Na „Czereśnie prosto z drzewa” składa się dziesięć opowiadań, nie powiązanych pod względem treści, jednak dziejących się w podobnych okolicznościach. Ich tło stanowi współczesne, duże, polskie miasto.
„Czereśnie” nie są kolejnymi tekstami o wydumanych depresjach mieszkańców „szklanych”
domów, który to zabieg stosuje się ostatnio bardzo często w kontekście wielkomiejskości. Jeżeli ktoś ma dosyć powtarzalności zarówno tematycznej, jak i stylowej, właśnie znalazł książkę dla siebie.
Przeważająca część postaci, jakie poznamy podczas lektury to ludzi młodzi konfrontujący
się na przeróżne sposoby z tak zwanym zastanym stanem rzeczy. Oczywiście postacie są fikcyjne, ale mechanizm ich tworzenia jest nieco inny niż zazwyczaj. Można powiedzieć, że bohaterowie są pod pełną kontrolą tylko na początku, tylko podczas ich konstruowania. Potem zaczynają żyć własnym życiem. Dodatkowo, najbardziej fikcyjny ze wszystkich jest sam autor. Jego specyficzny rodzaj interakcji z tekstem ilustruje ostatnie opowiadanie w zbiorze. Wplątani w przedziwne koleje losu, próbują wybrnąć, przetrwać, wyciągnąć naukę, grać kartami, które im rozdano. Trzeba jednak zaznaczyć wyraźnie, że z całą pewnością nie jest to kolejny „piew beznadziejności”. Tutaj chodzi o coś więcej niż chwilowe „od do”, o bardziej uniwersalny wymiar egzystencji dokładnie tutaj i dokładnie teraz. Egzystencji ludzi dokładnie takich jak oni.
Książkę trudno jednoznacznie przyporządkować gatunkowo. Nie brakuje w niej elementów
kryminalnych, wręcz sensacyjnych, nie koliduje to jednak w żaden sposób z ich osadzeniem w pewnej jednorodnej, konkretnej, namacalnej rzeczywistości – rzeczywistości, która w sposób naturalny oraz ciągły przeplata się przewrotnie z elementami fantastycznymi, zdarzeniami cudownymi, wątkami bizzaryjskimi. To połączenie sprawia, że lektura staje się bardzo ciekawa i wciągająca. Skłania do zaangażowania emocjonalnego oraz intelektualnego. Z resztą, w tekście spotkamy wiele odniesień do
kultury zarówno masowej jak i wysokiej, czytelnik z pewnością wychwyci cały szereg elementów znanych mu z codzienności. Pod względem stylu, teksty osadzone są w ramach pozornie klasycznych, jednak bardzo szybko można dostrzec jak język, metaforyka oraz rytmika zdań nabierają niepowtarzalnego kolorytu czyniąc styl bardzo wyrazistym i nietuzinkowym.
Każdy z tekstów posiada drugie dno. Ukryte znacznie, a mówiąc ściśle – pytanie o znaczenie. W kwestii odpowiedzi na nie, czytelnikowi zostawione jest bardzo dużo miejsca. W „Czereśniach” unika się niewygodnych jednoznaczności, zbyt nachalnego przechodzenia z punktu A do B, prowadzenia za rączkę. Jest to jedna z tych książek, której żadne streszczenie czy opis nie będzie nawet w połowie zadowalający ponieważ nie sposób umieścić w nim subtelnych puent, ciężarów przeważających chwilowo szalę na tę,
czy inną stronę, nie sposób naszkicować wielowarstwowych koncepcji dobra i zła.
Karol Ketzer (1986), błękitnooki jedynak spod znaku Bliźniąt, poeta, prozaik, gitarzysta, synesteta, niedoszły absolwent Politechniki Gdańskiej. Biorąc pod uwagę cały szereg wstrząsających wydarzeń, wygląda na to, że pisanie ma we krwi. Uzależniony od papierosów oraz tanich napojów energetycznych. Prawdziwy romantyk i jak każdy prawdziwy romantyk – zatwardziały nihilista. Kiepski materiał na męża.
Informacje dodatkowe o Czereśnie prosto z drzewa:
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2013-04-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
978-83-7722-606-3
Liczba stron: 208
Sprawdzam ceny dla ciebie ...