Co by było, gdyby

Ocena: 5 (8 głosów)

Czy życie Lucy jest jej ,,pisane"... czy właściwie mogłoby się ułożyć zupełnie inaczej?

 

LUCY ZNALAZŁA SIĘ NA ROZDROŻU. Tego dnia rzuciła frustrującą pracę w niewielkiej agencji reklamowej w Shoreley i nie ma pojęcia, jaki kolejny krok powinna zrobić: wykorzystać swoje oszczędności, by zrealizować marzenie i być pisarką, czy przeprowadzić się do Londynu i spróbować kariery copywriterki, o której marzyła od lat?

Tego popołudnia poznaje w barze interesującego fotografa Caleba, a chwilę później wpada na Maxa, obiecującego prawnika, który swego czasu był miłością jej życia.

To doprawdy wygląda na znak od losu.

Czy Lucy powinna zostać w nadmorskiej mieścinie, w której mieszka, i związać się z Calebem? Czy też powinna wyjechać do Londynu i odnowić swoją relację z Maxem, choć ten dziesięć lat temu złamał jej serce?

To kwestia jednej decyzji - ale właśnie ona może całkowicie zmienić bieg czyjegoś życia...

 

Co by było gdyby, porywająca i niezapomniana powieść dla tych, którzy wierzą w przeznaczenie i w to, że każdy ma gdzieś na świecie swoją drugą połówkę. A także dla tych, którzy wciąż zastanawiają się, jak mogłoby wyglądać ich życie, gdyby kiedyś dokonali innego wyboru.

 

Czy przeznaczenie może się wypełnić dwa razy?

Informacje dodatkowe o Co by było, gdyby:

Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2022-10-12
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788328724099
Liczba stron: 480
Tytuł oryginału: What Might Have Been

Tagi: Narrative theme: Love & relationships

więcej

Kup książkę Co by było, gdyby

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Co by było, gdyby - opinie o książce

Avatar użytkownika - czytasylwia
czytasylwia
Przeczytane:2023-04-02,

„Co by było, gdyby” – Holly Miller

Lucy właśnie porzuca pracę w agencji reklamowej. Zastanawia się co nadal począć ze swoim życiem. Siedząc w barze poznaje intrygującego mężczyznę Caleba, ale spotyka też swojego byłego chłopaka Maksa. Czy zacznie spełniać swoje ambicje czy podąży za marzeniami?

Dziewczyna wierzy w przeznaczenie. Przeczytała w horoskopie, że to właśnie dziś pozna swoją drugą połówkę i właśnie na swojej drodze spotyka obu mężczyzn. I którego z nich ma wybrać?

Musi odpowiedzieć sobie na pytanie: „Zostajesz czy jedziesz? ”, którą drogą wybierze Lucy?

Autorka przedstawia nam dwie alternatywne drogi, z którymi zmierzy się bohaterka. Jedną z nich jest zostanie w dotychczasowym miejscu, w którym spotyka się z Calebem – fotografem, który niedawno rozstał się z żoną, bądź przeprowadzka do Londynu i danie drugiej szansy Maksowi.

Całkiem inna forma powieści, które do tej pory czytałam. Każdy rozdział jest przedstawiony w dwóch alternatywach: zostaję oraz jadę. Dwie odmienne historie, które wiadomo mają wiele ze sobą wspólnego.

„Jesteś najcenniejszym darem, jaki kiedykolwiek otrzymałem.”

Zostają przedstawione nam dwie równie piękne, pełne miłości i problemów historie, z którymi musi zmierzyć się Lucy. Życie przy boku Caleba i Maksa. Jednak jest problem, ponieważ ciężko wybrać i zdecydować za kobietę, która z tych historii jest lepsza. Każdy z nas może wybrać swoją drogę i fajnie, że Lucy mogła zobaczyć jak jej życie będzie wyglądało przy boku każdego z mężczyzn.

„Nie postrzegamy tego jako końca, raczej jako nowy początek. Postanowiliśmy patrzeć do przodu nie wstecz.”

Związek z Maksem, był bardziej żarliwy. Od samego początku można było wyczuć między nimi ten żar, wzajemne zrozumienie i taki błysk w sercu. Wiadomo, już kiedyś mieli ze sobą do czynienia, lecz to jedynie ich wzmocniło i sprawiło, że obydwoje bardzo dobrze się przy sobie czuli. Natomiast podczas związku z Calebem było czuć tą wstrzemięźliwość. Pomimo iż można było wyczuć między nimi żar, to jakiś taki zobojętniały. Taki bardzo spokojny.

