,,Wyjątkowa, zapierająca dech w piersiach, bolesna, pełna sprzeczności i doskonała... dokładnie jak miłość. Wciąż płaczę, a przecież niczego tak nie pragnę, jak usiąść wygodnie i przeczytać ją jeszcze raz". - Jodi Picoult
,,Niesamowity i pięknie napisany wyciskacz łez o przeznaczeniu, snach i bezinteresownej miłości. Książka, która łamie serce i afirmuje życie. Czytelnicy powinni być przygotowani na łzy". - ,,Publishers Weekly"
,,Miłośnicy Światła, które utraciliśmy i Zaklętych w czasie zachwycą się tą rozdzierającą, lecz w ostatecznym rozrachunku afirmującą życie powieścią". -- ,,Booklist"
Są książki, które sprawiają, że serce czytelnika rozpada się na milion kawałków. Poruszają, skłaniają do refleksji i wywołują morze łez. Taką powieścią jest Nas dwoje, zachwycający debiut literacki Holly Miller. To historia o miłości z góry skazanej na niepowodzenie oraz o trudnych wyborach i decyzjach, które zaważają na całym życiu. Jedna z najpiękniejszych i najsmutniejszych powieści tego roku!
Joel jest singlem od czasu, gdy poprzysiągł sobie, że już nigdy się nie zakocha. Wie, że jeśli obdarzy kogoś uczuciem, tę osobę może spotkać coś złego. Kiedy jednak na swojej drodze spotyka przeuroczą Callie, jest przekonany, że długo nie wytrwa w swoim postanowieniu. Dziewczyna ma być dla niego szansą na szczęście.
Callie niedawno straciła najlepszą przyjaciółkę, która zginęła w wypadku. Wciąż jeszcze nie doszła do siebie po tragedii, nadal w jej życiu dominują smutek i przygnębienie. Z powodu śmierci koleżanki porzuciła marzenia o karierze ekologa, by pomóc mężowi Grace w prowadzeniu kawiarni. Ale wystarczy, że spojrzy na wpadającego coraz częściej na kawę i ciastko Joela, by wiedzieć, że właśnie trafiła na miłość swojego życia. Oboje wydają się dla siebie stworzeni. Młodzi, spragnieni ciepła i bliskości, poszukujący sensu życia. Ich historia dopiero się zaczyna, ale Joel już wie, jak się skończy...
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2020-10-28
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 480
Tytuł oryginału: The Sight of You
Joel posiada pewien dar, a raczej przekleństwo. Sny prorocze, które dotyczą jego najbliższych. Nigdy nie wie, na jaki trafi na dobry, zły czy neutralny. Przez to boi się spać, izoluje się od ludzi, nie jest szczęśliwy, boi się zakochać. I pewnego dnia pojawia się ona - Callie. Rodzi się między nimi wyjątkowe uczucie, które nie ma prawa bytu.
Jest to piękna historia, która pochłonęła mnie całkowicie. Historia miłosna, która z góry skazana jest na niepowodzenie. Historia niezwykle smutna, a zarazem wyjątkowa i piękna.
Pomysł na fabułę bardzo mi się podobał. Jest nietypowy i oryginalny. Styl autorki jest lekki i przyjemny, przez książkę się po prostu przepływa. Bohaterowie wyraziści, których polubiłam. Współczułam głównemu bohaterowi i jednocześnie byłam na niego zła za decyzję, jaką podjął. Spodziewałam się po tej historii wyciskacza łez, a tego nie dostałam. Szkoda, bo chciałam popłakać.
Autorka stworzyła niepowtarzalną historię, która skradnie niejedno serce.
Już dawno nie czytałam, aż tak emocjonującej książki, jak „Nas dwoje” Holly Miller. Historia Joela i Callie zaparła mi dech i rozbiła moje serce na milion małych kawałeczków. Już po kilku pierwszych rozdziałach wiedziałam, że ta powieść będzie świetna i nie myliłam się. Jak już zaczęłam czytać, tak musiałam ją dokończyć, by poznać zakończenie historii tej dwójki głównych bohaterów.
