W końcu you only live twice. Hej! Poznaj Travisa. Ma 16 lat, superdziewczynę i nieuleczalnego raka. Gdy staje przed wyborem: śmierć lub eksperymentalna operacja, nie zastanawia się długo. Godzi się na to, by ciało od szyi w dół przeszczepiono mu od zdrowego człowieka. Jest tylko jeden problem – na razie rozwój medycyny nie pozwala na przeprowadzenie tak skomplikowanego zabiegu, dlatego chłopak musi zostać wprowadzony w śpiączkę podobną do hibernacji i czekać. Żegna się więc z bliskimi, bo nie wie, czy i kiedy się z nimi zobaczy.
Budzi się pięć lat później. Ma własną głowę i atrakcyjne, choć obce ciało. Świat z pozoru jest taki sam jak dawniej. Jednak powrót do życia wygląda inaczej, niż Travis to sobie wyobrażał. Jego przyjaciele są już na studiach, rodzice coś przed nim ukrywają, a dziewczyna… Hmm, wygląda na to, że ma narzeczonego. Trudno się dziwić, że chłopak nie ma zamiaru się z tym pogodzić. źródło opisu: źródło okładki:
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2016-03-30
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 350
Tytuł oryginału: Noggin
Tłumaczenie: Małgorzata Kafel
Ilustracje:-
Czym jest białaczka, chyba nikomu nie muszę tłumaczyć. Na ten nowotwór cierpi wiele osób, atakuje ludzi w każdym wieku. Co, gdyby nauka poszła na tyle do przodu, że można byłoby zwyciężyć z tą chorobą, jednak narażając się na cenę w postaci wymazania się z życia najbliższych na kilka lat? Rodzina i najbliżsi chorego muszą żyć dalej, tak jakby pogrzebali członka rodziny, a chory w tym czasie zostaje poddawany operacji odcięcia głowy, która zostaje kriogenicznie zamrożona, a następnie przyszyta do ciała dawcy, który notabene wcześniej również chorował. Ostatecznie pacjent budzi się ze swoją głową i myślami, ale z obcym ciałem. Można śmiało mówić o cudzie, prawda? O takich rzeczach przeczytacie w książce Chłopak, który stracił głowę J. C. Whaleya.
„Jesteś Travis Coates! Facet, który kopnął śmierć w tyłek, jakby była burym kundlem!”. str. 153
Troszeczkę o fabule. Szesnastoletni Travis jest przeciętnym nastolatkiem, który ma kochającą dziewczynę, najlepszego przyjaciela, dobre wyniki w nauce. Jednak od innych różni się tym, że wykryto u niego białaczkę. Z początku nie poddawał się chorobie i walczył z nią, jednak z każdą kolejną chemią zaczął gasnąć. Kiedy okazało się, że z nią nie wygra, postanowił zgłosić się do udziału w pewnym eksperymencie. Lekarze dawali mu cień nadziei, że po dziesięciu latach wróci do rodziny. Mieli go uśpić, odciąć głowę i ją zamrozić. Tymczasem postępy w nauce poszły znaczenie do przodu i Travis został wybudzony z kriogenicznego snu po pięciu latach. Ostatnią rzeczą, jaką pamięta, było umieranie i żegnanie się z bliskimi. Teraz musi nauczyć się żyć na nowo, umiejętnie połączyć swoje stare życie z nowym i własną głowę z zupełnie obcym ciałem. Travis był przygotowany na wszystko, nie wziął pod uwagi jednego. Podczas gdy on „spał”, życie dookoła toczyło się dalej. Wszyscy są o 5 lat starsi, jego dziewczyna jest zaręczona z innym mężczyzną, najlepszy przyjaciel studiuje, a Travis tymczasem musi wrócić do szkoły średniej, gdzie już nie będzie jego przyjaciół. Mało tego. Jego rodzina ukrywa przed nim pewne fakty, które później wychodzą na jaw. Dodatkowo w każdych wiadomościach jest poruszany przypadek Travisa, na każdym kroku ktoś chce obejrzeć jego bliznę, zrobić sobie z nim zdjęcie, czy wywiad.
