Początkowo kandydatką ojca na bacza pusz była Mehrangis, ale ponieważ jest starsza i prędzej musiałaby stać się kobietą, postanowiono inaczej. Mehran mogła być synem dłużej” – tak zaczyna się opowieść o „chłopczycy z Kabulu”, córce afgańskiej parlamentarzystki. Zaskakująca przemiana córki w syna nie jest odosobnionym zjawiskiem. Dziewczynki czasowo udające chłopców to ukrywane, ale społecznie akceptowane zjawisko w kraju, gdzie brak męskich potomków stanowi hańbę dla rodziców i jest wyraźnym sygnałem niewystarczającego zaangażowania kobiety. Rodziny obdarzone wyłącznie córkami pod silną presją społeczną decydują się na uznanie jednej z nich za syna z nadzieją na magiczną moc przebrania. Dziewczynka odgrywająca rolę syna, ubierana i wychowywana jak chłopiec, może w pełni cieszyć się dzieciństwem i wolnością. Tym większym dramatem staje się chwila osiągnięcia dojrzałości płciowej, która dla bacza pusz oznacza powrót do roli kobiety, zamążpójście i oddanie wszystkich przysługujących chłopcom przywilejów.
Jenny Nordberg przedstawia współczesne oblicze starej afgańskiej tradycji, a jednak jej opowieść o tym, jak przybranie męskiej tożsamości daje kobiecie wolność, jest uniwersalnym tematem, zrozumiałym na całym świecie.
Informacje dodatkowe o Chłopczyce z Kabulu. Za kulisami buntu obyczajowego w Afganistanie:
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2015-05-20
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
9788380490888
Liczba stron: 400
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2016-05-09, Przeczytałam,
Ucharakteryzowane na chłopców- krótko ostrzyżone i ubrane po męsku. Korzystające z przywilejów, do których dostępu nie mają ich rówieśniczki. Będące dumą dla ojców i wybawieniem dla matek. Dziewczynki żyjące jak chłopcy… Chłopczyce z Kabulu.
„Kiedy jest potrzeba
Stoję z boku
Kiedy jest ryzyko
Stoję twarzą do niego
Kiedy jest smutek
Chwytam go
Kiedy są prawa
Stoję z tyłu”.
Afganistan. Najgorsze miejsce do życia dla kobiet. Kraj, w którym płeć piękna nie ma żadnych praw, natomiast jej obowiązki zostały dokładnie ustalone z góry. Choć można je określić krótko- wystarczy uszczęśliwić własnego męża. Najlepiej synem. A jeśli nie masz na tyle szczęścia? Widocznie za mało się postarałaś i za słabo sobie tego życzyłaś.
Czy może więc dziwić fakt, że kobiety robią wszystko, żeby mieć syna?
Czy przebrany chłopiec nie jest lepszym wyjściem niż kolejna córka?
Czy kultura, normy obyczajowe i pradawne wierzenia pozostawiają tym kobietom jakieś wyjście?
„Obowiązkiem każdej matki jest jak najszybsze wydanie na świat dziecka płci męskiej- to jej najwyższe życiowe powołanie i kiedy się z niego nie wywiązuje, ludzie zaczynają podejrzewać, że jest z nią coś nie tak”.
Zjawisko, o którym wspominam, nie jest w Afganistanie niczym dziwnym. Mnóstwo dziewczynek zostaje przebranych za chłopców, po to by ułatwić życie swojej rodzinie. Nawet, jeśli komuś wydaje się to dziwne czy niewłaściwe, milczy. W końcu taki chłopiec jest lepszy od żadnego, a czasami matce nie pozostaje inne wyjście.
Dziewczynki przebrane za chłopców nazywa się „bacza pusz”. Z terminem tym pierwszy raz spotkałam się w książce „Arabska perła” i tak bardzo mnie on zaintrygował, że zapragnęłam lepiej poznać ów zwyczaj. Reportaż ten był pod tym kątem idealny. Wydawało mi się, że co nieco na ten temat już wiem, jednak nie zdawałam sobie sprawy, że zjawisko to składa się z tak wielu aspektów.
„Wielu afgańskich rodziców stoi na stanowisku, że epizod bacza pusz to dla córek znakomita szkoła życia”.
Autorka książki opowiada nam kilka historii. Wszystkie skupiają się na tytułowych chłopczycach, jednak każda z nich jest inna. Dziewczynki i kobiety, o których wspomina same były bacza puszami lub uczyniły nimi swoje córki. Przeprowadzone wywiady pozwoliły Jenny Nordberg lepiej poznać motywy, którymi się kierowały i opowiedzieć o nich czytelnikom. Dla mnie była to niesamowita, choć momentami niełatwa, lektura. Nie jest żadną tajemnicą, że życie kobiet w Afganistanie to często droga przez mękę, ale czy spodziewamy się, że muszą posuwać się do tak rygorystycznych i podstępnych rozwiązań?
„Urodziwszy dziewczynkę, niejedna matka opuszcza salę porodową we łzach. Ze zwieszoną ze wstydu głową wraca taka do swojej wsi, gdzie może spotkać się z szyderstwami krewnych i sąsiadów. Zdarza się, że takiej nieszczęśnicy przez kilka dnia odmawia się jedzenia. Albo że zostaje pobita i wygoniona do pomieszczenia dla zwierząt”.
Bardzo podoba mi się, że autorka podeszła do tematu tak wszechstronnie. Z jednej strony pokazała trudy bycia matką i oczekiwania, które tym matkom się stawia. Zadowolenie męża. Urodzenie syna. Posłuszne siedzenie w domu. To tylko kilka z nich. Z drugiej strony- co czuje dziewczynka, od której wymaga się tak radykalnej zmiany bycia i życia? Na podstawie kilka przykładów Nordberg pokazuje niełatwą drogę, jaką te kobiety muszą pokonać oraz wpływ, jaki ma to na ich psychikę. Niektóre z nich przechodzą nad tym do porządku dziennego, po kilku latach swobodnie stając się znowu kobietami. Jednak nie wszystkie. Czy tak powinno być? Albo czy można tego uniknąć?
Reportaż przeczytałam z wielkim zaciekawieniem, pogłębiając swoją wiedzę na temat życia kobiet w świecie arabskim oraz samego Afganistanu. Kolejny raz utwierdziłam się w przekonaniu, że to tematy, które warto poznać bliżej. Podczas czytania w mojej głowie zrodziło się wiele pytań i refleksji, jestem pewna, że będą mi towarzyszyć jeszcze długo.
Książkę czyta się bardzo szybko i lekko mimo trudnej tematyki. Dla mnie była na tyle interesująca, że miałam problem, by choć na chwilę się od niej oderwać. Autorka podjęła się trudnego zadania, ale poradziła sobie z nim wyśmienicie. Wielkie brawa należą się także osobom odpowiedzialnym za korektę i ostateczną wersję, ciężko doszukać się choć jednego błędu, co jest niestety wielką rzadkością.