Sara Weston wychodzi do sklepu i... znika. Dlaczego samotna matka porzuciła swojego poparzonego syna? Odtąd siedemnastoletni Keith sam musi się zmagać z demonami przeszłości i bolesnymi sekretami, które zostawiła mu w spuściźnie.
Keith otarł się o śmierć w pożarze, któremu winna była Maggie. To potworne przeżycie okaleczyło go fizycznie i emocjonalnie. Pozbawiony środków do życia, z bólem radzi sobie tylko dzięki bardzo silnym lekom. Jest odcięty od świata, przepełniony gniewem.
Dziewiętnastoletnia Maggie spędziła rok w więzieniu za spowodowanie pożaru, w którym zginęły trzy osoby, a wiele innych ucierpiało. Wraca do domu, ale wciąż dręczą ją wyrzuty sumienia. Znała Keitha od dziecka, był jej towarzyszem zabaw, a niedawno okazało się... że mają wspólnego ojca.
I właśnie ta dziewczyna, której Keith nienawidzi, jest teraz jedyną rodziną, jaka mu pozostała. Tak będzie, dopóki Sara nie wróci. Jeśli wróci...
Diane Chamberlain to Jodi Picoult Południa.
Mary Alice Monroe, autorka bestsellerów z listy "New York Timesa"
Narracja, rozpięta między przeszłością a teraźniejszością, nadaje powieści idealnie wyważone tempo.
"Publishers Weekly"
Diane Chamberlain jest nagradzaną autorką powieści obyczajowych, w tym "Sekretnego życia CeeCee Wilkes" i "Prawa matki". Mieszka w Karolinie Północnej.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2019-02-05
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 584
Tytuł oryginału: Secrets She Left Behind
Historia ta została przedstawiona z czterech różnych perspektyw. Na pierwszy ogień idzie Andy, młodszy brat Maggie. Cierpi on na płodowy zespół alkoholowy, przez który nie do końca radzi sobie ze swoimi emocjami i jest dość roztargniony. Mimo że chwilami irytowało mnie jego zapominalstwo i takie olewatorskie podchodzenie do pewnych spraw, to polubiłam tego chłopaka. Na swój sposób jest on dość uroczy i ma bardzo dobre serce.
Maggie, która spędziła rok w więzieniu za spowodowanie pożaru, jest tak naprawdę bardzo pogubioną młodą dziewczyną. Oczywiście, to co zrobiła, było głupie i bezmyślne, ale z drugiej strony bardzo było mi jej szkoda, kiedy pozostali mieszkańcy miasteczka wyzywali ją, kpili z niej oraz pluli jej w twarz. Akurat w jej przypadku mogę stwierdzić, że nie do końca zasłużyła ona aż na tak paskudne traktowanie. Polubiłam się z tą bohaterką i z ogromną przyjemnością czytałam rozdziały, w których była narratorką. Jej wrażliwość i dobre serce całkowicie mnie rozczuliło. Uważam, że jest to jedna z bardziej pozytywnych bohaterów pojawiających się w tej powieści.
Keith jest chłopakiem o bardzo trudnym charakterze. Choć starałam się zrozumieć jego wyrzuty wobec matki oraz ten nastoletni bunt, to nie polubiłam go. Okropnie mnie irytował swoim paskudnym zachowaniem, które momentami było cholernie dziecinne. Oczywiście, rozumiem, że miał on całkowite prawo wściekać się na niesprawiedliwość losu, który zgotował mu takie nieszczęście, ale też są jakieś granice.
Autorka przedstawiła również rozdziały, których akcja dzieje się w przeszłości, a ich narratorką jest Sara. Opowiada ona o tym, jak poznała swojego męża, jak poznała matkę Andy'ego i Maggie oraz o tym, jak zafascynował ją ich ojciec. Nie chciałabym tutaj zdradzić za wiele, dlatego wspomnę jeszcze tylko o tym, że dzięki tym fragmentom, Sara wzbudziła we mnie sympatię, ale także współczucie. W końcu samotne wychowywanie dziecka to nie jest bułka z masłem.
