Poruszająca i pełna emocji opowieść o nadziei, przebaczeniu i sile siostrzanej miłości.
Ola zaszła w ciążę przed maturą i została wyrzucona z domu przez despotycznego ojca. Nieudane małżeństwo oraz samotne macierzyństwo sprawiły, że musiała szybko dorosnąć i zrezygnować z wielu marzeń. Dziś ma 34 lata i jest spełnioną mamą mądrej, choć zbuntowanej nastolatki. W jej życiu pojawił się również mężczyzna, z którym jest gotowa stworzyć nowy związek. Wygląda na to, że w końcu będzie spokojna i szczęśliwa. Tylko jedna rzecz kładzie się cieniem na jej życiu - natarczywe myśli o młodszej siostrze, Natalii, z którą przed laty straciła kontakt.
Przypadek sprawia, że udaje się jej odnaleźć siostrę. Natalia czuje jednak żal do Oli i wciąż z trudem radzi sobie ze wspomnieniami dzieciństwa. Siostry mają spotkać się w Wigilię. Czy uda im się naprawić zerwane więzi? I czy Ola uwolni się od przeszłości?
Wydawnictwo: DRAGON
Data wydania: 2021-10-13
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
Język oryginału: polski
Powiemy wam, że książka, z którą do was przychodzimy możemy zaliczyć bardziej do takich, które raczej przygotowują do świąt, a nie nimi są, ale może o tym później, jednak nie znaczy to, że książka nie jest ciekawa, powiedziałybyśmy, że jest nawet arcyciekawa. Zapraszamy więc na recenzje książki "Brakujący obrazek" od Anny Ziobro i Wydawnictwa Dragon.
"Brakujący obrazek nam się nie przyda, skoro wreszcie mamy szansę stworzyć coś, w czym nie będzie braków"
Ola to nastolatka, która przeżywa okropne piekło w domu. Jej tato jest policjantem i dba o porządek, czasem nawet za bardzo, co skutkuje tym, że bije swoje córki. Aleksandra i jej siostra Natalia są zastraszane i nie dają poznać światu zewnętrznemu, że w ich rodzinie dzieje się krzywda. Pewnego dnia jednak wszystko się się zmienia, gdy dziewczyna przychodzi do domu i oznajmia rodzicom, że jest w ciąży. Nastolatka zostaje wyrzucona z mieszkania i pozostawiona na pastwę losu i jej chłopaka Pawła. Opuszczam więc mieszkanie i pozostawia swoją jeszcze wtedy małą siostrę w rękach tyrana. Jak poradzi sobie młoda mama? Czy Ola odnajdzie siostrę i prawdziwy dom? Na wszystkie te pytania znajdziecie odpowiedź właśnie w tej opowieści. A teraz parę słówek od nas.
Powiemy wam, że książka porządnie nami potrząsnęła i wytarzała nami o ziemię. Emocje, które towarzyszą tej historii są ogromne, tam dzieje się tyle, że ciężko skończyć, na początku zrobisz oddech, a wydech dopiero nastąpi pod koniec obiecujemy wam to.
Książka polecamy wszystkim, którzy kochają nie tylko ładne opowieści, bo tu aż wylewa się zlo, które czai się na każdym rogu, mówimy oczywiście o przeciwnościach losu, z którymi trzeba żyć i je przeżyć. Polecamy ją fanom opowieści obyczajowych i zwykłym Kowalskim, którzy chcą przeczytać na prawdę coś ciekawego.
Bardzo podobały nam się przeskoki w czasie, gdyż wyjaśniały powolutku wszystkie pytania, które nasuwały nam się podczas czytania.Dzięki tym przeskoką rzeczywiście książka stała się ciekawsza, niż miałoby to być pokazane po kolei.
Ciekawa też było to, że w książce nie występowało wiele osób i dzięki temu autorka pozwoli sobie wprowadzić nie jednego głównego bohatera, lecz kilku, chociaż wszystko kręciło się wokół opowieści o Oli. Mogliśmy poznać perspektywę historii każdej ważnej postaci.
Powieść była napisana językiem bardzo prostym i lekkim, dzięki czemu czytało się ją znakomicie. W sumie powiemy wam że zaczelysmy jakoś o 21, a skończyłyśmy po 2 w nocy, więc czytało się ją dosyć szybko. Ale uważamy, że po prostu tak nas pochłonęła 🙉
Powiemy wam, że czasem cisnęły nam się łzy w oczach podczas czytania. Klimat był dosyć ciężki, gdyż bicie własnych dzieci, upokarzanie ich nie jest tematem przyjemnym, a jednak autorka pokazała nam, że zawsze należy walczyć.
Opowieść płynęła nam bardzo szybko, gdyż fabuła była dla nas jak magnez, przyciegała nas i chciałyśmy poznać zakończenie, a co do zakończenia też było super według nas. Akcja stanowiła przeskoki w czasie o których już wspomniałyśmy, więc była zmienna, raz szybka, raz wolna, ale bardzo ciekawa więc powiemy wam warto. Czasem przeszkadzały nam trochę za długie opisy, ale w porównaniu do całości to pestka, gdyż było to takie dobre.
Zostawiłyśmy sobie na koniec część opisujacą głównego bohatera. Skupimy się w niej tylko raczej na Oli, gdyż to ona była osobom o której jest ta książka. Bardzo podobało nam się to jak została ona przedstawiona. Pomimo wiele krzywd, wyzwisk, bólu jakiego doznała w swoim młodym życiu, potrafiła się odnaleźć i się nie poddała, nie chcemy wam dużo zdradzać, ale pokazała, że zawsze należy wierzyć, chociaż los potrafi dać ogromnego kopa w tyłek, a w jej przypadku to jeszcze większego. Miała bardzo cudowny charakter dzięki, któremu tak łatwo się nie poddała. Pani Aniu poprosimy więcej takich książek, więcej takich postaci.
