PRAWDZIWY MROK SKRYWA SIĘ W LUDZKICH SERCACH.
Malownicza beskidzka wieś, tajemnicza śmierć trzynastoletniego chłopca w zbiorniku elektrowni na szczycie Żaru i tylko jeden człowiek, który za wszelką cenę dąży do prawdy. Komisarz Rafał Lichy po latach wraca w rodzinne strony, ale by znaleźć mordercę, będzie musiał stanąć sam przeciwko wszystkim. Nawet przeciwko własnemu bratu. Tymczasem nadciąga wielka woda.
Grzegorz Brudnik, autor świetnie przyjętego ,,Szafarza", powraca z noire'ową kontynuacją opowieści o komisarzu Rafale Lichym, który wspierany przez nowego, czworonożnego członka rodziny, powoli wydobywa się z życiowego niebytu. Ale niebyt nie wypuszcza swoich dzieci z ramion bez walki. Czy ta, którą stoczy z nim Lichy, będzie w końcu ich ostatnią?
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2024-10-16
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 528
Rafał Lichy powraca! Z przytupem! Ależ to było smakowite! Dawno nie czytałam tak dobrego kryminału, dawno żaden bohater mnie tak nie zaciekawił, żadnemu tak nie kibicowałam.
Grzegorz Brudnik stworzył postać nietuzinkową, choć kilka stereotypów kryminalnych można tu odnaleźć. Lichy jest więc trochę jak inni bohaterowie kryminałów, ale tak naprawdę jest wyjątkowy, jedyny i niepowtarzalny.
Znajdziecie tu kilka zagadek, atmosferę gęstą i duszną, dobre dialogi, doskonale stworzonych bohaterów - tu oprócz Lichego na uwagę zdecydowanie zasługuje Cyra - doskonała postać!
Cykl z Lichym to pozycja obowiązkowa dla fanów mocnych wrażeń. Dla mnie to absolutna czołówka polskiego kryminału. A Mariusz Bonaszewski jest lektorem idealnym! W tym zachwycie pozostanę jeszcze jakiś czas, mając nadzieję, że niebawem czeka mnie kolejne spotkanie z komisarzem Lichym. Oby szybko!
Mała wieś w Beskidach dotknięta kataklizmem. Woda, bezwzględny żywioł, który wydaje się chce zmywać wszystkie brudy tego miejsca. A w samym środku tych wydarzeń Rafał Lichy, który zostaje zaangażowany w śledztwo dotyczące śmierci nastolatka.
Lichy nie zjawia się tam bez powodu. Odwiedza swoje rodzinne strony, w których szefem policjantów jest jego brat. Z uwagi na wydarzenia jakie dotkną lokalną społeczność będzie zmuszony zabrać się ostro do roboty i korzystając ze swoich umiejętności, rozwiązać niełatwa sprawę kryminalną.
Wydawać się można, że dla Rafała nie ma skomplikowanych zagadek. I fakt, często tak bywa. Problem w tym, że w jego rodzinnych stronach panuje dziwna zmowa milczenia nie ułatwiająca mu pracy. Dodatkowo nie każdemu podoba się, że jakiś wielkomiejski funkcjonariusz panoszy się na spokojnych do tej pory terenach.
Na tym skończę i tak skromny opis fabuły. Uważam, że ta książka przede wszystkim zasługuje na odkrycie w całości przez Was.
Grzegorz Brudnik zaserwował nam kolejne przygody Rafała Lichego. Po wydarzeniach opisanych w „Szafarzu”, główny bohater w towarzystwie nowego Przyjaciela, kundelka o imieniu Sierść wraca w rodzinne strony. I już w tym miejscu warto się na chwile zatrzymać i wspomnieć krótko o wyjątkowej relacji jaka łączy tych dwoje.
Rafał do tej pory bardzo samotny i wewnętrznie przybity człowiek ma okazję lokować swoje uczucia właśnie w tym małym czworonogu. Dzięki temu widać jego przemianę. Lichy wydaje się być bardziej skupiony i skoncentrowany na tym co dzieje się wokół niego. Daje to wymierne korzyści w postaci efektów jego pracy, które pojawiają się bardzo szybko. Niestety, w pewnym momencie to się zmieni – sami zobaczycie kiedy.
