W mrocznym labiryncie tajemnic
W podziemiach Dworca Centralnego policjanci znajdują zwłoki mężczyzny z rozbitą czaszką. To
nie pierwsze tego typu zabójstwo - w podobny sposób w ciągu ostatnich miesięcy zginęły trzy
inne osoby. Zamordowanych łączy tylko jedno. Wszyscy regularnie podróżowali tym samym
pociągiem relacji Działdowo-Warszawa.
Do zespołu śledczego dołącza Olga Bojko z komisariatu kolejowego policji. Wkrótce odkrywa
szereg podobieństw między sposobem działania sprawcy ochrzczonego przez media mianem
Trepanatora oraz innego seryjnego zabójcy z terenów kolejowych, ujętego ćwierć wieku temu.
Człowiek ten przebywa obecnie w ,,ośrodku dla bestii" i teraz ma dla policji zaskakującą
wiadomość. Tylko... czy można mu uwierzyć?
Nowym członkiem załogi feralnego pociągu zostaje Kacper Słubicki, który w rodzinnym
Działdowie dorobił się opinii wyrzutka Praca na kolei ma sprawić, że stanie na nogi, ale wkrótce
wszystko się komplikuje.
A Trepanator jest bliżej, niż mogłoby się wydawać...
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2023-10-24
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 640
Imię śmierci
„Bilet dla zabójcy” to kolejna książka Wojciecha Wójcika wydana pod skrzydłami wydawnictwa Zysk i S-ka. Autor przyzwyczaił na do opasłych lektur, zagmatwanych intryg i mnogości bohaterów. Jaka jest jego najnowsza powieść?
W podziemiach Dworca Centralnego znalezione zostają zwłoki mężczyzny z rozbitą czaszką. Patrolująca teren dworca policjantka Olga Bojko dowiaduje się, że nie jest to pierwsze tego typu morderstwo. Okazuje się, że w ostatnich miesiącach odnaleziono jeszcze kilka osób zabitych w ten sam sposób. Wszystkich łączy to, że podróżowali na tej samej trasie pociągami relacji Działdowo - Warszawa. Okrzyknięty mianem Trepanatora morderca działa podobnie jak słynny zabójca sprzed kilkudziesięciu lat. Czy jest jego naśladowcą? Bojko zostaje zaangażowana do grupy śledczej badającej serię morderstw. Czy uda im się wyjaśnić zagadkę zabójstw i złapać niebezpiecznego sprawcę? Jak daleko należy zajrzeć w głąb przeszłości, by zatrzymać ciąg brutalnych śmierci?
„Bilet dla zaójcy” to kolejna przeczytana przeze mnie książka Wojciecha Wójcika. Wszystkie charakteryzuje to, że są obszerne, bardzo doracowane, pełne interesujących wątków. Wójcik, jak mało kto, potrafi tak opowiadać, że pozornie nieistotne zdarzenia nabierają mocy, a przewijający się w tle poboczni bohaterowie nabierają ważności. Bardzo lubię książki autora, ponieważ do tej pory żadna mnie nie zawiodła. Wójcik jest solidny, mocny warsztatowo, dobrze przygotowany do swojego zadania i posiada naturalny talent opowiadania. Cenię także to, że jego powieści nie należą do serii. Nie lubię literackich serii, których na rynku jest zdecydowanie nadmiar i autorów, którzy przez lata mielą te same wątki. Wojciech Wójcik to diament na firmamencie polskiej literatury kryminalnej. Pisarz, który jest indywidualistą, nie poddaje się modom i po prostu skrupulatnie robi swoją robotę. U Wójcika zawsze występuje zestaw postaci, które tworzą tło powieści. I początkowo trudno jest nam zrozumieć, które z tych osób są znaczące dla intrygi, a które nie. Autor pisze tak, że czytelnik czuje się jakby układał puzzle. Duży zestaw, który w pierwszej chwili przytłacza i przeraża ogromem elementów i trudną konstrukcją obrazu. Jednakże kiedy uda się połączyć pierwsze części całość zdaje się powoli klarować. Tak właśnie jest z książkami Wójcika. Są frapujące, misternie skonstruowane i na wysokim poziomie.
Bardzo ważne są kreowane przez autora realia. Bohaterami jego książek są zwykli ludzie, zupełnie przeciętni, pozornie nie wyróżniający się niczym. I miejsca akcji tak bliskie czytelnikowi. Wykorzystanie istniejących rzeczywiście miejsc z niewielką domieszką wyobraźni pisarza sprawia, że te powieści są tak bardzo prawdziwe. Odnajdujemy na kartach książek Wójcika miejsca w których mieszkamy, które odwiedzamy w trakcie wakacji i takie, które w przyszłości możemy zobaczyć. To sprawia, że ta Polska widziana oczami pisarza jest Polską prawdziwą.
