Najpierw w świetle reflektorów spostrzegli tuż nad szosą niezwykły ruch. Po chwili, na tle rozjaśnionego blaskiem księżyca nieba rozpoznali lecące postacie ludzkie. Właściwie nie leciały, bo nie miały skrzydeł, lecz unosiły się w powietrzu, poruszając z lekkością i gracją, jaką mają tylko ptaki. Na pierwszy rzut oka sprawiały wrażenie stada ciem ciągnących do światła lub jakichś drapieżnych nocnych ptaków, które nagle spadają z nieba na ziemię. Po chwili jednak, gdy minęło osłupienie i górę wziął rozsądek, Blaine domyślił się, kim są owe postacie. Byli to lewitujący ludzie.
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: b.d
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 282
Tytuł oryginału: Time is the Simplest Thing
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Michał Wroczyński
THE FISHERMAN
Kogo, jak kogo, ale Clifforda D. Simaka chyba nie trzeba przedstawiać miłośnikom fantastyki. Bo nawet jeśli nie czytaliście jego książek, a mogło się tak przecież zdarzyć, nazwisko na pewno kojarzycie. Po ,,Czas jest najprostszą rzeczą" absolutnie warto więc sięgnąć. Bo to klasyk, może nie tak wielki, jak ,,Miasto" czy ,,Stacja tranzytowa", ale wcale nie mniej warty poznania. A przede wszystkim to po prostu kawał bardzo dobrej powieści science fiction.
W świecie przyszłości ludzie podbili kosmos, mogą po nim podróżować, ale... Zawsze jest jakieś ,,ale", a w tym przypadku są nim koszty i bezpieczeństwo. Tu jednak z pomocą przychodzi firma Fishhook, która pozwala podróżować ludziom dzięki tzw. pariasom, czyli telepatów zdolnych do psychicznego przemierzania przestrzeni. Jeden z nich trafia jednak na świadomy byt, z którym kontakt prowadzi do zdobycia przez niego wielkiej mocy, ale także i sprawdza na niego wielkie niebezpieczeństwo...
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2022/07/czas-jest-najprostsza-rzecza-clifford-d.html
"Lecz racja mieściła się w kategoriach rozumu a wątpliwości w sferze uczuć"
Kolejna książka mojego ostatniego odkrycia literackiego, za mną. Nieżyjący już od 1988 roku Clifford D. Simak w swoich książkach pokazuje, prosi, ostrzega. Czasem robi to zbyt prosto, bez woalu zaciemniania, nawet, rzekłabym miejscami łopatologicznie. Jednak i co z tego, skoro ludzkość i ta nie słucha. Widocznie mamy zakodowany gen samozagłady, który każe nam coraz szybciej staczać się po równi pochyłej i nie podejmować żadnych, lub bardzo mierne, skutków zaradczych.
Shepherd Blaine, to pracownik koncernu Fishhook, posiada on pewne zdolności, które koncern, pod ścisłą kontrolą skrupulatnie wykorzystuje. Shep penetruje kosmos swoim umysłem i wszelkie dane na specjalnych taśmach dostarcza koncernowi. Niestety czasami zdarza się coś, co takiego mózgo-oblatywacza, czyni kimś bardzo niepożądanym dla koncernu. Wkrótce więc Blaine musi uciekać...
Jednak poza koncernem ludzie z jego zdolnościami nazywani są dewiantami i ścigani niczym łowna zwierzyna, a w najlepszym wypadku umieszczani na specjalnie wyznaczonych terenach i dobrze pilnowani, brzmi znajomo ? Komu więc ufać, kto jest przyjacielem, a kto go tylko udaje? Koncern jak Wielki Brat, ma swoich szpiegów wszędzie. Można by rzec, że to stara literatura, że napisano już tyle nowszej, lepszej i bardziej na czasie. A ja wam powiem, że książki Simaka, teraz są bardziej aktualne, niż kiedykolwiek wcześniej. I ogromnie się cieszę, że gdzieś tam w zakamarkach starych internetowych antykwariatów, udało mi się znaleźć kilka powieści tego znakomitego pisarza.
