Drugi tom bestsellerowej serii Dark Elements
Każdy dotyk ma swoją cenę.
Layla Shaw próbuje pozbierać kawałki swojego roztrzaskanego życia. Nie jest to łatwe w przypadku siedemnastolatki święcie przekonanej, że gorzej już być nie może. Co gorsza, z uwagi na tajemniczą moc, jaką włada dziewczyna, jej niewiarygodnie przystojny przyjaciel, Zayne, na zawsze pozostanie dla niej nieosiągalny.
Klan strażników, który od zawsze chronił Laylę, nagle zaczyna skrywać przed nią niebezpieczne sekrety. Do tego dziewczyna nie potrafi przestać myśleć o Rocie - grzesznym, seksownym, demonicznym księciu, który rozumie ją lepiej niż ktokolwiek.
Nagle moc Layli zaczyna się przekształcać, przez co może ona poznać smak zakazanego do tej pory owocu. W najmniej oczekiwanym momencie wraca do niej Roth, przynosząc wieści, które na zawsze mogą odmienić los dziewczyny. W końcu dostaje to, czego pragnęła, jednak na ziemi rozpętuje się piekło, liczba ofiar zaczyna wzrastać, a cena za szczęście może okazać się zbyt wysoka...
Czasami trafiamy na dno tylko po to, by się od niego odbić.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2016-06-08
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: Stone Cold Touch
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Katarzyna Agnieszka Dyrek
Recenzja również na: http://bookparadisebynatalia.blogspot.com/
" Roth szedł za mną, miałam wrażenie, że przygląda się mojemu tyłkowi. Ubrania, które on i Cayman "znaleźli" dla mnie, nie były typowymi rzeczami, jakie zazwyczaj nosiłam. Sukienki, jeansy rurki, które ciężko się zakładało, skórzane spodnie i cała gama obcisłych bluzek.
Dziś miałam na sobie białe jeansy i czarną koszulkę, które sprawiały, że czułam się, jakbym za chwilę miała zacząć się rozbierać przy najbliższej rurze.
Zerknęłam przez ramię, a Roth uniósł jedną brew i kącik ust.
- Mógłbyś iść przede mną?
Zaśmiał się głęboko.
- Nie w tym życiu. "
Narodził się. Oto wielki postrach, lilin, który jest w stanie zmienić wszystko.
I powstał z piekieł ON, Roth, ten, w którym ONA, Layla, jest zakochana, i który przyszedł złapać większe zło.
Miłość, zakochanie, rozterki, trudne decyzje i upiory.
Emocje, napięcie, strach.
Czyli wszystko, czego nie brakuje w "Arktycznym dotyku".
Po przeczytaniu "Ognistego pocałunku" byłam zachwycona i wiedziałam, że to będzie trylogia pełna ognia. Wiedziałam, że muszę całą ją zdobyć. I nie myliłam się!
Jednak kiedy zaczęłam czytać "Arktyczny dotyk", pomyślałam, że to nie jest ta Armentrout z pierwszej części.
" - Chcesz być niegrzeczna i zrobić użytek z tej kanapy?
Opadła mi szczęka.
- Albo z blatu w kuchni? - Puścił do mnie oko. - Oczywiście, robiąc to w sypialniach, bilibyśmy jeszcze bardziej niegrzeczni.
Zarumieniłam się, a on się zaśmiał.
- Powinnaś zobaczyć swoją minę.
- Zbok - rzuciłam, walcząc z uśmiechem.
Roth wzruszył tylko ramionami.
- Gorzej mnie nazywano.
- Pewnie w większości te określenia były prawdziwe - mruknęłam.
Ponownie się zaśmiał. "
Layla, córka demona i strażnika. Ma wyjątkową moc, potrafi wchłaniać dusze. Nienawidzi swoich zdolności. A najgorsze, że zaczęły się rozwijać. Kiedy przybiera swoją prawdziwą postać, jest inna niż pozostali, wyjątkowa i piękna.
Zakochana w dwóch wspaniałych, przystojnych mężczyznach, Zayn'ie oraz Roth'cie, ciągle się waha. Jeden zaczął okazywać jej uczucia, jednak jest to dla niego niebezpieczne, drugi ją odtrąca. Rozdarta w uczuciach wchodzi w związek z Zaynem, ale ciągle ma świadomość, że pragnie Rotha, do którego ją ciągnie. I chociaż stara się hamować, jest to dla niej ciężkie.
Od jakiegoś czasu nosi na sobie audiutora - Bambi, który chronią ją przed złem.
A żeby jej było mało kłopotów i co by się nie nudziła w życiu,, dookoła niej dzieją się dziwne rzeczy, pojawiają się upiory, a fanatycy zaczynają ją prześladować.