„Chrzciciel” to książka wybitna. Łączy ze sobą genialną zagadkę kryminalną z zawartą w niej nauką wiary w ludzi i własne możliwości. Lichy ma jedną zasadę – dąży do prawdy za wszelką cenę. Ale jest też bardzo lojalny dla tych którzy na tę lojalność zasługują.
W trakcie czytania przeżyjecie przysłowiową jazdę po rollercoasterze. Gwarantuję Wam, że Grzegorz Brudnik z pełną odpowiedzialnością już drukuje dla swoich czytelników bilety na kolejny przejazd.
Gorąco polecam. Wejdźcie do świata Rafała Lichego
Świetna kontynuacja, pewne wątki sie wyjaśniają, nie mogę się doczekać następnego tomu.
Lepiej zadać głupie pytanie niż nie zadać mądrego. A często w pierwszej chwili nie wiadomo, które jest które.
"Oczyszczała go ta ciemność, bo wpychała z powrotem w szereg, przed który wcale nie chciał wystepować.Skrywała go przed oczami tych, którzy uważali, że skoro jest tak urodziwym człowiekiem, to przecież ze wszystkim mu łatwiej.
Bo przecież chrzest symbolizuje odrodzenie i nową życiową drogę , a tej potrzebuje każdy z nas.
Od wydarzeń opisanych w powieści Szafarz upłynął rok.
Tym razem komisarz Rafał Lichy powraca do rodzinnej wioski położonej w malowniczych Beskidach , lecz wcale nie po to by "naładować akumulatory" , lecz w związku z pracą.
W zbiorniku tamtejszej elektrowni odnaleziono zwłoki trzynastoletniego chłopca.
Czy dziecko odebrało sobie życie w wyniku przemocy rówieśniczej, której padło ofiarą czy jednak ktoś odebrał mu życie?
Ekscentryczny, introwertyczny policjant o umyśle ostrym jak brzytwa postanawia za wszelką cenę poznać prawdę - nawet, gdyby jego postępowanie miało godzić w najbliższą mu osobę...
A to nie koniec listy zmarłych.
Kto i dlaczego straci życie?
Co wspólnego ze sprawą mają tajemnicze listy?
Zakończenie pierwszej części cyklu Grzegorza Brudnika pozostawiło mnie z otwartą buzią i poczuciem niedosytu , lecz teraz autor powrócił z jeszcze bardziej intrygującym śledztwem i misternie utkaną siecią intryg w której każda nitka , nawet ta z pozoru błaha nabiera znaczenia.
Nic tu nie jest oczywiste, tropy zaś wiodą w kolejne ślepe uliczki i dezorientują jeszcze bardziej.
Ale właśnie to jest zdecydowanie najlepsze.
Czytałam z zapartym tchem i czekam na więcej ??
Wow! Po przeczytaniu rewelacyjnej serii kryminalnej innego autora (Piotra Górskiego) obawiałam się, że już żadna przeczytana książka przynajmniej do końca roku nie będzie w stanie mnie czytelniczo zadowolić i będzie skazana na moje potępienie. Udało się tego dokonać Grzegorzowi Brudnikowi. Lichy okazał się remedium. Po raz drugi, bo pierwszy tom również wywarł na mnie kolosalne wrażenie. Po "Szafarzu" nie było pewności, czy autor będzie kontynuował historię komisarza Lichego. Teraz w posłowiu zapowiedział już, że kolejne spotkanie czytelników z Lichym i Sierścią estymowane jest na luty. Co mnie niezmiernie cieszy.
