Historia Śródziemia to najbardziej oczekiwany przez fanów na całym świecie (w całości ukazała się tylko po angielsku, wybrane tomy natomiast opublikowano po polsku, francusku, niemiecku, szwedzku, hiszpańsku, węgiersku i rosyjsku) dwunastotomowy cykl książek wydanych przez Christophera Tolkiena na podstawie zapisków i notatek, które pozostawił jego ojciec.
Polskie wydanie będzie zatem pierwszą pełną edycją zagraniczną Tolkienowskiego oryginału. Trzeci tom Historii Śródziemia zawiera wczesne mity i legendy, które w efekcie złożyły się na powstanie epickiej opowieści Tolkiena o wojnie - Silmarillionu. Niniejszy tom daje nam wyjątkową okazję do spojrzenia na tworzenie mitologii Śródziemia poprzez napisane wierszem dwie najważniejsze opowieści z tego świata - historie Túrina i Lúthien. Pierwszy z tych poematów to niepublikowana wcześniej Ballada o dzieciach Húrina, przedstawiająca w imponującej skali tragedię Túrina Turambara. Drugi to poruszająca Ballada o Leithian, główne źródło opowieści o Berenie i Lúthien w Silmarillionie, opisująca wyprawę po Silmaril i spotkanie z Morgothem w jego podziemnej fortecy. Dzięki umieszczeniu obok siebie dwóch najważniejszych opowieści z tego świata - o Túrinie, bohaterze żyjącym w cieniu rodzinnej klątwy, oraz o Lúthien, elfickiej księżniczce, której miłość do śmiertelnika została odzwierciedlona wiele wieków później w miłości Arweny i Aragorna - Ballady Beleriandu rzucają nowe światło na twórczość Tolkiena.
Tylko znajomość Historii Śródziemia pozwala wypełnić wszystkie luki w wiedzy o Śródziemiu i delektować się w pełni ogromem i bogactwem świata wykreowanego przez autora Władcy Pierścieni.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2023-10-17
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 504
Tytuł oryginału: The Lays of Beleriand
EWOLUCJA ŚRÓDZIEMIA
W końcu jest chyba najbardziej wyczekiwana przeze mnie książkowa premiera tej jesieni - przynajmniej na polskim rynku, ale to nie miejsce i nie czas na to. Bo skoro jest Tolkien, jest ten trzeci tom ,,Historii Śródziemia" i tym się teraz jaram, to na tym się skupiam. A trzeba przyznać, że jest na czym, bo raz, że to wyśmienita lektura, coś, co poznać warto i trzeba, jeśli ceni się Tolkiena - czyli jeśli ceni się dobrą fantastykę i dobre pisarstwo - dwa, że to spore wydarzenie, bo o ile dwa poprzednie tomy to było wznowienie tego, co już kiedyś na polskim rynku mieliśmy (choć w wersji rozbitej na trzy tomy), o tyle ,,Ballady Beleriandu" to rzecz jeszcze dotąd nad Wisłą nie wydana. Więc fani brytyjskiego mistrza mogą zacierać ręce i zachwycać się, jest czym.
Co znalazło się w tym tomie? Cóż, to, co już czytelnicy znają, ale w nowych wersjach. A właściwie najczęściej to starych, pierwszych czy drugich wersjach, różniących detalami bardziej, niż konkretami, ale jednak.
A które to historie? Mamy tu dwie wersje losów dzieci Húrina i również dwie wersje opowieści o Berenie i Lúthien, w tym jedną z komentarzem C.S, Lewisa i jedna znana jako ,,Ballada o Leithian", czyli swoisty pierwowzór tego wszystkiego. Jest tu też porcja wierszy / poematów porzuconych przez autora, przedstawiających ucieczkę Noldolich z Valinoru, losy Eärendela i dzieje upadku Gondolinu.
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2023/10/historia-srodziemia-tom-3-ballady.html
Nowa, wyjątkowa edycja ilustrowana przez samego Tolkiena! Pan Błysk, słynący z niezwykle wysokich cylindrów i z Żyrólika, który mieszka w jego ogrodzie...
Niezbędna pozycja w biblioteczce każdego fana Tolkiena - zbiór opowieści o Pierwszej Erze Świata, czyli Dawnych Dniach, poprzedzających epokę,...
Przeczytane:2024-03-24, Ocena: 5, Przeczytałam,
Przeczytałam dwa wcześniejsze tomy i byłam nią na tyle zafascynowana, że z ciekawości wzięłam się za tom trzeci. To, co się nie zmieniło, to cudowna szata graficzna książki, sztywna i większa od innych książek okładka, oraz wkładki syna autora, w których tłumaczy nam zamysły ojca, dodając wszelkie szczegóły nawet zmienionych w opowieści kwestii, choćby imion postaci. I tutaj się kończy ich podobieństwo. Bowiem w obecnym trzecim tomie mamy zmieniony styl i formę przekazania historii z podziałem na dwie części, z czego Ballada o dzieciach Huriana występuje jako całość, ale w delikatniejszej wersji i później tej drugiej, jakby przekazanej w surowszej formie, która prawdopodobnie powstała dużo później, jak twierdzi autor tego wydania. Druga część dotyczy Ballady Beleriandu. Są one napisane wierszem, ale użyte w dziwnej formie, jakby nie kończącej się. Nie wszystko z tego mogłam zrozumieć, choć zadziwiające było to jak lekko zostały napisane. Z zapisków syna autora dowiedziałam się, że właściciel historii dosyć często zmieniał wydarzenia z opowiadań, jakby chciał ją bardziej ulepszyć. Być może nie było by tych zmian tak wiele, gdyby nie opinia jednego z wcześniejszych czytelników, która pierwowzoru nie uważała za godnego arcydzieła. Dało mu to do myślenia i faktycznie czytając dwie formy tej samej ballady widać, że solidnie się różnią. Nie jestem przekonana co do czytania takiej formy opowiadań, wcześniejsze wersje dużo bardziej mi odpowiadały. Co prawda lubię czytać wiersze, jednak były one użyte w formie dłuższej, momentami zbyt konkretnej, z trudniej zrozumiałymi dla mnie słowami, więc czytanie jej było dla mnie pewnego rodzaju wysiłkiem. Czułam jakby ktoś kazał mi czytać robiąc jednocześnie zakupy w sklepie. Może dziwne to porównanie, ale chwilami musiałam nad nią mocniej pomyśleć, zrozumieć słowa, a później złożyć je z wątkami przygód, które wtedy gdzieś mi umykały. Nie uważam książki za złą, tylko siebie za zbyt niedojrzałą do czytania takich form literackich. Warto jednak samemu wyrobić sobie zdanie na ten temat:-)