Po skończeniu tej książki, w mojej głowie pozostało tylko jedno słowo: WOW. Może i jest to zwykła powieść obyczajowa, ale wątek zaginięcia matki Keitha oraz te tajemnice, które zostawiła, sprawiły, że historia ta wciągnęła mnie całkowicie. Nie potrafiłam oderwać się od tej pozycji i ciągle mówiłam sobie "jeszcze tylko jeden rozdział".
Diane Chamberlain potrafi zainteresować czytelnika, to trzeba jej koniecznie przyznać. Rozdziały opowiadane z perspektywy Sary oraz pozostałych bohaterów nadały tej powieści charakteru, oraz dały jej niepowtarzalny klimat, w którym niepewność narasta z każdą kolejną stroną. A jeżeli doda się do tego świetnie pióro autorki, wychodzi książka zdecydowanie godna polecenia każdemu.
Jestem całkowicie kupiona i naprawdę mam ochotę na przeczytanie pozostałych powieści tej autorki. Zostały po niej sekrety to historia, która idealnie trafiła w mój czytelniczy gust i pochłonęła na długie godziny. Jeśli tak jak ja, lubicie powieści obyczajowe, w których występują również wątki thrillera, lub też ogólnie pojawiają się różne tajemnice, to jest to książka jak najbardziej dla Was.
Książka o rozliczeniu się z trudną przeszłością. Jedna nieprzemyślana decyzja i tragiczne konsekwencje. Z tym musi żyć Maggie. Oprócz tego akcja koncentruje się na tajemniczym zaginięciu Sary Weston. Stopniowo na kartkach powieści odkrywa się tajemnice jej życia.
Lubię kiedy w kontynuacjach autorzy rozwijają wątki, które nie zostały domknięte w poprzedniej części. Tak jest w tej powieści. Każdy rozdział jest przyporządkowany innemu bohaterowi. Wiele tematów zostało tu poruszonych: funkcjonowanie osoby z FAS, życie z piętnem sprawcy, niespełnione uczucie, tragedie rodzinne. Wiele razy byłam zaskoczona a finał to prawdziwy wulkan emocji. Interesujące było pojawienie się pewnej postaci , która pozornie wydaje się być przyjazną osobą mającą szlachetne intencje, ale czy na pewno? Więcej nic nie napiszę żeby nie zdradzić szczegółów tym, którzy nie czytali,
Historia mnie wciągnęła, to jedna z tych książek gdzie jak siądzie się do lektury tak chce się ją przeczytać do końca.
Ciężko napisać cokolwiek, żeby nie zrobić spoilera pierwszej części, ale spróbuję choć trochę was zachęcić.
Diane porusza w tej serii wiele ważnych problemów - depresja poporodowa, zespół poalkoholowy u dzieci, nastoletnia miłość, zdrady małżeńskie, rozbite rodziny, śmierć dzieci, niepełnosprawność cielesna, jednym słowem wiele dramatów, które dotyczą zwykłych ludzi. Nie jestem w stanie opisać wszystkiego. Tutaj główny wątek tworzy Keith i jego trauma po pożarze oraz jego matka Sara, która znika bez śladu.
Ta seria bardzo mnie urzekła, na co największy wpływ mają umiejętności autorki. Przelewa myśli na papier tak dobrze, że książki wzbudzają emocje i stają się jeszcze bardziej autentyczne. Kreacja bohaterów jest niesamowicie dobra. Z wielką przyjemnością wczuwałam się w ich trudną sytuację. Raz po raz Diane udowadnia, że żadne tematy nie są jej obce i porusza często te najbardziej bolesne dla ludzi.
Sara Weston wychodzi do sklepu i znika bez śladu zostawiając swojego poparzonego syna.
Keith próbuje poradzić sobie z rzeczywistością, nie dopuszczając d siebie myśli, że matka świadomie mogła go opuścić, co jest niezmiernie ciężkie, zwłaszcza że nadal nie umie funkcjonować bez leków, a na horyzoncie pojawia się Maggie - sprawczyni pożaru sprzed roku.
