Opowieść inspirowana prawdziwą historią.
W 2006 roku w niedużej miejscowości ginie dziewczyna. Trzy dni później, w lesie, zostają odnalezione jej nagie zwłoki. Przyjaciele, lokalna społeczność, a przede wszystkim rodzina są wstrząśnięci. Tym bardziej że podejrzenie szybko pada na młodszą siostrę zamordowanej, Berenikę, i jej chłopaka. Rodzice nie wierzą w winę swojego dziecka, zrobią wszystko, żeby córka nie trafiła do więzienia. Czy Berenika jest niewinną ofiarą, bezwzględną morderczynią, a może działała pod wpływem silnych emocji? Kto inny może być winny śmierci jej siostry?
Katarzyna Troszczyńska sięgnęła do akt sądowych, aby odtworzyć historię rodzinnego dramatu. Szczęścia, które skończyło się niespodziewanie. Walki o uniewinnienie i nadziei, że nawet po tak strasznych wydarzeniach rodzina wciąż może być całością.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2022-11-09
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 336
Język oryginału: polski
Bardzo ciężko jest ocenić powieść, która powstała w oparciu o prawdziwą historię. Wydarzenia, o których czytamy w powieści naprawdę miały miejsce, dlatego powieść oddziałuje na czytelnika z jeszcze większą siłą niż miałoby to miejsce, gdyby była to fikcja. Wstrząsa nim, przeraża, porusza do głębi. Ponieważ nie kojarzę tej sprawy, śledziłam toczące się w powieści wydarzenia z uwagą, licząc na to, że finał będzie inny niż się spodziewałam. Nie byłam w stanie uwierzyć w to, że takie zakończenie tej historii jest możliwe. Nadal nie potrafię w to uwierzyć.
Autorce udało się wiarygodnie zbudować portrety bohaterów, szczególnie tych bezpośrednio zamieszanych w sprawę. To jest jednocześnie niesamowite i przerażające, jak bardzo ludzie potrafią grać, z jaką łatwością wchodzą w narzuconą sobie rolę i bez mrugnięcia okiem potrafią ją odegrać, nawet przed ludźmi, z którymi są najbardziej związani, z którymi spędzili dotychczasowe życie. I do czego są zdolni. Sytuacja, która miała miejsce w tej uznanej przez wszystkich „dobrej rodzinie” pokazuje, że tak naprawdę nie można ufać nikomu. Bo splot okoliczności może sprawić, że osoba, po której najmniej się tego spodziewamy może posunąć się do strasznego czynu. Aż mi się wierzyć nie chce, że ta młoda dziewczyna zginęła z tak błahego powodu. Żaden powód nie jest wystarczający do tego, aby chcieć pozbawić kogoś życia, jednak w tym przypadku nie można znaleźć jakiegokolwiek wytłumaczenia dla tego, co się stało.
Akcja powieści nie gna na łeb na szyję. Śledztwo toczy się raczej powoli, ale nie na tyle powoli, aby znużyć czytelnika. Książka wciąga od początku, napięcie rośnie ze strony na stronę coraz bardziej, bo stopniowo odkrywane są kolejne elementy układanki, której konsekwencją było morderstwo. Autorka opowiada tę historię z perspektywy różnych osób, mieszając wydarzenia sprzed tragedii i po niej i w taki sposób, że nie od razu odkrywamy prawdziwego mordercę Aleksandry Betlej. Jest wielu podejrzanych i wygląda na to, że każdy z nich mógł mieć jakiś motyw, aby chcieć pozbyć się młodej kobiety. Każdy oprócz osoby, która dopuściła się tej zbrodni. Bo jest tak dobrym graczem, aktorem/aktorką i tak świetnie manipuluje otoczeniem, że ciężko jest dopuścić do siebie prawdę. Podejrzewany jest chłopak Oli, z którym niedawno się rozstała, a także mężczyzna z jej pracy, który się w niej podkochiwał, a ona nie dawała mu szans. I jeszcze ktoś, ale ani przez moment właściwa osoba. I kiedy w końcu okazuje się, że to ta osoba jest mordercą, nadal trudno jest w to uwierzyć. Autorka świetnie myli tropy i sprytnie podsuwa fałszywe rozwiązania. Dlatego ostatecznie rozwiązanie tej sprawy zaskakuje. Bardzo dobrze autorka poradziła sobie również z przedstawieniem portretu psychologicznego sprawcy, postaci nieoczywistej, socjopaty, który doskonale potrafi zmylić nawet najbliższe otoczenie. Podobnie doskonale ukazała obraz idealnej rodziny, w której pozornie wszystko działa jak w dobrze naoliwionej maszynie, a kiedy spojrzy się głębiej, widać kolejne warstwy zgnilizny, przez które tak długo budowana idealna otoczka zaczyna się rozpadać, aż wystarczy niewielki impuls i wali się jak domek z kart. Powieść wzbudza mnóstwo skrajnych emocji, głównie dlatego, że nie sposób ogarnąć rozumem ani tej tragedii, która się wydarzyła, ani tego, co nastąpiło potem. Ta historia boli mnie nadal, a stosunek najbliższych do sprawcy wciąż budzi we mnie sprzeciw.