„Co by było, gdyby” to opowieść, która zmusza nas do refleksji i zastanowienia się nad własnym życiem. Często sama myślę, że gdybym raz jeszcze została postawiona w danej sytuacji to czy czasem nie wybrałabym innej drogi, tylko po to aby sprawdzić jaki bieg obrałoby moje życie. Polecam z całego serducha! 💙💙💙

Link do opinii

ALTERNATYWNE ŚCIEŻKI ŻYCIA

Pióro Holly Miller poznałam za sprawą powieści "Nas dwoje". Historia okazała się bardzo dobrym debiutem - nieoczywista, dobrze napisana, emocjonująca. Teraz miałam okazję sięgnąć po kolejną książkę autorki zatytułowaną "Co by było, gdyby". I tym razem moje odczucia dotyczące lektury są bardzo podobne. A to oznacza, że Holly Miller pisze ciekawe, warte przeczytania powieści psychologiczno - obyczjowe, którym warto poświęcić swój czas i uwagę.

Myślę, że każdy z Was przynajmniej raz stawiał sobie pytanie co by było gdyby?... A następnie tworzył w myślach różne scenariusze konkretnych sytuacji. Rozważaliście pewnie nie raz co by było dla Was lepsze, jakie byłyby konsekwencje innych podjętych decyzji.
Przed podobnym dylematem staje Lucy Lambert - trzydziestoletnia singielka, po tym, jak zrezygnowała z pracy w agencji reklamowej. Dziewczyna stawia wszystko na jedną kartę. Marzy o napisaniu powieści i właśnie teraz upatruje szansę na spełnienie swojego największego pragnienia. A może trafi jej się nowa, intratna posada copywritera?... Lucy staje przed ogromnym dylematem - waha się, czy ma pozostać w małym, nadmorskim miasteczku Shoreley i skupić na pisaniu, czy raczej wyjechać do Londynu, by objąć stanowisko w prestiżowej firmie reklamowej.

Każda decyzja ma swoje "za" i "przeciw" i każda związana jest z określonymi konsekwencjami. Nie bez znaczenia jest również fakt, że Lucy wierzy w przeznaczenie i lubi dostrzegać znaki od losu, które jej zdaniem kształtują przyszłość. A właśnie tego dnia otrzymała informację, że spotka mężczyznę swojego życia, przysłowiową "drugą połówkę". Czy będzie to przypadkowo poznany w barze fotograf Caleb, czy może Max Gardner - pierwsza miłość, z którą rozstała się przed niemal dziesięcioma laty?...

I tutaj dochodzą do głosu dwie alternatywne rzeczywistości związane z dokonanymi wyborami, które rozgrywają się równolegle, a dotyczą dalszych losów tej samej kobiety. "Zostaję" opowiada o losach Lucy jako pisarki i sprzedawczyni w sklepie z pamiątkami. Dziewczyna związała się z Calebem i wiedzie spokojne życie w Shoreley. "Jadę" to obraz Lucy pracującej w londyńskiej agencji reklamowej i na powrót związanej z Maxem - pierwszym chłopakiem. Wyjaśnienie nieporozumień sprzed lat wiele ją kosztowało, ale kobieta zdecydowała się dać ukochanemu drugą szansę.

Holly Miller potrafi wielokrotnie zaskakiwać czytelnika. Tym razem jest to przede wszystkim forma powieści. Poprowadzenie losów bohaterów dwiema niezależnymi ścieżkami to naprawdę oryginalny zabieg. Pomimo, że są to rozbieżne rzeczywistości, to jednak możemy odnaleźć niektóre wspólne elementy, momenty zgodne dla obu światów, przez które prowadzi każda ze ścieżek. Obie wersje tak samo mocno mnie zaabsorbowały i pochłonęły, obie wywołały też całe mnóstwo emocji i obie zachowały realizm. Wersja nazwana jako "zostaję" wydała mi się spokojniejsza, bardziej sielankowa, opisująca prostą, szczęśliwą codzienność, w której pojawiają się zwyczajne problemy. Jednak odniosłam wrażenie, że było to życie niepełne. Alternatywa określona jako" jadę" okazała się bardziej spektakularna, a zdarzenia momentami wstrząsające, a nawet szokujące. Jednak dzięki temu Lucy mogła doświadczyć więcej, żyć pełniej.

Holly Miller pisze prostym językiem. Jej lekki styl idealnie współgra z opisywanymi zdarzeniami. Autorka potrafi umiejętnie stopniować napięcie. Zainteresowanie nie słabnie aż do ostatniej strony, z przyjemnością odkrywamy poszczególne sekrety bohaterów i angażujemy się w ich poczynania. I do tego mamy jeszcze zaskakujące zakończenie, które trudno przewidzieć.

Ciekawie nakreślone sylwetki bohaterów sprawiają, że dobrze czujemy się w ich towarzystwie. Każda postać jest inna, niepowtarzalna i emocjonująca. Nie przeszkadzała mi zbytnio naiwność Lucy, ani delikatne wyidealizowanie Caleba, czy pewna nienaturalność w zachowaniu perfekcyjnych rodziców Lucy, a to wszystko za sprawą interesującej fabuły i intrygujących zdarzeń, przez które dosłownie przepadłam dla świata.