Diane Chamberlain oddaje głos kilku bohaterom, dzięki czemu mamy możliwość bliższego poznania każdego z nich oraz poznania motywacji ich czynów. Poznajemy ich w trudnych sytuacjach, kiedy często stawiani są pod ścianą, dlatego możemy wraz z nimi zastanawiać się, jakie kroki podjęlibyśmy na ich miejscu. Autorka porusza wiele problemów w tej powieści - od uzależnień i zdrad, poprzez samotność, aż po wykluczenie społeczne i konieczność zbudowania swojego życia na nowo.
Lubię książki, których akcja toczy się w małych miasteczkach, odizolowanych, hermetycznych społecznościach, gdzie każdy zna każdego, a słowo sekret używane jest tylko na pokaz. Zachwycają mnie powieści kryminalne Agathy Christie, thrillery Louise Penny czy Kwartet Szetlandzki. Sięgając po nową powieść Chamberlain sądziłam, że kolejny raz wsiąknę w klaustrofobiczny klimat małej osady, dogłębnie poznam naszych bohaterów i ich tajemnice. Muszę przyznać że nie doczytałam iś "Zostały po niej sekrety" jest tomem drugim cyklu "Przed burzą". O tym, że mam do czynienia z kontynuacją, zdałam sobie sprawę dopiero po jakimś czasie, kiedy pytań było więcej niż odpowiedzi, a fabuła robiła się coraz bardziej melodramatyczna niczym tasiemcowa telenowela brazylijska. Co prawda w końcu połapałam się w tym, jakie relacje łączyły naszych bohaterów, jednak przez cały czas nie mogłam się oprzeć wrażeniu iż czytam scenariusz serialu obyczajowego. I to z elementami komediowymi (sic!). Niestety zabrakło mi tutaj głębi, powagi, analizy psychologicznej bohaterów a czasami nawet dobrego smaku. Chamberlain wymyśliła lżejszą wersję "Sekretów na poddaszu", książkę która broni się jedynie tym : że jest cholernie dobrze napisana.
Sara Weston wychodzi do sklepu i… znika. Dlaczego samotna matka porzuciła swojego poparzonego syna? Odtąd siedemnastoletni Keith sam musi się zmagać z demonami przeszłości i bolesnymi sekretami, które zostawiła mu w spuściźnie. Dziewiętnastoletnia Maggie spędziła rok w więzieniu za spowodowanie pożaru, w którym zginęły trzy osoby, a wiele innych ucierpiało. Wraca do domu, ale wciąż dręczą ją wyrzuty sumienia. Znała Keitha od dziecka, był jej towarzyszem zabaw, a niedawno okazało się… że mają wspólnego ojca.
I właśnie ta dziewczyna, której Keith nienawidzi, jest teraz jedyną rodziną, jaka mu pozostała. Tak będzie, dopóki Sara nie wróci. Jeśli wróci…
Książki, których fabuła toczy się w małych mieścinach, na wyspach czy ogólnie w miejscach gdzie wystarczy przyłożyć ucho do ściany by usłyszeć rozmowy sąsiadów, fascynowały mnie od zawsze. Sama urodziłam się w wielkim mieście, pełnym zajętych sobą, niedostępnych ludzi, gdzie każdy pilnował własnego podwórka. Jak jeździłam do babci, mieszkającej w kilkutysięcznej miejscowości, to zawsze się dziwiłam słowom "co ludzie powiedzą?". Bo niby co tych ludzi ma obchodzić co robi jej wnuczka? Jak się maluje? Jak krótką spódniczkę założyła. Fascynujące było to, że już na następny dzień wszyscy wiedzieli, co wydarzyło się w naszym domu. A nawet to, co się wydarzy. Zamknięte społeczności tworzą specyficzny, oryginalny klimat, który wydawałoby się, że jest łatwy do odtworzenia. Niestety Diane Chamberlain zadanie to nieco przerosło. Choć wiem, że fabuła naszej książki toczy się na wyspie, gdzie każdy zna każdego a wiadomości roznoszą się z szybkością światła, tak wcale