„Dobra rodzina” to książka, która należy do gatunku true crime i z tego powodu niezwykle ciężko jest ją ocenić. Szczególnie jeśli chodzi o pomysł na fabułę, bo inspiracją do jej stworzenia były prawdziwe wydarzenia. Myślę, że autorce udało się przełożyć je na dobrą powieść, która angażuje, wywołuje całą gamę emocji i od której wyjątkowo ciężko jest się oderwać. Polecam!
Tytuł recenzji:
𝐖𝐫ó𝐠 𝐰 𝐫𝐨𝐝𝐳𝐢𝐧𝐢𝐞
„𝑇𝑦𝑙𝑒 𝑤𝑖𝑒𝑚𝑦 𝑜 𝑠𝑤𝑜𝑖𝑐ℎ 𝑑𝑜𝑟𝑎𝑠𝑡𝑎𝑗ą𝑐𝑦𝑐ℎ 𝑖 𝑑𝑜𝑟𝑜𝑠ł𝑦𝑐ℎ 𝑑𝑧𝑖𝑒𝑐𝑖𝑎𝑐ℎ, 𝑖𝑙𝑒 𝑛𝑎𝑚 𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧ą, 𝑐𝑧𝑦𝑙𝑖 𝑛𝑎𝑗𝑐𝑧ęś𝑐𝑖𝑒𝑗 𝑜 𝑤𝑖𝑒𝑙𝑒 𝑧𝑎 𝑚𝑎ł𝑜”
Dobra rodzina. Jaka powinna być? Każdy ma swoje wyobrażenie na ten temat. Przeważnie są to kochający i szanujący się wzajemnie członkowie rodziny. Małżonkowie, dobrzy rodzice, którzy kochają swoje dzieci i rodzeństwo, które pójdzie za sobą w przysłowiowy ogień. A jeśli to wszystko nie wystarczy? I ta dobra rodzina, jak z obrazka jest tylko tak postrzegana przez wszystkich wokół. Takimi mrzonkami żyją także jej członkowie. Niestety niezależnie od statusu materialnego ani tego, w co wierzą, czy też nie wierzą, w każdej rodzinie, nawet tej najlepszej może pojawić się tak zwana czarna owca. Taka sprytna niewinna, wymagająca opieki i troski wszystkich, która nie ma kopytek, lecz pazury a zamiast zębów wilcze kły, które rozszarpią każdego, kto stanie jej na drodze, włącznie z członkami rodziny. Nie przyzna się, nie zaakceptuje swojej winy. Nic złego przecież nie zrobiła, nie pamięta, by zamieniła się w wilka, ona jest tylko biedną owieczką potrzebującej uwagi i miłości, pokrzywdzoną przez wszystkich.
Katarzyna Troszczyńska z reporterskim zacięciem przedstawia dramat pewnej rodziny i co jest najbardziej przerażające, że to, o czym napisała w swojej książce, wydarzyło się naprawdę. Ta zbrodnia jest niestety prawdziwa, a doszło do niej kilkanaście lat temu w małym polskim miasteczku.
