Zwyczajny dzień, trzy osoby i jedna chwila, która zmieni ich życie na zawsze.
Kamila to niezależna kobieta, która mimo życiowych trudności nie rezygnuje z kariery. Chciałaby zapomnieć o pewnym mężczyźnie, ale nie potrafi wymazać go z pamięci.
Olgierd marzył o samodzielności i pracy według własnych zasad. Przejął jednak firmę ojca, założył rodzinę, a teraz stara się pogodzić obowiązki męża, ojca i biznesmena.
Marta popełniła jeden błąd, przez który zniszczyła swoje małżeństwo. Nie oczekiwała, że jeszcze będzie szczęśliwa i znów się zakocha.
Kamila, Olgierd i Marta będą musieli podjąć decyzje, które wpłyną na przyszłość najważniejszych dla nich osób. Czy znajdą dość sił, aby poradzić sobie z trudnościami i naprawić błędy przeszłości? Sylwia Trojanowska tworzy przejmujące historie, których długo nie zapomnicie.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2020-07-29
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 373
Moja druga książka Sylwii Trojanowskiej, jednocześnie drugi tom serii Dobre chwile.
Tak jak w pierwszej części dostajemy historię trzech różnych osób, Olgierda, Kamili i Marty. Jak się dobrze wczytamy przypomnimy sobie Martę z pierwszej części.
Olgierd chciałby być samodzielny, pracować na własny rachunek, jednak musi przejąć firmę ojca, na szczęście los wynagradza go szczęśliwym małżeństwem i udaną córką.
Kamila, kobieta niezależna, idącą do celu nawet jak droga jest wyboista. Ma córkę którą kocha ponad życie. Pod tym pancerzem silnej kobiety kryje się też ta wrażliwa, która nie potrafi zapomnieć o mężczyźnie którego kochała, lecz niestety musieli się rozstać.
Wreszcie Marta kobieta która mogłoby się wydawać że zniszczyła swoje małżeństwo, wgłębiając się w jej historię widzimy że wina leżała po obu stronach. Rozwód wyszedł jej na dobre, dzięki temu poznała kogoś wyjątkowego, który świata poza nią nie widzi.
Jedno wydarzenie łączy losy tej trójki
Niestety życie nie zawsze usłane jest różami. Bohaterzy muszą zmierzyć się z wieloma nieszczęściami i przeciwnościami losu, codziennymi problemami. Dzięki temu że te historie są takie życiowe pozwala nam to zbliżyć się do tych książkowych postaci, przeżywać z nimi rozterki ale i radości. Zatraciłam się w tej książce i liczę że będą kolejne w tym stylu. Polecam, jest warta przeczytania i nie trzeba czytać w kolejności.
Po raz kolejny jestem zachwycona. Choć nie płakałam przy niej, jak przy "Powiedz mi, jak będzie", to z pewnością wzruszyłam się przy wydarzeniach z życia bohaterów. Ogromny plus za utrzymanie rozdziałów, w takiej samej formie, jak przy pierwszej części. Ogromny plus za połączenie wszystkich bohaterów i końcowy happy end. Bardzo miło było wrócić także do historii Wojtka.
Człowiek może być samotny nawet wśród najbliższych. Brak czasu na rozmowy, na wspólne spędzanie czasu, na drobne gesty miłości. Im dłużej ten stan trwa, tym trudniej to odbudować. A każdy z nas - mąż, żona, dziecko, czy przyjaciel, potrzebuje czuć się ważnym i potrzebnym. Czasem można walnąć ręką w stół, postawić sprawę na ostrzu noża i diametralnie przejść w tryb odbudowy straconych więzi. Czasem wybudowany mur jest tak ogromny, że nie da się niczego uratować. Nie ma nic ważniejszego niż czas, który nieustannie przecieka nam przez palce. Tylko od nas zależy, co z nim zrobimy, na co go przeznaczymy.
Chciałabym napisać, że seria Dobre chwile jest moją ulubioną, ale nie mogę. Wszystkie książki Pani Sylwii mają to coś i dlatego z wielką radością zawsze po nie sięgam. (Ze wszystkich zostało mi tylko "Wzgórze świątecznych życzeń). Wam również polecam. To jeden z moich najlepszych zakupów.
Otwórz się na drugą szansę.