„Posłuchajcie. Kiedyś żyłem. Potem moje życie się skończyło. Tak po prostu. Teraz znowu żyję. To, co wydarzyło się „pomiędzy”, dalej jest dla mnie trochę zagmatwane, ale tak czy siak, w którymś momencie moją głowę odłączyli od reszty ciała i umieścili w zamrażarce w Denver w stanie Kolorado”. str. 7
Może zacznę od tego, że autor miał genialny pomysł na książkę, który wykorzystał w stu procentach. Jest motyw miłosny i śmierci oraz „zmartwychwstania” (jak niektórzy nazywają to w książce), są również naukowe doświadczenia. Bardzo dużo się dzieje. Ta książka spokojnie mogłaby mieć swoją kontynuację. Myślę, że zekranizowanie tej powieści niosłoby ze sobą duży sukces.
„Wspaniale jest po prostu móc się poruszać, oddychać, siadać, schylać się, skakać i stać na jednej nodze. Ciało Jeremy'ego Pratta robiło teraz te wszystkie rzeczy, których moje stare ciało robić nie chciało, rzeczy, których normalni ludzie nie doceniają, dopóki nie staną się niemożliwe”. str. 91
Bohaterowie są doskonale wykreowani, w szczególności główny bohater, który jest zagubiony w czasach współczesnych. Jakby nie było, dla niego minęło kilka tygodni, a w rzeczywistości upłynęło 5 lat. Nikomu nie byłoby łatwo się odnaleźć. Usypiając, miał dziewczynę. Budząc się, okazuje się, że ona jest zaręczona z innym. Dookoła nastały zmiany, za którymi jest mu ciężko nadążyć, aczkolwiek nie poddaje się. Jest bardzo mądry jak na swój wiek i silny psychicznie, bo z pewnością nie jeden miałby problem z pozbieraniem się po takich przeżyciach, ale również ma dystans do samego siebie i tego, co go spotkało.
Autor pomimo trudnego tematu, jakim jest nieuleczalna choroba, prowadzi fabułę sprawnie. Jego styl jest lekki i przyjemny w odbiorze. W fabule oprócz choroby nowotworowej i straty bliskich, żałoby, został również wtrącony wątek o tolerancji i homoseksualizmie. To również książka o sile przyjaźni i miłości oraz dorastaniu. Uprzedzam, że nie jest to typowa książka o miłości.
„Niektórzy ludzie mówią, że umieranie w samotności jest gorsze niż sama śmierć. Może powinni spróbować samotności za życia”. str. 42
Reasumując. Jestem bardzo zadowolona z lektury i cieszę się, że mogłam ją przeczytać. Książki i historii w niej zawartej na pewno nie można zaliczyć do trywialnych. Jest dziwna, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Fabuła jest bardzo ciekawa i zapewniam, że nie znajdziecie żadnej – choćby w najmniejszym stopniu podobnej do tej, którą zafundował Whaley. Nie wspomniałam o emocjach, które są ogromne. Opisy pożegnania z najbliższymi, czy spotkanie z rodziną dawcy ciała, i wiele innych są bardzo poruszające. Ocierałam łzy i czytałam dalej, taka prawda. Ciężko było mi się rozstać z bohaterami. Z pewnością długo nie zapomnę o Chłopak, który stracił głowę. Autor w specyficzny sposób próbuje przekazać czytelnikowi, aby cieszył się z małych rzeczy i doceniał każdy dzień życia i ludzi, którzy w nim uczestniczą. Pomimo wszystkich przeciwności losu być pozytywnie nastawionym do życia, bo zawsze jest nadzieja, na lepsze jutro. Książka kierowana jest do młodzieży i myślę, że większość pokocha tę historię. Osobiście do grupy nastolatek już się nie zaliczam, ale ta powieść skradła moje serce, czym mogę niektórych zaskoczyć. Trafia na listę moich ulubionych. Polecam.
O chłopaku, który stracił głowę.