“Zwichrowane mózgi, czarownicy, mieszkańcy ciemności - i ileż innych jeszcze epitetów? Każda kolejna generacja ludzka tworzy własne wzorce i normy, których ewolucja nie podlega
żadnym stałym i uniwersalnym prawom, lecz jest kształtowana tym, co w pojęciu większości
jest słuszne. Ale natura człowieka jest nad wyraz chwiejna, ułomna i zdradliwa, tak więc i ideały tworzone przez ludzi są kalekie, oparte na fałszywych przesłankach oraz chwiejnej logice”. Fabuła tej książki jest zaledwie dodatkiem i ten fakt, obok wygłaszanych kwestii miast dialogów jest sporym jej mankamentem.Jednak Simak opisał rzecz ważną: nietolerancja i odmienność to kwestie ponadczasowe.
Pewnej niedzieli rozpoczęła się inwazja. W różnych punktach globu ziemskiego pojawiły się szeregi nikomu nie znanych, przedziwnie odzianych ludzi...
Dwie słynne powieści Simaka w jednym tomie. „Stacja tranzytowa” to opis życia skromnego farmera ze Środkowego Wschodu, który na farmie obsługuje...
Przeczytane:2022-08-13, Ocena: 5, Przeczytałam,
Przyznam, że jest napisana w dość ciekawym stylu. Niby prosto wszystko jest opisane, jednak jeśli już ma użyć słowa, które opisuje rzeczy zwykłe, to dobiera tam takie, które jednocześnie kojarzą się z kosmosem. Rozdziały są raczej krótkie i jest całkiem sporo dialogów. Dla mnie taka pomieszana fantastyka z rzeczywistością. Od początku mamy wytłumaczone dlaczego człowiek nie nadaje się do wszystkiego i co z tym fantem zrobił. Wszelkie podróże w kosmos chyba ciekawią każdego, jednak nie każdy może się w taką podróż udać, a i szanse na jego przeżycie są bardzo znikome. Dlatego właśnie ludzie biorąc pod uwagę te fakty postanowili wymyślić coś, co sprawi, że i tak poznają go, tylko nie osobiście. Sama chciałabym posiadać moce jak pewna osoba. Telepatia zawsze bardzo mnie ciekawiła i jak widać nie tylko mnie. Tutaj pewna osoba wymieni się z nią świadomością zyskując tym samym potężne moce. W ten oto sposób stanie się przeciwnikiem, którego trzeba wyeliminować. Będą go ścigali nie tylko zabójcy, ale i ludzie, którzy nie rozumieją pojęcia telepatii. Dla nich będzie kimś, kto może im zaszkodzić, choć w jaki sposób, to nawet tego nie widzą. Boją się tego, czego nie znają i są skorzy do oceny kogoś, kogo nie widzieli. To tylko pokazuje jak bardzo człowiek wciąż posiada pierwotne umysły. Wrogiem staje się osoba, która jest bardziej rozwinięta umysłowo. Jak sądzicie, czy uda mu się uciec?
Powiem wam, że w dzisiejszych czasach również nie brakuje ludzi tak bardzo prostych jak w książce. I nie jest to spowodowane ich nierozwinięciem, tylko lenistwem. Od małego nie chcą się niczego uczyć, nie słuchają głosów rozsądku, a później podejmują prace, które nie wymagają większej interwencji umysłowej. Są zacofani na własne życzenie. Oczywiście nigdy nie tyczy się to każdego człowieka.
Dla mnie książka jest napisana bardzo mądrze z przesłaniem dla każdego, kto tylko ją przeczyta. Warto w życiu wyznaczyć sobie wyższe cele i do nich dążyć, a naprawdę się spełnią:-)