Holly Miller i jej powieść „Nas dwoje” to jej debiutancka książka. Jednak ja po jej przeczytaniu mogłabym śmiało powiedzieć, że autorka ma już ogromny staż pisarski. Niezwykle dojrzała i skłaniająca do refleksji, która wywoła morze łez. To historia miłości z góry skazanej na niepowodzenie. Przeżywałam wraz z bohaterami ich trudne wybory życiowe, które raniły ich do głębi. Jestem niezwykle poruszona tą historia, ale wiem, że jeszcze kiedyś do niej wrócę 💙
Okładka tej książki jest FANTASTYCZNA. Satynowa, cudowna w dotyku... ze śliskimi wypustkami. Posiada skrzydełka, które są dodatkowym zabezpieczeniem przed uszkodzeniem mechanicznym. Na jednym z nich przeczytamy kilka słów o autorce, a na drugim fragment książki. Stronice są kremowe, czcionka dobra dla naszego wzroku, nie za duża, nie za mała. Odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Rozdziały są w miarę krótkie, a naszymi narratorami są: Joel oraz Callie. Świetna okładka, jednak jej wadą jest to, że widać odbite palce na niej... Ale i tak się zachwycam. Utrzymana głównie w czerni i odcieniach niebieskiego. W samym centrum mamy dwie postacie, przed nimi woda i księżyc...
Zanim zaczęłam sama zaczytywać się w tej powieści, na Instagramie mignęło mi sporo postów na jej temat. Pojawiały się pierwsze zachwyty, opinie, recenzje... Ostrzegano, że jest to powieść, o której szybko się nie zapomina, o ile w ogóle można o niej kiedykolwiek zapomnieć... Nie wiedziałam czego się spodziewać po tej autorce, wprawdzie to było pierwsze spotkanie, ale i jej pierwsza napisana powieść. W ogóle nie odnosi się wrażenia, jakoby miała to być pierwsza napisana historia przez Holly Miller. Czyta się niezwykle przyjemnie, płynnie. Styl jest prosty, jednak to, w jaki sposób autorka czaruje tym słowem... MAGIA. Zaczynając czytać, od razu poddałam się zdaniom, które mnie oczarowały. Strona za stroną na tyle mnie wciągały, że trudno było mi się oderwać od tej powieści. Zaczęłam ją czytać w sobotę wieczór, w późny wieczór, skończyłam w niedzielę. Nadal tkwi we mnie tyle emocji, tyle myśli, że boje się, że o czymś zapomnę i nie napiszę Wam, a okropnie mocno pragnę, byście poznali tę historię. Nie ma tutaj zbędnych scen, wszystko jest wyważone, dopracowane pod każdym kątem. Nie miałam jakichkolwiek blokad podczas czytania, ani tym bardziej nie nudziłam się.
Może weźmy pod lupę naszych narratorów, jak i głównych bohaterów: Callie i Joel. Powiem Wam szczerze, że różnią się od siebie, ale jednocześnie nie tracą na tym ani grama. Kogo bym wybrała? Gdybym musiała wybrać jedno z nich? Nie wiem, to byłby trudny wybór...
Callie jest dziewczyną, która pracuje w kawiarni swojej zmarłej przyjaciółki, by wspomóc jej męża. Rzuciła marzenia o byciu ekologiem i oddała się restauracji. Jest to bohaterka, której niejednokrotnie współczułam. Trzymałam mocno za nią kciuki, cierpiałam razem z nią, wszystko tak mocno przeżywałam... Polubiłam ją i traktowałam jak przyjaciółkę. Aż zasysa mnie w środku, że to wszystko tak się skończyło...
