W ciszy wieczorów łuny nad horyzontem zwiastują niechybną rzeź.
Tego lata cały Wołyń ogarnęła trwoga...
Lipiec 1943 roku. Dwie nastoletnie siostry z Pogranki zakochują się w młodzieńcu z sąsiedniej ukraińskiej wsi Połapy. Chłopak jest członkiem UPA, ale dla uczuć nie stanowi to przeszkody.
Tymczasem ze Wschodu docierają wieści o krwawych atakach na polskie wioski. Polacy będą zmuszeni dokonać wyboru: zostać czy uciekać. Co się stanie, jeśli pogłoski o okrucieństwach okażą się prawdziwe? Czy mieszkańcom obu wsi uda się porozumieć i pośród szalejącej rzezi uratować Pogrankę?
W latach 60. o tragicznych wydarzeniach wciąż pamięta Ołena Taraszuk, mieszkająca w Ukraińskiej SRR...
Zaczyna się XXI wiek, ostatni uciekinierzy z Wołynia i Małopolski Wschodniej odwiedzają rodzinne strony. Tam, gdzie kiedyś stały domy i toczyło się życie, dziś kwitną puste łąki...
Wydawnictwo: Lira
Data wydania: 2021-09-29
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 448
Język oryginału: polski
Cisza w Pogrance, to cisza ludzi zastygłych w niedowierzaniu, że człowiek, brat, sąsiad może tak łatwo zamienić się we wroga, mordercę, kata. To cisza przed nieuchronnym losem, a także cisza porosłych trawą spalonych domostw i wieloletniego milczenia o sprawie Wołynia. Pięknie napisana powieść, dobitnie oddająca ciężką, wręcz przygniatającą atmosferę. Bardzo trudna ze względu na poruszany temat, zwłaszcza w kontekście ostatnich wydarzeń na Ukrainie. Autor rozbiera na części pierwsze nienawiść Ukraińców do Lachów, sięga jej korzeni i ukazuje proces postępu wpajanej ludziom nowej świadomości przejawiającej się w dzikiej agresji i zwierzęcej żądzy aż po emocjonalne wyparcie zła.
Mamy tu historię mieszanej polsko-ukraińskiej rodziny Wodzańkich, widzianą oczami trójki dzieci: Marysi, Leny i Bogdana. Obie dziewczyny zakochane w przystojnym Dmytro, banderowcu z sąsiedniej wsi zdają się nie widzieć nadciągającego niebezpieczeństwa. Młodszemu bratu imponują chłopcy z bronią, z dumą i przejęciem naśladuje więc ich zachowania i okrzyki: ‘Slava Ukraini’. On też nie wie co czai się w sercach ludzi, z którymi ochoczo wybiera się na polowanie na dzika. To jednak nie zabawa, o czym wkrótce przekonają się wszyscy mieszkańcy Pogranki, mimo niedowierzania, nadziei, ufności i wiary w rozsądek Ukraińców
Smutna książka, dosadna, wstrząsająca, mocna. Ale końcówka powala na kolana.
W Progrance, wołyńskiej wsi panuje złowroga cisza. Ludzie nie chcą dopuścić myśli, że wiadomości, dochodzące z dalszych wiosek są prawdziwe. Czy sąsiad może zabić sąsiada?
Na to wszystko patrzą siostry, obie zakochane w tym samym młodym Ukraińcu. Ich ojciec jest Polakiem, matka Ukrainką, młodszy brat biega z ukraińskimi chłopakami nieświadomy tego, w co zostaje wciągnięty. Babka, rodowita Ukrainka, jest bardzo ceniona i lubiana przez wszystkich. Czy rodzina ma szansę ocaleć?
Dramatyczna opowieść o rzezi wołyńskiej, zdradzie, miłości i pokucie.
Bałam się czytać, a jednak nie mogłam jej odłożyć. Macie tak czasem?
Historia wstrząsająca. Wołyń, rok 1943, krwawe, okrutne napaści na polskie wsie. Ale przecież nie na naszą, prawda? My tu, w naszej Pogrance dobrze żyjemy z naszymi Ukraińskimi sąsiadami. To niemożliwe, by oni chcieli nam zrobić krzywdę. Takie właśnie niedowierzanie towarzyszy bohaterom książki. A jednak...
Poznajemy blisko pewną polsko ukraińską rodzinę. Trójka dzieci, siostry podkochujące się w ukraińskim chłopaku oraz ich młodszy brat, który wiele czasu spędza poza rodzinną wsią, bawiąc się z Ukraińcami. Rodzice, szanowany polski lekarz, dobry człowiek oraz jego żona, Ukrainka. Czy taka rodzina może przestać istnieć? Może. Tak jak i wiele innych.
Książka straszna, smutna i niestety opowiadająca prawdziwe wydarzenia. Warto ją przeczytać.
Smutne losy jednej rodziny i wsi, z przerażającą historią Wołynia w tle. Okrucieństwo, cierpienie i krzywda. Zakończenie na długo zapada w pamięci i w sercu... Polecam !!!
Rok 1996 – do zapadłej polskiej wsi Wielkie Lipy przybywa były niemiecki żołnierz, aby po latach zmierzyć się z własną wojenną przeszłością. Rok...
Sasha Marczenko, studentka spod Kijowa, koniecznie chce się dostać do Polski, aby upublicznić materiał ukazujący okrucieństwo rosyjskiej armii. Pewnego...
Przeczytane:2023-09-23, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek 2023,
Książkę przeczytałam jednym tchem. Historia snuje się w trzech liniach czasowych. Wyraźnie czuje się tu nieuchronność tragicznego finału, każdy przecież wie, co działo się na Wołyniu. Jednakże z zapartym tchem czeka się na to, komu i jak uda się przeżyć, kto będzie strażnikiem pamięci tych okrutnych wydarzeń.
Opowieść nie skupia się na opisach okrutnych zbrodni, choć te muszą się pojawić. Trzonem historii są pragnienia, marzenia i dążenia ludzi, ich przemyślenia oraz to, jak wojna i jej okrucieństwo wypacza proste życia na zupełnie inne, tragiczne tory.
"Przez całe dotychczasowe życie nie przyszła mu do głowy możliwość decyzji o zabiciu wszystkich. Bez wyjątku. Że nic nie stoi na przeszkodzie, aby pozbyć się tych, których się nienawidzi. Prostota rozwiązania była dla niego najzupełniej odkrywcza. Wystarczy po prostu zgromadzić odpowiednie siły i środki, a następnie to przeprowadzić.
W latach trzydziestych, podczas ukrytej walki, prób zamachów, zwykłej agitacji i rozniecania patriotyzmu wśród ukraińskiego ludu nic takiego nie pojawiło się nawet na najodleglejszym horyzoncie. Aż oto Niemcy zademonstrowali, jak wprowadza się w życie dekrety nieugiętej woli. Petro podziwiał ich najpierw za, jak sam to określał, heroizm zamiaru, a następnie za jego nieubłaganą konsekwencję, czyli — heroizm wykonania. Udział w wyeliminowaniu Żydów był dla niego jak doskonale zdany egzamin dojrzałości."
Z każdym hasłem "Slawa Ukrajini, gerojam slawa", czytelnik zastanawia się, jak piękna idea wolności i niezależności zostaje wypaczona, zatruta, a przede wszystkim shańbiona. Shańbiona, a następnie zasnuta zmową milczenia. Po części dostajemy odpowiedź w rozważaniach bohaterki:
"Dziś już znam prawdę: wystarczy niewielu zagorzałych, aby pokonać wielu obojętnych. Z tej drogi nie ma odwrotu."