Nawet Rosie Herpin, która para się polowaniem na duchy, nie jest w stanie przewidzieć spotkania dwójki żałobników, przez co zbliża się do sławnego i uwodzicielskiego Devlina de Vincenta. Wszyscy w Nowym Orleanie wiedzą, że spadkobierca rodzinnej klątwy zarówno przeraża, jak i fascynuje. Dla miejscowych Devlin jest diabłem. Dla Rosie jest mężczyzną, który podsyca jej najśmielsze fantazje.
Kiedy atak na przyjaciółkę kobiety okazuje się być powiązany z rodem de Vincentów, Devlin staje się dla niej zagadką, której rozwiązanie może przypłacić życiem.
Mężczyzna wie, czego pragnie od tej seksownej, uwodzicielskiej kobiety, ale co Rosie może chcieć od niego? To pytanie, które staje się naglące - i niebezpieczne - gdy Devlin podejrzewa ją o kopanie w jego przeszłości.
W tej chwili okazuje się jednak, że legendy otaczające ród de Vincentów, mogą w ogóle nie być zmyślone. Rosie będzie musiała odkryć prawdę prowadzącą ją w ramiona mężczyzny, któremu nie zdoła się oprzeć - przystojnego diabła we własnej osobie.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2019-09-04
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 488
Tytuł oryginału: Moonlight Scandals
Pierwszą część była dobra.
Druga część była lepsza ale trzecia to mistrzostwo świata. Żałuję że tak długo zeszło mi się żeby przeczytać tę serię. Na serio dobra historia opisana w świetny sposób. Bardzo podobała mi się ta książka. W sumie to właśnie ten z braci najbardziej mnie intrygował. Zawsze cichy nie wyrażał swoich uczuć. Zamknięty w sobie wszystko na chłodno planował. Niczym się nie przejmował i nie dawał po sobie niczego poznac. Do czasu gdy nie zobaczył zasłonki z koralików. Wiele razy śmiałam się podczas docinków głównych bohaterów. A szczególnie bohaterki która miała cięty język i mówiła szybciej niz myślała.
Mamy tu wątek kryminalny i nawet paranormalny akcent. Wiele różnych sytuacji które w dziwny sposób właśnie do siebie całkowicie pasują.
Zakończenie wyrwało mnie z butów. Ale szczerze podejrzewałam od dawna że to tak się potoczy ale mimo wszystko było zaskoczenie. Bardzo dobrze napisana powieść od której nie mogłam się oderwać. Dlatego przeczytałam ją w kilka godzin mimo że jest całkiem grubą książka.
Najlepsza i najmroczniejsza książka z serii "De Vincent". Godna polecenia cała seria.
Trzeci tom serii „de Vincent”… WOW! To było naprawdę dobre, niespodziewane i gorące!! Jeśli jesteście po lekturze poprzednich części i myślicie, że Jennifer L. Armentrout już niczym nie zaskoczy to jesteście w ogromnym błędzie. Będzie więcej duchów, więcej tajemnic, więcej zwrotów akcji i więcej pikanterii!
Devlin de Vincent jest najbardziej skrytym i niebezpiecznym z braci. Żyje według sztywnych zasad, otoczony intrygami i wrogami. Żyje naznaczony bólem. Ma tylko jeden cel, ochronić swoją rodzinę… za wszelką cenę. Kiedy w jego poukładanym życiu pojawia się Rosie Herpin, wszystko zaczyna się zmieniać. Dziewczyna jest nieokiełznana, pyskata, irytująca i intrygująca. Rosie jest też… łowczynią duchów. Wierzy również, że de Vincentów dotknęła klątwa i że mieszkają oni w nawiedzonej posiadłości. Wszystko to oraz jej dziwna znajomość z pewnym dziennikarzem sprawia, że kobieta jest dla Devlina niebezpieczna. Może zacząć grzebać w jego przeszłości, może odkryć tajemnice, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Mimo to Rosie fascynuje mężczyznę. Kiedy między tą dwójką zaczyna iskrzyć, kobieta zaskakuje go… wiadomością od ojca Devlina. Problem polega jednak na tym, że staruszek de Vincent został jakiś czas temu zamordowany. Czy Ros rzeczywiście dostała wiadomość od ducha czy kłamie? I co się stanie, kiedy okaże się, że kobieta zamieszana jest w jedną z największych intryg de Vincentów. Czy Devlin zdoła jej zaufać? Czy zdoła pokazać swoje prawdziwe oblicze skoro nie ukrywa się nawet przed braćmi?