Joel z kolei jest bardziej wycofanym bohaterem, jednak z biegiem czasu poznajemy jego tajemnice. Zaczynamy rozumieć, dlaczego zachowuje się tak, a nie inaczej. Chociaż z drugiej strony, nie każdy jest w stanie żyć niemal jak mnich, izolować się od wszystkich. Ma pewien dar, dar lub przekleństwo, nad którym nie jest w stanie zapanować. To przez to izoluje się i unika ludzi jak ognia. Aż do momentu, gdy spotyka Callie...
Od razu ta dwójka przypadła mi do gustu. Są to postacie, które jak wspominałam różnią się od siebie, ale są na tyle jak dla mnie ciekawie wykreowane, że nie mogłam ich nie polubić.Tęsknie za nimi, już teraz...
Ogólnie relacja, jaka ich połączy jest tak piękna, szczera, że jak o nich myślę, to serce mi puchnie. Jednak to, co zbliża się nieubłaganie jednocześnie drepcze mi po sercu i sprawia, że cierpię razem z nimi. To, co ich spotkało jest jednocześnie najlepszym i najgorszym, co mogło się pojawić. Czasami jestem taka wściekła na świat... Bo takich ludzi jak ta dwójka naprawdę nie spotyka się często. I takim ludziom, którzy są szczerzy, którzy nie żartują sobie, nie kpią, nie zdradzają, spotyka coś, co przewraca ich życie do góry nogami. Nie powinno tak być! Nie dość, że już wcześniej wycierpieli, to kolejny raz los podsuwa im kłody pod nogi w ostatniej chwili. Jak na złość zawsze co najgorsze spotyka tych dobrych, a ci, którzy są nastawieni na zabawę, wszystko cudem omija. Jestem taka wściekła...
Wściekła na autorkę za to, że sprowadziła naszej dwójce TAKI los. Tak niesprawiedliwy. I mimo, iż w pewnej chwili wiedziałam, co się wydarzy na końcu... Ta książka ZŁAMAŁA MI SERCE. Dosłownie. Złamała mnie na pół i zostawiła z takim bólem, jaki rzadko kiedy zostawia jakakolwiek historia...
Czuć tutaj emocje, jakie towarzyszą naszym postaciom. Czujemy je i wszystko, co przeżywają Callie i Joel, czujemy my. To jest piękne. Nie jesteśmy tylko obserwatorami. Możemy wczuć się w bohaterów i dzięki temu, że oboje są narratorami wiemy i czujemy jeszcze więcej. Znamy ich myśli, poznajemy plany... Niejednokrotnie zwalaczałąm chęć krzyku podczas czytania, gdyż taki ból wewnętrznie czułam. Czułam, jak gula w gardle rośnie, do oczu napływają łzy. Czułam tak ogromne wzruszenie, że to jest niepojęte... Ta książka mnie ROZBIŁA EMOCJONALNIE. Czuję się... nawet nie mam pomysłu, do czego się porównać w tej chwili. Pisząc tę recenzję jest we mnie tyle żalu, złości, smutku... Łzy również popłynęły mi w pewnej chwili, po prostu nie dałam rady ich zahamować. To było silniejsze. Te wyczuwalne emocje były tak silne...
Jak wiecie, zawsze zwracam uwagę na takie rzeczy, jak emocje czy wartości w książce. Oczywiście nie ograniczam się do jednego gatunku i nie w każdym tego wymagam. Ale w literaturze obyczajowej, to jest punkt obowiązkowy do wspaniałej historii. Takiej, która sprawi, że trudno mi się będzie po niej pozbierać. I ta właśnie taka jest. Rozwaliła mnie brzydko mówiąc i nie wiem, jak ja teraz się po tym wszystkim pozbieram... Jestem przekonana, że los tej dwójki będzie ze mną na długo w pamięci... Takie niepowtarzalne historie nie zdarzają się często... Opisana tu relacja po prostu była piękna. Sam fakt, co musieli zdecydować bohaterowie, było rozdzierające... Niewątpliwie, ta historia podniosła poprzeczkę innym powieściom. Ciężko będzie teraz uzyskać takie wrażenia po książkach, które nie będą tak naładowane emocjonalnie...
