Osierocony i wychowany w eksperymentalnym obozie, w którym uczyniono z niego broń idealną. W zasadzie go nie ma. To znaczy jest tylko narzędziem, które odbiera wrogom jego kraju możliwość czynienia dalszych szkód. Nie ma własnego życia, własnych planów, własnych marzeń, własnych uczuć. Ma tylko swoje zadanie. I swoje sposoby. Umie myśleć i przewidywać. Umie posługiwać się zadziwiającą technologią. Jest zabójczo skuteczny i praktycznie niewidzialny, bo któż obawiałby się zwyczajnego, sympatycznego nastolatka. Czy jest w nim jakiś słaby punkt? Czy jest szczelina, przez którą można wniknąć, by go zniszczyć? Czy warto go zniszczyć? I czy on na to pozwoli? Powieść, jakiej się nikt nie podziewa. I bohaterka, jakiej on się nie spodziewa.
Wydawnictwo: Feeria
Data wydania: 2014-10-08
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 342
Pojawia się w nowym miejscu z nową tożsamością. Nawiązuje bliższe relacje z bliskimi swojej przyszłej ofiary. Likwiduje ją. Gdy misja dobiega końca nasz bohater znika. Ten schemat działania zawsze działał idealnie. Jednak nadchodzi dzień, w którym wszystko się zmienia. Nasz bohater napotyka niemałe przeszkody. Powracają wspomnienia...
Nasz bezimienny bohater znany jest jako "Benjamin". O jego przeszłości dowiadujemy się z retrospekcji. Kiedy miał 12 lat, jego rodzice zostali zamordowani. Ta historia skojarzyła mi się z "Tożsamością Bourne'a" Roberta Ludluma. Ci co czytali - wiedzą czego się spodziewać. Pozostałych ostrzegam. Nie rozpoczynajcie czytać tej książki tuż przed snem. Zwłaszcza jeśli macie coś ważnego do zrobienia następnego dnia. To z pewnością nie skończy się dobrze. Ja niestety nie wytrzymałam i ją napoczęłam. Myślałam, że przeczytam tylko kilka rozdziałów i zasnę. I zanim się spostrzegłam była trzecia godzina nad ranem...
Zadoff bardzo uważał, aby nie ujawnić tożsamości głównego bohatera przez większość książki. Nadał mu pseudonim, Benjamin, także rzadko używany. Poprzez to miałam wrażenie, że chłopak jest bardziej nieludzki, jak dobrze naoliwiona maszyna. Całkowicie pozbawiony osobowości, emocji. Bezimienny potrafił doskonale dostosować się do sytuacji. Bardzo szybko się adaptował i infiltrował otoczenie swojej przyszłej ofiary. Zabijał metodycznie, instynktownie. Był przykładem zimnokrwistego zabójcy. Zauważał mowę ciała, istotne szczegóły, nieprawidłowości i niespójność działania. Zawsze chłodny, bardzo ostrożny i skuteczny. Wydawał się być dumny ze swoich umiejętności. Wyszkolony wojownik. Wszystko zmieniło się gdy poznał Samarę, która w pewnym sensie była do niego podobna. Inna, nie pasująca do otoczenia, inteligentna, zagubiona. Oboje zauważyli iskrę, która przyciągała ich coraz bardziej do siebie.
Historia Bena jest niewątpliwie smutna. Pełna przemocy. Dostałam możliwość zajrzenia do wnętrza umysłu nastolatka-zabójcy. To dało mi szansę poznać sytuacje, które go ukształtowały. Poprzez retrospekcje dowiadywałam się coraz więcej o jego przeszłości. Gdy poznawałam go lepiej - coraz bardziej mu współczułam. Chłopak coraz częściej miał wątpliwości. Wahał się, kwestionował rozkazy. Nachodziły go dylematy moralne. Zastanawiał się nad znaczeniem słów: dobro i zło. Próbował poznać swoją przeszłość.
