Wydawnictwo: Initium
Data wydania: 2017-04-26
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: Die Zelle
Język oryginału: polski
Książka mnie nie porwała .Po thrillerze spodziewałam się sporo zagadek,tajemnic ,troche krwi i niesamowitej akcji a tu dostałam wspomnienia i rozważania jedenastoletniego chłopca .Za duzo tu opisów i psychologicznych przemysleń bohatera ,które nic ciekawego nie wnosiły do przedstawionej historii. Może i akcja rozkręca się w połowie książki ale całość nie zrobiła na mnie wrażenia.
Bardzo spodobała mi się okładka, oraz opis. Pewnie dlatego miałam dość wysokie oczekiwania co do tej pozycji. Niestety, dołączam do grona osób, którym ta książka się nie podobała, ponieważ ja też zachwycona nią nie jestem. W zasadzie po przeczytaniu zastanawiałam się, co to właściwie było ?? Pomysł niezły, ale pomysł i okładka to wszystko, co jest do przyjęcia, reszta to jakiś bełkot, miałam wrażenie, że autor bardzo silił się na oryginalność, a wyszła mu niemal totalna klapa. Tak więc nie polecam.
"Cela" to książka budząca we mnie sprzeczne emocje. Z jednej strony niesamowicie mnie wciągnęła, można powiedzieć, że należy do tych nieodkładalnych. Z drugiej strony, powieść ma mocno niedopracowane dialogi i dosłownie zero charakterystyki postaci. Niemniej chyba mogę stwierdzić, że książka mi się podobała, głównie za sprawą klimatu.
Głównym bohaterem, i jednocześnie narratorem, jest jedenastoletni Sammy, który wraz z rodzicami, bratem oraz opiekunką, przeprowadza się do starej dzielnicy Berlina. Wielki, stary dom otoczony rozległym i zaniedbanym ogrodem, staje się areną dramatu i szaleństwa. Wiecznie nieobecna matka, ojciec podrążony w tworzeniu demonicznej muzyki, brat pochłonięty własnymi sprawami, trwające właśnie wakacje sprawiają, że Sammy, pozostawiony sam sobie, potwornie się nudzi. Pewnego razu śledząc ojca trafia do podziemnego tunelu, w którym odkrywa uwięzioną dziewczynkę. Przerażony chłopiec próbuje powiedzieć rodzinie o swoim odkryciu, tajemnica go dusi, podejrzenia doprowadzają do szaleństwa. Kiedy wreszcie wybucha i prawda wychodzi na jaw, okazuje się, że cela w tunelu jest pusta a po dziewczynce nie ma żadnego śladu.
Głównym atutem powieści jest jej duszący, klaustrofobiczny klimat, wzmacniany przez ogarniające Sammy'ego szaleństwo. Nie wiadomo co jest prawdą a co wymysłem. Dzięki pierwszoosobowej narracji wszystko przeżywamy wraz z chłopcem, który już sam nie wie co widział i co ma myśleć. Opisy są bardzo plastyczne, kilka dość mocno działa na psychikę. Autor używa różnych środków by wzmóc efekt przerażenia. Jedne na mnie nie działały wcale, jak np.: używanie wielokrotnie tych samych słów, pisanie dużymi literami czy nadmiar wielokropków. Działało na mnie za to mocne poplątanie myśli bohatera, zacieranie granic pomiędzy rzeczywistością a fikcją, zagubienie i samotność doskwierające chłopcu. Postać ojca jest fajnie wykreowana a jego zachowanie mocno na mnie wpływało. Reszta bohaterów jest zaledwie tłem, praktycznie nikogo z nich nie byłam sobie w stanie wyobrazić. Mgliste postaci, które nie miały znaczenia.
"Cela" będzie mocną lekturą dla kogoś, kto nie zaczytuje się w thrillerach. Będzie zadowalająca dla ludzi, którzy lubią poczuć dreszczyk grozy, jednak nie mają dużych wymagań co do fabuły. Dla czytelników, którzy bazują na co dzień na thrillerach psychologicznych, będzie sporym rozczarowaniem. To prosta w budowie powieść, która wciąga klimatem, dostarcza sporo rozrywki i potrafi zaskoczyć zakończeniem. Zabrakło mi rysu psychologicznego, rozbudowy innych postaci i lepiej poprowadzonych dialogów. Niemniej przyznaję, że bawiłam się całkiem dobrze, siedziałam przy książce w każdej wolnej chwili a na końcu zrobiłam wielkie oczy:)
Jeśli miałabym określić jednym słowem treść tej książki byłoby to słowo "mroczna". Jednak nie oddawałoby ono całego wachlarza ocieni mroku. Nawet opisy słonecznego dnia przy ogrodowej sadzawce nie są tu sielankowe. Wszędzie kryje się coś co powoduje, że nie czujemy się bezpiecznie. Mały chłopiec, w nowym miejscu zamieszkania, czteroosobowa rodzina. Te składniki wcale nie sprawią, że wszystko będzie miłe i przyjemne. Tu wszystko dzieje się zupełnie inaczej niż byśmy pragnęli. Czytając książkę powoli przywykamy do tego strachu , który staje się nieodłącznym towarzyszem małego chłopca. Wydaje nam się, że już wszystko wiemy, że możemy jakoś zaradzić , przeciwdziałać. Nic bardziej mylnego. To co wydawało się prawdą okazuje się nią nie być. Ostatnie linijki wyjaśniają coś czego zupełnie się nie spodziewamy. Pomimo grozy, i makabry polecam.
Zodiac Island − samotna wyspa u wybrzeży USA, smagana wiatrem i falami wzburzonego morza. A na niej park rozrywki: dwanaście tematycznych sektorów...