Troszkę się rozpisałyśmy, ale mogłybyśmy pisać i pisać, na temat tej opowieści, jest taka cudowno gorzka. Jeżeli więc chcecie poczytać przedświąteczna książkę, która was troszeczkę popywraca, to zapraszamy do przeczytania "Brakujacego obrazka". Miłego dnia kochani.
"Brakujący obrazek" to kolejna powieść Anny Ziobro, która poraża swoją prawdziwością, emocjami i nadzieją. Mimo, że życie bohaterów niejednokrotnie kładzie im kłody pod nogi, to starają się iść dalej i walczyć o lepsze jutro.
"Funkcjonariusze policji od zawsze budzili w niej strach, który wykraczał poza zwykły respekt. Każdy policjant przypominał jej ojca, który zwykł powtarzać, że pełniąc służbę, stoi nie tylko na straży prawa, lecz także realizuje misję wypleniania ze społeczeństwa wszelkich szumowin, od których aż się roiło."
Ola i Natalia doświadczały przemocy nie tylko psychicznej, ale także fizycznej, która mocno odbija się na ich dalszym życiu. Ojciec policjant, który powinien stać na straży prawa, porządku i bezpieczeństwa, sam zgotował własnej rodzinie piekło. Już nie raz spotkałam się w powieściach czy filmach z tematem, że jeśli ma się członka rodziny pracującego w policji i krzywdzi on swoją rodzinę, czy kogokolwiek innego, to jest uważane, że jego prawo nie sięga. Jeśli zgłosisz się na policję, to nic ci to nie da. Nikt nie uwierzy, ponieważ jesteś dobrym pracownikiem, przyjacielem, kolegą, sąsiadem. Temat mocno gryzie i aż samemu chciałoby się dążyć do sprawiedliwości. Niestety zastraszanie, bicie, zabija pewność siebie i nadzieję, że można wydostać się z piekła.
"Mogła przestać tłumić emocje, bo nikt nie wymierzał za nie kary. Nie była już mięczakiem, którego należało nauczyć, że świat potrafi być brutalny, i zamiast wylewać kolejne łzy trzeba być twardym."
Autorka także przedstawiła, jakie konsekwencje ponoszą ofiary przez całe swoje życie. Jest to przerażające, smutne, niesprawiedliwie. Na szczęście tli się nadzieja, że jeszcze może być dobrze. Może za późno jest na sprawiedliwość bądź brakuje odwagi, ale najważniejszy jest spokój. O to walczą właśnie bohaterki "Brakującego obrazka". Poruszony jest również temat przypodobania się nastolatków swoim rówieśnikom "za wszelką cenę". Szukanie atencji u takich osób nie jest warte zachodu, a może przysporzyć tylko problemów. Ma się do czynienia także z próbą samobójczą, która jest już nie tyle krzykiem o pomoc, co zakończeniem przeżywanego piekła, z którego nie ma innej drogi ucieczki.
Drugi raz przekonuję się, że pióro pani Anny jest lekkie, proste, a jednocześnie wywołuje dużo emocji. Mamy możliwość poznania przeszłości bohaterek, dzięki czemu wiemy, co ukształtowało kobiety i co lub kto, doprowadziło je do miejsca, w którym znajdują się aktualnie. Nie liczyłam na to, że przejrzę, jak to się zakończy. Było to jasne jak słońce, jednak samo dojście do ponownego spotkania sióstr wymagało wielu poświęceń, wylanych łez, walki. Tytułowy "brakujący obrazek" ma tutaj ważne znaczenie i jego historię warto poznać.
"Widzę Cię taką, jaką jesteś teraz... Twoja przeszłość nie zmieni Cię w moich oczach..."
Aniu na początku pragnę Ci pogratulować kolejnej pięknej powieści! To ile emocji wzbudziła we mnie ta książka jest nie do opisania! I przyznam szczerze, że kilka razy musiałam ją odłożyć. Bohaterowie tak siedzieli mi w głowie, że to jest niemożliwe. Byłam smutna, zła, rozżalona. Może dlatego, że podjęłaś się bardzo trudnego tematu jakim jest przemoc fizyczna i psychiczna. A czytając o przemocy ojca do dziecka... Nie potrafiłam tego przyswoić. Miałam wrażenie, że cierpię razem z Olą i Natalią... Ale chyba bardziej Natalią, było mi jej ogromnie żal. Zwłaszcza po tym jak okazało się, że dziewczynka ma jeszcze dodatkowo problem ze wzrokiem... jak można być takim rodzicem?!
Po prostu... dużo we mnie emocji ostatnio i chyba dlatego musiałam sobie robić przerwy w jej czytaniu.
Poza tym strasznie zapadły mi słowa Natalii o swoim ojcu: "Tata od tak dawna twierdzi, że jestem zaburzona, że w końcu postanowiłam w to uwierzyć..." Jak można tak mówić o swoim dziecku? Nawet gdyby było chore czy zaburzone to nigdy nie wolno dać mu tego odczuć tylko jeszcze bardziej otoczyć go miłością...😥🙄
Ciężka to była lektura, a zarazem cudowna. Ania potrafi za każdym razem wzbudzić tak silne emocje u czytelnika jak nikt! Naprawdę ogromny szacunek za poruszenie tak ciężkiego i smutnego tematu.
Jeżeli chodzi o bohaterów...
Wszyscy byli potrzebni i wpasowani w całość. Gdyby któregoś nie było... to na pewno nie byłaby już ta sama książka... prócz sióstr polubiłam Pana Stanisława, Piotra i Jacka... biło od tych bohaterów jakieś ciepło...
