Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 1993 (data przybliżona)
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 232
"Filozoficznie rzecz biorąc, jeden wiersz farby drukarskiej może równie dobrze stworzyć inny wszechświat, jak sprawić, że zniknie Europa."
Sympatycznie spędziłam czas, przyjemnie śledziłam tok akcji, chętnie zatrzymywałam się na refleksje. Nie była to filozoficzna opowieść, a jednak kilka ciekawych rozważań wkradło się do scenariusza zdarzeń, wstawki materiału do niezobowiązujących przemyśleń. Powieść ciepła, wygodna, urzekająca. Zgrabna narracja, lekka, swobodna, przystępna, bez nadęcia, konkretna i konstruktywna. Na każdym kroku znajdywałam więcej niż szczyptę dobrego humoru, trafne aluzje i celne spostrzeżenia. Wyśmienicie bawiłam się śledząc pogmatwane losy Dana Davisa, inżyniera mechanika, i jego wyjątkowego kocura Petroniusza Arbitera, miłośnika piwa imbirowego. Doskonały reprezentant kociego rodzaju, równocześnie osobliwe stworzenie, ale zrozumieć to można dopiero po zapoznaniu się z historią.
Głowa Davisa pełna jest różnych wynalazków, jednak najwięcej czasu poświęca konstrukcji robotów ułatwiających prace domowe. Nie interesuje się światem wielkiego biznesu, lecz możliwością poszukiwania twórczych rozwiązań, udoskonalania ich tak, aby stały się dobrem powszechnym. Wraz z Milesem Gentry, przyjacielem o handlowej smykałce, zakłada firmę konstruującą i sprzedającą automaty. Do zespołu dołącza Belle Darkin, która z czasem zostaje narzeczoną Dana. Zbytnia ufność i naiwność Davisa sprawia, że wspólnicy bezlitośnie i okrutnie potraktują go. Udaje się w Długi Sen, trzydziestoletnią hibernację, która bynajmniej nie umniejszy chęci zemsty i wyrównania krzywd. Davis budzi się w dwutysięcznym roku, ma okazję zobaczyć, jakie zmiany się dokonały na świecie, ale nie traci z oczu głównego celu, dokonania osobistych porachunków. Nie wszystko układa się tak, jak sobie zaplanował, przyszłość na dobre uzależniona jest od przeszłości, a ta z kolei od dość skomplikowanego kociego żywota.
Jestem pod wrażeniem, książka napisana sześćdziesiąt trzy lata temu, nadal potrafi cudownie wciągnąć w pokręconą fabułę, zaoferować przyjaźń z kluczową postacią, wywołać uśmiech podczas zawierania znajomości z niezwykłym kocurem. Przepełniona żartobliwą treścią nie pomija istotnych zagadnień oscylujących wokół zmiennych kolei ludzkich losów, pragnienia zapanowania nad tym, co nie podlega negocjacjom, prób wymazania nietrafionych pomysłów i błędnych decyzji. Ale czy podróż w czasie może stać się uniwersalnym rozwiązaniem życiowych problemów i katastrof, a może to wyzwalacz nowego zbioru kłopotów i zmartwień? W jakim stopniu da się prześcignąć pędzący świat, przewidzieć postęp z perspektywy trzech dziesiątek lat? Mniej lub bardziej uważnie dostrzegamy to, co się dzieje w naszym otoczeniu, ale czy dość wnikliwie zastanawiamy się, jakie konsekwencje przyniosą zmiany dla świata i nas samych?
Bookendorfina.pl
DRZWI DO PRZESZŁOŚCI
With his fool's gold stacked up all around him
From a killing in the market on the war
The children left King Midas there, as they found him
In his counting house where nothing counts but more
- The Monkees, „The Door Into Summer”
„Drzwi do lata” to już druga – i pewnie nie ostatnia – powieść Roberta A. Heinleina w serii „Wehikuł czasu”. Powieść kultowa i ceniona. Może nie tak, jak najsłynniejsze jego dzieła („Obcy w obcym kraju”, „Luna to surowa pani” czy „Kawaleria kosmosu”), ale i tak absolutnie warta poznania. I to o wiele bardziej, niż współczesne twory Science Fiction. Bo to po prostu dobrze pomyślana, znakomicie napisana i zbudowana na świetnym zapleczu obyczajowym powieść o ponadczasowych sprawach – czyli najgorszych ludzkich cechach.
Lata 70. XX wieku. Dan Davis miał wszystko – ukochaną, perspektywy na przyszłość i wspaniały wynalazek, który zrewolucjonizuje świat – robota. Wszystko traci w jednej chwili, kiedy narzeczona wraz ze wspólnikiem pozbawiają go firmy i praw do patentu, a jakby tego było mało on sam ostatecznie kończy poddany hibernacji. Czyżby to był koniec? Nic bardziej mylnego, Dan budzi się 30 lat później w zupełnie nowym świecie całkiem nowych możliwości. Zaczyna powoli odbudowywać swoje życie i odkrywać, co wydarzyło się przez ten czas. Wpada też na pomysł, jak może wszystko odwrócić. Czy mu się to uda? I co z tego wszystkiego wyniknie?
Całość recenzji na moim blogu: https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2020/02/drzwi-do-lata-robert-heinlein.html
W książce uważanej za jedną z jego najbardziej fascynujących i zmuszających do myślenia, mistrz współczesnej SF opowiada dziwną historię z jeszcze bardziej...
Jak to jest, gdy żyje się w odległej przyszłości i jest się obywatelem Federacji Międzyplanetarnej? Robert E. Heinlein daje nam odpowiedź na to pytanie...
Przeczytane:2020-03-29,
Wiecie co? Gdyby każdy z nas miał aż tak wielką możliwość uczenia się na błędach jak główny bohater, świat wyglądałby zapewne zupełnie inaczej. To naprawdę udana historia, taka, która wzbudza w czytelniku sympatię. Może i nawet skłania do pewnych przemyśleń i uczy tego, żeby zawsze mieć otwarty umysł i uważać na fałszywą życzliwość ludzi. To książka, która pokazuje, że warto uczyć się na błędach i dążyć do swoich celów, oczywiście zachowując przy tym pewne zasady moralne i zdrowy rozsądek.
Cała recenzja: bookeaterreality.pl