Literatura faktu, mrożąca krew w żyłach, opowiadająca o wydarzeniach w rodzinie Betlejów pokazująca, że życie pisze najmroczniejsze scenariusze, jakich nie wymyśliłby zawodowiec. Obraz idealnej rodziny oparty na iluzji. Rodziny, którą zniszczy zbrodnia.
Od początku wiedziałam, że przedstawiona w książce historia jest prawdziwa i nic tych wydarzeń już nie zmieni. Jednak przed jej lekturą postanowiłam, o ile to w ogóle możliwe podejść do niej obiektywnie. Nie chciałam wiedzieć, o czym dokładnie opowiada Katarzyna Troszczyńska, zacząć czytać książkę bez jakiegokolwiek nastawienia, bez żadnej wiedzy na ten temat. Chciałam się tego stopniowo dowiadywać. Spojrzeć na to, co się zdarzyło oczami autorki. Analizować wraz z nią po kolei spostrzeżenia i przemyślenia wszystkich osób biorących udział w tym dramacie, który bezpowrotnie zmienił życie wielu osób.
Idealna, kochająca się rodzina, ale tylko do momentu, gdy ginie jedna z sióstr, a po trzech dniach w lesie zostają odnalezione jej nagie zwłoki. Społeczeństwo małej miejscowości jest wstrząśnięte, tym bardziej że bardzo szybko o tę zbrodnię zostaje oskarżona młodsza siostra Berenika i jej chłopak. Rodzice nie wierzą, że ich ukochana córeczka byłaby zdolna do tak makabrycznej zbrodni, a potem udawać rozpacz i szukać siostry wraz z innymi. Zrobią wszystko, by nie trafiła do więzienia, bo nie chcą stracić także drugiego dziecka.
Katarzyna Troszczyńska sięgnęła do akt sądowych, by precyzyjnie odtworzyć historię rodzinnego dramatu. Czy rodzina po tych strasznych wydarzeniach, wciąż może być jeszcze całością?
Przyznam, że prolog powieści wprowadził mnie w błąd i sądzę, że ten zabieg autorki był celowy. Dlatego, że nie znałam szczegółów tej historii, więc cały czas mogłam domniemywać, że siostrę Oli oskarżono niesłusznie, chociaż w połowie książki, wiedziałam już, że niestety się myliłam. Dziewczyny łączy niecodzienna, toksyczna wręcz relacja siostrzana. Już na pierwszy rzut oka wydaje się to niemożliwe, żeby ktoś żył w tak idealnym układzie, w takiej symbiozie. Stopniowo, jak w puzzlach kolejne elementy zaczynają pasować do tej układanki, bo na jaw wciąż wypływają kolejne fakty związane z życiem sióstr, które znają znajomi, przyjaciele, brat, a nawet bratowa. W nieświadomości żyją tylko rodzice.
Tragiczna jest sytuacja rodziców, których jedno dziecko nie żyje, a drugie oskarżone jest o jego zamordowanie. Nie potrafią w to uwierzyć, wypierają ten fakt ze świadomości. Stracili już jedno dziecko i nie mogą dopuścić do utraty drugiego. Nie wierzą w winę Bereniki, uważają, że odpowiedzialność za zbrodnię ponosi tylko i wyłącznie jej chłopak, który na pewno ją do tego zmusił. Zrobią wszystko, żeby córka nie trafiła do więzienia. Tylko inny rodzic potrafi zrozumieć, odchodzących od zmysłów matkę i ojca. Dla tych rodziców skończył się świat i nigdy nic już nie będzie takie samo, śmierć dziecka spowodowała, że z ich życia zniknęła jakaś niezmiernie istotna część, stracili niejako coś z samych siebie. A życie toczy się dalej, inni żyją normalnie, jakby nic się nie stało. Jak to możliwe, skoro ich dziecko nie żyje? W takich chwilach ogarnia nas irracjonalna radość, że to nie my, nie nasza rodzina zmuszona jest uczestniczyć w tych tragicznych zdarzeniach. Powinniśmy współczuć, a my czujemy ulgę, że to nie dotyczy nas.
