Każda jej książka niesie ogromny ładunek emocjonalny. Agata Przybyłek kolejny raz udowadnia, jak zaskakujące scenariusze potrafi napisać życie.
Alicja i Dawid są młodym małżeństwem, które cierpi po stracie dziecka. By poradzić sobie z bolesnymi wspomnieniami, wyprowadzają się za miasto. W pobliżu urokliwej zieleni, stawów i starych drzew, Alicja zaczyna odzyskiwać spokój ducha. Zamierza cieszyć się nowym życiem, lecz niespodziewanie wszystko, przed czym uciekała, powróci. Czy uda jej się przegonić duchy przeszłości?
Stefania niczego nie pragnęła w życiu bardziej niż matczynej miłości. Co stało się z małą dziewczynką dorastającą w domu pozbawionym ciepła? Kim jest dziś ta kobieta? I w jaki sposób jej losy splotą się z życiem Dawida i Alicji?
Każdego z nas prześladują jakieś koszmary. Ta poruszająca historia pokazuje, że ucieczka nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem. Zwłaszcza jeśli uciekamy przez miłością.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2021-01-27
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 400
Język oryginału: polski
Twórczość Agaty Przybyłek zdążyłam już poznać przy kilku historiach, które miałam okazje przeczytać. Jednak "Droga, którą przeszłam" całkowicie różni się od tych zabawnych i lekkich powieści dla kobiet.
Autorka przedstawia nam historię Alicji i Dawida, którzy w chwili gdy ich poznajemy przeprowadzają się do nowego domu, z dala od miasta, pragnąc odpocząć i nabrać dystansu do życia. Stracili dziecko i właśnie to wydarzenie sprawiło, że uciekli w spokojne miejsce z dala od ludzi. Jednak wszystko przed czym uciekli wraca do nich szybciej niż sami się tego mogli spodziewali. Losy młodego małżeństwa przeplatają się ze Stefanią, która niczego nie pragnęła bardziej niż matczynej miłości. Odrzucona przez własną matkę, stara się jakoś funkcjonować, chcąc tym samym pokazać, że jest najlepszą córką na świecie. Jej starania nie przynoszą zamierzonego skutku. Co się stało z małą dziewczynką, która dorastała w domu pozbawionym miłości ? I w jaki sposób splotą się z życiem Alicji i Dawida?
Cały czas podczas czytania tej książki zastanawiałam się właśnie jak losy tej trójki bohaterów splotą się ze sobą. I gdy już się to stało dosłownie miałam ciarki. Nie spodziewałam się takiego zakończenia. Wprawiło mnie ono w osłupienie i długo po skończeniu tej historii nie mogłam się pozbierać.
"Droga, którą przeszłam" wprowadziła mnie w bardzo melancholijny nastrój. Odczuwałam wraz z bohaterami ich rozterki i poczynania. Zdawać by się mogło, że to kolejna historia obyczajowa, gdzie schemat goni schemat i nic nowego się w niej nie pojawi. Nic bardziej mylnego. Ta powieść to istny wachlarz emocji. Utrata dziecka to największa tragedia z jaką może zmierzyć się człowiek. Ból, bezsilność i rozpacz to uczucia, które rozsadzają nas od środka i właśnie z tym musiało zmierzyć się młode małżeństwo, a i Stefania, która jako niemowlę została odrzucona przez własną matkę. Bohaterów tej powieści definiują trudne przeżycia z przeszłości, które przekładają się na ich życie w teraźniejszości. Ta historia to ciężka przeprawa, ale myśle, że warto po nią sięgnąć❤️ Po raz kolejny uświadomiłam sobie, że książki polskich autorów są świetne i będę częściej po nie sięgać.
dealna lektura na wakacyjny czas?
@agata_przybylek nigdy nie zawodzi...
Bardzo emocjonalna historia. Pojawiają się w niej dwa wątki. Każdy z nich ma w sobie ziarno trudnej codzienności. Ziarno smutku, bólu i emocji, których żaden człowiek nie chciałby spotkać w swoim życiu.
Alicja i Dawid stracili dziecko. Chcą zamknąć rozdział i przeprowadzają się na wieś. Nowa rzeczywistość, nowe znajomości i wszechobecny spokój. Czy będą potrafili zapomnieć o zmarłym dziecku?
Stefania nigdy nie zaznała matczynej miłości, choć miała rodzicielkę obok siebie. Dlaczego tak się stało? Czy jako dorosła kobieta będzie potrafiła podzielić się miłością z kimś innym?
