De profundis – słynny tekst więzienny Oscara Wilde’a – teraz w nowym tłumaczeniu: bardzo odbiegającym od poprzednich przekładów, na podstawie wydania integralnego. Nie tyle zatem nowy przekład, ile nowa książka. Wielki list miłosny i zarazem „wielki foch”.
„Klasyczny przykład tego, co Anglicy nazywają hissy fit. Wilde od razu pisze, że po prostu nie wytrzymał, że dłużej nie będzie czekał, że się obiekt jego uczuć porządnie nasłucha” (z posłowia tłumacza).
„Płacił za to uczucie zgodnie z cennikiem królowej Wiktorii – dwoma latami pozbawienia wolności i ciężkich robót. (…) List ukazał się drukiem w 1905 roku w nakładzie dwustu egzemplarzy, ale niestety poważnie zniekształcony, usunięto bowiem wszystko, co odnosiło się do życia prywatnego Wilde’a, z nagłówkiem włącznie, nadając tekstowi bezpieczniejszy charakter filozoficznego eseju oraz wyjęty z psalmu sto trzydziestego tytuł De profundis. Całość nieprędko ujrzała światło dzienne – dopiero w 1962 roku świat dojrzał, by udźwignąć wersję integralną” (Renata Lis, Lesbos).
„List, choć pełen docinków i plotkarskich smaczków, które znakomicie pasowałyby do dzisiejszych publikatorów w rodzaju Pudelka (i istotnie, dowcipny przekład Macieja Stroińskiego nie raz odwołuje się do „pudelkowego” stylu), jest jednak także dziełem: świadomie zakomponowanym, erudycyjnym i aluzyjnym, i to nie tylko w znaczeniu sensacji” (ze wstępu Agaty Bielik-Robson).
Wydawnictwo: Sic!
Data wydania: 2017 (data przybliżona)
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 208
Tytuł oryginału: De profundis
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Maciej Stroiński
Enthralled by his own exquisite portrait, Dorian Gray exchanges his soul for eternal youth and beauty. Influenced by his friend Lord Henry Wotton, he is...
Cóż za przyjemna lektura, z gracją, uroczą dawką sarkazmu i głębszym podtekstem od Oscara Wilde'a. Dystyngowany angielski lord postanawia popełnić...
Przeczytane:2018-03-20, Przeczytałem,