Sam pomysł na fabułę jest świetny, jak dotąd nie miałam okazji czytać podobnej tematycznie historii. To, co spotykamy na kartach tej powieści może się wydawać niezbyt normalne, szczególnie dar Joela, ale nikt nie powiedział, że jest to kompletnie niemożliwe... Przecież nie znamy umysłu każdego człowieka na tym świecie, prawda?
Czyta się tę książkę szybko, przynajmniej ja w szybkim tempie ją pochłonęłam, bo nie byłam w stanie się oderwać. Musiałam poznać następny rozdział i jeszcze jeden, i jeszcze jeden, aż doczytałam do ostatniej kropki. Czułam całą gamę emocji i to głównie ze względu na nie polecam Wam tę historię. Niebanalny pomysł, rewelacyjne wykonanie. POLECAM z całego serca.
Reasumując, zdecydowanie polecam po sięgnięcie po tę książkę. To, co dostaniecie, zwali Was z nóg. Naprawdę. Jeśli tylko lubicie literaturę obyczajową, romans, bez zbędnych scen seksu, które de facto też tutaj są, ale nie ma ich non stop, nie są rozpisane na dziesięć stron, a zgrabnie, subtelnie opisane. Same emocje, gesty między postaciami są tak ckliwe, że zapierało mi dech w piersi. "nas dwoje" to wspaniały debiut, rewelacyjna historia, która zasługuje na wyróżnienie. Jedna z najlepszych, jakie miałam okazję przeczytać w swoim życiu. POLECAM.
Zauważyłam, że w ostatnim czasie niewiele planuję, żyję dniem dzisiejszym. Ta niepewność jutra zupełnie nie sprzyja patrzeniu w przyszłość.
A gdybyśmy tak mogli zajrzeć w przyszłość i zobaczyć co przyniesie? Każdy z nas ma pewnie tysiąc pomysłów w jaki sposób wykorzystałby taką wiedzę. I pewnie same pozytywne. Ale jeśli zastanowić się nad drugą stroną medalu? Jest wiele spraw, o których z pewnością wolelibyśmy z góry nie wiedzieć. Czy okazałoby się to więc darem, czy przekleństwem?
Tak, ta opowieść ma w sobie magię. Tak, jest smutna i piękna zarazem. Tak, bohaterowie są wyidealizowani i nierzeczywiści, co nie sprawia absolutnie, że mniej przeżywamy ich losy. Łączy ich cudowne uczucie pełne zrozumienia i bliskości. Są po prostu dla siebie stworzeni. Pewnej nocy przyszłość upomina się jednak o swoją daninę i zatruwa ich szczęście, niczym jad.
To opowieść o miłości, która nie zawsze niesie tylko szczęście. O miłości pełnej bólu i zdolnej do poświęceń. I o przeznaczeniu, wobec którego jesteśmy bezsilni bez względu na wysiłki podejmowane, by je zmienić.
Fabuła pochłonęła mnie od pierwszych stron i nie pozwalała oderwać się choć na chwilę. Styl pisania, tak lekki i niewymuszony, z pewnością nie daje odczuć, że to debiut autorki. Napisana z perspektywy obojga bohaterów historia daje szansę na poznanie emocji nimi kierujących i doświadczeń determinujących ich decyzje. Bo to emocje odgrywają tu główną rolę, na nich opiera się ta opowieść.
Nie wiem, czy ta powieść zachwyci Was tak jak mnie, nie potrafię przewidzieć przyszłości, ale zachęcam do jej poznania jeśli lubicie czasem otrzeć łzę wzruszenia.
Wczoraj skończyłam "Nas dwoje" Holly Miller i chociaż byłam trochę do niej sceptycznie nastawiona to powiem wam, że polecajki wydrukowane na okładce zawierają prawdę.