Historia ma w sobie sporo romantyzmu. Skłania do refleksji, uczy, że każda podjęta decyzja ma swoje określone konsekwencje i bezpośredni wpływ na przyszłe wydarzenia, a zbyt częste zastanawianie się nad tym, co by było gdyby... niepotrzebnie nas rozprasza i wcale nie uchroni od przeznaczenia. W powieściowej rzeczywistości mamy jasno przedstawione wybory i ich konsekwencje, możemy je analizować i oceniać. W prawdziwym życiu nie ma takiej możliwości.

Powieść "Co by było, gdyby" to idealna propozycja dla czytelników poszukujących historii nieoczywistych, wyłamujących się utartym schematom. Mnie oczarowała, zaintrygowała i stawiam ją na półce ulubionych lektur.

Link do opinii
Avatar użytkownika - zaczytana_optymi
zaczytana_optymi
Przeczytane:2023-01-01,

Tytuł: "Co by było, gdyby."
Autor: Holly Miller
Data premiery: 12.10.2022r.
Wydawnictwo: Muza


Zastanawialiście się kiedyś co by było gdyście dokonali innych wyborów w życiu?🤔
Myślałam nad tym i... Nie zamieniłabym mojego życia. Cieszę się, że jest jakie jest. Pomimo tego, że momentami było ciężko... uważam że wyszłam z tego silniejsza💚
.
.
A teraz pewnie oberwie mi się za tę recenzję🙈
Dlaczego?
Już Wam piszę...
.
Czytałam same świetne opinie na temat książki Holly Miller pt. "Co by było, gdyby"... miałam ogromne oczekiwania. Jedna główna bohaterka i dwa wybory, które dzieją się równocześnie.
Jednakże...
Muszę przyznać z bólem serca, że się wymęczyłam przy tej książce.
Pomysł świetny, zapowiadało się nieźle, ale czytanie momentami tych samych sytuacji mnie nudziło, a niektóre sprawy były naciągnięte 🤦‍♀️
Myślę, że ta pozycja mogłaby być zdecydowanie krótsza...
.
Lucy główna bohaterka pewnego wieczoru czyta w horoskopie, że znajdzie swoją drugą połówkę. Tego samego wieczoru poznaje w barze Caleba, który jest fotografem, ale po chwili za szybą zauważa Maxa - swojego byłego, którego ostatni raz widziała dziesięć lat temu...
I tu pojawia się dylemat: zostać w mieście i poznać bliżej Caleba, czy wyjechać za Maxem do Londynu? Ona dalej coś do niego czuje i nie może zrozumieć, dlaczego tak nagle ją zostawił....
.
Powieść świetnie ukazuje różne wybory i ich konsekwencje. Tego nie mogę zaprzeczyć, ale cała fabuła jakoś mnie do siebie nie przekonała. Końcówka była smutna. Nie spodziewałam się tego, że autorka posunie się do TAKIEGO zakończenia... I po dłuższym zastanowieniu trochę się dziwię, że tak to rozegrała. Jakoś mi ono nie pasuje do tej pory 🙈
.
No ale cóż..
Ilu czytelników, tyle będzie opinii:)
Dlatego tak bardzo lubię książki!
Można powymieniać się swoimi opiniami na ich temat :)

Link do opinii
Avatar użytkownika - zakochanawksiazk
zakochanawksiazk
Przeczytane:2022-11-16, Ocena: 5, Przeczytałem,

Czy życie Lucy jest jej „pisane”… czy właściwie mogłoby się ułożyć zupełnie inaczej?
Lucy znalazła się na rozdrożu. Tego dnia rzuciła frustrującą pracę w niewielkiej agencji reklamowej w Shoreley i nie ma pojęcia, jaki kolejny krok powinna zrobić: wykorzystać swoje oszczędności, by zrealizować marzenie i być pisarką, czy przeprowadzić się do Londynu i spróbować kariery copywriterki, o której marzyła od lat?
Tego popołudnia poznaje w barze interesującego fotografa Caleba, a chwilę później wpada na Maxa, obiecującego prawnika, który swego czasu był miłością jej życia.
To doprawdy wygląda na znak od losu.
Czy Lucy powinna zostać w nadmorskiej mieścinie, w której mieszka, i związać się z Calebem? Czy też powinna wyjechać do Londynu i odnowić swoją relację z Maxem, choć ten dziesięć lat temu złamał jej serce?
To kwestia jednej decyzji – ale właśnie ona może całkowicie zmienić bieg czyjegoś życia...