Prokurator Agnieszka Heller, odsyła komisarza Rafała Lichego do sprawy śmierci 13-letniego Miłosza Rejtana, prowadzonej przez prokuraturę w Żywcu. Prokurator Dominik Milczarz ma podejrzenie, że tamtejsza policja zbyt pochopnie zamknęła sprawę i zamiotła ją pod dywan. Komendantem w Żywcu jest inspektor Zbigniew Lichy, brat Rafała i były Agnieszki. Szybko okazuje się, że Miłosz nie popełnił samobójstwa. Lichy odwiedza kolejne osoby, które mogą być w posiadaniu informacji ważnych w śledztwie, gdy dochodzi do powodzi błyskawicznej. Międzybrodzie Żywieckie, Bialskie, Czernichów, Porąbka znajdują się pod wodą, a Lichy mierzy się z powodzią i poszukuje psa, który podczas niej zaginął. Cała ta otoczka wpływa na wyobraźnię czytelnika, tym bardziej, gdy nadal żywe są obrazy, które rozgrywały się miesiąc temu w okolicach Kłodzka. Niezły timing.
"Rzeka była wierna, ale człowiek okazał się nielojalny. Poprzegradzał jej nurt zaporami i kaskadami, kradł jej wodę, gdy tylko miał ochotę, a kiedy zwracał, była brudna i cuchnąca. Nie dbał o nią, a przecież chciała tylko płynąć sobie doliną, przez nikogo niepokojona. Rzeka była wierna, ale niezbyt cierpliwa."
Dramatyczna walka, jaką fizycznie i wewnętrznie rozgrywa Lichy, poszukując Sierści łapie za serce. To dzięki psu komisarz odbił się od dna. Bez niego czuje, że traci człowieczeństwo, motywację do życia, dostaje ataków paniki.
"No taki... Ni to biały, ni to czarny, ni to mały, ni to duży. Odpływali potem od niego, trochę się śmiejąc, że zwariował, ale trochę mu jednak współczując, bo kto nie ma w domu takiej swojej Sierści, przechowującej ciepło i miłość?"
"To Sierść dał mu impuls, by w końcu porzucić to miejsce i wrócić do swojego domu w Katowicach. A teraz Sierści nie ma i demony znów wyczuły swoją szansę. Przez jedenaście miesięcy udawało mu się balansować na równoważni losu, dbając, by szala nie przechyliła się w żadną ze stron, bo właśnie tam, dokładnie na środku, w pół drogi pomiędzy szczęściem a nieszczęściem, czuł się najbardziej u siebie. Ale to się skończyło. Coś się zmieniło w grawitacji. Szala po ciemnej stronie zaczynała przeważać w tej nierównej walce o jego duszę."
Do kreacji Lichego nic więcej nie trzeba dodawać. Pozostali byli równie precyzyjnie naszkicowani, z całą głębią osobowości. Postać Cyry już w pierwszym tomie wzbudzała we mnie nerwowość. W tej części samo pojawienie się tego psychopaty, seksualnego drapieżnika wywołała ciarki.
Wątek kryminalny był wielowymiarowy, przemyślany, spójny, stworzony z pieczołowitością. Kolejne elementy, choć początkowo do niczego nie pasujące, wyskakiwały na swoje miejsce, tworząc przerażający obraz ludzkiej podłości i brutalności oraz to, do czego mogą doprowadzić chore ambicje.
"Lepiej, żeby bolało, bo nie ma nic gorszego niż iluzja ukojenia."
Całości dopełniały plastyczne opisy krajobrazu, a także zniszczeń popowodziowych.
"Nie ma w całej konurbacji śląskiej bardziej posępnego miejsca niż Czarny Staw. Jeszcze niedawno była tu zadrzewiona łąka, przecięta nawet szutrową drogą. Ale ziemia się zapadła, jak to często ma miejsce na Górnym Śląsku. Człowiek myśli sobie, że może drążyć tunele, szabrować zasoby, dziurawić litosferę, a geofizyka wyjedzie sobie na wczasy. No więc nie, nie wyjedzie. Do zapadliska natychmiast napłynęła woda i powstał staw w samym centrum niczego. Dawna szutrowa droga została zalana. Pozostał jedynie jej fragment, wbijający się w zbiornik na długość pięćdziesięciu metrów, z której za dnia wciąż widać jeszcze gnijące drzewa, stojące pośrodku wody. Dla mało wrażliwych jest tu nawet ładnie."