Tragedia Bentlejów jest tym większa, że jedno ich dziecko zabiło drugie. Nie zauważyli, że relacje między siostrami nie są przyjazne, a dominuje w nich złość, rywalizacja i wzajemne pretensje. Ola, jako ta starsza była zobligowana przez matkę do opieki nad młodszą i słabszą Bereniką, która to wykorzystywała i fundowała siostrze huśtawki emocjonalne. Potrafiła być zaborcza i agresywna, by zaraz potem odgrywać rolę bezradnej ofiary.
Pomimo że "Dobra rodzina", nie jest typowym kryminałem, w którym rośnie napięcie, a akcja nie pędzi na łeb na szyję, to ta historia mrozi krew w żyłach. Autorce nie chodziło o podkręcenie dramaturgii, ale o idealnie wyważenie niezaprzeczalnych faktów z akt sądowych, odtworzenie portretów psychologicznych postaci. Rzetelnym przedstawieniu psychologicznych aspektów istoty zdarzenia, jak i sprawstwa konkretnej osoby. Przeanalizowaniu spostrzeżeń wszystkich osób, które miały do czynienia z Bereniką, zaburzoną dziewczyną, która z niezwykłą łatwością potrafiła wszystkich przekonać o swojej niewinności, włącznie ze swoją adwokatką.
„Dobra rodzina” to historia na faktach, w której autorka zadaje bardzo niewygodne pytania. Ile takich dramatów dzieje się tuż za ścianą, za zamkniętymi drzwiami? Być może nie każdy z nich, kończy się zbrodnią, ale nie ulega jednak wątpliwości, że przemoc psychiczną trudniej dostrzec, a także jej skutki. Często wspaniale przedstawiane relacje rodzinne, tak naprawdę oparte są na zawiści, zazdrości, podsycane złem, które zabija miłość, a najbliżsi traktowani są jak wrogowie. Prawdziwy obraz rodziny wypływa na powierzchnię dopiero wtedy, gdy dochodzi do najgorszego. Psychopaci manipulanci, przekonani o swojej racji, usuwający wszystkich ze swojej drogi w każdy możliwy sposób. Każdą osobę, która w ich mniemaniu przeszkadza im w realizacji celów.
„𝑍𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒 𝑤𝑦𝑏𝑖𝑒𝑙𝑚𝑦 𝑡𝑦𝑐ℎ, 𝑘𝑡ó𝑟𝑦𝑐ℎ 𝑘𝑜𝑐ℎ𝑎𝑚𝑦, 𝑤𝑎𝑙𝑐𝑧𝑦𝑚𝑦, ż𝑒𝑏𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑤𝑖𝑑𝑧𝑖𝑒ć 𝑖𝑐ℎ 𝑐𝑖𝑒𝑚𝑛𝑒𝑗 𝑠𝑡𝑟𝑜𝑛𝑦. 𝐶𝑧𝑎𝑠𝑒𝑚 𝑗𝑒𝑗 𝑛𝑖𝑒 𝑑𝑜𝑠𝑡𝑟𝑧𝑒𝑔𝑎𝑚𝑦, 𝑏𝑜 𝑜𝑛𝑖 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑑 𝑛𝑎𝑚𝑖 𝑢𝑘𝑟𝑦𝑤𝑎𝑗ą, ż𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑖𝑑𝑒𝑎𝑙𝑛𝑖𝑒”.
𝑲𝒔𝒊ąż𝒌𝒂 𝒛 𝑲𝒍𝒖𝒃𝒖 𝑹𝒆𝒄𝒆𝒏𝒛𝒆𝒏𝒕𝒂 𝒔𝒆𝒓𝒘𝒊𝒔𝒖 𝒏𝒂𝒌𝒂𝒏𝒂𝒑𝒊𝒆.𝒑𝒍.
Książki oparte na prawdziwych wydarzeniach wywołują więcej emocji. Sama świadomość tego, że ileś procent prawdy jest na kartach powieści, wciska pewne guziki przy emocjach, które je podkręcają.