,,Chłopak, który stracił głowę" to historia o chłopaku, który dosłownie stracił głowę. Mimo, że książka ma element dość fantastyczny, to pokazuje więcej z życia codziennego niżby mogło się wydawać. John Corey Whaley swoją powieścią udowadnia, że człowiek jest w stanie poradzić sobie z każdą kłodą, którą rzuca mu pod nogi los. Nie ważne czy to śmierć, choroba, bądź złamane serce. Jesteśmy na tyle silni, że w wielu trudnych sytuacjach odnajdujemy jakieś wyjście, by móc żyć dalej.
,,Byłem przeszłością, a musiałem znaleźć jakiś sposób, żeby odnaleźć się w przyszłości."
Travis ma raka - nieuleczalną chorobę, która wyniszcza doszczętnie jego młode ciało. Przygotowany jest na śmierć, lecz gdy pojawia się szansa na wyleczenie nie waha się ani przez chwilę. Jest to dość ekstremalny pomysł - odcięcie głowy, zamrożenie jej i czekanie na dawcę ciała. Może to trwać lata, gdyż medycyna również musi odpowiednio się rozwinąć w tym kierunku. Jednak po pięciu latach Travis się budzi - ma nowe ciało, ciało kogoś innego. Dla niego był to zaledwie drzemka, a dla innych całe 5 lat. Wszystko wokół Travisa się zmieniło - przyjaciele dorośli, dziewczyna ma narzeczonego, a on musi wrócić do szkoły. Travis musi poradzić sobie z nowym, drugim życiem.
,,Niektórzy ludzie mówią, że umieranie w samotności jest gorsze niż sama śmierć. Może powinni spróbować samotności za życia."
Niektórzy mogą napisać, że ,,Chłopak, który stracił głowę" to książka dziwna, chora, nietuzinkowa, szalona, odważna. To wszystko oczywiście w pozytywnym aspekcie. Książka może i jest nieźle pokręcona, fabuła może jest inna, ale całość to bardzo pozytywna i dobra lektura. Momentami wyciska łzy, ale co to by była za książka, gdyby nie wzbudzała emocji. Sam autor w podziękowaniach napisał o swojej książce ,,absurdalna". Tak, jest ona absurdalna, lecz zawiera więcej prawdy, sensu i rad niż w zwyczajnej powieści zbliżonej gatunkowo. John Corey Whaley między wierszami zamieścił porady na radzenie sobie w chwilach żałoby, w chwilach smutku i cierpienia. Pokazał, że zostawienie przeszłości, odcięcie się od niej to jedyny sposób, by móc żyć po stracie. Musimy się z nią pogodzić - to jedyne lekarstwo na tego rodzaju ból i o tym właśnie stara się nas przekonać autor.
,,Wszyscy czasem udajemy, prawda? Wierzymy w rzeczy niemożliwe, żeby jakoś przetrwać, kiedy życie staje się nieznośnie ponure. I, cóż... To, co zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe, zazwyczaj rzeczywiście nie nadchodzi."
,,Chłopak, który stracił głowę" to książka o trudach życia, którą czyta się niesamowicie lekko, przyjemnie i bardzo szybko. Język i styl są na wysokim poziomie. Książka ma momenty, może nie tyle przygnębiające, co poważne, lecz więcej w niej podejścia humorystycznego. Zabawne dialogi i sytuacje wywołują uśmiech na twarzy. Czytać z taką lekkością to prawdziwa przyjemność.
,,Może na tym właśnie polega istnienie nas wszystkich: na trwaniu naszych kolejnych wersji, a my musimy znaleźć sposób na odszukanie każdej z nich, dotarcie do niej i powiedzenie, że wszystko jest w porządku, że tak po prostu to działa. To zasada zbyt potężna, żeby można ją było zignorować. Nawet jeśli jest zbyt trudna do wyjaśnienia."