Wszyscy wiemy, że najlepszym, ale i najbardziej surowym nauczycielem dla każdego z nas jest samo życie. To ono pokazuje nam, jak pięknym uczuciem jest miłość i jak wiele znaczy dla nas bliskość oraz obecność kogoś, kogo kochamy i kto kocha nas. Wszyscy bowiem pragniemy być szczęśliwi i z tego życia gromadzić jak najwięcej dobrych chwil. Jednocześnie jednak to właśnie życie uświadamia nam nierzadko bardzo dotkliwie, że o dane nam szczęście trzeba dbać i pielęgnować je, bo w przeciwnym razie dopiero strata pozwoli nam zrozumieć, jak wiele mieliśmy, a o co nie starczyło nam czasu, aby się zatroszczyć.
Nie bez powodu użyłam określenia „nie starczyło nam czasu”. Problem nie leży bowiem w tym, że będąc w związku, czy małżeństwie nie zdajemy sobie sprawy z tego, że każdy nawet najlepszy związek, w którym w pewnym momencie, zabraknie wzajemnie spędzanych chwil, bliskości, rozmów może się wypalić. Problemem natomiast jest to, że przez codzienny bieg życia, który powiedzmy sobie to wprost, stał się wyścigiem szczurów, bardzo mocno zmieniła nam się piramida priorytetów życiowych. W dzisiejszym świecie ludzie w pierwszej kolejności stawiają na karierę i rozwój. Chcemy mierzyć, coraz wyżej i osiągać coraz więcej. Oczywiście nie jest to nic złego, do momentu, kiedy nie zatracamy się w tym pędzie. Tymczasem niestety zadając sobie pytanie: "mieć, czy być?”, coraz częściej odpowiadamy mieć. Bo przecież musimy jeszcze tylko przeczekać ten trudny dla naszego związku czas. Kupimy nowe mieszkanie, nowy samochód, rozwiniemy biznes, dostaniemy awans, a potem zwolnimy i będziemy szczęśliwi.
Nic bardziej mylnego. Potem może się okazać, że niestety zostaliśmy z niczym. Zapomnieliśmy bowiem, że jak mówi cytat z książki Sylwii Trojanowskiej „Daj nam jeszcze szansę”, o której chcę Wam dziś opowiedzieć:
"To, co dobre, dzieje się teraz. Nie wczoraj ani nie jutro, ale teraz”.
O ogromnej prawdziwości tych słów przekonali się bohaterowie powieści Olgierd, Marta i Kamila. Wszyscy oni są dla siebie zupełnie obcy, ale, jak wiadomo, człowiek z człowiekiem zawsze się zejdzie. Nie wiedzą jeszcze jednak, że okoliczności, w jakich los niejako splecie ich drogi, zupełnie odmienią ich życia, a przede wszystkim ich samych. Od tej pory już nic nie będzie takie samo i miejmy nadzieję, że otworzy im oczy na to, co w życiu jest naprawdę ważne. Tylko czy na wszystko nie jest już za późno? Przecież czas nie stoi w miejscu, a oni wszyscy popełnili błędy brzemienne w skutkach. My czytelnicy trzymamy za nich kciuki. Chcemy, aby odnaleźli w sobie odwagę, by dać sobie jeszcze jedną szansę i będąc bogatszym o doświadczenia trudnych przeżyć, przez które przeszli, wybaczyć sobie i innym złe wybory i decyzje przeszłości i podjąć jeszcze raz te lepsze. Zawalczyć o to, co jest gwarancją prawdziwego szczęścia i najcenniejszą wartością w życiu. O tym, czy im się uda, musicie oczywiście przekonać się sami? Ja mogę powiedzieć tylko tyle, że nie będzie to łatwe.
To, co jest niezwykłym atutem książki to fakt, że poznając koleje życia trójki jej bohaterów, przez cały czas stawiamy siebie na ich miejscu i zadajemy sobie pytanie, jak my sami zachowalibyśmy się, będąc w podobnej sytuacji. A to dlatego, że wszystko to, co dzieje się w ich życiu i związkach to, obraz życia, jaki jestem pewna, możemy spotkać i na pewno spotykamy gdzieś blisko obok nas, a może nawet odzwierciedla on koleje losu nas samych.