Joel jest niezwykłym człowiekiem. Chociaż nic na to nie wskazuje. Ciągle zmęczony, rozdrażniony, rozkojarzony, bo stara się nie spać. A to dlatego, że w snach widzi przyszłość osób które kocha. I to są zarówno dobre sny jak i złe. I wszystko co dotąd wyśnił się zdarzyło. No, chyba że wkroczył w odpowiednim momencie i tę przyszłość zmienił. Gdy poznaje Callie strasznie broni się przed tą miłością, bo wie, że przy jego trybie życia oraz przypadłości nie ma szans stworzyć normalnego związku. A gdy już w końcu uwierzył, że jednak wolno mu kochać przyśniła mu się Callie i całe jego życie legło w gruzach. Jakie decyzje podejmie Joel? Co stanie się Callie? Czy miłość zwycięży?
Na początku książka niezbyt mocno mnie zainteresowała, choć przyznam się, że zdolności Joela bardzo mnie zaciekawiły. Jeszcze z czymś takim w książce się nie spotkałam. Ale z każdą przewracaną kartką wsiąkałam w tę historię coraz mocniej. Książka jest podzielona na 4 części. Każdy rozdział jest napisany z perspektywy Joela lub Callie. Genialnie to wyszło. Rozdziały się świetnie uzupełniały. Język powieści jest bardzo rozbudowany, wręcz kwiecisty, bardzo dobrze się to czytało. Trochę mi ta książka przypominała twórczość Jodi Picoult, którą bardzo lubię. Ale sama historia powolutku i nieubłaganie skradała się i wsiąkała w moje serce. Coraz ciężej było mi się od niej oderwać. Czytałam w każdej wolnej chwili. A zakończenie sprawiło, że moje serce zostało złamane. Dokładnie tak! Dawno tak nie chlipałam nad książką i gdy ją skończyłam byłam totalnie rozbita. Przysięgam, że ostatnie dwa rozdziały i epilog rozłożą was na łopatki. Ja bardzo książkę polecam. Właśnie tego oczekiwałam i właśnie dokładnie to co chciałam dostałam. Nie zawiedziecie się!
„Nas dwoje” to jedna z tych książek, której premiery nie mogłam się doczekać. Od samego początku coś mi mówiło, że ta historia może być wyjątkowa i wyryje się w mojej pamięci na bardzo długi czas. Widziałam wiele zachwytów nad tą historią, zarówno na innych blogach, bookstagramie czy portalach literackich, więc gdy w moje ręce trafił egzemplarz miałam nadzieję, że się nią nie rozczaruję.
Joel jest singlem od czasu, gdy poprzysiągł sobie, że już nigdy się nie zakocha. Wie, że jeśli obdarzy kogoś uczuciem, tę osobę może spotkać coś złego. Kiedy jednak na swojej drodze spotyka przeuroczą Callie, jest przekonany, że długo nie wytrwa w swoim postanowieniu. Dziewczyna ma być dla niego szansą na szczęście.
Callie niedawno straciła najlepszą przyjaciółkę, która zginęła w wypadku. Wciąż jeszcze nie doszła do siebie po tragedii, nadal w jej życiu dominują smutek i przygnębienie. Z powodu śmierci koleżanki porzuciła marzenia o karierze ekologa, by pomóc mężowi Grace w prowadzeniu kawiarni. Ale wystarczy, że spojrzy na wpadającego coraz częściej na kawę i ciastko Joela, by wiedzieć, że właśnie trafiła na miłość swojego życia. Oboje wydają się dla siebie stworzeni. Młodzi, spragnieni ciepła i bliskości, poszukujący sensu życia. Ich historia dopiero się zaczyna, ale Joel już wie, jak się skończy…
Przyznam szczerze, że dawno już nie miałam tak mieszanych uczuć wobec jakiejś książki. Nie ma co ukrywać – ta historia naprawdę mi się spodobała. Od pierwszych stron dałam się w nią całkowicie wciągnąć, ale z każdą kolejną stroną czegoś ewidentnie mi brakowało.