Narracja pierwszoosobowa spowodowała, że odczułam sposobność łatwiejszego wejścia w skórę głównego bohatera. Jednak natknęłam się tu na nastoletni punkt widzenia. Trochę obawiałam się, że ten fakt przeszkodzi mi we wczuciu się w tą postać. Jednak okazało się, że Ben został pozbawiony nastoletnich zaburzeń równowagi hormonalnej. Te dwa fakty z pewnością pomogły mi w asymilacji z tym bohaterem. Dodatkowo odniosłam wrażenie, że Zadoff prawdopodobnie ma doświadczenie w sztukach walki, ponieważ to jak opisał dyscyplinę i "energię" płynącą z ruchu sugeruje, że wiele na ten temat wie. Autor rzuca tu także światło na pojęcie nastolatków-żołnierzy.
Styl autora przypadł mi do gustu. Brak zbędnych opisów, zdania zwięzłe, jasne i duża ilość dialogów znacznie przyśpieszały tempo czytania. Ta precyzja i chłód pióra pisarza doskonale współgrała z wydźwiękiem całej lektury. Wszystko okazało się tu tak zaprojektowane, aby można było czytać coraz szybciej. Rozpędzając się aż do chwilowej utraty tchu. Z pewnością nie ma tu czasu na nudę. To książka, której nie byłam w stanie odłożyć mimo, że miałam dużo innych rzeczy do zrobienia. I jeszcze zakończenie pozostawiło mnie z otwartymi ustami. Mówiąc krótko to jedna z tych lektur, które mogą stać się twoją rzeczywistością... A to dopiero pierwszy tom serii...
Był zabójcą idealnym. Chłopak nikt. Bez imienia. Bez przeszłości. Bez wyrzutów sumienia. A przynajmniej było tak, dopóki nie zaczął zadawać pytań i kwestionować...
Przeczytane:2015-06-06, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Zwyczajny nastolatek? Nie. To chłopak, który wyszkolony został na broń idealną. Skupia się tylko na zadaniu jakie nadał mu Program. Nie pyta o szczegóły. Robi to, co musi. Kończy zadanie i przechodzi do następnego. Jego całe życie to misja. Tak miało być i tym razem. Chłopak otrzymuje kolejne zadanie, jednak różniące się od pozostałych. Ma niewiele czasu, a jego celem jest osoba ceniona. Musi wyeliminować burmistrza. Jednak czy istniej coś, co potrafiłoby rozkojarzyć naszego jakże poukładanego głównego bohatera? Spowodować, że zrealizowanie nadanej mu misji okaże się jeszcze trudniejsze? Tak! Córka burmistrza... "Przypadek może być twoim sprzymierzeńcem albo twoim wrogiem. Zrób wszystko, żeby był przyjacielem." Dyscyplina. To słowo nasuwa się po przeczytaniu książki "Chłopak nikt". Można to zauważyć dzięki wprowadzeniu krótkich i zwięzłych zdań, a także kilkustronnicowych rozdziałów, które nadały dość szybkie tempo. Mimo to z łatwością przyswajało się nowe informacje, ponieważ były one stopniowo wyjawiane czytelnikowi. Cała fabuła została precyzyjnie opracowana. Nie znajdziemy w tej książce rozległych opisów miejsc, w których znajduje się nasz bohater. Były one jedynie lekko zarysowane. Jest to zaleta tej książki. Również bohaterowie byli owiani tajemnicą. Nasz główny bohater to nastolatek, a mimo to odznaczał się dużą dojrzałością. Potrafił dostrzec to, co normalny człowiek uznałby za mało ważne. I te drobne elementy potrafił ze sobą połączyć. Analizował każdy ruch- swój, ale również działania innych. Mogliśmy dzięki temu dogłębnie poznać jego umysł. "Właśnie dlatego unikam wszelkich związków z ludźmi. Są skomplikowani. Chcą ode mnie rzeczy, których nie mogę im dać." Jestem pod ogromnym wrażeniem książki pana Zadoff`a. Zaskakiwała mnie na każdym kroku. Trzymała w napięciu do ostatniej strony. A samo zakończenie zaskoczyło mnie najbardziej. I powoduje, że z niecierpliwością wyczekuje się kolejnej części. "Przetrwać.
Wszystko jedno, co się z tobą dzieje; bez względu na okoliczności; wszystko jedno, co niesie los- stratę czy ból.
Musisz przetrwać." Podsumowując... Bardzo dobrze skonstruowana książka młodzieżowa przy której można miło spędzić wieczór.