Żebyście mogli sami już teraz poznać każdego z nich trochę bliżej i mocno w to wierzę, jeszcze bardziej nabrali ochoty na lekturę tej wyjątkowej i mądrej powieści, która macie moje słowo na pewno pomoże wielu jej czytelnikom uczynić ich życie lepszym, pozwolę sobie opowiedzieć Wam kilka słów o każdym z nich. Zanim jednak to zrobię, musicie wiedzieć, że Pani Sylwia Trojanowska skonstruowała fabułę książki tak, aby stopniować i podsycać nasze emocje coraz bardziej z każdą przeczytaną jej stroną. Już w opisie na okładce książki wiemy, że nadejdzie dzień, w którym jedna chwila odmieni życie całej trójki na zawsze. To sprawia, że czekamy na ten moment w napięciu i oczekiwaniu tego, co ma nastąpić. Nic nie jest nam jednak podane na tacy. Nim poznamy odpowiedź na to jedno najważniejsze nurtujące nas pytanie, musimy cofnąć się do początku i przekonać kim naprawdę są i jak wyglądało życie Olgierda, Kamili i Marty za nim, stało się to, co się stało. A co najważniejsze, czy wielu zdarzeniom, które miały miejsce można było zapobiec. Wszak nie jest odkryciem, że każda decyzja i wybór, jakiego dokonujemy, zawsze ma swoje konsekwencje.
Olgierd to mężczyzna, któremu życie zaplanował, ktoś inny, choć on miał na nie zupełnie inny scenariusz. Z biegiem czasu jednak los daje mu wszystko, czego wielu z nas mogłoby mu pozazdrościć. Ma wspaniałą mądrą żonę, która podobnie jak on oddana jest swojej pracy, wspaniałą córkę i matkę, która jest dobrym duchem tej rodziny. Mogliby być szczęśliwi, gdyby tylko nie zboczyli z drogi, która powinna być dla nich najważniejsza. Drogi ku sobie.
Marta jest kobieta, która zniszczyła swoje małżeństwo. To była chwila, impuls. Winą za to, co zrobiła, obarcza tylko siebie, ale kiedy sięgając po książkę i przekonacie się, dlaczego doszło do tego, co się stało, to wtedy, macie moje słowo, jej odpowiedzialności za tamtejsze wydarzenia nie będzie już tak bezdyskusyjna i jednoznaczna. Nasza bohaterka nie przypuszczała nawet, że koniec pewnego etapu w życiu, będzie początkiem czegoś nowego, jeśli tylko da temu szansę.
No i wreszcie Kamila. Kobieta sukcesu, która chce piąć się na coraz to wyższe szczeble kariery. Kiedy czytelnik zaczyna ją poznawać, ma przed oczami portret kobiety silnej i niezależnej, która poradzi sobie z wszelkimi przeciwnościami losu. Z biegiem lektury przekonujemy się, że jest to tylko pancerz, w którego wnętrzu skrywa się krucha osoba, która nie może zapomnieć o pewnym mężczyźnie. Ułożyła sobie życie, tak jak chciała, ale nie wzięła pod uwagę, że decyzje, które podjęła, wpłyną na życie bliskiej jej osoby.
Myślę, że już nikt z Was nie ma wątpliwości, że „Daj nam jeszcze szansę” to książka bardzo życiowa i refleksyjna, która może być pomocna dla każdego z nas, a szczególnie dla osób pragnących stworzyć szczęśliwe związki i rodziny. Z pełną odpowiedzialnością swoich słów uważam, że jest to książka, która może być swego rodzaju terapią dla par. Pani Sylwia Trojanowska, pisząc o uczuciach w piękny przejmujący i trafiający wprost do serca sposób przypomina nam, co w życiu warto najmocniej cenić i nad czym pracować. Czemu poświęcać uwagę i nasze zaangażowanie? Jakich błędów nie popełniać, by nie musieć płacić za nie najwyższej ceny, która zawsze odciska swoje piętno na tych, którzy są nam bliscy. Autorka nie boi się podjąć trudnych tematów od, których nigdy nie da się uciec, ale też daje nam nadzieję i wiarę w to, że nigdy nie jest za późno na zmiany na lepsze. Zawsze warto dać sobie drugą szansę.
Tą piękną i pozytywną myślą zakończę swoją recenzję gorąco, zachęcając Was do tego, abyście sięgnęli po ten tytuł i czerpali z niego, jak najwięcej dobrego dla siebie i swojego życia u boku kogoś, kogo wybrało Wasze serce. Czyta się ją bardzo szybko, a jej bohaterowie dzięki swojej autentyczności stają się nam bardzo bliscy. Kiedy poznałam już całą historię opisaną na kartach książki i odłożyłam książkę na półkę, jeszcze bardzo długo czułam się wypełniona całym wachlarzem emocji, które pozwoliły mi docenić i dziękować za wszystko, co mam.