W powyższym opisie zwarta jest mała podpowiedź dotycząca głównego wątku tej historii. Ja jej początkowo nie dostrzegłam, co ogólnie mnie cieszy. Nie chcę zdradzać Wam więcej szczegółów, gdyż pozbawiłabym Was całej frajdy z jej czytania. Powiem tylko tyle, że po raz pierwszy spotkałam się z takim motywem, przez co cała historia w moim odczuciu wypadła oryginalnie i ciekawie.
Bardzo spodobał mi się styl pisania autorki. Choć jestem zwolenniczką lektury dialogów, to w tym przypadku każdy opis przyrody, myśli czy wspomnień czytałam z niemałą dokładnością. Polubiłam wykreowanych przez panią Miller bohaterów, choć momentami było między nimi trochę mało tej chemii.
Początkowo byłam zachwycona tą historią i pochłaniałam kolejne strony w szalonym tempie. Niestety, gdzieś po środku wszystko stanęło. A mówiąc wszystko, mam na myśli akcję. Nic konkretnego się nie działo, autorka nie wnosiła niczego nowego do fabuły, a życie bohaterów stało się dość monotonne. Później nastąpił nagły zwrot akcji, który sprawił, że moje serducho zabiło szybciej. Znów pochłaniałam kolejne rozdziały, by dowiedzieć się, jak cała historia się zakończy. Niestety, w finale znowu coś nie poszło…
Być może to zakończenie, jakie zaserwowała autorka nie spodobało mi się, przez wzgląd na moje wysokie wymagania. Nie wzięły się jednak one z nikąd. Tyle relacji i opinii według których zakończenie mocno szokuje, wywołuje łzy i łamie serce… Moje serce może i zostało złamane, ale chyba nie w taki sposób jak innym. Jak dla mnie to zakończenie było niekompletne, nie przemyślane i rozczarowujące.
Podsumowując, „Nas dwoje” to ciekawy romans z nie do końca wykorzystanym potencjałem. Myślałam, że będzie to jedna z najlepszych książek, jakie w tym roku przeczytam, jednak zabrakło mi w niej tego „efektu WOW”. Całość czyta się płynnie i z przyjemnością. Występuje tu narracja pierwszoosobowa, zarówno z perspektywy Joela jak i Callie, dzięki czemu możemy poznać ich myśli, uczucia i pragnienia. Choć czuję lekkie rozczarowanie, to jednak uważam książkę za udaną i mogę ją Wam szczerze polecić.
Moja ocena: 7/10
"Nas Dwoje" to historia Joela i Callie. Joel to były weterynarz, który nie pracuje bo zmaga się ze swoją nadprzyrodzoną dolegliwością. Callie po stracie przyjaciółki Grace pracuje jako baristka w kawiarni jej męża. Spotkanie tej dwójki zapoczątkuje coś pięknego, ale czy ta znajomość ma szansę się rozwinąć.
Joel to typ singla, który mierzy się ze swoim darem - śnią mu się rzeczy, które wydarzą się w przyszłości osobom które kocha. Dlatego stwierdza, że nigdy się nie zakocha. Do momentu poznania Callie. Ta relacja pięknie rozkwita, są jak dwie pasujące do siebie połówki. Do momentu pewnego snu. Jakie konsekwencje on przyniesie? Co takiego zobaczył Joel w swoim śnie?Jaką decyzję podejmą z Callie o swojej przyszłości, tego dowiecie się czytając książkę.
Holly Miller poruszyła w książce temat miłości przyjacielskiej. Piękne opisy telefonów do Grace, które wykonuje Callie czy rozmowy na ich wspólnym drzewie pokazują jak silna przyjaźń może łączyć dwie osoby.
Natomiast relacja Joela i Callie pokazuje piękno i stwierdzenie że prawdziwą miłość nosi się w sercu do końca.
Zachęcam do sięgnięcia po tą książkę, aby się przekonać jak silna i piękna może być prawdziwa miłość i przyjaźń.Przygotujcie się na wiele emocji i zwrotów akcji. ??
