Wiele jest miejsc, w których możesz pomyśleć nad sensem życia. Nie znajdziesz jednak lepszego niż zimny kamień zasunięty nad dołem, w którym spoczywają doczesne szczątki kogoś, kogo historia pamiętana będzie dopóty, dopóki liście z okolicznych drzew nie zakryją nagrobka.
Możesz wstąpić i do Cybula, żeby napić się wódki. Mimo że Madame Wrzeszcz już Ci nie potowarzyszy, wciąż unosi się tu zapach jej intensywnych perfum pomieszany z kwaśnym odorem starości. Może spotkasz tu Maura, pewnie dziś mężczyznę, lecz w oczach świętej pamięci grabarza Fridricha zawsze chłopca, któremu udało się uratować życie i tym samym ukoić własne wyrzuty sumienia. Siedzi tu też paru takich, co czują oddech śmierci na karku, ale nie odejdą w zaświaty, gdyż nie zrozumieli jeszcze, czym naprawdę jest życie.
Przeczytaj historię starego grabarza Fridricha, młodego Maura i kilku innych, którzy towarzyszyli im w doczesnej tułaczce. Może zrozumiesz sens życia już teraz, nim dowiesz się na własnym przykładzie, co oznacza „bezdech ćmy”.
Wydawnictwo: Nowoczesne
Data wydania: 2021-10-08
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 210
Od chwili premiery powieści Albina Perca minęło już trochę czasu, jednak książka ta czekała na mojej półce na swoją kolej. Z jednej strony obowiązki skutecznie odciągały moją uwagę, a z drugiej - mój wewnętrzny głos mówił, żebym chwilę odczekała, nim przeczytam tę powieść. Jak się ostatecznie okazało, słusznie wybrałam czas oczekiwania. Czy Bezdech ćmy to tytuł, który mnie urzekł? Na to pytanie odpowiem w tej opinii.
Myślę, że w przypadku tego tytułu zarysowanie fabuły nie jest łatwe. Choć historia skupia się zasadniczo w dużej mierze na dwóch bohaterach i ich przeżyciach, to ważne role mają do odegrania tutaj i inne postacie, które - co ważne - w większy lub mniejszy sposób wpływają na obecne życie głównych postaci. Mauro, czyli chłopiec z ogromnym jak na niego doświadczeniem życiowym oraz Fridrich – grabarz, który tego właśnie chłopca uratował, jednocześnie wyciszając swoje wyrzuty sumienia. To właśnie dookoła nich toczy się cała akcja i to oni stanowią najważniejszy element powieści.
Autor za pomocą tej dwójki postanowił ukazać sens życia. Może brzmi to dla niektórych dość niespotykanie, a jednocześnie okrutnie filozoficznie i do bólu sztampowo, lecz ja pozostaję pod dużym wrażeniem umiejętności pisarskich Albina Perca i tego, w jak prosty sposób ukazał kruchość i prawdziwość życia ludzkiego.
Mauro, czyli jeden z głównych bohaterów bardzo przypadł mi do gustu. Jego ciekawość życia wywołała uśmiech na mojej twarzy i choć chłopiec ten zdążył już w swoim krótkim życiu przeżyć naprawdę smutne rzeczy, to gdzieś w środku czułam dużą radość z tego, że mimo wszystko potrafi on czerpać z życia i nie boi się zadawać trudnych pytań swojemu opiekunowi. Oczywiście, o samym Fridrichu również należy wspomnieć - postać grabarza została przedstawiona w sposób bardzo dobry i ciekawy, dzięki czemu w pewnym momencie poczułam z nim taką nić porozumienia. Cieszę się również, że w ich kontekście autor pokusił się o szersze przedstawienie ich życiowych historii - dzięki temu zrozumiałam, dlaczego zachowują się tak, a nie inaczej, a jednocześnie poczułam jeszcze większy smutek. Czy to, co piszę, ma sens? Nie wiem, ale mam taką nadzieję.
Pióro Albina Perca bardzo przypadło mi do gustu i chociaż z początku nie miałam pojęcia, w którą stronę zmierzać będzie ta historia (szczerze mówiąc, w mojej głowie uroiło się przekonanie, że to coś z pogranicza fantastyki/sci-fi, nie wiem czemu), to jednak z ciekawością w nią wkroczyłam i dałam się jej oczarować. Jaki sens ma życie, skoro i tak się skończy? Czy warto robić wielkie rzeczy, skoro na końcu i tak nie będą one miały sensu? No cóż, ja po skończeniu tej historii już znalazłam odpowiedzi na te pytania – Wy po poznaniu tego tytułu również je odnajdziecie.