nie czułam by mieszkańcy Tropsail, tworzyli zgraną, zintegrowaną i jednolitą społeczność. Tutaj muszę zdradzić nieco z fabuły, jednak informacje jakie podam, wyszły na jaw już w poprzednim tomie. Otóż okazuje się, że sytuacja rodzinna naszych głównych bohaterów jest bardziej niż skomplikowana. Wiadomo, tam gdzie leje się alkohol, ludziom przychodzą różne głupie pomysły do głowy. Tutaj mieliśmy chyba wszystko : zdrady małżeńskie, przypadkowy sex, nieplanowane ciąże, płodowy zespół alkoholowy, sekretną wersję "swingersów". Jednak najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że konsekwencje tych wszystkich romansów, związków, relacji czy "jednorazowych" numerków, wyszły na jaw dopiero po kilkunastu latach. Dziwne prawda? Jakim cudem sekret, który znało dużo osób (tutaj należy nadmienić, że kilka z nich miało problem alkoholowy-a jak wiadomo wódka rozwiązuje języki), nie został odkryty wcześniej? Nikt się nie zdradził? Nikt nic nie podsłuchał ani nie podejrzał? Nikt się nie zainteresował skąd samotna kobieta ma pieniądze skoro nawet nie dostaje alimentów? Nikt nie zwrócił uwagi na to, że dzieci są do siebie tak podobne? Gdzie byli sąsiedzi? Starsze pani, te doskonałe obserwatorki? Tropsail jest puste. Rzuciło mi się w oczy to, że oprócz postaci bez których fabuła nie mogłaby ruszyć z miejsca oraz głównych bohaterów, a jednocześnie narratorów, nikogo tutaj nie było. Zniknęli przypadkowi klienci sklepów, widzowie z trybun, ludzie z ulic. Nikt nic nie widział, nikt nic nie wie. Czasem miałam wrażenie, że ma wyspa ta zamieszkana jest tylko przez garstkę ludzi, a przecież to nieprawda...jest komisariat i szkoły, szpital oraz straż pożarna, banki i sklepy...dlaczego autorka nie zadała sobie trudu by jakoś ożywić to miejsce? Nadać mu pozory rzeczywistości? Rozumiem, że to co spotkało naszych bohaterów jest najważniejsze, jednak bez tła, wydarzenia które są ich udziałem są mało dynamiczne, szare a czasami nudne. Często miałam wrażenie, że Chamberlain pisała drugi tom, jednocześnie myśląc o tych, którzy nie czytali pierwszego. Liczyła, że będzie dużo takich osób jak ja, które sięgną po książkę sugerując się jedynie znanym nazwiskiem. Jest tutaj sporo powtórzeń, nawiązań do przeszłych wydarzeń i retrospekcji. Niestety autorka nie zdradza nam wszystkiego na raz, tylko przeplata migawki z przeszłości z teraźniejszością. Przypuszczam, że osoby które czytały pierwszą część mogą poniekąd poczuć się znudzone, szczególnie że całość jest przegadana a główny wątek raczej mało interesujący.
Głównym pytaniem, które stawia przed nami autorka jest : co się stało z Sarą? Kobieta wyszła z domu i słuch po niej zaginął. Czytelnik wie jednak coś, czego nie wiedzą bohaterowie, Matka Keitha przed wyjazdem napisała list, który nigdy nie został doręczony. Co było w tym liście? Czy zawiera on tajemnicę zniknięcia kobiety? Muszę przyznać, że rozwiązanie tej zagadki nie dość, że było mało skomplikowane, to jeszcze rozczarowujące. Nastawiałam się na dramatyzm, coś co mnie zszokuje. Sama w głowie wymyśliłam przynajmniej 10 scenariuszów, które uczyniłyby zakończenie tej książki lepszym. Najbardziej boli to, iż znam prozę Chamberlain, wiem na co ją stać. Dlaczego tym razem postawiła na mdłą fabułę, antypatycznych bohaterów i historię, która jest po prostu przegadana i "operomydlana"?