Zauważalnym jest też progres autora. Nie chodzi o styl literacki, bo ten był doskonały już w poprzedniej części, a o wygładzenie historii i ograniczenie dziwacznych pojęć, jak "kanciaste piersi". Odnosząc się do moich zarzutów po przeczytaniu "Szafarza" to gadający pies już mi nie dość, że nie przeszkadzał, to jeszcze zaczęło mi się to podobać. Autor ograniczył też ilość i "intensywność" scen seksu rodem z porno, którymi naszpikowany był pierwszy tom, choć nadal uważam, że przekoloryzowanie było zabiegiem celowym. W "Chrzcicielu" zdarzają się takie, które mają inny wymiar i bynajmniej nie erotyczny.
Na koniec dodam, że choć w "Chrzcicielu" wątek kryminalny jest osobny, to warto zacząć od "Szafarza", by móc w pełni zrozumieć zachowania i reakcje bohaterów, którzy w większości występują w obu częściach, a ich losy ściśle łączą się z wydarzeniami.
Byle do lutego...
*** Recenzja grzecznościowa. Autorka: Ania ***
[https://lubimyczytac.pl/ksiazka/chrzciciel/opinia/86397203]
Lichy powraca, bo jak to w życiu bywa, licho nie śpi. Powrót ten dotyczy nie tylko kolejnego dochodzenia, ale także powrotu śledczego w rodzinne strony i nie jest to powrót przez niego wymarzony. Po ,,Szafarzu" autor kontynuuje kryminalne wyzwania bohatera w mrocznej powieści noir osadzonej w Beskidach.
Podobała mi się wykreowana, przez autora atmosfera, mroczna, duszna, gęsta niczym mazut. Brudnik znakomicie zbudował napięcie, odkrywał stopniowo krok po kroku kolejne mroczne sekrety, paradoks polegał na tym, że jedne tajemnice się rozwiązywały, a kolejnych przybywało.
Od pewnego czasu w naszej rodzimej literaturze autorzy nie unikają trudnych, brutalnych, często niemal bolesnych tematów i co mnie cieszy Brudnik jest w tym nurcie co mnie osobiście bardzo cieszyło, bo ten sposób opowiadania dostarcza furę emocji, a czasem nawet niefizycznego bólu. W moich oczach dużym atutem autora jest kreowanie bohaterów. Lichy jest niesamowicie złożoną postacią, która niemal namacanie odczuwa trudy prowadzonych śledztw, a do tego ma swoje wewnętrzne rozterki co oprócz tego, że czyni go naturalnym, to sprawia, że czytelnik może się z nim w jakimś stopniu przynajmniej utożsamiać.
Muszę się także pochylić i docenić to jak pisarz wielką uwagę poświęca wątkom psychologicznym, które w znacznym stopniu tę historię uatrakcyjniają i nadają jej takiej fabularnej głębi i wielowymiarowości.
Pomimo sporych oczekiwań co do ,,Chrzciciela" autor nie zawiódł i mówiąc kolokwialnie ,,wysmażył" kawał mrocznej powieści i możecie mi wierzyć, że mroku w tej powieści nie powinno zabraknąć nikomu.
Nie będzie chyba spojlerem jeśli powiem, że czekam na kontynuację i umieram z ciekawości co nam autor tym razem ,,ugotuje".
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Filia
"Chrzciciel" Grzegorz Brudnik
Powiem wprost - "Szafarz" nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak "Chrzciciel". Było tu wszystko co lubię: przyciąganie od pierwszych stron, narastające napięcie, dynamiczna akcja i mnóstwo emocji - od ekscytacji po wzruszenie. Ta książka w doskonały sposób łączy mroczne elementy z psychologicznym napięciem. Nie ma miejsca na zbędne wątki czy przestoje. Tym bardziej, że bohaterem ponownie jest komisarz Rafał Lichy - twardy, zdeterminowany, i rozdarty wewnętrznie przez demony przeszłości i teraźniejszości.
Fabuła jest zgrabnie skonstruowana. Zaczyna się od śmierci trzynastoletniego chłopca w zbiorniku elektrowni na szczycie Żaru, ale z biegiem czasu dochodzą też dodatkowe wątki, które wprowadzają trochę zamieszania. Każdy nowy trop prowadzi do mrocznych tajemnic wykraczających daleko poza samą zbrodnię. Dużą rolę odgrywają tu rodzinne konflikty Lichego, jego wspomnienia z lat nastoletnich, kiedy to ważyły się jego losy. Powrót w rodzinne strony i powracające wspomnienia mają też wydźwięk w prowadzonym śledztwie.
