Londyn, rok 1727. Dwudziestopięcioletni Tom Hawkins zamiast studiować teologiczne traktaty, spędza czas w przybytkach rozkoszy i przy karcianych stołach. Aż trafia do więzienia dla dłużników…
Marshalsea to piekło na ziemi. Nieludzki świat o prostych zasadach: ci, którzy zdołają pożyczyć skądś pieniądze, mają szansę przeżyć.
Ci, którzy nie mają grosza, sczezną z głodu i chorób. Stąd nie da się uciec…
Lecz Tom Hawkins nigdy nie potrafił przestrzegać zasad…
Seria makabrycznych zabójstw wypełnia więzienie jeszcze większym strachem. Podejrzenie pada na tajemniczego więźnia, nazywanego diabłem. A Tom dzieli z nim celę…
Lecz niespodziewanie dostaje szansę: odkryć prawdę o morderstwach i wyrwać się stąd na zawsze albo być następną ofiarą „diabła z Marshalsea”…
Informacje dodatkowe o Diabeł z więzienia dłużników:
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 2015-01-13
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
9788324151745
Liczba stron: 448
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2015-04-07, Przeczytałam, Mam,
Marshalsea. Dźwięk tego słowa wywoływał przerażenie na twarzy osiemnastowiecznego mieszkańca Londynu. Zwłaszcza za rządów Actona vel Rzeźnika. Smród, brud i śmierć. Z Marshalsea nie wychodziło się lepszym człowiekiem, o ile się z niego w ogóle wychodziło… Wejdźcie do tego czyśćca dla zadłużonych dusz.
Uwielbiam osiemnasto- i dziewiętnastowieczny Londyn, dlatego „Diabeł z więzienia dłużników” jest dla mnie bardzo pociągający. Wyobraźcie sobie niewielką przestrzeń, gdzie musi zmieścić się trzydzieści-czterdzieści osób, które załatwiają w tym miejscu wszelkie swoje potrzeby fizjologiczne, chorują i umierają – i oto macie wizję strony dla pospólstwa w Marshalsea. Naturalizm opisów, brutalność tego świata są zestawione z bogatą częścią społeczności (nawet tak małej jak więźniowie Marshalsea) i ten kontrast jest nie tylko szokujący, lecz także… zabawny. W sarkastyczny sposób. Kryminał Antonii Hodgson jest bowiem pełen nie tylko brutalnych scen związanych z wszechobecną śmiercią, ale przede wszystkim humoru. Dziwne? Niekoniecznie, jeśli weźmiemy pod uwagę, że to jedna z niewielu rzeczy, które mogły przynieść więźniom ulgę w cierpieniu.
Więcej na portalkryminalny.pl