To moje pierwsze spotkanie z twórczością @hollymiller, słyszałam dużo dobrego o poprzedniej książce autorki, dlatego jak tylko zobaczyłam, że napisała coś nowego wiedziałam, że będę musiała to przeczytać i samemu przekonać się skąd te zachwyty jej twórczością. Styl i język jakim posługuje się Holly jest niezwykle lekki i przyjemny w odbiorze, co przyczyniło się do tego, że pochłonęłam ją w jeden wieczór, a w zasadzie to nawet zarwałam dla niej noc. Autorka miała naprawdę ciekawy, intrygujący i nietuzinkowy pomysł na fabułę, która jest świetnie dopracowana i równie dobrze poprowadzona. Historia ta została przedstawiona z perspektywy głównej bohaterki - Lucy, co pozwoliło mi lepiej ją poznać, dowiedzieć się co czuje, myśli, z czym się mierzy. Największym plusem tej książki jest to, że została ona zaprezentowana w postaci dwóch alternatywnych historii, pokazujących życie Lucy, która podejmuje decyzję wyjazdu z rodzinnego miasta - "jadę" i również tych kiedy decyduje się pozostać - "zostaje", ukazujac przy tym jakie konsekwencje przynoszą nasze decyzje i wybory. Autorka na kartach swojej powieści pokazała dwie zupełnie inne, skrajne relacje pomiędzy bohaterami, ich przebieg oraz to w jaki sposób w ogólnym rozrachunku wpłynęły na życie głównych postaci, ale również i tych drugoplanowych. Ta historia pomoga z pewnością w szerszy sposób spojrzeć na różne, istotne kwestie oraz udowadnia, że niezależnie od tego jakiego wyboru dokonamy, to i tak prędzej czy później los pokieruje nas we właściwym, przeznaczonym nam kierunku. Nie wiem jakiego wyboru ja dokonałbym na miejscu Lucy, jednak uważam, że cokolwiek bym nie zrobiła przyniosłoby mi to wiele pięknych i ważnych chwili, dla których warto żyć. "Co by było, gdyby" to piękna, emocjonująca, poruszająca i wartościowa powieść, po którą powinien sięgnąć każdy kto uwielbia nieszablonowe i zapadające w pamięć historię, bo ta właśnie taka jest! Polecam! Moja ocena 9/10.

Link do opinii
Avatar użytkownika - zaczytania
zaczytania
Przeczytane:2022-11-06,

Lucy poznaje w barze Caleba, inteligentnego i troskliwego fotografa. W końcu udaje jej się odnaleźć prawdziwą miłość i wyleczyć z nieudanego związku z Maxem. W końcu wszystko idzie po jej myśli, a ona odnajduje spokój i jest pewna swojej przyszłości. W końcu też odnalazła swoje przeznaczenie. Ale…co by było, gdyby dziewczyna tego samego wieczoru, którego poznała Caleba, wpadła przypadkowo na swoją dawną miłość-Maxa? Czy jej życie byłoby równie udane? Czy umiałaby mu wybaczyć to, że przed laty od niej odszedł?


Akcja prowadzona jest dwutorowo - losy bohaterki poznajemy naprzemiennie - raz kiedy jej wybór padł na Caleba, a innym razem na Maxa. Razem z Lucy możemy obrać jedną ze stron, jako czytelnicy wybrać najlepszą według nas drogę dla niej. Ale to w ostateczności do dziewczyny należy wybór. Czy dokonała właściwego? Tego oczywiście nie zdradzę.


Mam mieszane uczucia po tej lekturze. Z jednej strony książka podobała mi się, bo sam pomysł na fabułę jest bardzo ciekawy i nie należy do najczęściej spotykanych. Z drugiej jednak strony nie pochłonęła mnie bez reszty. Były nawet momenty, które bardzo mi się dłużyły. Biorąc pod uwagę, że czytałam wcześniej o niej same dobre opinie, to wnioskuję, że mogę być jedyna, która nie zatraciła się w tej treści i nie pokochała jej całym sercem. Książka dobra? Owszem. Warta przeczytania? Owszem. Ale czy będę ją jakoś mocno polecać? Meeeeh…chyba średnio, bo mogę o niej szybko zapomnieć.

Link do opinii
Avatar użytkownika - kotoksiazka
kotoksiazka
Przeczytane:2022-10-22, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,

Luce postanawia zmienić swoje życie i rzuca pracę. Teraz stoi przed wyborem: czy ma zostań i spełnić swoje marzenie pisarskie? Czy może wyjechać i podjąć pracę jako copywriterka?

CO BY BYŁO, GDYBY to wzruszająca powieść, która mnie zachwyciła! Jeśli macie ochotę na książkę skłaniającą do refleksji, ale też poruszającą serce, to nie możecie przejść obojętnie obok niej.