Poruszył mnie wątek powodzi i zaginięcia Sierści - psa Lichego, którego przygarnął w poprzedniej części. Mimo dużej dynamiki autor spowolnił akcję by oddać delikatność relacji między człowiekiem a jego czworonożnym przyjacielem. Tło powodzi w okolicach Żywca idealnie współgra z naszą rzeczywistością.
To była dla mnie prawdziwa uczta.
Jestem bardzo ciekawa, co autor przygotuje w kolejnej części. Czekam z niecierpliwością.
A Wam bardzo polecam.
W sztormową styczniową noc na Bałtyku tonie polski prom kolejowo-samochodowy. Stojący na skraju bankructwa armator prosi o pomoc w ustaleniu przyczyn swojego...
Na wyjaśnieniu tej katastrofy stracić mogą wszyscy. Prócz niego. Bo on nie ma już nic do stracenia. Gdy u wybrzeży Japonii dochodzi do powietrznej...
Przeczytane:2024-11-24,
Z twórczością Grzegorza Brudnika po raz pierwszy zetknęłam się przy okazji książki „Szafarz”, która, muszę przyznać, zrobiła na mnie duże wrażenie. Zachwyciła mnie zarówno dynamika powieści, ciekawie poprowadzone śledztwo, jak i kreacja głównego bohatera. Dlatego z przyjemnością sięgnęłam po kolejną książkę autora, w której ponownie spotykamy komisarza Rafała Lichym.
Komisarz Rafał Lichy, nieugięty i dążący do obranego celu, każdego dnia zmaga się z demonami przeszłości, naznaczonej alkoholem, przemocą i życiowymi porażkami. Po wielu latach wraca w rodzinne Beskidy, gdzie staje przed wyzwaniem rozwiązania sprawy tajemniczej śmierci trzynastoletniego Miłosza. Sprawa jest skomplikowana, ponieważ jedni uważają, że chłopiec popełnił samobójstwo, a inni są przekonani, że został zamordowany. Aby odkryć prawdę o śmierci chłopca, Lichy będzie musiał stawić czoła nie tylko lokalnej społeczności, ale także własnej przeszłości.
„Chrzciciel” Grzegorza Brudnika to drugi tom przygód twardego i nieugiętego komisarza Rafała Lichego. Podobnie jak w pierwszej części, tym razem również dałam się wciągnąć w wir zaskakujących wydarzeń, z zapartym tchem przewracając kolejne strony powieści. Grzegorz Brudnik stworzył niezwykle interesujący, klimatyczny kryminał, pełen zaskakujących zwrotów akcji, który czyta się z ogromnym zainteresowaniem. W tej historii znajdziemy mnóstwo niewiadomych, tajemnic, intryg i kłamstw, które wspólnie z bohaterem odkrywamy kawałek po kawałku.
Autor starannie zaplanował fabułę, tak abyśmy z niecierpliwością i ciekawością oczekiwali zakończenia, które nas zaskoczy. Umiejętnie budowane napięcie, klimat małego miasteczka oraz narastające problemy lokalnej społeczności, a także świetnie wykreowani bohaterowie, sprawiają, że „Chrzciciel” to niesamowicie wciągający kryminał, od którego trudno się oderwać, nawet na chwilę.
Pierwszy tom przygód Rafała Lichego wywarł na mnie duże wrażenie, jednak „Chrzciciel” zdecydowanie go przewyższa. Każdy wątek, każdy szczegół i wydarzenie są starannie przemyślane i dopracowane. „Chrzciciel” to genialnie skonstruowany, wielowątkowy kryminał, który spełnia wszystkie moje oczekiwania wobec dobrze skrojonej powieści kryminalnej.Jeśli lubicie nieszablonowe powieści kryminalne z wartką akcją, intrygującym śledztwem, mnóstwem tajemnic i przede wszystkim wielowymiarowymi bohaterami, to „Chrzciciel” z pewnością spełni Wasze oczekiwania. Szczerze polecam!