Miłość, sztuka, pieniądze i śmierć splatają się w fascynującą fabułę powieści Anny Klejzerowicz. Spokojne życie znanego gdańskiego dziennikarza - Emila Żądło - zostaje zakłócone: okazuje się, że ktoś podszywa się pod niego na licznych forach internetowych. Zostawiane komentarze dotyczą zagadkowych japońskich drzeworytów. Zaintrygowany sprawą, Żądło rozpoczyna prywatne śledztwo. Choć akcja powieści rozgrywa się w dzisiejszym Gdańsku, czuć w niej niewątpliwie powiew Dalekiego Wschodu. Jaki związek z morderstwami popełnianymi w polskim mieście ma historia drzeworytów? Dziennikarz, w towarzystwie swojej ukochanej Marty, próbuje rozwiązać tajemnicę, której korzenie sięgają Japonii początków XX wieku. Oboje odkrywają przy tym piękną, ale burzliwą historię miłosną, której echo wciąż pobrzmiewa, mimo upływu lat.
"Cień gejszy" w fascynujący sposób wiedzie nas przez historię i współczesność, odkrywając sekrety miłości i sztuki. Powieść trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony, przez co zainteresuje zarówno miłośników kryminałów, jak i romantycznych historii.
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2011 (data przybliżona)
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 252
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: Michał Piotrowicz
... Prawda nawet po latach powinna zatryumfować, bo ofiary zasługują na nią, niezależnie od upływu czasu.*
Znany z Sądu ostatecznego Emil Żądło wiedzie spokojne życie u boku Marty. Niegdyś uroczo zaniedbany, roztaczający aurę tajemniczości, teraz powraca w Cieniu gejszy. Aura odchodzi w zapomnienie, jak i niechlujny wygląd, a to wszystko za sprawą ukochanej, historyka sztuki, z którą Emil tworzy szczęśliwy związek. Sielanka trwa do chwili, kiedy w internecie zaczynają pojawiać się podejrzane wpisy, których autorem jest rzekomo sam Emil. Jednocześnie w Gdańsku ginie Alfred Zagórny, kolekcjoner sztuki, co tylko powoduje lawinę kolejnych zbrodni, budząc do życia zamierzchłą przeszłość. A ta przeszłość to japońskie drzeworyty, które w tajemniczy sposób trafiają do Gdańska i zdają się być głównym bohaterem wydarzeń. Czyżby to właśnie japońska sztuka, która nie może poszczycić się dużą wartością rynkową, jest winna śmierci coraz większej liczby trójmiejskich obywateli? Co wspólnego ma związek gejszy z niemieckim oficerem z dzisiejszymi morderstwami? I czemu Emil zostaje w to wszystko z premedytacją wplątany?
Anna Klejzerowicz przyzwyczaiła mnie do tego, że jej kryminały oprócz doskonałej intrygi, charakteryzują także odniesienia historyczne, przez co ich wartość niesamowicie wzrasta. Nie bez znaczenia jest umiejętność, być może wypracowana przez wieloletnie pisanie, a może po prostu wrodzona, łączenia tych dwóch rzeczy w taki sposób, że czytelnik wnika w opowieść bez reszty, nawet jeśli nie lubi tej dziedziny wiedzy. W Cieniu gejszy mamy okazję przyjrzeć się z bliska japońskiej sztuce, która kraju kwitnącej wiśni nie zdobyła aż takie popularności, co nie przeszkadza zdobywać jej uznania na świecie. Drobiazgowość opisów drzeworytów pozwala na dokładne wyobrażenie sobie ich rzeczywistego wyglądu. Dostajemy coś jeszcze, mianowicie krótki rys historyczny kraju kwitnącej wiśni z przełomu XIX i XX wieku, śledzimy jego rozwój i europeizację. Za sprawą Marty, bohaterki książki, odnajdujemy przekaz, jaki niosły ze sobą rysunki artystów ukiyo-e. Opisy techniki powstawania tych dzieł sztuki, które mamy okazję poznać, to zasługa pracy reasercherskiej autorki, jej zainteresowania tym tematem i chęcią podzielenia się swoją wiedzą z czytelnikiem. I jeszcze coś, co Klejzerowicz opanowała do perfekcji - lektura pozostawia lekki niedosyt, co powoduje, że czytelnik chce sięgnąć po więcej informacji.
Subtelność pisarska dodaje powieściom Klejzerowicz uroku. Uwielbiam, kiedy kryminał pozostaje w swoim gatunku, nie epatuje złem i bezzasadnym okrucieństwem, za to pobudza intelektualnie i zmusza czytelnika do poszukiwania wraz z bohaterami sedna sprawy. Wyznaję bowiem zasadę, że siłą książki jest inteligentny autor, nie zaś morze krwi na jej kartach. Nie ma nadmiaru wydarzeń, które odwracałyby uwagę, nie ma zbędnych wątków, więc nie sposób się pogubić. Wszystko jest zaplanowane i rozpisane krok po kroku. Każda, wydawałoby się, drobna sprawa, ma uzasadnienie w dalszej części. Po raz kolejny zauważamy umiejętność autorki do powodowania w czytelniku uczucia osaczenia. Wchodzimy w jej opowieść i pozostajemy do końca, niezmiennie ciekawi co dalej. W Cieniu gejszy historia zatoczyła koło, zamykając szczelną klamrą przeszłość, która pozostała na pięknych drzeworytach Baisona.
* cytat pochodzi z książki
Emil, Marta i Marek to zespół, któremu przyjdzie rozwikłać zagadkę śmierci kilku osób w jakiś sposób powiązanych z kolekcją japońskich drzeworytów. Próbując ją rozwikłać niechcący narażają siebie i innych na niebezpieczeństwo (czasem niestety śmiertelne!), ale nie zaprzestają swoich działań. Zgłębiają kulturę Japonii, dzieje pisama i drzeworytów. Poznają historię pewnego rodzeństwa i dwóch Gniadych, któych dzieli jedno stulecie a łączą nie tylko więzy krwi, ale także żądza pieniądza oraz chęć ukrycia pewnych faktów z życia tego pierwszego.
Pomysł na fabułę trochę egzotyczny, ale bardzo fajny. Dobrze napisany polski kryminał. Polubiłam Emila Żądło i jego partnerkę. Z pewnością przeczytam inne pozycje Pani Klejzerowicz.
Lekki styl, duża dawka ciekawych informacji z kultury japońskiej.
Bardzo ciekawe postacie, które angażują się w prowadzone śledztwo. Życie zwykłych ludzi zmienia swój bieg za sprawą czegoś, co wydarzyło się niemalże 100 lat temu.