Zatrzymajmy się na chwilkę przy naszych protagonistach. Głównych narratorów jest kilku i muszę przyznać, że żaden z nich nie wzbudził we mnie cieplejszych uczyć. Miałam wrażenie, że nikt z nich nie był szczery, prawdziwy i godny zaufania. Zdrady, wykorzystywanie i kłamstwa przeplatały się z sekretną miłością, fałszywą przyjaźnią czy egoistyczną pomocą. Każdy tutaj myślał jedynie o sobie, nawet jeśli mówili inaczej. Trudne tematy, które podejmowała autorka, wychodziły karykaturalnie. Zabrakło tutaj powagi, doniosłości a nawet odpowiedniego języka. Wyobraźcie sobie, że wasza rodzicielka was informuje, że człowiek którego do tej pory uważaliście za ojca, wcale nim nie jest. Wiadomość taka powinna być przekazana z wyczuciem, w odpowiedniej formie. Tutaj jest to zrobione na szybko i z uśmiechem na ustach. Najgorsze jednak jest to, że odbiorcy tego komunikatu bardzo szybko przechodzą nad nim do porządku dziennego. No cóż, w końcu codziennie poznajemy nowego ojca czy matkę. Niestety zabrakło mi tutaj odrobiny psychologii, analizy uczuć naszych bohaterów. Na przykład wielki problem miałam z Kimmy, dziewczyną Andiego. Dlaczego pełnosprawna umysłowo nastolatka, miałaby się spotykać z chłopakiem o rozumie dziesięciolatka (Andy sprawiał takie wrażenie). Czy dziewczyny naprawdę lubią matkować i niańczyć swoich partnerów? Nie sądzę. To jak się zachowywali pasowało raczej do kilkuletnich dzieci niż prawie dorosłych ludzi.
Jednak największym minusem była sylwetka Maggie. Niestety nie mogłam znieść tej dziewczyny. Żałuję, że nie dowiedziałam się jakich argumentów użyła jej adwokat, by za nieumyślne, przyczynienie się do zabójstwa kilkorga ludzi (w tym dzieci) odsiedziała tylko 12 miesięcy! Choć autorka robiła wszystko bym ją polubiła i wybaczyła tak niestety nie potrafiłam tego zrobić. Jedyne o czym myślałam to, żeby wróciła do więzienia. Jak jeszcze się dowiedziałam, że w ramach pracy społecznej, ktoś się zgodził by pracowała w przedszkolu to aż parsknęłam śmiechem. Myślę, że takie rzeczy to nawet w Stanach Zjednoczonych by nie przeszły. Czytają rozdziały w których to Maggie była narratorką, miałam wrażenie że dziewczyna ma za złe ludziom, że nie chcą się z nią przyjaźnić, traktować po ludzku, czy chociażby tolerować. Ona chce by było jak dawniej, pokutuje na pokaz, a w rzeczywistości ogląda filmy i obżera się popcornem.
No to sobie ponarzekałam więc teraz pora przejść do tego co mi się podobało. Czytając "Zostały po niej sekrety" przebudziła się we mnie moja dawno zapomniana dusza nastolatki. Przypomniałam sobie jak z wypiekami na ustach oglądałam Beverly Hills 90210 i inne młodzieżowe tasiemce. Tutaj również mamy do czynienia z dramatami na skalę Hollywood. Nie zdziwiłabym się gdyby jakaś telewizja pokusiła się o prawa do ekranizacji. Diane Chamberlain umie pisać. Przychodzi jej to z łatwością. Pomimo paru przegadanych fragmentów i nadmiernych wspominek, czytało się szybko pomimo tych prawie 600 stron. Jest to jedna z tych książek przy których nawet się nie obejrzymy jak zacznie świtać. A czy to nie o to chodzi? Zatracić się bez reszty w wykreowanym przez autora świecie? Jeśli tak, to ten zdecydowanie was wciągnie. Polecam fanom powieści obyczajowych, wielbicielom autorki oraz tym, którzy nadal mają w sobie duszę nastolatka.