Na zakończenie podzielę się z Wami pięknym cytatem słów Błogosławionego Ojca świętego Jana Pawła II, który w czasie czytania tej książki ciągle tkwił w mojej głowie.
"Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa,
żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować.
Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń,
złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń".
Książka jest drugą częścią cyklu Dobre chwile, jednak oba tytuły można czytać niezależnie od siebie.
Pierwsza część cyklu to:
„Powiedź mi, jak będzie”.
Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Czwarta strona, za co bardzo dziękuję.
https://kocieczytanie.blogspot.com/2021/01/otworz-sie-na-druga-szanse.html
Drugi tom serii Dobre chwile przyciąga wzrok piękną okładką. Jeśli do tego ma się pojęcie, co czeka w środku, nie sposób przejść obok tej powieści obojętnie.
Trzy postacie, trzy historie i nieodwracalna zmiana, wywołana przez jedno wydarzenie. Jak bohaterowie zareagują na pojawiające się trudności? Czy uda im się wszystko poukładać i przy okazji nie zburzyć tego, co już osiągnęli? Jak wpłyną na nich i ich najbliższych ukryte głęboko tajemnice i niewyjaśnione sprawy?
„Daj nam jeszcze szansę” to kolejna powieść pełna emocji i życiowych zdarzeń. Śledzimy losy bohaterów tak, jakby mieszkali za ścianą. Uczestniczymy w ich rozmowach, towarzyszymy podczas refleksji i podejmowania decyzji. A nie są to decyzje łatwe, ponieważ mają wpływ na wiele osób.
Kamila zmaga się z wydarzeniem z przeszłości, które sprawiło, że część jej serca zamarzła, a ona zaczęła udawać przed światem i samą sobą, że wszystko jest w porządku i wcale nie potrzebuje tego, co utraciła przed laty. Skupia się na karierze, a temat miłości do pewnego mężczyzny spycha na sam koniec swojej listy zadań.
Olgierd miał plany, w których królował nacisk na samodzielność i własne reguły gry, a tymczasem los pokierował go na ścieżkę, którą nie chciał kroczyć i od zawsze bronił się przed nią rękami i nogami. Kiedy okazało się jednak, że musi przejąć obowiązki ojca w rodzinnej firmie, postanowił spróbować.
Życie Marty znacznie odbiegało od marzeń. Nie mogła doprosić się męża, by spędzał więcej czasu z nią, a nie w pracy. Z dnia na dzień czuła się coraz bardziej samotna. W końcu przyszła chwila, w której podjęła pewną decyzję. Zmieniła tym wszystko, ale nie do końca tak, jak chciała.
Bardzo lubię u Sylwii to, jak zmierza do finału swojej historii. Idealnie stopniuje napięcie i prowadzi czytelnika przez kolejne rozdziały w tempie, które pozwala na spokojne zgłębianie rozterek i radości bohaterów. Czytamy i nie możemy już doczekać się, jak te wszystkie sytuacje się ułożą i co wyniknie z podjętych przez bohaterów decyzji. Nie wszystko jest oczywiste, nie każdy wątek da się przewidzieć. Jest dokładnie tak, jak powinno, by lektura cieszyła i wciągała aż do ostatniej strony.
Chociaż jest to drugi tom serii (pierwszy nosi tytuł "Powiedz mi, jak będzie"), powieści można czytać niezależnie, ponieważ nie są powiązane fabularnie. Polecam gorąco, nie zawiedziecie się na pewno :-)
Miasto o dwóch obliczach, ludzie o dwóch twarzach. Kobiety szlachetne i upadłe, mężczyźni waleczni i bezwzględni. Jest koniec 1939 roku. Mieszkańcy niemieckiego...
Magdalena po latach wraca do rodzinnego domu, żeby pogodzić się z najważniejszą osobą jej dzieciństwa – charyzmatycznym i apodyktycznym dziadkiem...
Przeczytane:2020-07-28, Ocena: 6, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2020 roku, Nie da się zapomnieć, Ulubione,
"To, co dobre, dzieje się teraz. Nie wczoraj ani nie jutro, ale teraz.”
Ci, którzy mnie znają zapewne wiedzą jak bardzo uwielbiam powieści Sylwii Trojanowskiej. Uwielbiam je za to, że są pisane samym życiem, traktują o problemach, które dzieją się gdzieś tuż obok nas, a przez to stają się takie rzeczywiste. Do tego przedstawieni bohaterowie są stworzeni z krwi i kości, a możliwość śledzenia ich losów jest dla mnie czystą przyjemnością. I nie myślcie sobie, że ich losy zawsze są łatwe, gdyż autorka umiejętnie lawiruje ich życiem, przynosząc zarówno im, jak i nam chwile radości i smutku. Ale to bohaterowie z którymi w pewnym stopniu może utożsamić się każdy z nas.