Główny bohater to postać silna, wyrazista, odważna, lecz po powrocie do życia zagubiona. Nie może odnaleźć się w świecie, gdzie jego rodzina, znajomi przeżyli 5 lat, a on tylko zasnął na chwilę. Wszystko wokół niego się zmieniło, rodzice mają jakąś tajemnice, dziewczyna ma narzeczonego. Każdy z nas w takiej sytuacji czułby się zagubiony. Autor doskonale pokazuje psychikę Travisa i postępy jakie robi. Jego historię możemy odnieść do historii zwykłych ludzi, nastolatków, którzy gubią się w swoim życiu, w swoim otoczeniu. Często nie mogą poradzić sobie ze stratą, z chorobą, lecz po przeczytaniu tej książki, mam nadzieję, że zrozumieją przesłanie autora. Zaskoczyły mnie postacie drugoplanowe. Przyjaciele Travisa to silne charaktery, które mimo ciężarów jakie muszą dźwigać, zawsze znajdą czas dla przyjaciela. Również są zagubieni w swoim świecie, mają swoje problemy, których autor nie pominął. Rozwinął te postacie tak bardzo, że dodało to książce więcej barwy. Bohaterowie są tak fajnie wykreowani, że czytając, mamy wrażenie iż żyjemy pośród nich.
John Corey Whaley miał naprawdę nietypowy pomysł na książkę. Choć jego powieść jest czysto fantastyczna, to odnajdujemy w niej nie jedną mądrość. Jak na razie nasza medycyna nie przewiduje odcięcia głowy, zamrożenia jej i ponownego przymocowania do innego ciała. Autor pozwolił się ponieść fantazji i wyszło mu to całkiem nieźle. Szczerz polecam książkę wszystkim czytelnikom, bo to lektura warta uwagi. Jestem pewna, że nie zawiedziecie się, ba! Stracicie dla niej głowę!
,,Chłopak, który stracił głowę" to szesnastoletni Travis, który staje się ofiarą raka. Spośród wielu tak smutnych historii wyróżnia go jednak sposób w jaki nastolatek postanawia z nim walczyć. Poddaje się hibernacji, by obudzić się, gdy postęp w nauce pozwoli na przeszczepienie mu zdrowego ciała.
Rzeczywiście tak właśnie się dzieje, i można by słowami ,,żyli długo i szczęśliwie" zakończyć tę historię ...
Rzeczywistość jednak pokazuje, iż powrócić do życia wcale nie jest prostą sztuką. Travis po pięciu latach ,,w lodówce" nie potrafi odnaleźć swojego miejsca w świecie. Żyje przeszłością, bo tylko tak potrafi. Czas który przespał był dla niego minutą, która pozostawiła po sobie nieodwracalne zmiany.
,,Zdaje się, że wcale nie trzeba tak do końca umrzeć, żeby zostać uznanym za zmarłego."
Samotny, nierozumiany przez ukochaną (niestety okazuje się iż ,,byłą ukochaną") oraz najbliższych, którzy zdążyli już opłakać jego stratę, za wszelką cenę stara się przywrócić swojemu życiu dawny kształt.
,,Życie przeszłością zawsze wywołuje pustkę, nieważne czy chodzi o dobre czy złe wspomnienia."
Śledzimy więc losy zagubionego w czasie chłopaka, powoli dojrzewającego do spojrzenia w oczy prawdzie i otaczającej go nowej rzeczywistości. Towarzyszy mu w tym wiele przemyśleń na temat ubiegającego czasu, śmierci, samotności, sensu życia i umierania.
Mimo podejmowania tak poważnych tematów, powieść ta nie jest jednak dramatem, Travis często w zabawny sposób udawania, iż pozostaje zdystansowanym do siebie chłopakiem, powoli przyzwyczajającym się do swego nowego ciała:
,,Samo oglądanie nowej klatki piersiowej, brzucha czy nóg nie było chyba najdziwniejsze. Podobnie jak to, że poniżej i nie moich pleców znajdował się nieznany tyłek. Ani, co ciekawe, moment, w którym odważyłem się wreszcie dokładnie, bez pośpiechu, obejrzeć nowego fiuta. (...) Szczerze mówiąc, najdziwniejsza byłą świadomość, że robię to wszystko-całe to rozbieranie (...) rękami, które nie przypominają moich rąk."