Najtrudniej jest wybaczyć, przede wszystkim samemu sobie.
W życiu często zdarza się tak, że kiedy ktoś się cieszy, w tym samym czasie, ktoś inny cierpi. Co więcej, bywają sytuacje, kiedy wiele osób zaangażowanych emocjonalnie w jedno i to samo wydarzenie odbiera je w zupełnie różny od siebie sposób, odczuwając tym samym nierzadko skrajnie odmienne emocje.
Dziś opowiem Wam historię dwóch rodzin, które, choć łączy wiele, to jednak jest między nimi przepaść wypełniona bólem, złością, poczuciem krzywdy, cierpieniem i samotnością. Tego wszystkiego doświadczają bohaterowie najnowszej książki Diane Chamberlain „Zostały po niej sekrety”, będącej drugą częścią cyklu Przed burzą, których mieliśmy okazję już poznać w pierwszej części „Prawo matki”.
Główną bohaterką powieści, a zarazem sprawczynią wielu negatywnych emocji budzących się w mieszkańcach niewielkiej społeczności Tropsail Island, w której dzieje się akcja powieści jest Maggie Lockwood, młoda dziewczyna, która po rocznym pobycie w więzieniu wychodzi na wolność. Jak możecie się domyślać dla najbliższych dziewczyny, jest to wyjątkowy dzień, ale niestety większa część mieszkańców nie podziela tej radości. Oczywiście nie zdradzę Wam, dlaczego, nasza bohaterka znalazła się w więzieniu, powiem tylko, że czyn, którego się dopuściła, pozbawił życia trzy osoby, a kilkoro innych uczynił niepełnosprawnymi do końca życia. Wieść o uwolnieniu Meggie odbije się przejawem jawnej nienawiści skierowanej w jej stronę, ponieważ wielu uważa, że roczny wyrok to zdecydowanie zbyt łaskawy wyrok za to, co zrobiła.
Mimo że nasza bohaterka ogromnie żałuje swojego czynu, to jednak doskonale wie, że podobnie jak sama nie potrafi sobie wybaczyć, tak samo nie wybaczą jej wszyscy inni, którzy najchętniej spaliliby ją na stosie, Świadoma tego, że powrót to tamtejszej społeczności i normalnego życia nie będzie łatwy pełna obaw i lęku wraca do domu rodzinnego. Niestety nie tylko jej jest ciężko, ponieważ w dniu jej uwolnienia okazuje się, że zaginęła matka jej kiedyś bardzo bliskiego przyjaciela, z którym znała się dosłownie od kołyski, a który dziś jest jej największym wrogiem. To właśnie przez nią kilkanaście miesięcy temu, siedemnastoletni Keith został kaleką na resztę życia.
Pozostawiony sam sobie nastolatek, bez środków do życia, wkrótce zrozumie, że, ta, której tak nienawidzi, jest jedyną bliską mu osobą, która mu została do czasu powrotu jego matki Sary. Tylko, czy Sara wróci?
Jeśli jesteście ciekawi, dlaczego Meggie odbywała roczny wyrok pozbawienia wolności oraz dlaczego w dniu jego zakończenia bez śladu znika matka jednej z ofiar tragicznych zdarzeń sprzed roku, koniecznie sięgnijcie po książkę.
Ci z Was, którzy znają twórczość Diane Chamberlain, zapewne zgodzą się ze mną, że tworzy ona powieści wielowymiarowe, składające się z kilku wątków, które w kulminacyjnym momencie opowiadanej przez nią historii wspaniale się ze sobą uzupełniają, dając tym samym czytelnikowi możliwość szerokiego spektrum wyrobienia sobie własnych poglądów i przemyśleń na temat tego, co zostało oddane w jego ręce.
Nie inaczej dzieje się w przypadku tej najnowszej powieści autorki.