Przyznam się, że nie czytałam poprzedniej książki autorki, ale po tym tytule muszę to koniecznie zmienić.

Mimo że całkiem niedawno oglądam film z podobnym motywem podjęcia dwóch decyzji, i ich alternatywne rozwiązanie. Jednak ta powieść kupiła mnie w całości, jej emocjonalny wydźwięk, po prostu przepadałam. Czytając nie chciałam jej kończyć, znacie to uczucie, prawda? Kibicowałam Luce w obu historiach, nawet nie jestem wstanie stwierdzić, która bardziej mi się podobała. Obydwie mnie oczarowały.

Link do opinii
Avatar użytkownika - ktomzynska
ktomzynska
Przeczytane:2022-10-30,

Lucy znalazła się na rozdrożu. Rzuciła frustrującą pracę w niewielkiej agencji reklamowej w Shoreley i nie ma pojęcia co zrobić dalej: wykorzystać swoje oszczędności, by zrealizować marzenie i być pisarką, czy przeprowadzić się do Londynu i spróbować kariery copywriterki, o której marzyła od lat? Mało tego poznaje tego samego dnia Caleba, a za chwilę wpada na Maxa czyli byłą miłość swojego życia. Co tak naprawdę powinna zrobić Lucy? 

 


„Co by było, gdyby” to bardzo intrygująca książka, w której tak naprawdę poznajemy dwie historie. Dowiadujemy się co dzieje się z Lucy, gdy wyjedzie do Londynu, ale i co by było gdyby została w małym miasteczku. 

Wcześniej nie miałam okazji czytać książki, w której wykorzystano by taki zabieg i bardzo mi się to spodobało. Tym bardziej, że autorka pisze ciekawie i ze swego rodzaju pasją. Czuć tutaj świeżość, której ostatnio tak bardzo mi brakowało. Cała fabuła jest bardzo wciągająca i co najważniejsze wzbudza w czytelniku emocje. Udało mi się nawet kilka razy wzruszyć. Bije tutaj prawdziwość, autentyczność, takie historie mogłyby się przydarzyć każdemu z nas. 

Nasza główna bohaterka jest osobą wyjątkową i powodującą, że w normalnym życiu chciałoby się z nią zaprzyjaźnić. Niesie pokrzepienie, ale i bawi. 

Jedynim minusem jest fakt, że historia z Shoreley przeplata się z tą z Londynu. Zecydowanie lepiej czytałoby mi się tą historię, gdyby te dwa wątki były rozdzielone. 

 


„Co by było, gdyby” to z całą pewnością ciekawa książka, po którą warto sięgnąć. Motyw przeznaczenia i miłości sprawił, że książka była na swój sposób po prostu piękna. Polecam. 

Link do opinii

Lucy znalazła się na rozdrożu. Właśnie tego dnia rzuciła pracę, która nie przynosiła jej satysfakcji. I kompletnie nie wie co zrobić ze swoim życiem. Czy decyzja o rzuceniu pracy była właściwa? Mało tego. Właśnie tego samego dnia poznaje w pubie przystojnego fotografa Caleba. Podczas rozmowy z fotografem za oknem widzi swojego dawnego narzeczonego Maksa. Wybiega żeby z nim porozmawiać. Kiedy wraca do stolika, Caleba już nie ma ale zostawił jej swój numer telefonu. Lucy ma dwa wyjścia. Zostać w rodzinnej miejscowości, zacząć spełniać swoje marzenia jako pisarka i w końcu ukończyć książkę oraz rozwinąć znajomość z Calebem. Albo wyjechać do Londyny, odnowić znajomość z Maksem, który był kiedyś miłością jej życia i pracować jako copywriterka. Maks dziesięć lat temu zostawił Lucy bez słowa wyjaśnienia i zniknął z jej życia. Natomiast znajomość z Calebem to jedna wielka niewiadoma. Któremu mężczyźnie dziewczyna powinna dać szansę? Jaką podjąć decyzję? Zostać czy wyjechać?

W książce główna bohaterka nie musi wybierać, bo jej życie podzielone jest na to, w którym zostaje, i na to, w którym wyjeżdża. Każdy rozdział opowiada historię Lucy, która zostaje, a później Lucy, która wyjeżdża. Muszę przyznać, że jest to bardzo ciekawy zabieg autorki. Przez to historia jest nietuzinkowa i zaskakująca. Okazuje się, że wychodzą na wierzch tajemnice rodzinne. I decyzje Lucy nie tylko rzutują na jej przyszłość, ale też na przyszłość jej najbliższych. Te dwie rzeczywistości przeplatają się ze sobą.  