Stopniowo, z biegiem czasu Travis dojrzewa do tego by zdać sobie sprawę, iż ,,nikt nie może się stać na nowo tym, kim był przedtem".
Przełomowymi momentami w nowym życiu nastolatka, stają się chwile, w których zauważa, iż cały czas od przebudzenia koncentruje się na sobie oraz swoich emocjach. Uświadamia sobie, iż nawet hibernacja byłą posunięciem egoistycznym. Postanawia wręcz wpłynąć na swoich przyjaciół, którzy jak się okazuje, przez cały czas jego nieobecności nadal tkwili w starych nierozwiązanych problemach. Jednak kulminacyjnym momentem dla Travisa staje się spotkanie z matką i siostrą zmarłego dawcy ciała.
,,W tamtej chwili wiedziałem, że nie jestem wyłącznie Travisem Coatsem, który umarł i wrócił z zaświatów. Stałem się też w jakimś sensie starszym bratem, którego straciło to dziecko. Byłem przeszłością, której Julia już nigdy nie miała odzyskać. Przez to ciągłe dociekanie, po co wróciłem i jak mam żyć, zapomniałem, że Jeremy Pratt już nie wróci (...)."
Historia opisana przez J.C. Whaley z pewnością nie jest powieścią science fiction, nie jest też dramatem. Autor posługuje się prostym językiem, wyważoną dawką humoru i ironii, znakomicie serwuje emocje i przebieg akcji powieści, wprawiając nas tym samym w stan czytelniczej hibernacji. Od tej historii nie sposób się oderwać!
Jeśli polubiliście powieść ,,Gwiazd naszych wina" John'a Green'a lub ,,Niezbędnik obserwatorów gwiazd" Matthew Quick'a, z pewnością do gustu przypadnie Wam historia Travisa. I choć powieści te zaliczane są do literatury młodzieżowej, zapewniam, iż losy tego "cudownego nastolatka" zwrócą uwagę każdego, niezależnie od wieku.
https://miloscdoczytania.wordpress.com/2016/03/26/chlopak-ktory-stracil-glowe-john-carey-whaley-przedpremierowo/
Travis to zwykły nastolatek. A przynajmniej był nim, kiedy żył po raz pierwszy. Brzmi dziwnie? Jest jeszcze dziwniej, kiedy okazuje się, że chłopak budzi się po udanym przeszczepie głowy. Kiedy 5 lat wcześniej decydował się na ten dziwaczny eksperyment nie przypuszczał, że może się to udać. A już na pewno nie, że uda się to tak wcześnie. Teraz musi odnaleźć się w świecie. który jest jednocześnie podobny do tego znanego, a jednocześnie tak od niego inny. Nie jest łatwo nadal być młodym, kiedy najlepszy przyjaciel i ukochana dziewczyna zdążyli już dorosnąć.
John Corey Whaley (w tłumaczeniu Małgorzaty Kafel) stworzył wspaniałą historię o młodości. O dorastaniu, o problemia bycia nierozumianym. Travis chciałby tylko żyć normalnie, niestety przez to, jak potoczyło się jego życie wszystko jest inaczej niż być powinno.
Książka ta jest także lekcją. Uczy nas, że nie wszystko można w życiu zaplanować i że często musimy się godzić na to, co przynosi nam życie. I z uśmiechem na ustach przyjąć to, co dostajemy od losu.
Przeczytane:2017-07-13, Ocena: 3, Przeczytałam, - 2017 -, Posiadam, Zrecenzowane, | bluszczowe-recenzje.blogspot.com |,
Mogłoby się wydawać, że Travis ma wspaniałe życie. Cóż się dziwić, skoro otaczają go niesamowici ludzie: kochający rodzice, wspaniała dziewczyna oraz prawdziwy przyjaciel. Aż człowiek zaczyna patrzeć z nadzieją w przyszłość! Niestety to wszystko przyćmiewa jedno paskudztwo, które nie chce się odczepić za żadne skarby. Tak... to choroba.