Książka warta przeczytania. Wzruszająca, skłaniająca do refleksji.
Czy NAS DWOJE Holly Miller @byhollymiller to najsmutniejsza historia miłosna,jaka? przeczytacie?I czy faktycznie to uczucie było z go?ry skazane na niepowodzenie?Jedno wiem na pewno.To rozdzieraja?ca serce opowies?c? o sile niezwykłej miłos?ci.
.
7/10
Ta powies?c? niewa?tpliwie wywoła w czytelniku niejedne emocje.Z jednej strony jej fabuła jest nasycona wielka nostalgia i melancholia?,z drugiej zas? dominuje w niej nieprzenikniona aura pełna uroczego ciepła.Dzie?ki kro?tkim rozdziałom moz?emy na przemian s?ledzic? losy bohatero?w.Wtopic? sie? w ich poraniony bo?lem s?wiat.Bowiem zaro?wno Joel,jak i Callie sa? spragnieni ciepła i bliskos?ci tej drugiej osoby.Kiedy pewnego dnia ich drogi sie przecinaja? od razu wyczuwa sie?,z?e tych dwoje sa sobie pisani.Wszystko okazało by sie? jeszcze o wiele prostsze,gdyby Joel nie skrywał w sobie pewnej tajemnicy.To brzemie?,ktore dz?wiga juz? od tak wielu lat nie pozwala mu normalnie funkcjonowac?. Czy w kon?cu odwaz?y sie? zawalczy o swoje szcze?s?cie i marzenia?Czy Callie mu w tym pomoz?e?
.
NAS DWOJE to lektura,kro?ra jest wyjatkowo pie?kna i smutna zarazem.Autorka stworzyła ciekawe kreacje bohatero?w,ktorych bardzo polubiłam.Wywołuwali oni we mnie przemoz?na? symaptie? a takz?e sprawiali,z?e wielokronie przyjemne ciepło rozchodziło sie? w po moim sercu.Ale to moje serce takz?e niejednokronie krzyczało z rozpaczy.Nie ukrywam,z?e byłam na nich takz?e zła.Zła,z?e tak szybko i dos?c? łatwo sie? poddali.Przeciez? poła?czyło ich cos? naprawde? niebywałego i niepowtarzalnego.Pomimo,z?e zakon?czenie tej historii moz?na szybko przewidziec? to przy samej kon?co?wce towarzyszyc? Wam be?dzie niepohamowany potok łez.Tak,wzruszenie jest tu zdecydowanie nieuniknione.Jedynie co mi tu zgrzytało to sam przebieg akcji.Zdecydowanie była ona zbyt mało dynamiczna,raczej senna i powolna,przez co momentami ta opowies?c? mi sie? lekko dłuz?yła.Ale z pewnos?cia? jest to debiut,kto?ry warto przeczytac?.
.
Dzie?kuje @wydawnictwomuza
https://www.instagram.com/rudy_lisek_czyta/
„Nie trzeba być bez skazy, żeby zasłużyć na miłość”
Joel jest weterynarzem i singlem. Wie, że jeżeli kogoś obdarzy uczuciem, tę osobę na pewno spotka coś nieprzyjemnego, złego. Na jego drodze staje Callie, kobieta nie może się pozbierać po tragedii jaką niedawna przeżyła. Jej najlepsza przyjaciółka Grace zginęła w wypadku. Pracuje w kawiarni Bena, męża niedawno zmarłej przyjaciółki. Do kawiarni często zagląda Joel. Oboje spragnieni miłości i obecności drugiej osoby zakochują się w sobie. Czy mają szansę na szczęści…
Całkowicie przepadłam i dałam się ponieść emocjom jakie niesie ta historia. Fabuła dopracowana w każdym szczególe, niepokoi i absorbuje. Bardzo intrygujące wątki proroczych snów. Ciekawie wykreowani bohaterowie, do obojga poczułam dużą sympatię. Joel to zmęczony swoim życiem, samotny facet, już dawno stracił nadzieję na normalne, spokojne, ustabilizowane życie u boku ukochanej kobiety. W swoich snach widzi przyszłość osób na których mu zależy, które kocha. Nie zawsze są to przyjemne sny.