Książka opowiada o spełnianiu marzeń, ale też o pięknej miłości jednej kobiety do dwóch mężczyzn. Miłości, która nie jest łatwa, która musi iść na kompromis i wiele wybaczyć. Nie brakuje też wzruszeń dlatego książka długo pozostanie w mojej pamięci. Podsumowując, piękna historia, o której szybko się nie zapomina, a ja bardzo polecam:)

Link do opinii

Lucy mając wszystkiego dość, rzuca pracę w niedużej agencji reklamowej i udaje się do baru. To tam poznaje Caleba i spędza czas na bardzo przyjemnej rozmowie. Kiedy tak siedzi, widzi przez okno Maksa, mężczyznę, który złamał jej serce dziesięć lat wcześniej. Nie zastanawia się długo, tylko wybiega, aby z nim porozmawiać.
Przed Lucy niełatwa decyzja, od której zależy jej przyszłość. Ma dwie możliwości. Może zostać w Shoreley, zamieszkać z rodziną siostry, pracować dorywczej, a tak naprawdę zająć się pisaniem co od dawna było jej marzeniem, a między czasie spotykać się z Calebem i zobaczyć co z tego wyjdzie. Drugą możliwością jest wyjazd do Londynu. To właśnie tam mieszka Max, na dodatek w mieszkaniu jej przyjaciółki zwolnił się pokój, a ona mogłaby starać się o pracę w dużej agencji.
Niezależnie od tego, co wybierze, czekają ją w życiu wielkie zmiany. Co się stanie, jeśli wyjedzie do Londynu? Czy zdobędzie wymarzoną pracę? Czy znowu będzie z Maxem? Co będzie, jeśli zdecyduje się pozostać w Shoreley? Czy napisze książkę? Czy połączy ją coś więcej z Calebem?

Książka, w której poznamy tak naprawdę dwie historię. Poznamy dalsze losy Lucy zarówno jeśli wyjedzie do Londynu, jak i kiedy postanowi zostać w Shoreley. Szczerze powiedziawszy pomysł świetny i książka naprawdę mi się podobała, jednak dla mnie minusem był fakt, że obie historie były pisane zamiennie. Według mnie lepiej by było, jakby były napisane po kolei (czyli cała historia jak zostaje, a później cała historia jak wyjedzie). Poza tym uważam, że była świetna. Historie ciekawe, wciągające, wywołujące emocje w czytelniku. Akcja dość sprawnie poprowadzona, a książkę czytało się dość szybko.

Główną bohaterką jest Lucky, kobieta, która miała marzenia, a teraz będzie miała możliwość ich spełnienia. To kobieta, którą polubiłam praktycznie od samego początku i mocno jej kibicowałam.

„Co by było, gdyby” to książka, w której możemy poznać dwie wersje dalszego życia głównej bohaterki, w zależności, jaką decyzję podejmie. Według mnie warto ją przeczytać i polecam.

Recenzja książki pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA

Link do opinii
Avatar użytkownika - Oktawia_czyta
Oktawia_czyta
Przeczytane:2023-03-01, Ocena: 2, Przeczytałem, Mam,

 

Książka jest poprowadzona dwutorowo. Dowiadujemy się, co się dzieje w życiu bohaterki w momencie, w którym zostaje, a rozdział później, w momencie wyjazdu. I mamy takie poprzeplatane historie.

Co od razu mi się rzuciło w oczy to to, że niedawno czytałam książkę "dwa szczęścia do wyboru" i tam była identyczna sytuacja.. już wtedy mi się to nie podobało, więc tutaj kręciłam nosem... W niczym mnie ta książka nie zaskoczyła. Główna bohaterka bardzo mnie irytowała.

Męczyłam ją, a wiecie jak ja. Musiałam znać zakończenie, które no właśnie...

W obu życiach bohaterka twierdziła, że nie zamieniłaby swojego życia na żadne inne.

W sumie co nam daje takie myślenie "co by było gdyby?". Nic. Kompletnie nic. 

Nie rozczuliła mnie, klnęłam tylko pod nosem. 

Pokazała nam tylko jak błędnie możemy ocenić czyjeś życie... Nam się wydaje, że np sąsiedzi mają piękne, cukrowe małżeństwo. A rzeczywistość bywa brutalna. Może dosięgła ich zdrada? Może przepracowują swój związek?

No właśnie. 

 

Wiem, że książka zyskała dużo pozytywnych opinii.

Może gdyby nie to, że dość niedawno czytałam taki sam schemat w innej książce, patrzyłabym na to inaczej...

Nie wiem, nie będę gdybać ?

Ja jestem na nie:)

 

Link do opinii

Któż z nas chociaż raz w swoim życiu nie zastanawiał się nad tym "Co by było, gdyby"?

W dzisiejszych czasach, gdy świat pędzi do przodu, nie pytając nikogo o pozwolenie, chyba nie ma na świecie osoby, która chociaż raz nie zdałaby sobie tego pytania.