Travis zmaga się z nieuleczalnym nowotworem, który z dnia na dzień odbiera mu coraz więcej radości z życia. Chociaż nastolatek stara się do końca zostać optymistycznie nastawionym do świata i zgrywać twardego, to jednak w głębi serca wie, że lada moment może zgasnąć niczym zdmuchnięty przez wiatr płomień świecy. Dlatego też, kiedy otrzymuje propozycję wzięcia udziału w eksperymentalnej operacji, nie zastanawia się długo. Dość szybko godzi się na to, by od szyi w dół przeszczepione mu zdrowe, nieskażone rakiem ciało. Niestety na drodze do wymarzonego rozwiązania staje jeden problem. Otóż tymczasowy rozwój medycyny nie rozwinął się jeszcze na tyle, aby móc sobie pozwolić na przeprowadzenie tak skomplikowanego zabiegu, dlatego Travis musi zostać wprowadzony w śpiączkę podobną do hibernacji i oczekiwać pozytywnego rozwoju zdarzeń. Jako że to może potrwać od kilkunastu do kilkudziesięciu lat, żegna się z najbliższymi, próbując zapomnieć o tym, iż po przebudzeniu odkryje, że ich już nie ma na świecie.
Jednakże szczęście sprzyja Travisowi, gdyż budzi się zaledwie pięć lat później. Posiada własną głowę oraz nowe, atrakcyjne - a zarazem obce - ciało. Uszczęśliwiony tym faktem ma również nadzieję, że jego dawne życie ponownie do niego powróci, dzięki czemu szybko nadrobi stracony czas. Niestety los uwielbia płatać figle. Rzeczywistość wymierza mu siarczysty policzek najświeższymi informacjami. Okazuje się, że jego przyjaciele ukończyli szkołę średnią i już ,,męczą się" z nauką na studiach, zaślepieni miłością rodzice ukrywają przed nim pewien sekret, a dziewczyna odnalazła nowego wybranka serca. Chłopak nie potrafi pogodzić się z tymi faktami, dlatego też postanawia powalczyć o przeszłość.
Jak zareagują jego dawni znajomi, którzy przez lata myśleli o nim jak o zmarłym? Czy pozwolą mu na nowo wejść w swoje życie, kiedy już zdążyli pogodzić się z jego utratą? I do czego posunie się Travis, aby odzyskać ukochaną?
Niektórzy zapewne pamiętają, jak to wzbraniałam się rękami i nogami przed sięgnięciem po tę książkę. Nawet pozytywne opinie mnie do niej nie zachęcały. Wręcz przeciwnie - wywoływały wstręt. Dopiero po jakimś czasie, kiedy to szum wokół [Chłopaka, który stracił głowę] nieco ucichł, zaryzykowałam i dałam szansę Travisowi. Niestety nie od razu było kolorowo...
Zacznę może od tego, że największy absurd tej książki stanowi kwestia przeszczepu. Smolę już to przyszycie głowy do innego ciała (w końcu medycyna mogła zrobić ogromne postępy w tej dziedzinie), ale dlaczego - na litość boską! - zabrakło istotnego szczegółu, jakim jest rehabilitacja? Naprawdę nie chciało mi się wierzyć, że autor zapomniał o czymś tak ważnym, bez czego osoba po tak poważnym zabiegu sobie nie poradzi. Przecież nikt nie oczekiwałby dziesiątek stron poświęconych temu elementowi. Wystarczyłaby drobna wzmianka, iż do czegoś takiego dochodzi, dzięki czemu nie przyglądałabym się książce z przymrużeniem oka. I właśnie ten fakt spowodował, że nie umiałam wczuć się w historię, przez co lektura ciągnęła się niemal pół roku, co w moim przypadku stanowi ogromny wyczyn. Jak już przetrawiłam to niedopatrzenie i oczyściłam umysł ze złych myśli, powróciłam do książki. Z lekkim ociąganiem, ale złapałam odpowiedni rytm czytania, powoli wtapiając się w ten świat. Zaczęłam uważniej śledzić zmagania Travisa, poznawać jego życie i otoczenie, co zmieniało moje nastawienie. Dalej ubolewałam nad wcześniejszym (i karygodnym) błędem, ale pozwoliłam na uraczenie mnie silnymi emocjami, jakimi są strach, ból czy cierpienie, które wybijały się przed szereg radosnych i pełnych śmiechu chwil. To była podróż przez kalejdoskop wrażeń, gdzie nawet się jej nie spodziewałam w takiej odsłonie. Po prostu mogę stwierdzić, że po burzy zawsze wychodzi słońce, ale jak funkcjonować dalej, gdy człowiek obawia się grzmotów zwiastujących kolejne załamanie pogodowe?