Obie równie ciekawe, ujmujące i warte przeczytanie. Zakończenie wbiło mnie w fotel... Nie spodziewałam się go ani trochę...
Polecam!
Powieści obyczajowe polskich pisarek zajmują szczególne miejsce w moim sercu. Nie inaczej jest z twórczością Agaty Przybyłek – znakomitej polskiej pisarki, która pięknie łączy w swojej twórczości elementy romansu z wątkami psychologicznymi, co wyróżnia jej książki na tle innych obyczajówek i romansów. Droga, którą przeszłam to jednak powieść wyjątkowa w dorobku tej młodej i zdolnej pisarki.
W Drodze, którą przeszłam poznajemy młode małżeństwo – Alicję i Dawida. Młodzi przeprowadzili się niedawno z Płocka na wieś, gdzie kupili dom stojący nieco na uboczu, pośród zieleni, i z wielkim stawem obok. Alicja i Dawid są młodym małżeństwem, które cierpi po stracie dziecka. W otoczeniu przyrody usiłują odzyskać spokój i zacząć na nowo cieszyć się życiem. Tylko czy jest to możliwe po takiej stracie? Czy nadchodząca wiosna nadal może cieszyć? Czy małżeństwo może się podnieść po takim ciosie i nadal być ze sobą, z radością patrząc w przyszłość…?
Stefania z kolei przez całe życie pragnęła wyłącznie jednego – matczynej miłości. Dziewczynka została odtrącona przez matkę od razu po porodzie, gdy tylko okazało się, że… nie jest Stefanem. To ojciec, do spółki z sąsiadką, przejął matczyne obowiązki i otoczył opieką swoją pierworodną latorośl. Starał się, by niczego jej nie brakowało. Lata mijały, a matka Stefanii nadal była dla niej zimna jak lód i obojętna. Gdyby tylko mogła przewidzieć, jakie konsekwencje będzie miała jej postawa, może wykrzesałaby z siebie nieco więcej uczucia dla tego biednego dziecka…
Na jaką kobietę wyrosła Stefa? Czy Alicji i Dawidowi uda się żyć z dziurą w sercu i wrócić do normalności? W jaki sposób losy Stefanii łączą się z młodym małżeństwem?
Droga, którą przeszłam to niezwykła, pełna emocji opowieść o rożnych odcieniach macierzyństwa, o życiu po stracie dziecka oraz o nadziei. To powieść, którą powinna przeczytać każda kobieta. Myślę, że niejedna z nas będzie mogła przejrzeć się w tej powieści jak w lustrze. Może dzięki niej spojrzy też łaskawszym okiem na drugą kobietę. To bardzo kobieca książka, która była bardzo potrzebna na polskim rynku wydawniczym. I ogromnie się cieszę, że została napisana właśnie przez Agatę Przybyłek. Przebijająca z kart powieści wielka wrażliwość Agaty zostawiła ślad w Drodze, którą przeszłam. Nie ma tutaj oceniania, przytyków, jest za to mnóstwo ciepła, miłości, kobiecego wsparcia i nadziei.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tej powieści, zwłaszcza, że leżała ona kilka lat w szufladzie Autorki i czekała na odpowiedni dla siebie czas, by pokazać się światu. Agato, dobrze, że jesteś, ze swoją wrażliwością i empatią i oddajesz w ręce czytelniczek takie powieści.
Niezwykle poruszająca i dająca do myślenia powieść. W książce zostały przedstawione historie dwóch kobiet Alicji i Stefanii. Ala jest młodą dziewczyną, która po stracie dziecka razem z mężem przeprowadzają się z Płocka do maleńkiej wsi nieopodal, ponieważ chcą się odciąć od traumatycznych przeżyć. Stefania tuż po urodzeniu została odtrącona i znienawidzona przez własną matkę.
Czy Ali i jej mężowi uda się odnaleźć spokój i szczęście w nowym domu? Czy odgonią duchy przeszłości i spełni się ich największe marzenie?
Do czego może doprowadzić odtrącenie przez najbliższą w życiu osobę jaką jest mama? Jak wyglądało życie maleńkiej Stefci?
Czy drogi obu kobiet się spotkają?
Odpowiedź na te pytania kryje lektura książki "Droga, którą przeszłam". Jak dla mnie genialna, trzymająca w napięciu do końca.
Polecam!
Spacer brzegiem morza przywołuje wspomnienia. Czy warto wracać do tego, co było? Gaja, znana podróżniczka i blogerka, przyjeżdża do rodzinnego Trzęsacza...