A jeżeli chodzi o rodziców dziewczynek. Nie mam słów. Nie rozumiem jak można tak traktować swoje dzieci... serce pęka 😥
Kto z Was jest przed lekturą to koniecznie zaopatrzcie się w chusteczki!
Jeszcze raz gratulacje Aniu😘❤
Trudne tematy w swojej najnowszej powieści porusza Anna Ziobro. "Brakujący obrazek" to opowieść o dwóch siostrach, których dzieciństwo jest przepełnione strachem, lękiem i przemocą. Starsza z nich, Ola, zachodzi w nieplanowaną ciążę. Ojciec wyrzuca ją z domu. Dziewczyna traci kontakt z młodszą siostrą Natalią. Mijają lata. Ola wychowuje swoją córkę Maję, ale wciąż myśli o Natalii. Los ponownie je połączy.
Czy odbudują swoje relacje? Czy zapomną o trudnej przeszłości?
Moim zdaniem, nie da się przejść obok tej książki obojętnie. Niewątpliwie zachęca do sięgnięcia po nią cudowna okładka, ale to co jest w środku, nie jest takie urocze.
Powieść wywarła na mnie ogromne wrażenie. Jest realistyczna, pełna emocji i nie da się o niej zapomnieć, tuż po przeczytaniu.
Nie dowierzałam, ile zła, okrucieństwa i strachu było w życiu sióstr. Jak dużo Ola i Natalia musiały wycierpieć. Ojciec dyscyplinował je, bo uważał, że wtedy wyrosną na porządnych ludzi. Matka na to nie reagowała, nie rozumiałam jej postępowania. Dla Oli wybawieniem miały być studia w innym mieście, ale wszystko potoczyło się inaczej. Musiały się rozdzielić.
Autorka bardzo dobrze pokazała jak przemoc wpływa na dziecko i jak może zawładnąć jego przyszłością.
Powieść została ciekawie skonstruowana. Podobało mi się to, że niektóre wątki były urywane w najciekawszym momencie. Pisarka świetnie lawirowała między wydarzeniami z przeszłości a teraźniejszością.
Autorka umiejętnie buduje emocje, sprawia, że od lektury nie można się oderwać. Porusza poważne, niełatwe tematy, ale nie zostawia czytelników bez nadziei na szczęśliwe zakończenie.
Mam ochotę sięgać po kolejne książki napisane przez Annę Ziobro, bo według mnie jest mistrzynią pisania wartościowych powieści, które poruszają i pozostają z nami na długo.
Serdecznie polecam 📚📚.
Kolejna piękna i niezwykle poruszająca powieść autorki za mną.
Tym razem poznajemy Olę i Natalię. Dwie siostry, których życie i los nie oszczędziły, a despotyczny ojciec rozdzielił je na długie lata.
Marzenia o medycynie legły w gruzach z dniem, w którym Ola dowiaduje się, że jest w ciąży. Jednak to dopiero początek jej problemów. Gdy wieść o ciąży Oli dociera do jej ojca, dziewczyna zostaje wyrzucona z domu. Źle podjęte decyzje, nieudane małżeństwo i samotne macierzyństwo sprawiły, że Ola musiała szybko dorosnąć. Dziś ma 34 lata, wspaniałą córkę i mężczyznę, z którym chce stworzyć szczęśliwy związek. Jest jednak coś, co nie daje jej spokoju. Ola marzy, by spotkać się z siostrą, której nie widziała 16 lat... Szczęśliwy przypadek sprawia, że udaje jej się odnaleźć siostrę. Natalia jednak czuje żal do Oli.. Nie potrafi również poradzić sobie ze wspomnieniami z dzieciństwa.
Czy siostrom dane będzie nadrobić stracony czas i naprawić zerwane więzi?
Anna Ziobro poraz kolejny oczarowała mnie swoją powieścią i wzbudziła ogrom emocji. "Brakujący obrazek" to historia dwóch sióstr rozdzielonych na lata przez despotycznego ojca. Przepełniona bólem, cierpieniem, nienawiścią do tych, którzy powinni być wsparciem. Autorka podjęła się niezwykle trudnego tematu, jakim jest przemoc domowa- ta fizyczna i psychiczna oraz jaki ma wpływ na nasze dalsze życie. Na kartach powieści przewija się też temat samotności, tęsknota za rodziną, brak wsparcia, samotne macierzyństwo. To bardzo trudne tematy, ale również potrzebne. Płynąc przez strony powieści, razem z głównymi bohaterkami przeżywałam ich rozterki, razem z nimi cierpiałam i płakałam. Boleśnie prawdziwa, ale dająca też nadzieję na lepsze jutro, lepszą przyszłość. Niezwykle wzruszająca ale i piękna pod każdym względem powieść o sile siostrzanej miłości. Polecam z całego serca.
Anna Ziobro wychodzi poza schematy. Nie boi się trudnych tematów, zabiera nas w podróż po życiu, z bohaterami, którzy nie są wolni od problemów, a ich życiowa droga jest kręta i wyboista. W powieściach Ani nie znajdziecie cukru, tylko prawdziwe ludzkie emocje.
Po świetnym debiucie "Tysiąc Kawałków", powstała "Za ścianą ciszy", a niedawno swoją premierę miała trzecia powieść napisana przez autorkę "Brakujący obrazek".
Gdy życie nie szczędzi cierpień...
Ola w młodości
Trudne dzieciństwo.
Dom, w którym nie czuje się bezpieczna.
Bagaż doświadczeń niekoniecznie tych dobrych.
Jako nastolatka zachodzi w ciążę. Surowy ojciec wyrzuca ją z domu. Wkrótce potem nieudane małżeństwo.
Samotnie wychowująca matka.
Życie nie jest usłane różami.
Gdy życie nabiera barw...
Dorosła Ola
Silna kobieta i matka.
Niespodziewane pojawienie się mężczyzny, przy którym czuje się bezpieczna.
Wszystko zaczyna się układać.
Jednak...
Kobietę trapią myśli o siostrze, z którą straciła kontakt przed laty.
Pzypadkiem udaje się ją odnaleźć.
Siostry mają spotkać się w najbardziej rodzinny dzień w roku.
Los ponownie płata figle.
Czy siostrom uda się spotkać i naprawić rodzinne relacje?
"Brakujący obrazek" Anny Ziobro to powieść gwarantująca cały wachlarz emocji. Pisana w sposób delikatny i nie przytłaczający. To historia przy, której można się uśmiechnąć, wzruszyć, poczuć złość czy współczucie. Autorka stworzyła świetną fabułę, w której przemoc domowa, zerwane więzi, siła siostrzanej miłości, wybaczenie otulone są nadzieją na lepsze jutro.
Nie mogłabym nie wspomnieć o Stanisławie, to bohater z sercem na dłoni, pokochacie go
Czasami bierzemy książkę do ręki, czytamy i wiemy, że zostanie z nami na długo. "Brakujący obrazek" Anny Ziobro to zdecydowanie jedna z takich historii.
Polecam z całego serca.
Jeśli ktoś jeszcze nie zauważył, że kocham książki Ani, to przypominam o tym po raz nie wiem który. Od pierwszej powieści, od pierwszej przeczytanej strony, wiedziałam, że będzie to miłość na zawsze. Tym razem napiszę o książce wyjątkowo dla mnie szczególnej, bo mam możliwość być jedną z patronek ,,Brakującego obrazka".
Poznajemy Olę, kobietę ponad 34 letnią, wychowującą nastoletnią córkę. Ma ona również męża - niemęża i pewnego mężczyznę z którym chciałaby stworzyć dom. Na plecach niesie swoją przeszłość i wspomnienie o młodszej siostrze z którą straciła kontakt wiele lat temu.
Kanwą tej historii są retrospekcje, to dzięki nim poznajemy życie Oli i jej siostry Natalii. Po raz kolejny Autorka udowodniła, że w ,,malowaniu" emocji osiągnęła poziom mistrzowski. Ja nie poznawałam bohaterów, ja mogłam się nimi stać. Tylko ktoś o ogromnej wrażliwości i empatii jest w stanie tak dokładnie kreślić rysy psychologiczne. Ania użyła jeszcze dodatkowego zabiegu... zmiany narracji. Dzięki temu łatwo mi było zrozumieć następujące po sobie wydarzenia oraz spojrzeć na nie z kilku stron. Poza tym mogę dziś powiedzieć, ze znam bohaterów, mieszkałam z nimi przez pewien czas.
Po raz kolejny historia napisana przez Autorkę dotknęła mojego serca. Dwie siostry, nastolatka i kilkulatka, ojciec tyran i zdominowana przez niego matka, tym samym dom pełen przemocy fizycznej i psychicznej. To opowieść o siostrzanej miłości i o strachu, piękna i jednocześnie bolesna.
Miłość ma tak wiele twarzy...
Dałam się porwać tej emocjonalnej podróży, płynęłam na falach uczuć i kompletnie nie chciałam przestać, mimo, że czasami bolało, nawet bardzo. Do dziś czuję trzepot skrzydeł w sercu na myśl o dzieciństwie Oli i Natalii.
Takich książek chcę, mam wielką potrzebę rozumieć bohaterów, być z nimi i czuć to co oni. Chcę tak prawdziwych historii, tak ludzkiej narracji, tak żywych dialogów. Chcę czuć w powieściach prawdziwe życie, takie bez filtra i koloryzacji...
Książki Ani to jedne z najpiękniejszych literackich podróży jakie odbyłam, piszę to ja, fanka kryminałów i thrillerów.
Na koniec tak bardzo osobiście, ja ogromnie dziękuję za Pana Stanisława, ileż miłości może kryć się w prostych gestach, w tak niewielu słowach. Oby każdy kto potrzebuje spotkał na swojej drodze takiego człowieka.
Ola i Natalia to dwie siostry krzywdzone przez ojca fizycznie i psychicznie przez całe dzieciństwo za pozwoleniem matki, która patrzyła na ten ból. Według ojca wszystko co działo się w domu musiało w tymże domu pozostać tajemnica, aby doskonały wizerunek pana policjanta nie został nadszarpnięty, zresztą czy ktoś uwierzyłby dziewczynkom że ich ojciec znęca się nad nimi? Kiedy Ola mając zaledwie osiemnaście lat zachodzi w ciążę, zostaję ostatni raz pobita i wyrzucona z domu, dopiero po paru latach i próbie samobójczej młodszej córki, matka postanawia obudzić się i uciec od odprawcy wraz z Natalią.
Czy ojciec i mąż poszukuje ich?
Nie, wręcz przeciwnie robi z nich przysłowiowe wariatki aby wybielić się wśród znajomych, zeby okazywali mu wyrazy współczucia bo przecież został sam.
Jak w dorosłym życiu odbije się to na relacjach Oli i Natalii?
Czy po tak bolesnych i traumatycznych przeżyciach będą potrafiły zbudować zdrową relacje i zaufać drugiej osobie oraz znaleźć szczęście przy niej?
Czy uda się odnaleźć i poskładać na nowo siostrzaną miłość brutalnie przerwaną i rozdzieloną na tak długie lata?
W mojej rodzinie ja i moja siostra byłyśmy wychowywane w przeświadczeniu, że nasi rodzice to również nasi przyjaciele. Ich rolą było dbanie o nasze dobro, poczucie bezpieczeństwa i decydowanie o rzeczach, w których my jako dzieci nie mogłyśmy decydować za siebie. Zawsze jednak powtarzali nam, że niezależnie od tego, co się w naszym życiu wydarzy, zawsze możemy do nich przyjść i o wszystkim z nimi porozmawiać. Dzięki temu obie wiedziałyśmy, że zarówno mama, jak i tata liczą się z naszym zdaniem, zawsze nas wysłuchają i są gotowi wspierać w najtrudniejszej nawet sytuacji, mając na uwadze to, co myślimy i czujemy. Życzyłabym sobie, aby każde dziecko było wychowywane w takiej właśnie rodzinie, ale niestety wiem, że nie zawsze wygląda to tak dobrze, choć to, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami domów wielu rodzin często na zewnątrz skrywane jest za kurtyną pozorów.
Dziś chciałabym porozmawiać z wami o nadużywaniu władzy rodzicielskiej w poczuciu źle pojętego czynienia dobra, które zamienia dzieciństwo w koszmar. A co za tym idzie, w perspektywie czasowej mocno odciska swoje piętno na życiu dorosłego już człowieka. Swoje rozważanie i przemyślenia opierać będę na historii, którą skrywają karty przeczytanej przeze mnie w ostatnim czasie książki Anny Ziobro ,,Brakujący obrazek", o której chcę wam opowiedzieć kilka słów.
Mówi się, że wspomnienia są czymś najpiękniejszym, co każdy z nas powinien pielęgnować w swoim sercu, bo to jedyny aspekt naszego życia, którego nikt nam nie może zabrać. Jednak Ola, główna bohaterka powieści oddałaby wiele, aby większość jej wspomnień z przeszłości można było wymazać, albo przynajmniej zamknąć w najgłębszych zakamarkach swojej świadomości i nigdy do nich nie wracać. Dziś jest dorosłą kobietą wychowującą nastoletnią córkę. Czuje się spełniona i wszystko wskazuje na to, że mogłaby powiedzieć, że jest szczęśliwa. Mogłaby, ale to szczęście nie jest pełne, gdyż tłumi je ogromna tęsknota za najbliższą jej sercu osobą, a także przekonane, że to właśnie ją Ola zawiodła najbardziej. Natalia, bo to o niej mowa jest rodzoną siostrą Oli, z którą ta nie widziała się już kilkanaście lat. To właśnie za przyczyną nawracających myśli o młodszej siostrze wspólne z Olą my czytelnicy wracamy do bolesnych i traumatycznych przeżyć z domu rodzinnego obu dziewczyn, w którym niepodzielną władzę sprawował ich despotyczny ojciec. Mężczyzna był osobą o dwóch twarzach. Dla mieszkańców społeczności, której rodzina Radomskich była częścią, jawił się jako szanowany stróż prawa miejskiej policji. Wzorowy mąż i ojciec, którego każdej niedzieli wspólnie z żoną i córkami można było spotkać w kościele zajmującego jedną z pierwszych ławek. Tymczasem tylko Ola, Natalia i ich matka znały jego prawdziwe oblicze tyrana, który wychowywał córki twardą ręką, a swoje racje zaznaczał przemocą fizyczną i psychiczną, mając za nic emocje i uczucia swoich dzieci. Bicie i upokarzanie było częścią ich codzienności. A dostać można było dosłownie za wszystko. Dziewczyny nigdy nie były dość dobre, aby zadowolić ojca. Żyjąc w ciągłym strachu, niepewności dnia kolejnego uwarunkowanej nastrojami ojca nauczyło Natalię i Aleksandrę, że tak naprawdę mają tylko siebie, gdyż na to, że w ich obronie stanie zastraszona matka nie mogły liczyć. To właśnie osiemnastoletnia wówczas Ola była dla swojej siostry jedyną osobą, która koiła jej ból, niepokój oraz dawała jej dużo ciepłych uczuć. Była jej pocieszeniem i wsparciem. Wszystko zmieniło się w momencie, kiedy nastoletnia Ola zaszła w ciążę. Rozwścieczony ojciec wyrzucił ją z domu, a Natalia pozostała sama w swojej niedoli, żyjąc w poczuciu żalu wobec siostry. Ola musiała zacząć wszystko od nowa, a dorosłe życie, które zbyt wcześnie wyciągnęło rękę do niej i ojca jej dziecka naprawdę wiele ją kosztowało, o czym przekonacie się sami, czytając książkę, do czego serdecznie was zachęcam. Dziś Ola ma już 34 lata i wspólnie z córką Mają przygotowuje się do nadchodzących świąt Bożego Narodzenia. Nie wie jednak jeszcze, że los właśnie w tę Wigilię da jej szansę na spełnienie jej największego marzenia. Bo oto przypadek sprawia, że najważniejszym gościem przy wigilijnym stole ma być Natalia. Koniecznie musicie przekonać się, czy zerwane rodzinne więzy przetrwały lata rozłąki, niewypowiedzianego żalu. A także, czy to spotkanie pomoże siostrom uporać się z demonami przeszłości, które przez cały czas niczym imadło ściskają serca obu kobiet. Ja nic więcej wam nie zdradzę, ponadto, że może być to naprawdę bardzo trudne, gdyż Natalia nadal nie potrafi wyciszyć traumatycznych przeżyć z dzieciństwa. ,,Brakujący obrazek" to bardzo przejmująca, boleśnie prawdziwa i niezwykle potrzebna społecznie książka, w której autorka uświadamia nam, że ulegając magi świąt, nie możemy zapominać o tym, iż wszystko to, o czym czytamy w książce to nie tylko wymyślona na potrzeby powieści fikcja literacka. Bo takie rzeczy niestety dzieją się gdzieś obok nas. A nam nie wolno odwracać oczu od ofiar przemocy domowej i udając, że tego nie dostrzegamy. Nie możemy być obojętnym na ludzką krzywdę. Warto pomagać nie tylko w święta. Ania dzięki swojej książce daje również czytelnikom nadzieję na lepsze jutro, które, dopóki żyjemy, zawsze jest możliwe, nawet jeśli my sami nie możemy jej dostrzec w mroku otaczającym nasze życie. Niemalże namacalnie możemy poczuć także wyjątkowość siły miłości rodzeństwa i moc więzi je łączących, których nie jest w stanie zniszczyć najdłuższa nawet rozłąka, czy najtrudniejsze życiowe doświadczenia. To, co bez wątpienia warto podkreślić to fakt, iż dzięki lekturze tego wyjątkowego tytułu wszyscy, którzy zdecydują się po niego sięgnąć, otrzymają bardzo wartościową lekcję. Otóż przykro przyznać, że coraz częściej czas przeżywania świąt Bożego Narodzenia sprowadzamy do rzeczy namacalnych, czyli choinki, prezentów, czy pierniczków, zapominając o tym, co powinno stanowić dla nas największą wartość tych wyjątkowych chwil. Ich głębia tkwi bowiem w chęci pojednania i wybaczenia sobie i innym. Jest to czas refleksji i uporządkowania wszystkiego, co ciąży naszej duszy, po to byśmy mogli dać sobie jeszcze jedną szansę na szczęście. Gorąco polecam wam przeczytać ,,Brakujący obrazek". Jest to książka, która trafia wprost do naszych serc, a jej niestety trudna ponadczasowość na pewno sprawi, że wiele osób, które po nią sięgną, utożsami się z przeżyciami jej bohaterek i znajdzie w ich losach cząstkę siebie. W takim przypadku powieść ta może mieć dla tych osób wymiar terapeutyczny, stając się impulsem do skonfrontowania się z emocjami, które być może od lat je niszczą. Od przeszłości nie da się uciec, gdyż jest ona częścią nas, ale można ją przepracować i znaleźć wyjście z najbardziej wydawałoby się beznadziejnej sytuacji. Na zakończenie chciałabym podziękować autorce za trud podjęcia się napisania tak ciężkiej tematycznie książki. Na pewno nie było to łatwe, czego my czytelnicy także doświadczamy. Autentyczność dziejących się na kartach książki wydarzeń, a także kreacji jej bohaterów sprawia, że lektura wzbudza w nas całą gamę silnych targających nami emocji. Wzrusza, chwyta za serce i wyciska łzy. Jestem przekonana, że nikt wobec tej książki nie pozostanie obojętnym. Co więcej, nie unikniemy przeniesienia własnych przemyśleń po jej lekturze na płaszczyznę swojego życia. Ja jeszcze długo o niej nie zapomnę i na pewno do niej wrócę. Chciałabym bardzo, aby ,,Brakujący obrazek" trafił do jak najszerszego grona odbiorców, gdyż jestem pewna, że może komuś pomóc i nawet jeśli miałaby być to tylko jedna osoba, to i tak warto mówić o tej książce dużo i głośno. Jeżeli jeszcze nie poznaliście kolei losów Oli i Natalii sięgnijcie po tę piękną zimową opowieść, która skradnie wasze serca właśnie teraz. http://kocieczytanie.blogspot.com/2022/12/brakujacy-obrazek-anna-ziobro.html
Przemoc domowa to zjawisko dotyczące każdej grupy społecznej. Mitem jest fakt, że dotyczy głównie rodzin, w których występuje uzależnienie od alkoholu. Należy też pamiętać, iż nie każda forma przemocy pozostawia ślady na ciele ofiary, a przymykanie oczu nie sprawi, że problem zniknie. Anna Ziobro w swojej trzeciej książce pt. "Brakujący obrazek" podejmuje temat przemocy fizycznej i psychicznej, której sprawcą jest Zenon - ojciec, policjant. Temat wyjątkowo trudny, ponieważ Policja nie rejestruje przypadków przemocy domowej biorąc pod uwagę zawód oprawcy, a skala tych przestępstw w rodzinach policyjnych jest duża i z pewnością niedoszacowana, bowiem równie często, jak pięścią funkcjonariusze posługują się prawem i pozycją społeczną nękając oraz zastraszając żony i dzieci, by nie szukały pomocy. Ciężko odejść z takiego domu zwłaszcza dziecięcym ofiarom, a zerwanie więzi z rodzicami czy rodzeństwem to zawsze trudna i bardzo emocjonalna decyzja. Paradoksalnie jednak może stać się ratunkiem, szansą na normalne życie. Główna bohaterka powieści Ola Romańska, nie odeszła z rodzinnego domu dobrowolnie. Kiedy niedługo przed maturą zaszła w ciążę z Pawłem, którego ojciec nie aprobował, została przez Zenona brutalnie pobita i wyrzucona z domu z kilkoma rzeczami w ręku, w tym z narysowanym przez siostrę obrazkiem. Choć bardzo nie chciała zostawiać dużo młodszej siostry - Natalii, z którą była bardzo zżyta oraz matki - Krystyny, nie miała wyboru. Musiała nie tylko opuścić rodzinny dom, jak również porzucić marzenia i szybko dorosnąć. Jej spokojne życie, pozbawione przemocy jednak nie trwało długo, ponieważ Paweł nie sprostał roli kochającego męża i ojca. Dziś ma 34 lata, jest spełnioną matką nastolatki i w końcu znalazła miłość u boku Jacka. Mężczyzny pod żadnym względem nie przypominającego ojca, choć wykonującego ten sam zawód. Wydaje się, iż nic nie może zburzyć jej spokoju i szczęścia. Tylko powracające myśli o Natalii, z którą od lat nie miała kontaktu, i której nie potrafiła odnaleźć nie pozwalają jej się w pełni cieszyć życiem. Przypadek sprawia, że udaje jej się odnaleźć siostrę. Nieoczekiwanie do życia Aleksandry i Mai wraca też Paweł. Wszyscy mają spotkać się w Wigilię. Czy uda im się uwolnić od bolesnej przeszłości? Czy będą mieli szansę "stworzyć coś, w czym nie będzie braków."?
"Brakujący obrazek" nie jest słodką opowieścią, a Wigilia ma być jedynie powodem do spotkania po latach. To powieść obyczajowa, o samotności, odbudowywaniu zerwanych więzi, opisująca rodzaje przemocy domowej, sposoby wykorzystywania przez oprawcę relacji rodzinnych do krzywdzenia jej członków, różne fazy przemocy, w końcu wszelkiej maści skutki stosowania tyrani z jakimi przez całe życie borykają się ofiary: racjonalizację, projekcję, wyparcie, tłumienie emocji, fantazjowanie, przyjmowanie narzucanych postaw, nawet próby samobójcze. Każdy z jej bohaterów jest odzwierciedleniem części z wymienionych mechanizmów. Autorka żadnego nie wybiela. Przedstawia ich jako ludzi z krwi i kości, z ich wadami i ułomnościami. Są namacalnie realistyczni. I o ile możemy zrozumieć Aleksandrę i Natalię, najtrudniej zrozumieć ich matkę, którą można uznać za współwinną cierpienia córek przez chęć posiadania pełnej rodziny i zniekształcanie rzeczywistości, jednak jej nie ocenia. Oceny każdego z bohaterów samodzielnie mogą dokonać czytelnicy.
"... w domu nigdy nie było tak źle, a ojciec z lubością wyżywał się na żonie i młodszej córce za błędy Oli. (...) mama czuła się tak bezsilna i zastraszona, że nie zamierzała zrobić nic. Nie była w stanie zawalczyć o Olę, pozostawiając ją samej sobie. Co więcej, ojciec zagroził, że jeśli mama i Natalia spróbują się z nią skontaktować, będą miały okazję przekonać się, że w ich domu może być jeszcze gorzej."
Emocje tak namacalne, wylewające się praktycznie z każdej strony, styl, a także forma narracji podzielona naprzemiennie na to, co działo się w przeszłości, oraz to co dzieje się teraz, jak i zakończenia każdej z części budzące ciekawość, co wydarzy się dalej, dodaje powieści atrakcyjności. Jeśli szukacie książek obyczajowych, koniecznie sięgnijcie po tę pozycję, ponieważ autorka gwarantuje przyjemność czytania, pomimo że porusza temat problemów emocjonalnych, trudnych i bolesnych sytuacji, z którymi można się zetknąć. Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale już wiem, że zarówno styl, jak i tematy, które porusza w swoich książkach w zupełności trafiają w mój czytelniczy gust i nie będzie ono ostatnim.
Tyle dobrego słyszałam o tej książce. Jako, że udało mi się ją wygrać w konkursie, postanowiłam się z nią w końcu zapoznać i wyrobić sobie własne zdanie. I wiecie co? Te opinie całkowicie nie były przesadzone! To naprawdę świetna, bardzo bolesna i smutna pozycja, która ukazuje nam, że jednak nawet po największych traumach, człowiek potrafi jeszcze być szczęśliwy. Ale musi mieć wokół siebie życzliwych ludzi, którzy pomogą przetrwać te wszystkie najgorsze momenty.
Poznajemy tutaj dwie siostry. Starszą Olę i młodszą Natalię. Dziewczynki jednak ukrywają przed światem ogromną tajemnicę. Okazuje się bowiem, że ich tata - policjant poważany w społeczeństwie, w domu jest zwykłym sadystą i notorycznie stosuje przemoc wobec obu córek. Gdy Ola przed maturą zachodzi w ciążę, ojciec wyrzuca ją z domu i absolutnie zakazuje jej kontaktów z całą rodziną. Młoda dziewczyna, zdana wyłącznie na siebie, musi szybko dojrzeć i całkowicie zmienić swoje priorytety. Niestety zbyt wczesne macierzyństwo i nieudane małżeństwo nie pomaga jej w spełnieniu jej wcześniejszych marzeń.
Dziś Ola ma już stabilną sytuację i jest szczęśliwą mamą zbuntowanej nastolatki Mai. Jest również ktoś, z kim Ola mogłaby się związać i ponownie czuć kochaną i spełniają kobietą. Jednak do pełni szczęścia, brakuje jej wciąż młodszej siostry z którą od tylu lat nie ma żadnego kontaktu. Nie wie nawet, gdzie mieszka i co się z nią dzieje. Gdy pewnego dnia, całkiem przypadkowo udaje się nawiązać kontakt z Natalią, okazuje się, że ta wciąż ma ogromny żal do starszej siostry a wspomnienia z dzieciństwa nie pozwalają jej spokojnie żyć. Nadchodzące Święta i Wigilia mają być okazją do spotkania i być może do pojednania. Jednakże.... Czy uda się spełnić te marzenia? Czy siostrom uda się odbudować relacje i czas, który straciły? Czy demony przeszłości pozwolą obu siostrom zacząć nowe, spokojne życie? Czy spotkanie po latach może przynieść coś dobrego? I czy pewne wydarzenia mogą zmienić całe dotychczasowe postrzeganie świata i siebie nawzajem? Odpowiedzi na te pytania poznacie, gdy zdecydujecie się na przeczytanie tej lektury.
Autorka już od pierwszych stron serwuje nam wachlarz emocji. Odczuwamy ból, cierpienie, i poczucie ogromnej bezradności. Sytuacja niestety się nie poprawia a nam wydaje się, że gorzej być już nie może. A jednak. Ta książka jest przesiąknięta ludzkimi problemami, które możemy spotkać w dzisiejszym życiu. Jednak często ukrywamy je przed światem i cierpimy w ogromnej samotności. Mimo smutku, zdarzają się też jednak życzliwi ludzie w koło, dzięki którym obie dziewczynki starają się na nowo poukładać swoje zniszczone życie. Temat przemocy jest bardzo trudny i bolesny. I tylko dzięki bezinteresownej pomocy przyjaciół, bliskich i własnej determinacji, jesteśmy w stanie się jej przeciwstawić. Pani Ania Ziobro za serwowała nam historię bolesną a zarazem wspaniałą. Ciężko było się oderwać od tej lektury, bo ciekawość ci będzie dalej zwyciężała za każdym razem. Poza tym pokazała też co najważniejsze. Że czas mimo wszystko, potrafi nieco załagodzić rany a rodzina i przyjaciele, którzy kochają Cię i naprawdę wspierają mogą na nowo odnaleźć się wzajemnie. Do tego jeszcze, mogą zacząć wspólne, szczęśliwe i przede wszystkim spokojne "drugie życie". Aniu, gratuluję Ci wspaniałej powieści i tego, w jaki sposób potrafisz słowami opisywać ludzkie emocje. Wszystkie opinie jakie słyszałam o tej pozycji, są absolutnie zasłużone. Gratuluję z całego serca i czekam na kolejne równie wzruszające i tak przemyślane historie. Polecam wszystkim, bo to pozycja która skłania do wielu refleksji i ukazuje, to co naprawdę ważne. Przyznaję 9?????????/10 punktów i zachęcam Was do lektury.
To dopiero moja druga książka napisana przez Annę Ziobro i z pewnością nie ostatnia. Bardzo lubię dla odmiany przeczytać proste, pełne życiowych dramatów historie, które można wpasować w realia polskiej rzeczywistości.
Nie jest to typowa powieść świąteczna. Nie poczułam magii świąt, zapachu pierników, smaku barszczu. Poczułam za to więź z samą Olą. Sama urodziłam pierwszą córkę zaledwie 4 miesiące przed maturą. Nie był to najłatwiejszy czas, tym bardziej, że miałam świadomość, ile stracę szans, gdy nie przystąpię do tego jednego egzaminu. Matura poszła świetnie, ale posiadanie dzieci poniekąd zamyka drogę, zmienia piorytety, zmusza do zmian.
Bywały też momenty, że nie potrafiłam zrozumieć do końca tej melancholii, którą Ola emanowała dość silnie. Najbardziej ze wszystkich polubiłam samą Maję. Pod koniec książki autorka przysporzyła mi trochę straszków. Na szczęście wszystko skończyło się po mojej myśli.
Jest to tytuł, który możecie mieć na uwadze przez cały rok. Jeśli więc nie zdążycie przeczytać w okresie świąt, to śmiało sięgajcie po nią nawet później. Porusza głównie temat przemocy domowej, który ostatnio jest bardzo na czasie. Polecam.
Wzruszająca powieść o sile kobiecego charakteru Życie Julii nie oszczędzało. Aby zagłuszyć samotność i trudne wspomnienia, dziewczyna oddaje się pracy...
Lena właśnie rozstała się z chłopakiem. Chcąc zapomnieć o złamanym sercu, wyjeżdża do pracy na drugi koniec Polski, nad morze. Przypadek sprawia, że staje...
Przeczytane:2021-12-12,
Autorka znana z cudownej książki "Za ścianą ciszy", przychodzi do nas z kolejną piękną i wzruszającą powieścią.
Poznajemy Olę, która jako szesnastolatka zaszła w ciążę. Jej despotyczny i bezduszny ojciec wyrzuca ją z domu.
Zamieszkuje w domu swojego chłopaka i jego ojca. Jednak musi szybko dorosnąć i marzenia o studiach odchodzą w niepamięć.
Dziś ma 34 lata, nieudane małżeństwo i zbuntowaną nastolatkę w domu. Próbuję ułożyć sobie życie na nowo. Nie jest to takie proste ponieważ cały czas ma w głowie Natalię.
Siostrę, którą musiała opuścić i zostawić w domu pełnym przemocy i łez. Stawia sobie za cel odnowić z nią kontakt.
Czy siostra ma na to ochotę? Czy żal jest tak ogromny, że zjada ją od środka?
Czy siostry będą szczęśliwe?
Czym jest tytułowy obrazek?
Niezwykła historia jaką stworzyła autorka jest naszpikowana całym wachlarzem emocji. Począwszy od wielkiej złości, która nas dopada czytając o tym co dzieje się w domu Oli i Natalii, o braku reakcji, pomocy im, aż po uśmiech i radość kiedy powolutku wszystko zaczyna się układać. Autorka porusza bardzo trudny temat przemocy domowej nie tylko fizycznej. Psychiczna potrafi równie mocno wyniszczać. Było mi tak, żal dziewczynek jakby były dla mnie bliskie.
To jest piękne, kiedy autor stwarza taką historię i takich bohaterów, którzy trafiają w sam środek naszego serca.
Bardzo wzruszająca i piękna powieść.
Na długo zostanie w pamięci.
Polecam