Czy "Dobra rodzina" naprawdę była dobra? Z pozoru na pewno. Nie raz, nie dwa słyszało się, że ktoś w "idealnej" rodzinie się wyłamał. Porwał. Zabił. Znęcał się. Ktoś okazał się być psychopatą, ktoś seryjnym mordercą, ktoś za mocno/za mało się zakochał. Samo życie pisze tak ciężkie, pokręcone scenariusze i człowiek zastanawia się, po co to wszystko?
Katarzyna Troszczyńska wzięła na warsztat dramat rodziny, który wywołuje naprawdę sprzeczne emocje. Niedowierzanie. Po przeczytanej lekturze ma się wrażenie, że coś jest niedopowiedziane. Mroczna, okrutna tajemnica okazuje się być bliższa niż się wydaje, a jednak zaskakuje na tyle, by zrobić zamieszanie w głowie. Nie znałam historii rodziny Betlejów. Można powiedzieć - historia jakich wiele. Jednak dla każdej rodziny jest to dramat, który sprawia, że ich życie nigdy nie będzie takie samo.
Co ciekawe, Autorka tak myli tropy, że nie jest się w stanie wskazać od razu sprawcy. Można mieć podejrzenia, ale kolejne wydarzenia sprawiają, że owe podejrzenia tracą na ważności. Historia skupia się na istotnych sprawach, które trzymają w napięciu, a akcja ciągle gna do przodu.
"Dobra rodzina" spokojnie może być klasyfikowana jako "true crime". Historia opisana z kilku perspektyw wciąga i mąci jeszcze bardziej. Skłania do refleksji na temat instytucji rodziny, która nigdy nie jest idealna. Jak wszystko. Nie wiadomo, czy u sąsiedzi za ścianą nie są w podobnej sytuacji. Nie wiadomo, czy w domu cioci, siostry wujka, kuzyna mamy, w tej chwili nie rozgrywa się podobny dramat lub jeden z wielu, który może zmienić wszystko. Ciężko było odłożyć "Dobrą rodzinę", więc pochłonęłam ją bardzo szybko. Czyta się naprawdę sprawnie i mimo trudnego tematu, trudno odpuścić. Bardzo Wam polecam!
Historia i pomysł na jej opowiedzenie bardzo ciekawe, być może dlatego, że oparte na faktach. Autorka pozwala każdej ze stron przedstawić swoją wersję – mamy więc część opowiadaną przez policjantów, podejrzanych, rodzinę ofiary i sprawcę. Pozwala to spojrzeć na tę samą sprawę z różnych stron, poznać punkt widzenia prawie wszystkich bohaterów.
Sprawa brutalnego morderstwa młodej dziewczyny intryguje czytelnika od pierwszych stron. Szersze spojrzenie na ‘dobrą rodzinę’ zmusza do refleksji nad tym, czym jest właściwie dobra rodzina.
Niestety, sposób wykonania/opowiedzenia tej historii pozostawia wiele do życzenia. Dla mnie był zbyt prosty, zbyt dosłowny, by nie powiedzieć szkolny. Nie kupuję tego. I daleko mi do zachwytu…
"To była dobra rodzina. Porządna. Uczciwa."
Są dramaty, które gdy wydarzą się w rodzinie o złej reputacji, odbiegającej zachowaniami od wyznaczonych norm społecznych, patologicznej - nie szokują. Ludzie wręcz mówią, że można się było tego po nich spodziewać. Lecz gdy dojdzie do czegoś takiego w tzw. dobrej rodzinie, wręcz wzorowej, świecącej przykładem jak rodzina Betlejów - ciężko w to uwierzyć.
Ola i Berenika to siostry, między którymi była relacja godna podziwu. Aż zaskakująco blisko były ze sobą. Tak symbioza godna pozazdroszczenia. Nie dziwi, więc nikogo, że gdy Ola znika, Berenika jest przerażona. A gdy zostaje odnalezione ciało starszej z sióstr, nikt nie spodziewa się, że młodsza zostanie oskarżona o współudział w morderstwie.
Rodzina idealna, bez skazy. Czy możliwe, że to tylko pozory ?