Jak wspomniałam wcześniej, jest to tak naprawdę opowieść o perypetiach dwóch rodzin, która swój początek miała dziewiętnaście lat temu. Wówczas to uczucia, pochopne wybory i trudne decyzje połączyły na zawsze losy rodziny Lockwoodów z losami Sary i jej syna. Sam Keith, jak i my czytelnicy poznaje historię swojej matki, a także wszystkie sekrety, które po sobie pozostawiła dzięki pamiętnikowi, który Sara pisała. Przekonajcie się, jak bardzo to, o czym ten młody chłopak się z niego dowie, wpłynie na jego tu i teraz.
Gdybym miała w kilku zdaniach napisać, o czym jest książka „Pozostały po niej sekrety”, bez wahania odpowiedziałabym, że jest to opowieść o dwójce młodych, cierpiących ludzi, których historie, choć różne, to jednak są do siebie bardzo podobne. Zarówno Meggie, jak i Keith czują się zagubieni i samotni. Pragną akceptacji i zrozumienia. Oboje muszą nauczyć się żyć na nowo i wyjść do ludzi, ale, aby było to możliwe, koniecznie jest wybaczenie. Nie tylko innym, lecz przede wszystkim samemu sobie.
Z całego serca zachęcam Was do poznania tej niezwykle wartościowej książki, która zapewniam Was, trafi wprost do Waszych serc, ale przede wszystkim mam nadzieję, będzie pretekstem do bardzo ciekawej dyskusji, w której pomogą Wam pytania pozostawione przez autorkę na końcu książki. Właśnie z uwagi na możliwość dzielenia się własnymi odczuciami po lekturze pragnę zwrócić uwagę na ten tytuł nie tylko pojedynczego czytelnika, ale również grup dyskusyjnych o tematyce książkowej, czy klubów książki.
Oczywiście zachęcam Was także do zapoznania się z pierwszą częścią cyklu, ale nie jest to konieczne, ponieważ dzięki pamiętnikowi pisanemu przez Sarę powoli poznajemy również wydarzenia, o których czytaliśmy w „Prawie matki”, tym razem, przedstawione z jej perspektywy.
Cóż więcej mogę powiedzieć?
„Zostały po niej sekrety”, to książka, od której nie można się oderwać i która bardzo długo nie pozwala o sobie zapomnieć. Porusza wiele istotnych tematów także natury moralnej, a tym samym daje mocno do myślenia.
Jej istotnym atutem poza życiową i trudną tematyką są autentyczni, bohaterowie, którzy w swej prawdziwości podobnie, jak my wszyscy popełniają błędy, za które często muszą płacić bardzo wysoką cenę do końca życia, ale również pragną odnaleźć swoje miejsce na ziemi, gdzie będą czuli się kochani i akceptowani.
Mam nadzieję, że udało mi się przekonać Was, że naprawdę warto przeczytać tę książkę. Jeśli cenisz sobie książki, które dostarczą Ci naprawdę wiele niezapomnianych przeżyć czytelniczych, tak cennych, że już chwilę po ich przeczytaniu czujesz, że chciałbyś przeczytać tę książkę jeszcze raz, to doskonale trafiłeś, ta książka jest idealna dla Ciebie.
Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Prószyński i S-ka, za co bardzo dziękuję.
https://kocieczytanie.blogspot.com/2019/02/najtrudniej-jest-wybaczyc-przede.html
Mocna dawka emocji, czyli nowa powieść w klubie KOBIETY TO CZYTAJĄ! Jane jest wykształconą, pełną zapału opiekunką społeczną, która właśnie podjęła...
Jedna książka, milion emocji. Rok 2018. Morgan Christopher, studentka akademii sztuk pięknych, odbywa wyrok w żeńskim zakładzie karnym. Pewnego dnia...