Polubiłam Layle w pierwszej części, ale w tej niemiłosiernie mnie wkurzała. To jej niezdecydowanie, robienie rzeczy, których nie powinna, a później żałowanie i wielki lament, tak mocno mnie irytowały, że zaczęłam jej szczerze nienawidzić. I chyba zacznę się modlić o to, aby w następnej części ogarnęła się, bo mi zepsuje lekturę. Na szczęście byli chłopcy, którzy wszystko ratowali.
" - Jeśli chcecie opuścić ten budynek bez wywoływania katastrofy, przy której rejs Titanica to baśniowa wycieczka łódką po jeziorze, polecam wyjść. "
Zayn, niesamowicie przystojny strażnik, którego ośmiopak robi wrażenie. Zakochany w Layli postanawia w końcu wyznać swoje uczucia. Pragnie pokazać jej, że nie jest potworem, jest piękna i nie jest zła.
Zazdrośnik, chłopak o dobrym sercu, który jest aż za dobry dla niej. Rzeczy, które ona mu zrobiła i po których on jej wybaczył udowadniają jedynie, jak głębokie jest jego uczucie i ślepe.
Ale niestety jestem w #TeamRoth, który skradł moje serce. Cóż... dziewczynki lubią niegrzecznych chłopców, a Zayn może i jest kochany i trochę niegrzeczny, ale taki trochę z niego mięczak. I nie chodzi tutaj o siłę fizyczną, ale jego zachowanie w stosunku do Layli. Zabierał się za wszystko tak długo, że aż mi się chciało momentami śmiać, taka mała niezdara. Nadaje się na idealnego przyjaciela.
I fajnie, że można było zobaczyć jak dojrzał.
" - Zaczynasz mówić jak Danika. Domaga się, by chodzić na polowania.
- A dlaczego nie może? Jest wyszkolona. Jest pełnokrwistym strażnikiem. Potrafi walczyć.
- Znasz odpowiedź.
- Może nie chce być tylko maszynką do robienia dzieci. "
Roth, tego to ja uwielbiam! Niegrzeczny i zadziorny przystojniak z ciętym językiem, który wie czego chce i zawsze stawia na swoim. Potrafi ukrywać uczucia i je pokazywać. I chociaż jest królem piekła, to jest niesamowicie kochany. Nie da się go nie lubić! Jest po prostu cudowny.
A jego wymiany zdań z Zaynem, którego nazywa Kamieniakiem są tak zabawne, że można popłakać się ze śmiechu.
Jest bohaterem, którego zdecydowanie nie można nie lubić. Już w pierwszej części zapisał się jako "mój książkowy mąż".
I te jego tatuaże! Rozpływam się!!!
A te jego nazywanie zwierząt imionami bohaterów bajki "Bambi", przesłodkie cudo!
W "Arktycznym dotyku" jest trochę mniej Rotha i mi go brakowało, ale gdy tylko się pojawiał, kolana same miękły!
" - Laylo.
- Co?!
- Jesteś seksowna, kiedy się wkurzasz. "
Cała fabuła jest genialna, wciąga czytelnika i nie chce wypuścić. Po prostu totalna miazga!
Ciągle coś się dzieje, nie brakuje wydarzeń, akcja się nie kończy. Jest cudownie!
Pomysł na tę książkę zawładnął mną, demony, gargulce, córka Lilith i wszystko, co jest z nią związane! Po prostu kocham to wszystko całą sobą.
Zróżnicowani bohaterowie, zmiany jakie w nich zaszły od pierwszego tomu, to wszystko jest tak niesamowite, że nie można tego opisać, to trzeba poczuć na własnej skórze i dostać od tej książki to, co najlepsze.
Emocji przez całą książkę nie brakowało. Czułam strach o bohaterów, wkurzałam się i jednocześnie kochałam w nich wszystko. Nie mogłam doczekać się, aż tajemnica zostanie rozwikłana, byłam ciekawa wydarzeń. Ponad 550 stron przeleciało w ciągu 6 godzin!
Gdy się do niej dopadłam, siłą nie można było mnie odciągnąć. Layla wessała moją duszę, a Roth i Zayn nie chcieli wypuścić mnie ze swoich objęć.
" - Postaraj się, bym nie znienawidziła cię jeszcze bardziej.
Roth tylko uniósł brwi, a przyjaciółka weszła do klasy.
- Coś ty jej o mnie nagadała?
Wzruszyłam ramionami.
- Tak naprawdę to nic takiego jej nie powiedziałam. Sama musiała dodać dwa do dwóch i dojść do wniosku, że jesteś palantem.
- Aua, mała.
- Tak jakby naprawdę cię to zabolało. "
Uwielbiam i jednocześnie nienawidzę Jennifer L. Armentrout. Ona rozbiła moje serce na milion drobnych kawałków, a później je pozbierała w całość. Nie mogłam się otrząsnąć po tej książce. Moje myśli ciągle krążyły wokół niej.