Agata nie potrafi pogodzić się z odejściem Alana. Porzuca swoje dotychczasowe życie i postanawia odzyskać ukochanego. Pełna nadziei, chce mu pomóc uporać...
Przeczytane:2021-03-28, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2021, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2021 roku - 110, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021,
"Droga, którą przeszłam" to wyjątkowa powieść dla Agaty Przybyłek, trudna tematycznie a jednocześnie ważna. Jej napisanie zainspirowało pewne zdjęcie, jednak historia ta ukryta w szufladzie czekała na wydanie kilka lat... Przeczytałam wiele tytułów autorki i wciąż sięgam po kolejne - co myślę o tej powieści?
Alicja i Dawid to młode małżeństwo - mają pracę, widoki na awans, wymarzone mieszkanie... Do pełni szczęścia brakuje im tylko dziecka. I wreszcie jest! Dwie kreski na teście, radość, lektura poradników, ale los ma dla nich inny plan... Zabiera im maleństwo i "zmusza" tym samym do smutku, żalu, bólu. Zanurzeni w rozpaczy postanawiają odmienić swoje życie, ukoić żałobę na łonie natury. Dlatego kupują stary nauczycielski dom tuż przy starym parku i skupić się na jego remoncie. Czy spokój, zieleń i nowe otoczenie sprawią, że znów będą marzyć i planować?
Historię Stefanii poznajemy od chwili, gdy była jeszcze w brzuchu mamy - nieświadome niczego maleństwo... Jej dramat rozpoczął się w dniu narodzin, matka nie potrafiła sobie poradzić z tym, że jej marzenie się nie spełniło i odtrąciła córkę. Dziewczynka, którą zajmował się ojciec i sąsiedzi, bardzo szybko zrozumiała, że matka jej nie kocha a na obcych ludzi może liczyć zawsze. Że nie ma co czekać na ciepło czy uwagę rodzicielki a jako siedmiolatka odczuła czym jest samotność. Kolejne lata nic nie zmieniały w relacji matka-córka. Stefka nadal napotykała na ścianę, lód, obojętność a nawet wrogość.
Do czego zdolne jest dziecko pragnące otrzymać choć kawałek serca mamy? Byłam w szoku! Wy też będziecie. A zakończenie tego wątku po prostu wbiło mnie w fotel, choć chyba spodziewałam czegoś podobnego...
Czy "aniołkowa mama" będzie potrafiła pokonać strach, lęk i wyruszyć naprzeciw darom od losu z uśmiechem na twarzy?
Finał powieści jest dość niepokojący i chyba cieszy mnie, że autorka na tym zakończyła tę historię.
Książka jest dość nietypowo napisana. Bardzo długo trzeba czekać na wyjaśnienie powiązania między dwiema głównymi bohaterkami, których losy poznajemy w naprzemiennych rozdziałach. Początkowo zupełnie nie można domyślić się co je łączy. Dopiero wraz z pojawiającymi się detalami - pozornie bez związku - można połączyć fakty. Tym co łączy dwie kobiety są bezapelacyjnie ból, strata, niemożliwość przytulenia bliskiej osoby oraz nadzieja, że kiedyś będzie lepiej.
Pozornie powieść niesie sobą duży ładunek emocjonalny, pokazuje przeżycia i myśli bohaterek, ale mimo że podczas lektury mocno przejęłam się traumatycznymi wydarzeniami z ich życia to książka nie do końca mnie satysfakcjonuje. I wcale nie chodzi mi o brak dynamicznej akcji, bo wydarzeń trzymających w napięciu jest tutaj sporo.
Określiłabym książkę jako "twardą" i nijak nie jestem w stanie Wam wyjaśnić, dlaczego użyłam akurat tego słowa. Dla mnie nie jest to najlepszy tytuł autorki, choć książka podobała mi się.
Oczywiście powieść jest warta uwagi, bowiem traktuje o ważnych problemach, trudach macierzyństwa, nadziei na nie, o depresjach poporodowych, poronieniach, które to tematy goszczą w wielu rodzinach. Zwraca wzrok społeczeństwa na te jednostki - dzieci i dorosłych - które wiele skrywają w sercach, potrzebują rozmowy, uwagi, wsparcia.
Podsumowując - "Droga, którą przeszłam" to historia kobiet, których los nie oszczędzał i w których nadal tli się niepokój, zemsta, zazdrość i ból. Doświadczyły złości, nienawiści, rozpaczy, wściekłości, strachu i niepewności. Wielokrotnie liczyły na nieprzewidywalność przyszłości, były niewidzialne, smutne i przyoblekały się w pancerze. To potrzebna tematycznie książka, dajcie jej szansę