Bezdech ćmy uważam za naprawdę ciekawą pozycję, którą czyta się z rosnącym zaintrygowaniem i zaangażowaniem. Nie jest to absolutnie nic w klimatach fantastycznych – to historia o życiu, które trwa i które chcąc nie chcąc każde z nas musi przejść. Bardzo polubiłam tę pozycję i mam nadzieję, że jeżeli lubicie literaturę piękną, opierającą się właśnie na motywie życia i jego sensu, sięgniecie po ten właśnie tytuł.
Wizualnie niepozorna książka, ale o potężnym ładunku emocjonalnym. Perełka dla wielbicieli metafor i pięknych cytatów. Napisana niezwykle wysublimowanym językiem, zdania ma się ochotę obracać w głowie i się nimi delektować.
To historia o niezwykłej więzi jaka połączyła starego grabarza Fridricha i młodego Maura. Obaj stracili bliskich, Mauro swoich rodziców, a grabarz syna Oliviera. W tym nieszczęściu szczęśliwie odnaleźli siebie. Niesamowite połączenie dusz, które są wsparciem dla siebie nawzajem.
Surrealistyczna, z dozą ironicznego, czarnego humoru. Nostalgiczna, w przytłaczającym i przejmującym klimacie. Zawiera ogrom gorzko-słodkich refleksji nad losem człowieka na tym ziemskim padole. Traktuje o tęsknocie za bliskimi, samotności i przemijaniu. Kruchość człowieka jest tu mocno odczuwalna. Spojrzenie na śmierć z różnej perspektywy, dziecka i dorosłego grabarza.
Bohaterowie są niezwykle barwni, zapadają w pamięć. Dialogi to mistrzostwo, wyłaniają się z nich mądre prawdy życiowe.
Wzbudza emocje, nastraja melancholijnie i głęboko porusza struny wrażliwości. Wzruszyłam się przy tej lekturze kilka razy. Brak mi słów na oddanie wszystkich wrażeń, jakie ta książka na mnie wywarła. Czuję, że do niej wrócę jeszcze kilka razy.
Gorąco polecam!
Powiem wam, że sporo już książek przeczytałam, ale w każdej zawsze znalazłam jakiś cytat, który najbardziej chodził mi po głowie. Tutaj też moja wiedza skupiła się tylko na tym urywku:
,,Więc zapamiętaj na całe życie, że plugawy człowiek to taki, który nie ma żadnych zasad, to osoba, która budzi odrazę, ktoś obrzydliwy i wstrętny tak bardzo, że nie da się na niego patrzeć!"
Przyznam się wam, że nie spodziewałam się znaleźć we wnętrzu tego dzieła tylu drogocennych rzeczy. To naprawdę mądra i nie chce pisać pouczająca książka, bo wtedy każdy odbiera to jako poradnik. To bardziej wysublimowana pozycja, która nawet nie po skończeniu, ale w trakcie wyzwala w nas nie tylko sprzeczne, ale i zgodne z zamysłem autora emocje. Ona faktycznie ma otworzyć nam umysł na rzeczy proste i te do nich podobne. Zwraca uwagę, by nie mylić różnych pojęć, gdyż równie dobrze możemy kogoś niesłusznie wywyższyć, lub dobrego twórcę nieświadomie zranić. Taka książka z kulturą i nauką. Coś, co potrafi chodzić nam po głowach dniami i nocami, by roztrząsać ją na kilkanaście różnych sposobów. To książka z której wręcz wylewa się poezja. To nie prostota, ale piękno zapisane w zrozumiały sposób, by nie tylko laik, ale i profesjonalista mógł się do niego dobrać. By zauważyć to, co potrafi przeminąć z tym, co samemu się posiada. By umieć świętować każą najdrobniejszą chwilę, a nie tylko czekać na urodziny. By cieszyć się życiem, które w każdej chwili możemy stracić. To książka, która pokazuje historie tych samych ludzi, jednak każdy zapamiętał ich z innej perspektywy. Dla każdego byli kimś innym, może nie zawsze wartym zapamiętania, a może często wspominanym wśród bezsennych nocy, kiedy tylko ćma sugerowała nam czyjąś obecność.
To historie osób, które kogoś stracili. Historia grabarza, małego chłopca i kliku innych, gdzie bardzo ciekawi mnie, czy i wy zwrócicie na nich uwagę. To poezja o przemijaniu, samotności i życiu. Historia dla każdego z nas, kto choć raz w siebie zwątpił. Bardzo wam polecam:-)
Jak przerwać zaklęty krąg rodzinnych grzechów? W życiu nastoletniego Lucjana nic nie jest proste. Chłopak mieszka z matką i autystycznym bratem...
