Wznowienie debiutanckiego zbioru opowiadań grozy i fantastyki Mariusza Wojteczka wzbogacone o dwa premierowe utwory.
„Ballady morderców to w pewnym sensie Wojteczkowe poszukiwania własnej drogi, własnego literackiego stylu, żonglowanie gatunkami. Opowiadaniom z części pierwszej zdecydowanie bliżej do literatury pięknej (np. Kochane stworzenie, Bar mleczny, Życzliwość obcych),choć niektóre ocierają się o fantastykę (np. Klątwa, Śmierć nie jest końcem, Już nigdy nie spadnie tu deszcz). Za to część druga zbioru, notabene o wiele treściwsza, jest już naprawdę mocno w niej osadzona (np. Piwniczne drzwi, Liczba początku i końca, Dziura w ścianie).
Ci, którzy czytali pierwsze wydanie Ballad…, być może zastanawiali się, w którą stronę szala ostatecznie się przechyli, ale dziś po ukazaniu się Dreszczy oraz Ciem i ludzi wiemy, że Mariusz nie zrezygnował z żadnej z tych dróg. Wypracował kompromis i tym charakteryzuje się jego twórczość. Styl ten Wojciech Gunia oddał niezwykle trafnie słowami: Gdyby Marek Hłasko zechciał napisać horror, to właśnie tak mógłby on wyglądać”.
Ze wstępu Marty Sobieckiej
Wydawnictwo: Wydawnictwo IX
Data wydania: 2024-12-01
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 350
Język oryginału: polski
Ćmy stanowić miały – według wierzeń ludowych – symbol żałoby. Uosabiały uwięzione na ziemi dusze zmarłych albo, przybywając gromadnie, zwiastowały...
Dreszcze to zbiór lęków. Tych najgłębszych, trawiących człowieka gdzieś na granicy świadomości. Często nie do końca sformułowanych, niejednoznacznych,...
Przeczytane:2025-01-16, Ocena: 5, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2025, 52 książki 2025,
Zawsze raduje mnie myśl, że książka autora, którego twórczość bardzo sobie cenię "żyje" i ma się dobrze. "Ballady morderców", które znam jeszcze ze starego wydania z oficyny Phantom Books Horror to idealny przykład na to, że debiut może żyć wiele lat po premierze. Nowe wydanie, ulepszona wersja i bonus w postaci dwóch dodatkowych opowiadań! Yeah!
Jak płyta "Murder Ballads" Nicka Cave'a wpłynęła na Mariusza? W jakim kierunku pofrunęły zalążki inspiracji?
Mariusz ma talent do tkania prawdziwych koszmarów. Tak plastycznie i obrazowo opisuje, że z całą mocą uderzają w czytelnika. Zawarta tu groza opiera się na mrocznych zakamarkach wypaczonych umysłów, zgniłych moralnie myśli, które karmi żądza krwi. Momentami bywa tu makabrycznie, gdzie czasami świat rzeczywisty miesza się z nadnaturalnym na granicy psychodelii. Majstersztykiem jest nieoczywistość, niedopowiedzenia dające szerokie pole popisu dla wyobraźni czytelników.
Bohaterowie opowiadań są zwykłymi ludźmi, wydają się niczym od nas nie różnić, mijamy takich codziennie na ulicy. Tyle, że ich życie złamało, są naznaczeni cierpieniem. Tęsknota za starym życiem jest namacalna, coś w nich pękło, przelała się czara goryczy, doszli do ściany, przekroczyli pewną granicę. Te rozpadliny rzeczywistości niezwykle mnie fascynują. Czarna melancholia tocząca postaci dramatu niczym gangrena, także i Was oblepi. Te opowiadania skłaniają do zastanowienia się nad stanem psychiki bohaterów, czy rzeczywiście mają do czynienia z czymś nieznanym, a może to kolejne stadium popadania w szaleństwo?
Co się gnieździ w głowie psychola?
To wszystko podlane niesamowitą atmosferą. Te historyjki, zarówno krótkie, jak i te dłuższe potrafią wbić się pod skórę i jeszcze długo potem rezonować w głowie.
I do tego jest to debiut! Niezwykle udany! Wywarł na mnie niebagatelne wrażenie i jestem zachwycona nietuzinkowymi pomysłami Mariusza. Zauważalna jest zabawa konwencją gatunkową. Weird fiction, fantastyka, literatura piękna, czy klimaty postapo, ciężko jednoznacznie zaklasyfikować ten zbiór i w tym tkwi jego urok, nie wiecie czego się możecie spodziewać. Wciąga, omamia i przepada się w tej lekturze bez reszty.
Nie potrafię wybrać ulubionego opowiadania z tego zbioru, "Piwniczne drzwi", "Kochane stworzenie", "Dziura w ścianie", a może "Już nigdy nie spadnie tu deszcz"? Po prostu czytajcie!
Katooola patronuje tylko sztosom!