Dreszcze to zbiór lęków. Tych najgłębszych, trawiących człowieka gdzieś na granicy świadomości. Często nie do końca sformułowanych, niejednoznacznych, niedookreślonych.
To proza wynikająca z chęci swoistej autoterapii, oswajania własnych strachów, ale też komentowania rzeczywistości. Nie tyle próba oceny, co zadawania pytań. Ważną rolę pełni tu religia – przetwarzana, przekształcana, czasem wręcz profanowana w poszukiwaniu szerszego kontekstu, głębszego zrozumienia.
Od mroźnej Moskwy, przez amerykańskie pustkowia z czasów wojny secesyjnej, oblicza polskiej prowincji i wsi, aż po krakowskie ulice. Wszędzie kryje się groza, która nie zawsze jest tak oczywista i jednoznaczna, jak nam się wydaje. Wampiry, zombie, wilkołaki, UFO i słowiańskie bóstwa – to wszystko opowiedziane na nowo, inaczej.
Wydawnictwo: Wydawnictwo IX
Data wydania: 2021-07-31
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 370
Język oryginału: polski
Ta pozycja trafnie określona, jako "zbiór lęków" zawiera dwanaście opowiadań, które fanów nieoczywistej grozy zachwycą.
Bardzo klimatyczne, oniryczne, momentami psychodeliczne wzbudzają niepokój. Nie da się tych opowiadań jednoznacznie sklasyfikować, mocna groza z elementami science fiction, pełna ukrytych znaczeń i symboliki. Znane motywy, takie jak wampiry, zombie, obcy czy słowiańskie wierzenia tutaj tchną świeżością, zupełnie nowym i zaskakującym spojrzeniem. Dziwność i nieoczywistość niesamowicie działa na wyobraźnię. Bohaterów przygniata szara egzystencja naznaczona cierpieniem i dezorientacją, dręczą ich wewnętrzne rozterki i lęki.
Autor świetnie operuje słowem, język jest tu niesamowity, chce się nim delektować. Skłania do rozważań filozoficzno religijnych, a także nad naszym jestestwem, sensem istnienia. Przez te wszystkie opowiadania przenika melancholia głęboko poruszająca struny wrażliwości. Mroczne zakamarki ludzkiej duszy i niemoralne decyzje mają wiele odcieni. Upadek człowieczeństwa, jego degeneracja i moralnie zgniłe decyzje mają swoją genezę, często odznaczającą się cierpieniem i chęcią poprawy własnego losu.
Do moich ulubionych należą tytułowe Dreszcze, Droga, Poemat Martwego Chłopca, Schronisko, Piątka z St Ives.
Wydanie jest przepiękne, okraszone klimatycznymi grafikami Andrzeja Dąbrowskiego. Gorąco polecam!
Ćmy stanowić miały – według wierzeń ludowych – symbol żałoby. Uosabiały uwięzione na ziemi dusze zmarłych albo, przybywając gromadnie, zwiastowały...
Przeczytane:2021-12-14, Ocena: 5, Przeczytałam, Współpraca, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2021,
,,Dreszcze" to zbiór pełen szarości i czerwieni. To częste wracanie do wcześniej przeczytanych zdań lub nawet całych fragmentów, by nacieszyć się stylistyką. To nieprzyjemne ściskanie serca i nerwowe przełykanie śliny. To masa odniesień do wierzeń oraz ukazanie starych motywów w nowy sposób.
Kolejne opowiadania oblepiały brudem. Wprawiały w dyskomfort i zabierały poczucie bezpieczeństwa. Mariusz Wojteczek nie musiał uciekać w nadprzyrodzone (choć i to z ochotą robił), by sprawić, że jawa mieszała się ze snem. Gdy całość osadzona była w realności -- czytelnik miał wręcz nadzieję, że takie nie jest. Że ludzie nie bywają tak brutalni i tak pozbawieni skrupułów. Że nie krzywdzą, nie chorują psychicznie i nie niszczą. Że nie widzą w śmierci rozrywki, a w cierpieniu metody na zabicie nudy. A jednak nie byli potrzebni pradawni bogowie, by nadeszła śmieć. I może gdzieś tam dało się odnaleźć ślady światła, ale nawet ono było zbyt blade, by nadać całości lekkości. Dla mnie było to jednym z wielu atutów zbioru, ale właśnie przez wzgląd na to lekturę poszczególnych opowiadań musiałam rozłożyć w czasie. Tym razem naprawdę tego potrzebowałam i mam wrażenie, jakby dzięki temu każde z nich jeszcze mocniej wryło mi się w pamięć.
O autorze wcześniej nie słyszałam, ale już wiem, że muszę poświęcić mu więcej uwagi w przyszłości. I Wam również to radzę. Nie dość, że jego teksty były lekturą bardzo przyjemną (na tyle, na ile przyjemny jest literacki dyskomfort), to jeszcze cała jego osoba zdaje się być intrygująca, a lepiej poznać go można we wstępie do każdego opowiadania. Zdradza w nim historię jaka kryje się za kolejnym tekstem, z czym spotkałam się pierwszy raz, a co bardzo doceniam! Dzięki temu autor staje się bliższy, a perypetie jego literackiej kariery są zwyczajnie ciekawe. ,,Dreszcze" to bowiem zbiór tekstów, które zwykle już kiedyś gdzieś się ukazały, ale były rozrzucone po magazynach, antologiach czy szufladach. Dobrze, że w końcu się to zmieniło i Wojteczek nareszcie dostał cały zbiór tylko dla siebie. W dodatku bardzo ładnie wydany zbiór!