A język i styl autorki? Rozpływam się! Ona prowadzi przez swoje książki tak cudownie, że nie sposób ich nie pokochać.
Nudzić się nie można podczas czytania, to jest NIEMOŻLIWE.
Ale, jest także pewne "ALE"... Przez prawie całą książkę brakowało mi tego kopa, który był w pierwszej części, zabrakło pazura i można to odczuć. Jednak czekałam na ten przytup, wiedziałam, że musi się pojawić i ostatnie dwa rozdziały... One mi wszystko wynagrodziły! Płakałam, skakałam z radości jak jakaś nienormalna, buźka mi się cieszyła i gdyby ktoś na mnie spojrzał w tamtym momencie, pomyślałby, że patrzy na wariatkę.
Kocham końcowe rozdziały! A sam koniec? Chociaż miałam pewne przypuszczenia, zaskoczył mnie i teraz nie mogę doczekać się, aż będzie styczeń i trzecia część do mnie trafi.
A was zachęcam do sięgnięcia po oba tomu, naprawdę warto!
" Sięgnął do kieszeni, wyciągnął żółtą kartkę i pomachał mi nią przed twarzą.
- Zgadnij, co znalazłem.
- Najwyraźniej nie jest to lepsza osobowość.
- Bardzo śmieszne. "
Łatwo się wzruszam, wielokrotnie czytając książki wzbierają we mnie łzy, to bardzo utrudnia mi lekturę pewnych tytułów w środkach komunikacji. Chyba jednak nigdy nie zdarzyło mi się (albo tego nie pamiętam) żebym płakała przez 1/3 książki.Arktyczny dotyk mnie do tego zmusił, szczególnie ostatnia część książki, gdzie rozwiązuje się wiele zagadek i jest bardzo dramatycznie. Autorka ma dar, który sprawia że wraz z bohaterką przeżywałam wszystkie uczucia - ból, strach, niepewność, zwątpienie, podejrzenia i nienawiść, a także nadzieję i miłość. Sytuacja, w której znalazła się Layla jest bardziej tragiczna niż w poprzednim tomie. Wydarzenia, które rozgrywają się w ogół niej, pewne sytuacje, sprawiają że właściwie ze wszystkich stron czuje się osaczona. Co więcej, sama już sobie nie wierzy. Parokrotnie miałam dosyć tych ciągłych podejrzeń i marzyłam, żeby Layla odeszła, wyjechała, zostawiła wszystkich i wszystko i zaczęła życie zupełnie od nowa. Byłam też wściekła na demona, do czasu aż dużo więcej zrozumiałam. Autorka nie szczędziła bohaterce żadnych problemów.
Miłość, pożądanie, uczucie do obydwojga mężczyzn w tym tomie są o wiele bardziej wyeksponowane. Widać wyraźnie również, kto stoi murem za Laylą, nie wątpiąc w nią ani przez chwile. Nadal jednak czułam jej samotność, odrzucenie, niedopasowanie, wewnętrzne rozdarcie między Gargulcami a Demonami. Jak również wrogość i zwątpienie, a także nienawiść najbliższych osób, którym wierzyła przez lata. To chyba było najbardziej gorzkie doświadczenie, które wywołało u mnie niesamowicie dużo emocji.
"Arktyczny dotyk" początkowo nie przedstawia wielu zwrotów akcji, jest raczej nastawiony na uczucia Layli, jej relacje z najbliższymi, jednak moment pojawienia się Roth'a zmienia wszystko, a wydarzenia zaczynają galopować. Myślę, że nie tylko ja byłam zdezorientowana wieloma zmianami, to samo działo sie z bohaterką. Wydarzenia piękne, mroczne, tajemnicze, przerażające, przykre. Layla wbrew pozorom jest bardzo silną postacią, bo inaczej załamałaby się nie jeden raz.
Czym bliżej końca tym napięcie i emocje brały górę. Działo się coraz więcej i coraz bardziej niespodziewanie, aż w pewnym momencie wydarzenia sięgnęły zenitu, a z nimi moje uczucia. Ostatecznie po zamknięciu ostatniej strony nie byłam pewna niczego, wiedziałam tylko, że jestem emocjonalnie zmiażdżona i wypluta. Nie potrafię racjonalnie myśleć i fabule, analizując raz po raz to co wydarzyło się w poszczególnych scenach, próbując przejrzeć działania bohaterów. Pisarka skończyła w miejscu, który domaga się natychmiastowego ciągu dalszego.