Uczucie dwojga młodych ludzi, zostaje poddane niejednej próbie. Czy na pewno z góry jest skazane na niepowodzenie? Trudne decyzje, od których nie ma odwrotu, a które mają decydujący wpływ na nasze życie. Sytuacje bez wyjścia, wewnętrzne zmagania, rozterki. Poszukiwanie sensu życia, ciepła, bliskości drugiej osoby. Miłość szczera, prawdziwa gorąca, mająca posmak goryczy. Zdolna do poświęceń. Prorocze sny które są darem i jednocześnie przekleństwem.
Piękna, smutna, chwytająca za serce romantyczna opowieść o trudnej miłości. Nie jest to miła i łatwa historia. Łzy popłynęły. Niesie ogromną dawkę przeróżnych emocji, daje do myślenia, zadaje liczne pytania na które brak jednoznacznych odpowiedzi. Tu nie ma szans na szczęśliwe zakończenie… Bardzo polecam.
“Nie trzeba być bez skazy, żeby zasłużyć na miłość”
Joel obiecał sobie, że nigdy więcej się nie zakocha i już od kilku lat jest singlem. Wie, że jeśli kogoś pokocha to tę osobę może spotkać coś złego. Kiedy na swojej drodze spotyka Callie wie, że ciężko mu będzie wytrwać w swoim postanowieniu.
Callie niedawno straciła przyjaciółkę i stara się żyć normalnie chociaż w jej życiu ciągle dominują smutek i tęsknota. Teraz pomaga jej mężowi w prowadzeniu kawiarni. Wie, że wpadający tam regularnie na kawę i ciasto Joel to jej szansa na szczęście.
“Nas dwoje” to najsmutniejsza historia romantyczna jaką czytałam. Zakończenie rozwaliło mnie do tego stopnia, że musiałam sięgnąć po chusteczki. Jednak nie żałuje, że ją przeczytałam (chociaż jak skończyłam, to pomyślałam, że wolałabym nie znać tego zakończenia).
“Nas dwoje” to historia Callie i Joela, którzy szukają szczęścia i wydają się być sobie pisani. Jednak życie nie takie proste jak się wydaje.
Autorka przedstawia nam historię wielkiej miłości, przeznaczenia i snów.
“Nas dwoje” to historia, która mnie pochłonęła i zostawiła ze złamanym sercem. To jedna z tych książek, którą trzeba przeczytać.
Czy życie Lucy jest jej ,,pisane"... czy właściwie mogłoby się ułożyć zupełnie inaczej? LUCY ZNALAZŁA SIĘ NA ROZDROŻU. Tego dnia rzuciła frustrującą...
Przeczytane:2021-05-29, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2021, 26 książek 2021, 12 książek 2021, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2021 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2021, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021,
Przychodzę dzisiaj do was z recenzją książki "Nas dwoje". Książka ta czekała na przeczytanie dość długo, ale nareszcie nastał jej czas. Jeśli lubicie niebanalne historie , które zarówno Was rozśmieszą jak i sprawiałą, że z oczu poleją się łzy to na pewno jest to historia dla Was. Książka to pokazuje jak wielka jest siła miłości. Jak to szczęście ukochanej osoby stawia się na pierwszym miejscu. Bohaterów tej powieści pokochałam już od pierwszych stron, a wymyślona przez autorkę historia skradła moje serce. Nie będę ukrywać, że myślałam, iż autorka pójdzie troszkę w innym kierunku. Nie do końca zgadzało to się z tym co ja miałam w głowie, w mojej wyobraźni, ale autorka miała swój zamysł, który konsekwentnie w tej historii nam przedstawiała i suma sumarum, choć zakończenie złamało moje serce to uważam, iż ta historia była naprawdę warta przeczytania.