Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2011-08-28
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 382
Mistrz obyczajowej, pachnącej bazylią i pomidorami opowieści powraca w wielkim stylu. Peter Pezzelli po raz kolejny zabiera nas w podróż do amerykańskiej...
Carter Quinn, po powrocie z college’u do rodzinnego Rhode Island, postanawia nauczyć się włoskiego. Pragnie wyjechać do kraju miłości i wina, z nadzieją...
Przeczytane:2012-04-18, Ocena: 5, Przeczytałam,
Ciepła i nostalgiczna opowieść o powrocie do własnych korzeni, miłości i przyjaźni, o tym, że nigdy nie jest za późno na szczęście. Nasze życie często zatacza koło, a miejsce urodzenia i dorastania jest dla człowieka dużo ważniejsze, niż nam się wydaje. Często dzieje się tak, że dorastając pragniemy jak najszybciej opuścić rodzinny dom, wyruszyć w świat i wziąć życie za przysłowiowe „rogi”. Proza codzienności, natłok obowiązków i dążenie do wyznaczonych celów powoduje, że nie oglądamy się za siebie, nie wracamy do miejsc naszego dzieciństwa. Jednak gdy nagle coś się wydarzy lub los spłata nam figla, próbujemy przewartościować swoje życie. Wtedy do głosu dochodzą wspomnienia… Przypominamy sobie o tym co ważne i często wracamy myślami w rodzinne strony. Dawno opuszczone miejsca nabierają nowego znaczenia, zaczynają działać jak magnes i właściwie sami nie do końca wiemy dlaczego tak się dzieje. A jednak…
Właśnie coś takiego przydarzyło się Peppiemu – bohaterowi powieści Petera Pezzellego pt. „Dom w Italii”. Ów dojrzały mężczyzna, w podeszłym już nieco wieku, od młodych lat mieszka wraz ze swoją żoną w Stanach Zjednoczonych w pięknym domu z ogrodem. Od dawna jest zapalonym rowerzystą, kolarzem i poświęca tej pasji dużo swojego czasu. Ale i jemu los nie szczędzi bólu. Pewnego dnia na skutek choroby traci swą ukochaną Annę. Poznajemy go podczas pogrzebu, gdy wraz z rodziną żegna swoją zmarłą żonę. Jej śmierć to dla Peppiego ogromna strata, którą postrzega jak koniec świata. Pomimo, że przed otoczeniem stara się zachowywać pozory jak prawdziwy twardziel, to w jego sercu panuje pustka i żal.
Jak na ironię od tego czasu myśli mężczyzny zaczynają szybować daleko przez ocean, do Włoch, do małej miejscowości Villa San Giuseppe, gdzie urodził się i dorastał. Ponieważ nic już nie trzyma bohatera w Ameryce, postanawia udać się w rodzinne strony i odszukać mullino – stary wiatrak, w którym dorastał i mieszkał wraz z rodzicami. Ten stary budynek nadal do niego należy. Peppi ma świadomość, że minęło wiele lat i jedyną osobą do jakiej może się zwrócić po powrocie do Włoch jest Luca – jego przyjaciel z dzieciństwa. Mimo to postanawia przemierzyć ocean i spędzić, choćby samotnie, resztę życia na rodzinnej ziemi.
Peppi odnajduje Lucę – równie zapalonego kolarza – w dobrym zdrowiu, poznaje jego rodzinę i przyjaciół. Niestety po domu rodzinnym, dla którego przebył tysiące mil pozostała jedynie sterta porozrzucanych kamieni. Jego mulino nie przetrwał trzęsienia ziemi jakie nawiedziło okolicę. Pomimo tych niepomyślnych wieści serce mężczyzny przepełnia radość z przeprowadzki w rodzinne strony. Decyduje się skorzystać z gościny przyjaciela, początkowo nie ma też pomysłu na swoje dalsze życie we Włoszech, ale jednego jest pewien – nie wróci za ocean, choć ma tam krewnych i znajomych. A ponieważ los lubi nas zaskakiwać bez względu na wiek i miejsce zamieszkania nasz bohater odnajduje we Włoszech cel i sens życia, spełniają się też jego marzenia…
Ta przepełniona ciepłem lektura zachwyca czytelnika swoim optymizmem i ogromną chęcią życia. To łatwa, lekka i przyjemna, a jednocześnie mądra w swojej wymowie powieść, która zaspokoi różne gusta. Sympatyków kolarstwa zapewne zadowolą fragmenty poświęcone wyścigom Giro d’Italia i Tour de France, a wszyscy pozostali poznają uroki życia we Włoszech w otoczeniu dobrych przyjaciół, którzy stają się rodziną. Fantastyczna propozycja nie tylko na urlop, czy wakacje, ale również na długie zimowe wieczory.
Polecam.