Wiele powstało książek o trójkątach miłosnych, wiele z dziedziny paranormal romance, a jednak ta historia bardzo wyraźnie się wyróżnia. Sprawiają to bardzo silne emocje targające bohaterką, a co za tym idzie - czytelnikiem, egzystencjalne wybory i świetnie nakreśleni bohaterowie. Ciężko wybierać między mężczyznami, a jednak moje uczucia trochę bardziej przechylają się w jedną stronę, której póki co nie zdradzę. Nie wiem jak dotrwam do premiery trzeciego tomu, na pewno muszę też zapoznać się z drugą historią autorki wydaną w Polsce.
Jennifer Armentrout manewruje uczuciami czytelnika na poziomie zbliżonym do Laurell K. Hamilton. Erotyka miesza się z czułością i wrażliwością, która rozsadza serce. Jak ktoś ma dużą wyobraźnię i empatię, nie będzie mu trudno wczuć się w głównych bohaterów. Dobrze zarysowana fabuła i ciekawy koncept na Anioły i Demony, powoduje, że emocje nie są jedynym intrygującym czynnikiem tej książki.
Nicolette Besson nie sądziła, że kiedykolwiek wróci do posiadłości de Vincentów w Luizjanie, gdzie serce niegdyś złamał jej sam Gabriel de Vincent. Ucieczka...
Po udanej, lecz katastrofalnej w skutkach wyprawie do Mount Weather, będzie musiał zmierzyć się z brutalnym faktem. Katy już nie ma. Została porwana. Odnalezienie...
Przeczytane:2017-03-15, Ocena: 5, Przeczytałam, 80 książek 2017, Mam, Fantastyka ,
Arktyczny dotyk to kontynuacja przygód siedemnastoletniej Layli Shaw, półstrażniczki i jednocześnie półdemona, którą mogliśmy poznać w Ognistym pocałunku.
Layla standardowo, co rusz pakuje się w sytuacje, z których z pewnością chciałaby się jak najszybciej wyplątać. O wszystkie paranormalne zjawiska, które wywołują niemałe zamieszanie, wszyscy ją oskarżają. Zayn nadal troszczy się o Laylę i jest jej oddany, jednak w pewnym momencie budzą się w nim również inne uczucia, daleko będące tymi braterskimi. W tej części to on dominuje nad Rothem, jest go zdecydowanie więcej, co może nie przypaść do gustu zwolenniczkom tego drugiego. Roth jak to Roth jest jak zwykle zarozumiały, ma niewyparzony język i sarkastyczne poczucie humoru, ale jednocześnie posiada urok, przez co nie sposób go nie polubić.
W tej części jest też więcej tajemnic i akcji. Sytuacje, w których postawieni są bohaterowie, często się zaogniają, między innymi dlatego, że narodził się demon, który mógł odbierać duszę samym dotykiem. Stanowił niebezpieczeństwo nie tylko dla ludzi, ale również dla strażników i demonów narażając ich na gniew ze strony Alf. Dlatego te dwa gatunki są zmuszone do współpracy, ponieważ mają wspólny cel – odnalezienie Lilina. I jak zwykle nie obyło się bez nieoczekiwanego rozwoju wydarzeń, które zaskakują bohaterów oraz czytelnika.
Kończąc drugi tom, nadal mam problem z pojawiającym się trójkątem: Layla – Zayn – Roth: nie wiem, przy czyim boku Layla byłaby bardziej szczęśliwa i nie mam pojęcia, którego z nich wolałabym przy niej widzieć. Serio! Obu męskich bohaterów polubiłam jednakowo i ciężko jest mi wybrać ulubionego. Ponieważ są zupełnie różni. I gdyby tak dało się z obu stworzyć jednego, byłabym w siódmym niebie, a i problem Layli sam by się rozwiązał. Przede mną trzeci tom, za który zabieram się za momencik i mam nadzieję, że żaden z bohaterów nie zostanie uśmiercony na korzyść drugiego, ale również pokładam nadzieję w tym, że wszystko ułoży się dobrze. Tak, niepoprawna romantyczka ze mnie!
Książkę czyta się szybko, historia trzyma w napięciu, a niektóre wydarzenia potrafią wycisnąć łezkę. Z dużym zainteresowaniem śledziłam przygody bohaterów od pierwszych stron do samego końca, które zmusza, by sięgnąć po kolejny tom.
Kontynuację przygód półstrażniczki-półdemona Layli uważam za bardzo udaną. Dużym atutem książki jest jej wątek fabularny, który jest rzadko spotykany w literaturze. Autorka wie, jak zaskarbić sobie przychylność czytelnika i kolejny raz pokazała, na co ją stać. Nieźle namieszała mi oraz bohaterom w głowie, ale bawiłam się przednio, było zaskoczenie, adrenalina, zagadki do rozwikłania, a sięgając po ten gatunek, w dużej mierze na to liczę. Myślę że fani twórczości Jennifer L. Armentrout będą zadowoleni z lektury.