Przeczytane:2017-08-11, Ocena: 3, Przeczytałam, Mam,
W ostatnim czasie przez natłok obowiązków strasznie zaniedbałam zarówno pisanie na blogu, jak i samo czytanie książek. Jakoś tak przez ilość nawarstwiających się spraw ciężko było mi się skupić na tekście i postanowiłam zrobić sobie krótką przerwę. Kiedy jednak ogarnęłam najistotniejsze rzeczy, wróciłam do czytelniczych zaległości. Nie było to jednak takie proste, bowiem Celę zostawiłam na setnej stronie i powrót był dla mnie niesamowicie trudny. Ponowne wgryzienie się w tytuł było dla mnie toporne, nie tylko ze względu na konieczność przypomnienia sobie fabuły, ale też dlatego, że ciężka atmosfera panująca na łamach dzieła Jonasa Winnera nie pozwala czytelnikowi od tak przerwać lektury, nie tracąc przy tym wątku. Jednak, gdy w końcu dziubiąc stronę po stronie wkręciłam się ponownie w Berlińską atmosferę, pochłonęłam ją w jeden sobotni wieczór.
Sammy jest jedenastoletnim chłopcem, który wraz ze swoją rodziną przeprowadził się do starej, przedwojennej willi w samym sercu Berlina. Niewiele czasu później staje się świadkiem szokującego odkrycia. W szopie odnajduje schron, gdzie w jednej z cel przetrzymywana jest nastoletnia dziewczyna. Gdy jednak następnego dnia postanawia do niej wrócić, miejsce okazuje się być puste, a azjatka zniknęła bez śladu. Chłopiec na własną rękę stara się odkryć, gdzie podziała się Yoki i co wspólnego z tą sprawą ma jego ojciec.Na początku muszę się Wam do czegoś przyznać. Zaczynając tę książkę od razu przypięłam do niej łatkę schematycznej, oczywistej historii, która w żaden sposób nie będzie dla mnie czytelniczym wyzwaniem. Cóż, gdy w końcu fabuła zaczęła się na dobre rozkręcać, otrzymałam niemały zimny prysznic. Ten z pozoru prosty thriller zaczął zyskiwać nagle znamiona powieści psychologicznej, by pod sam koniec, ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu przemienić się w coś na kształt horroru. Polecam być więc cierpliwym i nie iść za moim przykładem, bo pewnie gdyby nie to, że otrzymałam kopię recenzencką, nigdy bym tej książki nie ukończyła i byłoby to dla mnie niesamowitą stratą.
Cela jest tytułem z pewnością przerażającym i to nie tylko ze względu na pojawiające się w nim drastyczne sceny, ale też za sprawą czającej się w każdym kącie psychozy. Obłęd towarzyszy nam na każdym kroku. Niekiedy jeden wątek wypierany jest przez drugi, a zdania urywają się i pozostawiają nas z sowitą dziurą w głowie. Nikt nie zdaje się być normalny. Nawet kończąc książkę, nie wiadomo kto w gruncie rzeczy mówił prawdę i komu powinniśmy ufać. Cela jest zagadką, którą musimy rozwiązać sami, jednak nie jest to takie proste. Szaleństwo wypływa tu z każdej strony, a czytelnik pełni nie tylko rolę biernego obserwatora, ale również współodczuwa i to na wielu płaszczyznach, przez co łatwo wpada w pułapkę zastawioną przez autora. Pułapkę, która trzyma nas w swoich sidłach aż do ostatniej strony, a nawet później, mieszając nam w głowach i sprawiając, że zastanawiamy się nad tym, co tak naprawdę jest prawdziwe.
Rozpoczynając moją przygodę z Celą, nie miałam dobrego zdania co do sposobu kreacji postaci. Sammy wydawał się być zbyt dorosły i przerysowany jak na jedenastoletnie dziecko. Później na szczęście okazało się, że był to zabieg celowy, co w ostateczności przełożyło się na moją pozytywną ocenę. Nie będę jednak zgłębiać się w to, co mam dokładnie na myśli, bo niektórym pewnie zdradziłabym całą fabułę. Autor zdecydowanie nie pozwala nam na polubienie żadnego z bohaterów, każdy jest bowiem na swój sposób winny, a kiedy w końcu sytuacja zaczyna się w miarę klarować, nagle wdeptuje nas w ziemię swoim brudnym buciorem i uderza kolejnymi, zaskakującymi faktami. Myślę, że właśnie na tym polega cały zamysł tej książki, że tkwi on właśnie w tym, by nasze głowy były cały czas pogrążone w chaosie przypuszczeń i ciągłej podejrzliwości. Warto jednak zaznaczyć, że nie jest to tytuł wybitnie logiczny, bo ma niestety kilka uchybień, które rażą w oczy. Nie są one jednak powodem, dla którego miałoby się tę pozycję skreślić.
Właściwie, to Cela jest naprawdę niezłym kawałkiem literatury, który z pewnością mogę polecić miłośnikom dreszczyku emocji. Mamy w tym przypadku do czynienia z czymś oryginalnym pod względem odbierania treści, bowiem w celi, gdzie trudno jest odróżnić prawdę od fikcji, gdzie majaki mogą okazać się rzeczywistością, a realne zdarzenia chorym snem - nic nie jest pewne. Trudno o konkretne wnioski, gdy wszystko dzieje się w umyśle 11-letniego dziecka, które w szoku może postrzegać wszystko jak w krzywym zwierciadle. Jonas Winner sprawia, że widzimy wydarzenia oczami tego chłopca i wraz z nim wpadamy w bezdenną otchłań szaleństwa naszych umysłów.