Wielowątkowość powieści jest imponująca. „Bilet dla zabójcy” to opowieść dziejąca się na przestrzeni ponad trzydziestu lat. Absolutnie porywająca. To, jak autor oscyluje między tym, co teraz, a przeszłością robi wielkie wrażenie. Widoczny jest indywidualizm Wojciecha Wójcika. Jego powieści nie są podobne do żadnych innych, które czytałam. I zawsze z ogromnym zainteresowaniem czekam na kolejną jego książkę, ponieważ wiem, że znowu mnie zaskoczy. W „Bilecie...” przewija się sporo wątków, ale dużą rolę odgrywa tu miłość. Ta szczera, prawdziwa, ale także miłość zdegenerowana, toksyczna, zabójcza. Dobre portrety psychologiczne są mocnym atutem tej książki. Ludzie tacy jak my, pragnienia takie jak nasze i … śmierć. Namiętność, miłość, pożądanie – to wszystko co napędza nasze życie tak naturalnie i z wyczuciem ukazane w postaciach bohaterów.
Każdemu kto ceni solidny, mocny, dobrze napisany i inteligentny kryminał z pełnym przekonaniem polecam „Bilet dla zabójcy”. To rozrywka na najwyższym poziomie i satysfakcja gwarantowana. Przenikliwość obserwacji, wartka akcja i misternie skonstruowana intryga kryminalna spodobają się osobom, które lubią kryminały mocno osadzone w rzeczywistośći i nieoczywiste. Diabeł piekielnie mocno poleca.
Do tej pory miałam okazję przeczytać tylko jedną powieść Wojciecha Wójcika. Były to "Odmęty śmierci" i po ich lekturze nie zastanawiałam się ani chwili, kiedy pojawiła się możliwość zrecenzowania najnowszego kryminału autora.
Na Dworcu Centralnym w Warszawie zostaje znaleziony martwy mężczyzna. Ktoś pozbawił go życia uderzeniem w głowę. Miejsca, w którym go znaleziono, nie obejmuje dworcowy monitoring. Nikt nic nie widział, chociaż niedaleko jest przystanek autobusowy. Szybko okazuje się, że narzędziem zbrodni mógł być młotek, a zabójstwo Zajcewa, obywatela Ukrainy, nie jest pierwszym tego typu w ostatnim czasie. Wcześniejsze zbrodnie odkryto na trasie pociągu relacji Działdowo - Warszawa. O co chodzi? Kto morduje pozornie niezwiązane ze sobą osoby uderzeniem w głowę? Czy obecne zbrodnie mają związek z serią zabójstw sprzed lat?
Śledztwo prowadzi między innymi doświadczona policjantka pochodząca z Ukrainy, Olga Bojko, która przyjechała do Polski, licząc na lepszą przyszłość w tym kraju. Konkretna, dynamiczna i uparta kobieta wraz z zespołem rozpracowuje kolejne elementy układanki.
Autor świetnie dopracował charaktery swoich postaci. Są naprawdę realistyczne, z całym dobrodziejstwem inwentarza, jak to się mówi. Olga jest twardą babką, która mimo iż przebywa w Polsce od dawna, wciąż zmaga się z niewybrednymi komentarzami na temat jej wschodniego pochodzenia czy błędów językowych, które popełnia. Jest policjantką z krwi i kości, pełną emocji, ale i profesjonalizmu. Wie co robić, by śledztwo posuwało się do przodu. Druga główna postać to Kacper Słubicki. Historia Kacpra jest bardzo rozbudowana. Mężczyzna ma w swoim życiorysie niechlubne decyzje, które wpłynęły nie tylko na jego życie, ale także zrujnowały życie jego rodziny, byłej już żony i dwójki dzieci. Ma za sobą między innymi pobyt w więzieniu, przez co nie może wrócić do pracy w szkole. Decyduje się więc na zostanie konduktorem. Trochę podnosi ciśnienie fakt, iż Słubicki wskakuje na miejsce zabitego niedawno pracownika kolei. Okazuje się, że pokój, który wynajmuje mężczyzna, wcześniej zajmował morderca, a na niższej kondygnacji tego samego budynku mieszkał zamordowany konduktor. Kacper szybko wciąga się w sprawę i wraz z córką zabitego pracownika kolei próbuje rozwikłać zagadkę jego śmierci. Naprawdę sporo się dzieje zarówno u Olgi, jak i u Kacpra. Oprócz nich poznacie bliżej Ewę, byłą żonę Kacpra czy Agatę, przełożoną Olgi. Nuda Wam nie grozi.