Jennifer L. Armentrout kolejny raz udowadnia, że pisze zjawiskowo! Książka napisana jest błyskotliwie, lekko i zmysłowo. Napięcie rośnie z rozdziału na rozdział… wręcz nie mogłam odłożyć lektury na później. Zarwana noc nad książką to doskonały dowód na to, że „Devlin” jest wyborną lekturą. Koniecznie sięgnijcie po ten tytuł, jak i po całą serie. Nie zawiedziecie się!
Więcej recenzji na www.facebook.com/LiteraturaZmyslow
Nie przypuszczałam, że ta część może okazać się najlepsza...
A tu proszę!
Lucian był intrygujący, Gabriel wydawał mi się typem mężczyzny, na którego sama mogłabym zwrócić uwagę, a Devlin? Od początku był przedstawiany jako snob, cham i totalny gbur.
Gdyby ktoś wtedy mi powiedział, że to Devlina polubię najbardziej, w życiu bym nie uwierzyła! A jednak tak właśnie się stało!
Już od pierwszych stron nie mogłam się oderwać od tej historii. I tak jak przypuszczałam - Rosie i Devlin to mieszanka wybuchowa. Zdecydowanie ich kłótnia o zasłonkę z koralików była jednym z najśmieszniejszych i najbardziej abstrakcyjnych wątków tej książki :D
Było parę momentów kiedy sama miałam ochotę strzelić Devlina w ten jego uparty i ograniczony łeb, ale na szczęście Rosie doskonale poradziła sobie z tym facetem sama ;)
Podobało mi się, że wszystkie wątki zostały ładnie połączone i wyjaśnione, chociaż jedna kwestia wydała mi się nieco zbędna... Kwestia Paytona. Jego postać wydała mi się wepchnięta tam na siłę, tak bez jakiegoś konkretnego powodu.
Ogólnie romans połączony z tak mocno rozbudowanym wątkiem kryminalnym i kwestiami paranormalnymi? ŚWIETNY POMYSŁ! No i jeszcze ta lokalizacja - Nowy Orlean!
Chyba każda osoba, która chciałaby kiedyś wybrać się do USA ma jakieś wymarzone miejsca, które chciałaby tam zobaczyć. W moim przypadku na tej liście zawsze były 2 miejsca - Route 66 i właśnie Nowy Orlean, więc seria o braciach De Vincent zdecydowanie trafiła w mój gust!
Choć nosiła mnie w łonie przez dziewięć miesięcy i wydała na ten świat, nigdy nie należałam do niej. I nigdy nie byłam księżniczką swojego ludu. Od zawsze...
Departament Obrony przysłał swoich ludzi. Jeśli tylko dowiedzą się co potrafi Daemon i że jesteśmy połączeni, już jest po mnie. Podobnie jak i po nim....
Przeczytane:2020-10-13, Ocena: 4, Przeczytałam,
Znacie serię o braciach de Vincent? Braciach zabójczo przystojnych, bogatych i wpływowych. Mieliśmy okazję poznać już Lucyfera, Gabriela, a teraz przyszedł czas na poznanie ostatniego z braci, najbardziej mrocznego i tajemniczego Devlina. Jeśli chodzi o jego historię, to moje wymagania było dosyć spore. Może nie tyle co wymagania, a to, że spodziewałam się dużo lepszej historii, a w ostateczności była ona dosyć przeciętna. Przez ponad 100 stron nie działo się nic zaskakującego, autorka powoli wdrażała nas w losy bohaterów, budując tym napięcie, aż w końcu doczekałam się momentu, kiedy Devlin wyznał swoje sekrety i dzięki temu mogłam lepiej zrozumieć tę postać i jego postępowanie, bo ten kto czytał wie, że w pierwszych dwóch tomach był uważany za totalnego chama. Tak jak w poprzednich tomach, tak i tym razem nie przemawia do mnie kompletnie motyw nawiedzonego domu, duchów, a właśnie tym zajmowała się główna bohaterka - Rosie, która zawodowo łączyła się z duchami. Dzięki temu odkryła pewne tajemnice Devlina i pomogła mu odkryć prawdę, a także wyznać swoje sekrety pozostałym braciom.
To już ostatni tom z serii. Ja przyznam szczerze, że całkiem nieźle się przy niej bawiłam. I zdecydowanie mogę ją Wam polecić 🥰😈