Ośrodek wychowawczy dla dziewcząt położony w małym miasteczku. To tam skrywają się tajemnice, które gdy tylko ujrzą światło dzienne, przyprawią o ciarki...
Przeczytane:2022-01-10, Ocena: 5, Chcę przeczytać, 26 książek 2022,
Czasami przychodzi w moim życiu taki czas, gdy z nostalgią zastanawiam się nad sensem życia, śmiercią i tym, co czeka nas po drugiej stronie. Wówczas zazwyczaj czuję ogromny żal, że będę w końcu musiała zostawić swoje ziemskie życie, swoich bliskich i że to, co mam tutaj zostanie mi odebrane. Jednakże taki jest stan owych rzeczy i nic na to nie poradzimy, możemy jednak zagłębiać się w temat i przez to sprawiać, by nasza codzienność była jeszcze piękniejsza, bo jak wiemy nie została nam dana na zawsze. Książka Albina Perca pod tytułem Bezdech ćmy utrzymana jest właśnie w filozoficznym temacie śmierci i jest opowieścią nietypową pod różnymi względami, zarówno treści, stylu jak i przekazu. Od razu wspomnę, że nie każdy będzie potrafił docenić jej wartość, ale z pewnością publikacja ta ją posiada i żeby ją dostrzec trzeba być otwartym na specyficzną formę literatury, nieco inną niż jesteśmy współcześnie przyzwyczajeni i jaką ostatnimi czasami bombarduje nas rynek książki. Jaką dokładniej? Wymagającą, momentami kontrowersyjną, ale potrzebną, ważną i istotną. Książka ta raczej nie stanie się bestsellerem, ale może stać się dla nas czymś więcej, impulsem do zmiany swojego nastawienie do świata i życia. Taką moc sprawczą literatury cenię najbardziej i do tej grupy z pewnością zaliczę ten tytuł.
Muszę przyznać, że ta opowieść nie zaczyna się zachęcająco i początkowo miałam ochotę rzucić ją w kąt bez dalszego czytania. Wszystko to za sprawą nieprzyjemnych opisów zachowania starszej pani, jednej z bohaterek historii. Były one wręcz obrzydliwe. Na szczęście w miarę dalszego czytania autor znacznie ich nam oszczędził, skupiając się na ciekawszej, a na pewno przystępniejszej w odbiorze opowieści o losach głównych bohaterów. A trzeba przyznać, że są one smutne, wręcz dramatyczne, choć oczywiście można dostrzec w nich jakieś pozytywne aspekty. Protagonistami są tu stary grabarz oraz pewien chłopiec, którego starzec przygarnął do siebie. Cała opowieść toczy się na cmentarzu oraz w karczmie - dość obskurnej, jednak przyciągającej klientów obietnicą sutego posiłku i mocnych trunków. W takich warunkach poznamy przeszłość samego grabarza jak i jego podopiecznego. Trudną, bulwersującą, a jednocześnie, będącą dla nas nauką o poszanowaniu dla życia i śmierci, i to tej drugiej zwłaszcza.
Nie jest to zatem zabawna opowieść, przy której zapomnimy o codziennych problemach. Znajdziemy zaś w niej dużo sentencjonalnych myśli, monologów i analizy różnych życiowych dramatów. Styl autora jest bezpośredni, pozbawiony zdrobnień i ugrzecznienia, co prawda w powieści nie znajdziemy skupisk wulgaryzmów, ale na pewno język, którym się posługuje nie jest nacechowany przyjemnymi, czy też nazwijmy to, potocznymi, swojskimi i luzackimi, zwrotami. Na ogół można przyjąć, że jest realistyczny i przystępny, z wyjątkiem tych epizodów, o których wspomniałam na samym początku. Najważniejsze jednak, że każda z opowiadanych przez niego historii zaciekawia i wzbudza różne emocje, nie pozostawiając czytelników obojętnymi na los bohaterów. Na pewno warto wyjść poza sferę swojego komfortu i poznać literaturę z innej, ale wcale nie gorszej półki. Taką, do której nie jesteśmy przyzwyczajeni, ale która potrafi zrobić pozytywne wrażenie i zachęcić do pewnych przemyśleń oraz refleksji. Książka ta, choć specyficzna, jest również wartościowa i naprawdę warta uwagi. Polecam od czasu do czasu przeczytać coś wyjątkowego i naprawdę oryginalniej, czyli właśnie Bezdech ćmy Albina Perca.