Tym razem zagłębiamy się w historię Olgierda, Kamili oraz Marty. Żadna z tych postaci nie jest ze sobą powiązana, choć na końcu wszyscy się spotkają, tak jak to było w przypadku bohaterów z pierwszego tomu.
Olgierd po śmierci swojego ojca przejmuje jego firmę, chociaż nigdy wcześniej nie miał tego w planach. …
Kamila to kobieta, która wie, czego chce od życia i nie wypowiada zbędnych słów. Umie postawić na swoim nawet w obliczu trudnych dla niej wydarzeń.
Marta to kobieta, która pomimo rozwodu ze swoim mężem, nadal utrzymuje dobre stosunki z byłą teściową, czuje się dobrze w jej towarzystwie. Układa sobie ponownie życie u boku Marka.
"Czasami musisz coś stracić, abyś zrozumiał, jak wiele posiadasz.”
W małżeństwie, czy też w związkach różnie się układa, czasem stajemy się tak pochłonięci wyścigiem za karierą i zdobywaniem pieniędzmi, że tak naprawdę zapominamy czym jest miłość i jak powinna wyglądać. Nie w każdym małżeństwie układa się kolorowo, i czasem rozwód wydaje się najlepszym wyjściem dla obu połówek. Nie warto się męczyć, nie warto udawać kogoś kim się nie jest. I właśnie w tej książce spotkamy takie trudne relacje. Relacje, które mają również swoje miejsce w realnym życiu wielu z nas. Czasem zapominamy czym jest czułość, okazywanie sobie wzajemnej sympatii, zapominamy, że to właśnie druga osoba z którą dzielimy życie powinna być najważniejsza. Życie, jak wiadomo, pisze dla nas własne scenariusze, nie zawsze toczą się one według naszych założeń. Dlatego powinniśmy umieć cieszyć się każdą chwilą jaka nam jest dana.
W swojej książce Sylwia przedstawia nam również oczekiwanie na nowego członka rodziny, jak i sam poród. I choć matką jeszcze nie jestem, to myślę, że w pełni udało jej się opisać sam poród i towarzyszące temu emocje. Z opowiadań innych kobiet niejednokrotnie słyszałam, że poród jest pełen bólu, złości na „cały świat”, ale kiedy w końcu dostajesz swojego małego potomka na ręce, zapominasz o tym wszystkim, a ból znika w mgnieniu oka. To musi być piękne doświadczenie.
Ta powieść pokazuje nam również zmaganie się z odejściem bliskich nam osób. Niestety, taka jest kolej życia, coś się zaczyna i coś się kończy. Strata kogoś nam bliskiego zawsze jest bolesnym doświadczeniem. I tutaj mówią, że to czas leczy rany, ale ja myślę, że on tylko pozwala nam się oswoić z myślą, że tego bliskiego już z nami tutaj na ziemi nie ma.
Autorka w swojej powieści każdemu z bohaterów poświęca kilka rozdziałów. Poznajemy ich przed „tamtym dniem”, który dużo u nich w życiu zmienia. Podoba mi się taki zabieg w książce. Umiejętne dawkowanie emocji, weszło Sylwii w krew. Czytając wprost nie możemy oderwać się od książki. Kiedy czytałam Daj nam jeszcze szansę czułam się, jakbym w każdym momencie była tuż obok bohaterów i obserwowała to wszystko z bliska, lubię taki stan. Stan, w którym zapominam o całym otaczającym mnie świecie, by na dobre przenieść się w ten literacki. Historie zawarte w tej książce są napisane samym życiem, dlatego tak bardzo stają się bliskie naszemu sercu. Dlatego, nie możemy przejść obok nich obojętnie. Rodzina i macierzyństwo są tematem przewodnim.
„On kochał ją, ona jego. Ale czasami to po prostu za mało.”
"Daj nam jeszcze szansę" to książka, która pokazuje nam, że w życiu nigdy nie jest na nic za późno. Na miłość, na rodzicielstwo, na szczęście i po prostu na dobre chwile. Sylwia Trojanowska po raz kolejny zachwyca swoich czytelników swoją powieścią napisaną prostym językiem. Gorąco zachęcam Was do sięgnięcia po tę pozycję.