Na plus zaliczam zmienną narrację. W kolejnych rozdziałach obserwujemy akcję z perspektywy Olgi, Kacpra i obiektywnego narratora. Dzięki temu jest ciekawie i wciągająco. Na zmianę jesteśmy w samym środku zdarzeń, by po chwili wylądować w loży i obserwować rozwój wypadków z zewnątrz.
To nie jest kryminał z jednym wątkiem dotyczącym morderstw. Oprócz śledztwa autor wplótł w akcję całe mnóstwo interesujących wątków pobocznych i dorzucił garść pogłębiających fabułę zdarzeń, związanych z ludzkimi zachowaniami czy konsekwencjami podjętych decyzji. Zaburzenia psychiczne, wynoszenie na piedestał sportowców, homofobia, drwiny ze wschodniego pochodzenia, miłość do mordercy, przemoc czy mobbing w pracy, wszystko to znajdziecie na kartach tej powieści. Jest wielowątkowa i wielowymiarowa. I naprawdę dobrze się czyta mimo 640 stron. Niech Was ta objętość nie przerazi. Szybko się wciągniecie. Warto sięgnąć!
Są takie krzywdy, których zapomnieć się nie da Koniec października, kiedy zbliża się święto zmarłych, to zwykle zwiększony ruch przy grobach bliskich...
Dawne koszmary wracają W warszawskim akademiku zostaje zamordowana Alina Kozioł, studentka resocjalizacji, która właśnie obroniła pracę magisterską...
Przeczytane:2024-01-10, Ocena: 5, Przeczytałam,
,,Szeroko otwarte, nieruchome oczy nie świadczyły jeszcze o śmierci (...) Wszelkie wątpliwości rozwiewał jednak kształt jego czaszki. Była z jednej strony spłaszczona. Jakby przejechał po niej tir".
Przed wami kryminał na 633 strony, który nie jest jednoznaczny. Autor duży nacisk daje tutaj na rozmysły psychologiczne każdej osoby, która się tutaj pojawi. Nie można powiedzieć, aby ktoś nie był tutaj inteligentny, gdyż mierzą swoje siły na zamiary, a tym samym sposoby albo ucieczki, albo pościgu, lub ukrycia. Mamy tutaj dokładnie ukazane kto co robi, jak ucieka, to co mija i jak się porusza. Denat, który tu się pojawia początkowo nie zwraca naszej uwagi, gdyż opisy wskazują, że ta postać żyje, choć się nie rusza. Dopiero później czytamy w jakim stanie była jego ukryta strona ciała. Poznając myśli postaci dowiadujemy się w jakim są stanie psychicznym oraz jak bardzo potrzebują pomocy. Zaskakującym dla mnie motywem było to, że nie jest to tylko zwykły kryminał. Pociągnięty został o osobę jakby psychicznie chorą, choć zdrową na umyśle. Jedni bowiem stają się bestiami, które chcą zabijać, a inni robią to z określonych powodów, jakby coś budziło ich zapłon i skłaniało do działania. Taką zagadką był tutaj wagon w ekspresie Świętowit. Okazuje się bowiem, że ma on rzeczy wspólne z innymi niewyjaśnionymi rzeczami, które będziemy mogli poznać. Również przeszłość postaci jest tutaj poruszana. I cokolwiek się tutaj dzieje, mamy na to dłuższe momenty, bo rozdziały są naprawdę długie. Wracając do dzieciństwa pewnej osoby poznamy dłuższe wspomnienie również okraszone myślami, opisami, porównaniami, choć one są tutaj najmniej używane. Jakbyśmy mieli ujrzeć wszystko pod kontem świata dziecka i odrosłego jednocześnie, by samemu wydać osąd. Bardzo ciekawiło mnie kim był tutaj zabójca, gdyż nie ma możliwości się tego domyśleć. Autor mota nami na wszystkie strony, pokazując historie niemal każdej, co może nieco dekoncentrować. Druk jest nieco mniejszy, treści sporo, więc nie ma możliwości przeczytania jej na raz. Każda jego książka ma taki sam schemat i koniec zawsze bywa zaskoczeniem. Dlatego tak lubię je czytać:-)