Jedni zadali je, ponieważ są niezadowoleni z dotychczasowego życia, jednak nie mają odwagi, by je zmienić, a drudzy robili to z czystej ciekawości.

Co by było, gdybym... skończył inne studia, znalazł lepiej płatną pracę, przeprowadził się do innej miejscowości czy wybrał innego życiowego partnera.

W swoim ponad trzydziestoletnim życiu zadałam je sobie nie raz i nawet nie dwa. A jak było u Was?

Holly Miller postanowiła pokazać swoim czytelnikom, że każda, nawet mogłoby się wydawać najbardziej banalna decyzja, ma swoje konsekwencje i następstwa. Nie tylko dla nas samych, ale również dla innych, otaczających nas osób.

Muszę przyznać, że dawno, końcówka żadnej książki nie rozwaliła mnie emocjonalnie do tego stopnia, że w zasadzie nie wiem, jakim cudem udało mi się przeczytać dwa ostatnie rozdziały, ponieważ łzy dosłownie zalewały moją twarz...

Ale zacznijmy od początku.

Lucy Lambert to trzydziestoletnia singielka, która postanawia zrezygnować z pracy w agencji reklamowej, ponieważ jest niedoceniana przez własną szefową.

Dziewczyna udaje się do baru w małej miejscowości, w której mieszka, aby zastanowić się nad dalszym życiem i dokonać wyboru między tym, czy zostać w miejscu, które nazywa domem czy przeprowadzić się do Londynu. Lucy to kobieta, która mocno wierzy w przeznaczenie. Dziewczyna przeczytała w horoskopie, że właśnie dzisiaj spotka swoją drugą połówkę - miłość swojego życia. Właśnie wtedy poznaje Celeba - fotografa, który niedawno rozstał się z żoną. I pewnie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby chwile później nie dojrzała za oknem swojego byłego chłopaka Maxa, z którym rozstała się dziesięć lat temu.

I właśnie tutaj zaczyna się właściwa część historii. Autorka postanowiła przedstawić nam dwie przeplatające się alternatywne rzeczywistości. Pierwszą, w której Lucy zostaje w Shoreley i zaczyna spotykać się z Celebem oraz drugą, w której przeprowadza się do Londynu i daje drugą szansę Maxowi.

Przyznam szczerze, że z początku miałam mieszane uczucia, jeżeli chodzi o formę tej książki. Osobiście wolałabym, aby każda alternatywa zaczynała się od nowego rozdziału, jednak autorka postanowiła umieszczać je w jednym, naprzemiennie, rozdzielając je za pomocą słów "zostaję" - dla rzeczywistości z Celebem oraz "jadę" dla tej z Maxem.

Obie historie z pozoru niezależne, posiadały elementy wspólne, które mimo różnic, ogólnie prowadziły do podobnych lub identycznych skutków. Obie były rónież pełne miłości i mnóstwa wrażeń, ale też niepozbawione pewnych problemów. Obie były rónież piękne, ale jednocześnie tak różne, że czytelnik miał naprawdę problem, aby określić, która droga okazałaby się lepsza. I który z panów okazał się prawdziwą miłością życia głównej bohaterki.

Związek Lucy i Celeba wydawał mi się bardziej zachowawczy. Spokojny, sielankowy, może nie jakich wybitnie spektakularny, ale pełen ciepła i stateczności. Jednak cały czas miałam wrażenie, że czegoś mi w nim brakuje. Tego żaru, który napędza nas do działania. I oczywiście nie zrozumcie mnie źle, bo między bohaterami iskrzyło, jak diabli, ale dla mnie to po prostu nie było TO.

W związku Lucy i Maxa był zupełnie inny. Z uwagi na to, że byli kiedyś parą, mieli przeszłość, która stanowiła mocną bazę ich związku, która nie zachwiała się nawet mimo tajemnicy sprzed lat, o której Lucy nie miała pojęcia. Przez całą książkę miałam wrażenie, że przy Maxie panna Lambert oddychała pełną piersią i żyje pełnią życia.