Przeczytane:2020-02-03, Ocena: 4, Przeczytałam, ***Zaginięcia i porwania, #Z wątkiem kryminalnym,
Już kilka lat minęło odkąd przeczytałam "Prawo matki" Diane Chamberlain. Pamiętam, że historia opowiedziana w tej książce zrobiła na mnie duże wrażenie. Zastanawiałam się wówczas kiedy pojawi się przekład drugiej części losów rodziny Lockwoodów. Trochę to trwało, ale od ubiegłego roku sięgając po książkę "Zostały po niej sekrety" możemy poznać ciąg dalszy tej opowieści.
Przyznaję, że z niecierpliwością i zapałem przystąpiłam do lektury mając na uwadze wydarzenia związane z pożarem kościoła, ratowaniem dzieci z płomieni i ustaleniem, kto ponosi odpowiedzialność za tę tragedię. Byłam ciekawa jak potoczą się dalsze losy bohaterów, w jaki sposób tamte smutne wydarzenia odbiją się na późniejszym życiu rodziny Lockwood oraz Sary i Keitha Westonów. Nie byłam zaskoczona reakcją niewielkiej społeczności miasteczka Surf City wobec sprawczyni pożaru, ale nie spodziewałam się odnaleźć w treści zapisków z pamiętnika Sary Weston - relacji, która sięga daleko wstecz i z jednej strony przypomina nam wcześniejsze zdarzenia, z drugiej natomiast pozwala poznać wiele rodzinnych sekretów, które nie miałyby szansy ujrzeć światła dziennego. Patchworkowa rodzina Lockwoodów chowa bowiem nie jednego przysłowiowego "trupa w szafie"...
Cieszę się bardzo, że sięgnęłam właśnie po tę opowieść, bo mogłam poznać ją wreszcie do samego końca. Historia podobała mi się, ale niestety nie jestem nią zachwycona i zaryzykuję stwierdzenie, że to chyba najsłabsza powieść autorki, ze wszystkich jedenastu, które dotąd przeczytałam. Zmęczyły mnie trochę dłużyzny, akcja rozwija się bardzo powoli, a przyspiesza dopiero pod koniec całej opowieści. Z drugiej strony doceniam fakt, że pani Chamberlain starała się bardzo szczegółowo i obiektywnie podejść do tematu oddając głos czterem osobom i starając się pokazać różne, bardzo odmienne punkty widzenia. Może właśnie stąd wyniknęło to rozmienianie się na drobne.
Wprowadzenie do opowieści tajemniczej Jen obnażyło łatwowierność i naiwność dziewiętnastoletniej Maggie, która po powrocie do domu rozpaczliwie starała się z kimś zaprzyjaźnić. Jej postawa wydała mi się nieco naciągana patrząc przez pryzmat więziennych doświadczeń. Bardzo mi się podobała natomiast postać Andy'ego - szesnastoletniego chłopca, który urodził się z płodowym zespołem alkoholowym, a teraz stara się samodzielnie wkraczać w dorosłość. Ten chłopak po prostu mnie rozbrajał. Wprowadzenie pamiętnika Sary zawierającego wewnętrzne przemyślenia bohaterki to bardzo udany zabieg, ale niestety momentami byłam nimi znużona.
"Zostały po niej sekrety" to ciekawa i wartościowa opowieść podejmująca ważne tematy, nad którymi powinniśmy się zastanowić. Stosunki w rodzinie, miłość, przyjaźń, zdrada, skutki nadużywania alkoholu, wyobcowanie społeczne, próby odkupienia win - to tylko część problemów skłaniających czytelnika do głębszych przemyśleń. Po zakończonej lekturze pozostaje sporo wrażeń, a podczas czytania można się naprawdę wzruszyć.
Pani Diane Chamberlain należy do grona moich ulubionych autorów i zawsze z radością, ale też pewnymi konkretnymi oczekiwaniami sięgam po jej powieści. Tym razem oczekiwania być może okazały się nieco zbyt duże, albo po prostu ta historia wyszła odrobinę słabiej. Jeśli tylko lubicie powieści psychologiczno - obyczajowe osadzone w amerykańskim klimacie to zachęcam do sięgnięcia po powieści Diane Chamberlain. To naprawdę interesująca literatura.