,,Niektórzy ludzie mówią, że umieranie w samotności jest gorsze niż sama śmierć. Może powinni spróbować samotności za życia. Człowiek zaczyna się dziwić, że w ogóle interesował go powrót".
Skłamałabym, gdybym napisała, że Travis mnie nie wkurzał i chętnie widziałabym go u swojego boku jako przyjaciela. Ten chłopak działał mi na nerwy do tego stopnia, że chciałam uderzać głową w ścianę, ale do jakiegoś czasu nie wiedziałam jednego: czy swoją czy jego. Może jego zaślepienie chorobliwą chęcią odzyskania Cate stanowiło próbę odebrania od świata straconych lat, podczas których przebywał w śpiączce, ale wszelkie zabiegi nastolatka powiązane z chwytaniem poległych miesięcy znacznie bardziej odrzucały, niżeli zachęcały. Rozumiem, że nadal ją kochał, ale zachowywał się jak rozkapryszony dwulatek, któremu rodzice zabrali lizaka. Dopiero po jakimś czasie zaczął dostrzegać popełniane przez siebie błędy i własnie wtedy zaczęłam się oswajać z jego obecnością. Chociaż nadal stąpał po cienkim lodzie, to jednak zaczął panować nad swoją... głupotą? Inaczej nie umiem tego określić. Aczkolwiek zaimponował mi tym, że sława spowodowana jego niecodzienną operacją nie przysłoniła mu oczu i nie pozwolił się wciągnąć w celebrycką farsę. Pozostawał tym samym skromnym chłopakiem, który niegdyś zszokował wszystkich swoim pomysłem. Po prostu chciał wrócić do normalności, czerpać garściami jako zwyczajny nastolatek, a nie gwiazda.
Z całej gamy pozostałych bohaterów najbardziej polubiłam przyjaciół Travisa, którzy - pomimo kręcenia nosem na jego wymysły - potrafili podać mu pomocną dłoń i stanąć za nim murem w każdej krytycznej sytuacji. Za to nieco zbulwersowało mnie zachowanie Cate oraz rodziców nastolatka, gdzie ta pierwsza sama do końca nie wiedziała, czego chciała, gdy ci drudzy ukrywali dość istotny szczegół przed własnym synem. Na potrzeby ,,powrotu normalności" odgrywali nowe role, co jedynie zaszkodziło. Rozumiem obawę o zdrowie psychiczne syna, ale czemu zwlekali z tym aż tak długo?
John Corey Whaley nie zachwyca swym stylem pisania do tego stopnia, abym mogła wychwalać jego umiejętności pod niebiosa, ale posiada coś takiego, co pozwala skupić uwagę na wykreowanym przez niego świecie i zagłębić się w nim. Nie tworzy on zawiłych opisów miejsc, ba - nawet nieco je upraszcza, jednak nie odczuwa się pod tym kątem niedosytu. Także lekki, młodzieżowy język tak nie wadzi. Ale fabularna wada, którą zdążyłam wytknąć, doprowadziła do tego, a nie innego scenariusza, przez co też nieco inaczej odbieram całokształt.
Podsumowując:
[Chłopak, który stracił głowę] miał ogromny potencjał do tego, abym w końcu uwierzyła w dziesiątki pozytywnych, niemal wychwalających tę książkę opinii, ale w moim odczuciu znajduje się tutaj wiele niedociągnięć zabijających mój entuzjazm. Może w połowie dałam się porwać fantazji autora, ale główny bohater oraz pewne aspekty powiązane z jego osobą rzucają cień na to, co dobre. Jak widać nie wszystko złoto, co się świeci.