"Co by było, gdyby" to książka, która skłania czytelników do tego, aby zastanowili się nad własnym życiem i konsekwencjami, jakie niosą podejmowane przez nich decyzje. Jednocześnie utrwalając nas w przekonaniu, że pewne rzeczy i tak prędzej czy później będą miały miejsce, czy tego chcemy, czy nie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - bookaholic-in-me
bookaholic-in-me
Przeczytane:2022-10-16, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Chyba nie ma dorosłego człowieka, który choć raz nie zastanawiałby się co by było gdyby. Gdyby wybrał inną ścieżkę kariery, gdyby postawił na związek z innym partnerem, gdyby spróbował swoich szans w innym miejscu na ziemi. Bo może byłoby lepiej? Z pewnością inaczej. Lecz czy pomimo wszystko przeznaczenie finalnie, choć innymi ścieżkami, nie doprowadziłoby nas do tego samego miejsca? A może przeznaczenie nie istnieje, a życie składa się tylko i wyłącznie z naszych wyborów? Lucy znajduje się na rozdrożu. Rzuciła pracę, która nie dawała jej możliwości rozwoju, mieszka z siostrą i jej rodziną i nie do końca ma pomysł na to co dalej. Choć minęło 10 lat nie poradziła sobie z nagłym rozstaniem z mężczyzna, którego uważała za miłość swojego życia. Splot wydarzeń sprawił, że trudno jej komukolwiek zaufać, a jej dawne marzenia pokrył kurz. Kiedyś chciała pisać, miała już nawet szkic swojej książki, ale potem doczesność ją pokonała. Obecnie staje przed wyborem życia w dwóch odmiennych miastach i spróbowania poukładać go sobie u boku dwóch skrajnie różnych mężczyzn. Która decyzja będzie dla niej lepsza? Max miał być tym jedynym i pomimo upływu lat Lucy nadal tak czuje. Wyprowadzka do Londynu sprawia, że wraca do przeszłości, choć pewnych drzwi nie powinno się na nowo otwierać. Nowa praca w korporacji może kosztować ją wiele wyrzeczeń ale i wynieść jej poziom życia na zupełnie inny poziom. Podobnie jak ponowny związek z Maxem, który nie jest już tym samym ubogim studentem, jakim go pamięta. Caleb to przypadkowo poznany w pubie mężczyzna, fotograf, żyjący skromnie i posiadający swój bagaż doświadczeń. Przyszłość z nim wiąże się z pozostaniem w Shoreley. A to także otwarcie możliwości do spróbowania swoich sił w pisarstwie i niejako spełnienie dawnych pragnień. Ale czy ten wybór nie sprawi, że Lucy będzie patrzeć na utracona perspektywę mieszkania w Londynie z żalem?

"Co by było gdyby" to książka naprawdę wyjątkowa, wyróżniająca się spośród wszystkich romansów sposobem poprowadzenia fabuły. Bowiem każdy rozdział składa się z dwóch części i opowiada o tym, jak potoczyło się życie Lucy, zależnie od jej wyboru- pozostania w Shoreley lub wyjazdu do Londynu. W obu tych wariantach istotną rolę odgrywa jej siostra- Tash, a uwagę przykuwają także losy jej przyjaciółki Jools. Nie będę ukrywać, że ta powieść wielokrotnie mnie zaskoczyła, głównie w narracji prowadzonej z londyńskiego życia głównej bohaterki. Nie sposób nie przeżywać rozterek Lucy, jej prób odnalezienia się we własnych wyborach ale i tym, co dyktuje jej serce. Ona tak uparcie wierzyła w znaki od losu, przeznaczenie, ale czy nadal tak pozostanie, gdy skończy już swoją opowieść? Ogromnie spodobał mi się sposób zakończenia obu wariantów życia Lucy, choć nie obyło się bez wzruszeń i ścisku w gardle, ale taka właśnie jest ta historia- mocno uderzająca w uczucia czytelnika. Ta książka jest wielowymiarowa, pokazuje nam, jak dotkliwy wpływ na koleje życia mają nasze wybory ale też nieśmiało wskazuje, że jeśli coś jest nam pisane, to prędzej czy później nas dosięgnie. To trudna i bolesna podróż w przeszłość, to próba zmierzenia się z teraźniejszymi wydarzeniami, na które nie zawsze się jest gotowym. To pozwolenie na odejście tym, którzy powinni zniknąć już dawno ale także wyrażenie zgody na dopuszczenie do siebie nowych osób. To stoczenie walki z samym sobą, z własnymi pragnieniami i uczuciami, to weryfikacja przyjaźni, miłości, więzi rodzinnych. Lecz przede wszystkim to chyba nauka dla każdego z czytelników, że nie warto roztrząsać i zastanawiać się nad tym, co mogłoby się stać, bowiem trzeba żyć teraźniejszością i doceniać to, co nam przynosi, w odpowiedzi na nasze wybory. A jeśli coś ma się zdarzyć? W końcu i tak się zdarzy. Ze swojej strony polecam tę powieść, zapada w serce ale także i w myśli i trudno ją stamtąd wyrzucić na długo po zakończeniu lektury.

 

Link do opinii
Inne książki autora
Nas dwoje
Holly Miller0
Okładka ksiązki - Nas dwoje

,,Wyjątkowa, zapierająca dech w piersiach, bolesna, pełna sprzeczności i doskonała... dokładnie jak miłość. Wciąż płaczę, a przecież niczego tak nie...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Szpital św. Judy
M.M. Perr
Szpital św. Judy
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Krypta trzech mistrzów
Marcin Przewoźniak
Krypta trzech mistrzów
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy