Zaczarowana wędrówka przez pokrytą śniegiem Pragę.
Jaroslav Rudiš w wieczór wigilijny wybrał się na przechadzkę. Wśród zaśnieżonych ulic, zatłoczonych knajp i duchów najsłynniejszych mieszkańców miasta autor spotyka trójkę samotnych ludzi oczekujących na cud Bożego Narodzenia.
Boże Narodzenie. Wigilia. Prawdopodobnie najcichszy dzień roku w Pradze.
Jaroslav Rudiš spaceruje po nadwełtawskiej metropolii. Sypie śnieg, jest zimno, ulice świecą pustkami. A mimo to wszędzie można się natknąć na dawne i nowe praskie historie. Autor, czekając na przyjaciół, odwiedza różne gospody. Przy świeżo nalanym piwie spotyka trzy samotne postacie: Kavkę (zwanego Kafką), Króla Pragi i Włoszkę z Mediolanu. Wszyscy snują opowieść o tym szczególnym dniu w roku. O karpiach w słoikach po ogórkach, o rybach, których oczyma spoglądają zmarli mieszkańcy miasta. A także o Dzieciątku, które co roku zachodzi do tej samej knajpy, a potem odjeżdża turkoczącym tramwajem.
Wydawnictwo: Książkowe Klimaty
Data wydania: 2024-12-07
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: b.d
Liczba stron: 0
Ilustracje:Jaromir 99
Tworzenie historii przy okazji świąt wydaje mi się tradycją bardzo przyjemną i wartą kontynuowania. Bardzo mnie ucieszyło opowiadanie bożonarowdzeniowe Jaroslava Rudiša. Opowieść to przyjemna i lekkostrawna, akurat na świąteczny wieczór, kiedy większość energii schodzi na trawienie smakołyków.
Czytelnik, dla którego nie jest to pierwsze spotkanie z prozą Rudiša, odnajdzie w tej książce motywy charakterystyczne dla twórczości pisarza. Oczywiście, muszą być pociągi, bo jakżeby bez nich miałaby się fabuła toczyć, po jakich torach. Mamy też elementy autofikcji i dużo czeskości, nie tylko z uwagi na Pragę, która staje się tutaj bohaterką, ale także piwo, pisarzy i ogólnie czeski klimat.
Skoro już o Pradze, to jest ta opowieść Rudiša małym przewodnikiem po stolicy Czech - mocno osobistym i przez to subiektywnym, ale kto był tam więcej niż raz, odnajdzie się w tych miejscach, które przewijają się w książce. No, może poza piwiarniami, które bohaterowie odwiedzają - a są to lokacje niezwykłe, z własnymi historiami i legendami. W tej materii autor wyrasta na znawcę i dzielnego podróżnika.
Samo opowiadanie przypomina trochę sen podróżnego, któremu głowa lekko podskakuje w takt poruszającego się składu. Jest w niej coś fantastycznego i przyjemnie bezsensownego. Nieważne wydaje się, dokąd nas doprowadzi ta opowieść, a bardziej co i gdzie się wydarza. Przyjemnie mi się czytało tę historię, trochę mnie nią Rudiš otulił w przerwie od koncertów kolęd, makowców i innych takich.
Dodatkowo warto zwrócić uwagę na wydanie tej książki, bo jest ładne. Przyjemny w dotyku, grubszy papier, ilustracje Jaromíra 99 z klimatycznie oddanymi praskimi widokami i tylko ta nieszczęsna obwoluta (no co zrobić, nie lubię) - całość robi nadzwyczaj estetycznie pozytywne wrażenie.
"Boże Narodzenie w Pradze" to moje pierwsze spotkanie z autorem i niewykluczone, że ostatnie. Ta drobna książeczka to właściwie dłuższe opowiadanie, pełne wspomnień i sentymentów. Bohater prowadzi czytelników przez ulice Pragi, wspomina, snuje swoją opowieść o tym, że święta nie są czymś uniwersalnym, a ledwie naszymi wspomnieniami, refleksjami czy też wyobrażeniami. Po lekturze miałam wrażenie, że główną cechą świąt jest ich subiektywność. Może to błędne wrażenie, a może trochę tak jest. Czy podobały mi się święta spędzone z bohaterami w Pradze? Średnio, bo nie jestem entuzjastką czeskich klimatów.
Dlaczego najszybsze połączenie kolejowe rzadko jest najpiękniejsze? Kim jest kolejowa bogini? Dlaczego kolejarzy nazywa się „błękitną armią”...
Jan Kraus przed wieloma laty uciekł z Czechosłowacji i trafił do niemieckiego więzienia. 99-letni Wenzel Winterberg nie rozstaje się z czerwonym bedekerem...
Przeczytane:2024-12-01, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,
Magiczna Praga (świątecznie i na dłużej)
Jest tak, jak powinno być w okolicy świąt Bożego Narodzenia: dostajemy piękną lekką zgrabną opowieść. Czyta się ją ekspresowo, by potem… rozmyślać o tym, o co tak naprawdę w niej chodzi. Czego symbolem jest świecąca jak żarówa głowa Kafki? Po co samotna Włoszka błąka się w wigilijną noc po stolicy Czech? No i dlaczego telefon autora milczy?
Jaroslav Rudiš w wyjątkowy sposób łączy stare i nowe opowieści; duchy przeszłości konfrontuje z bohaterami współczesnymi; elementy baśniowo-bajkowe wplata w narrację człowieka z XXI wieku; tę opowieść wystukuje rytm oczekiwania na cud Bożego Narodzenia – Rudiš zna się na tym, bo prócz pisania zajmuje się zawodowo również muzyką (i rysunkiem).
W Pradze jest ciepło, magicznie, jak w domu… To z pewnością dzięki temu żółtemu, łagodnemu praskiemu światłu, w którym wszystko się gubi, w którym można się zgubić… Bo w taką noc wszystko jest możliwe: można się zgubić - można też odnaleźć coś więcej.
Jeśli szukacie prezentu na grudniowe świąteczne okazje, to książka „Boże Narodzenie w Pradze” Jaroslava Rudiša będzie bardzo dobrym wyborem. Jest wspaniale wydana w twardej oprawie z obwolutą, a w środku świąteczna opowieść (lekka i pyszna jak bita śmietana!) okraszona klimatycznymi ilustracjami Jaromíra 99 (który razem z autorem gra w zespole Kafka Band).