
„Dwanaście żywotów Samuela Hawleya” pod względem konstrukcyjnym to powieść niemal idealna. Każdy bohater, sytuacja czy wydarzenie nie pojawia się tutaj bez wyraźnej przyczyny. Wszystko dzieje się w konkretnym celu i doskonale wzajemnie się uzupełnia. Jest to konstrukcyjnie istny majstersztyk, obok którego nie sposób przejść obojętnie. W szczególności, gdy w parze z tym idzie znakomita kreacja bohaterów oraz wartka akcja. Lecz mimo to nie jest to lektura doskonała.
Bohaterowie, choć faktycznie są dobrze wykreowanymi postaciami, to jednak ciężko do nich zapałać sympatią. Zarówno Loo jak i Samuel są postaciami niejednoznacznymi oraz pełnymi sprzeczności i niezwykle skomplikowanymi. Hawley to człowiek, który mimo iż stara się być jak najlepszym ojcem dla Loo, to jednak nie potrafi się wyzbyć starych nawyków z kryminalnej przeszłości, przez co ciągle jest skłócony sam ze sobą. Natomiast Loo mając za autorytet wyłącznie Hawleya stała się naprawdę intrygującą osobą. Dziewczynka przez bardzo długi czas była ślepo zapatrzona w ojca, lecz wchodząc w nastoletni wiek staje się pełna wątpliwości i zaczyna poddawać ocenie decyzje oraz zachowania ojca. Autorka naprawdę świetnie ukazała jej przemianę z małej dziewczynki w dorosłą kobietę oraz nastoletni bunt.
„Dwanaście żywotów Samuela Hawleya” to kryminał pomieszany z powieścią obyczajową, z którym można ciekawie spędzić czas. To nieszablonowa historia z intrygującą akcją, napisana znakomitym stylem. Nie jest to jednak książką, która sprawi, że zarwiecie dla niej noc. Historia Hawleya, choć jest naprawdę interesująca to mimo to miewa swoje lepsze i gorsze momenty. Przede wszystkim brak jej czegoś co nie pozwoliłoby się od niej oderwać.
Aleksandra
Więcej na : http://tygrysica.tumblr.com/ oraz https://www.instagram.com/tygrysicaa/