"W tym domu był syf. Emocjonalny syf wygładzony coniedzielnymi mszami."
Co to oznacza? Jak często osoby z pozoru bez skazy, drepczące z zapamiętaniem do kościoła, mają najwięcej na sumieniu?
"Dobra rodzina" to kryminał. Książka, która do końca trzymała mnie w niepewności. Niby oskarżona jest Berenika, niby jej więź z siostrą wyklucza ją jako potencjalną sprawczynię. Ale co chwilę zmieniałam swoje nastawienie do jej osoby. Nie byłam pewna czy jej wierzyć, czy to wszystko jedna wielka manipulacja. Zakończenie spełniło swoją rolę - zaskoczyło, a to duża zaleta, decydująca o tym czy kryminał można uznać za dobry. Bo jak rozwiązanie zagadki zbyt szybko jest oczywiste, cała historia zdecydowanie traci na wartości.
To nie jest pierwsza książka autorki. Jak widzę na LC, w dorobku już ma 5 książek, ale jest to moje pierwsze spotkanie z jej twórczością. I uważam je za udane. Potrafi budować napięcie, trzymać w niepewności, skrupulatnie tworzyć historię, w której wszystkie kawałki układanki do siebie pasują, powoli trafiając na swoje miejsce. Stopniowo odkrywała fakty, wprowadzała kolejnych bohaterów odgrywających ważne role w tym dramacie, pozwalając nam poznać bieg wydarzeń z ich perspektywy.
Co szczególnie zwróciło moją uwagę to fakt jak rzetelnie podeszła do tematu rozpaczy po stracie. Bo strata dziecka jest dla rodziców szczególnym ciosem i mam nadzieję, że nigdy się nie przekonam jakie to uczucie. Jednak byłam niezmiernie poruszona tym jak autorka ją opisywała. Można odnieść chwilami wrażenie, że zachowanie matki Oli jest absurdalne, wręcz na granicy obłedu. Ale czy to nie jest oczywiste, że po czymś tak przerażającym jak wiadomość, że jedna z córek, została brutalnie zamordowana, matka nie będzie zachowywać się normalnie ? Tak w ogóle to jak można opisać normalne zachowanie po czymś takim ? Czy istnieje jakiś wzorzec ? Każdy przechodzi to inaczej i tu widać różnicę między zachowaniem ojca i matki. I piękne jest to jakie oparcie dla siebie stanowili. Jak naprzemiennie przejmowali rolę tej silniejszej strony.
Były chwile, że już nie wiedziałam kogo podejrzewać, kto mógł brać udział w tym morderstwie. Kto mógł mieć motyw, powód do zabicia dziewczyny wręcz idealnej. Bo Ola była nie tylko piękna ale i inteligentna, wrażliwa, empatyczna, pomocna... Miała same zalety. Jednak nawet osoby takie jak ona mogą w innych wyzwalać agresję. Zazdrość jest wielokrotnie powodem dokonywania makabrycznych rzeczy. Czy i tu odegrała ona decydującą rolę? Jeśli chcecie się przekonać, odpowiedź znajdziecie w tej książce.
To będzie wg mnie idealna książka dla wielbicieli nieoczywistych historii. Usatysfakcjonuje fanów kryminałów i thrillerów. Mnie wciągnęła. Z pewnością będę miała twórczość tej nowo poznanej autorki na uwadze. A Wy już ją znacie ?Dajcie znać.
Dziękuję za egzemplarz do recenzji Wydawnictwu Mięta oraz samej autorce.
Lubicie książki inspirowane prawdziwymi wydarzeniami? Ja bardzo.
Dziś mam dla Was recenzję takie właśnie książki.
"Dobra rodzina" inspirowana jest historią, która wydarzyła się w niedużej miejscowości w 2006.
Młoda dziewczyna znika bez śladu. Trzy dni później w lesie zostają znalezione jej zwłoki. Podejrzenie pada na młodszą siostrę ofiary i jej chłopaka.
Rodzice dziewczyn są wstrząśnięci i nie chcą wierzyć w winę córki. Czy Berenika również jest ofiarą? A może bezwzględną morderczynią?
Nie kojarzę za bardzo historii, która była inspiracją dla Katarzyny Troszczyńskiej. Nie wiedziałam do końca, w którą stronę ta historia pójdzie. Czytałam, więc z ogromnym zainteresowaniem.
Rodzina Betlej z pozoru jest idealna. Prowadzą spokojne życie. Siostry są najlepszymi przyjaciółkami, które nie potrafią bez siebie funkcjonować. Do tego sąsiedzi wypowiadają się o nich w samych superlatywach. Ale o tym, co działo się za zamkniętymi drzwiami siostrzanego pokoju, nikt nic nie wiedział. Prawda nie była tak różowa, jak chciała to widzieć rodzina.
Ja też do końca nie wiedziałam, czy Berenika została zmanipulowana przez chłopaka. Czy może sama zaplanowała zabójstwo siostry. Z całą pewnością jest to ogromna tragedia dla całej rodziny, która straciła dwoje ukochanych dzieci.
Skąd poczucie, że muszę wszystko? Dlaczego stawiam siebie na drugim miejscu? Czy muszę tak żyć? MUSZĘ, NALEŻY, POWINNAM! ALE CZY NA PEWNO? Nie...
Przeczytane:2023-03-17, Ocena: 5, Przeczytałem, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku,
W historiach, takich jak ta najbardziej przeraża to, że scenariusz do niej napisało życie. Ta sprawa okazuje się tak niewiarygodna, niezrozumiała i przerażająca, że dużo łatwiej byłoby mi przyjąć to, że zrodziła się w wyobraźni autora.
"Dobra rodzina" Katarzyny Troszczyńskiej to historia true crime - o prawdziwej zbrodni.
Autorka z dziennikarską precyzją zanurza się w akta głośnej sprawy sprzed lat, by opowiedzieć nam w przystępny, powieściarski sposób historię pewnej dobrej, "normalnej" rodziny, w której doszło do niewyobrażalnej zbrodni.
Nie byłabym sobą, gdybym i ja nie odnalazła kulis tej sprawy, mimo, że autorka zmieniła imiona bohaterom oraz niektóre fakty tego dramatu to łatwo ją wyśledzić.
Co się stało, że w tzw. "normalnej" rodzinie o zdrowych relacjach, cieszącej się szacunkiem lokalnej społeczności, że doszło do tego rodzaju przemocy?
Nastoletnia siostra wraz ze swoim chłopakiem zabija starszą siostrę. One przecież się tak kochały?.
Zbrodnia jest okrutna, okrutny jest sposób, w jaki zostały zatarte ślady i aktywne uczestnictwo w akcji poszukiwawczej sprawczyni Co zrodziło się w głowie tej młodej dziewczyny? Trudno tu znaleźć sensowny motyw - stało się to, co nigdy nie powinno się wydarzyć.
Niezwykle dramatyczna jest postawa rodziców, mimo ogromnego bólu stoją murem za młodszą córką . Wierzą, że nie chciała skrzywdzić siostry. Oboje rodzice, a w szczególności matka mają włączony tryb pełnej akceptacji.
To bardzo dobrze napisana historia dającą szeroki obraz na wydarzenia, ale nie dającą gotowej oceny sytuacji - to autorka pozostawia czytelnikowi.
Mimo, że znałam finał tej historii autorce udało się stworzyć klimat niepokoju, napięcia i oczekiwania jak to się dalej potoczy. Historię poznajemy z wielu punktów widzenia.
Kolejny raz pytam: Jak to się stało, że w zgodnej rodzinie, o silnych więziach doszło do okrutnego morderstwa? Czy było to przemyślane i zaplanowane?
Czy sprawczyni to osoba ze skłonnościami psychopatycznymi z tendencjami do manipulowania i wykorzystywania innych do własnych celów, czy nastolatką, która mocno się pogubiła?
Wersji tego, co tak naprawdę się zadziało jest kilka, motywów zbrodni też.
Autorka zostawiła mnie z wieloma pytaniami, ale i w życiu nie zawsze otrzymujemy gotową odpowiedź: dlaczego?