Tęsknota za kimś, kogo wcale nie pamiętasz. Korzenie, które sięgają głębiej, niż ci się wydaje. Rodzice Stanleya, Polacy żyjący od dawna w USA, od zawsze wydają się nosić w sobie jakiś żal, smutek, tajemnicę. Nastolatek ma wrażenie, że to prowadzi do powolnego, ale nieuniknionego rozpadu ich rodziny, nigdy jednak nie poruszył tego tematu. W czasie wakacji chłopak ulega wypadkowi i zapada w śpiączkę. W tym momencie rzeczywistość miesza się z fikcją i Stanleyowi śni się, że trafia do domu swojego pradziadka. Tam pieczę nad nim sprawuje tajemniczy Mnich, i tam spotyka Adelinę. Kim jest Adelina? I kim jest Mnich?
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2023-12-04
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 100
Język oryginału: polski
W boksie, tak jak w miłości, najważniejsza jest wytrwałość. Dzieciństwo Róży, które przypadło na czasy PRL-u, naznaczyła choroba ukochanej mamy. Może...
Opowiadanie o dorastaniu, miłości i poszukiwaniu swojego miejsca na tle przemian lat 80. *** Rozglądam się po ludziach. Są jacyś... inni. Nie ma punków...
Przeczytane:2023-12-30, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2023, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku,
"Przeszłość, choć to przeszłość, a więc coś, co było, jednak jest nieprzewidywalna. Ileż ma dla nas niespodzianek, co? Odkrywając ją, odkrywamy siebie".
To była dość krótka podróż, ale jakże odżywcza i pouczająca. Podróż pomiędzy kontynentami, podróż w głąb niezbadanej ludzkiej natury. Trochę metafizyczna, momentami wzruszająca i na pewno skłaniająca do refleksji w temacie duchowego wymiaru naszego życia. Podróż, która także pozwala poznać chwytający za serce utwór muzyczny będący jednocześnie tytułem tej książki.
Ewa Pruchnik to absolwentka szkoły lotniczej i filologii słowiańskiej. Autorka mieszka obecnie wraz z mężem w Piasecznie pod Warszawą. Posiada czterech dorosłych synów. W 2018 r. wydała książkę pt. "Emi", w 2020 r. "Samolot z papieru", a w 2022 r. powieść pt. "W cieniu dobrych drzew".
Stanley Heart urodził się w Nowym Jorku, jednak jego rodzinne korzenie znajdują się w Polsce. Nastolatkowi materialnie niczego nie brakuje, ale powtarzająca się co jakiś czas melancholia matki i zatroskanie ojca, wpływają na jego relacje z rodzicami. Pewnego dnia chłopak dowiaduje się, że posiada pradziadka, który zaprasza go do Polski. W domu swojego krewnego poznaje tajemniczego Mnicha oraz Adelinę, tym samym zbliżając się do odkrycia rodzinnego sekretu.
"Ballada o Adelinie" to krótka, bo mająca niecałe sto stron, minipowieść, na temat której nie można zbyt dużo napisać, aby nie zdradzić jej esencji ukrytej w słowach, zdaniach i całych akapitach. Ewa Pruchnik swoją historią zabiera nas bowiem w miejsce, gdzie stykają się ze sobą dwa światy, a granica pomiędzy nimi zostaje w pewnym momencie zatarta. Co ciekawe, czytelnik praktycznie do samego końca nie zdaje sobie sprawy z tej swoistej gry, co oczywiście w finale wywołuje efekt zaskoczenia.
Autorka w tej kameralnej, ale jednocześnie treściwej opowieści, zastosowała trafiony zabieg pierwszoosobowej narracji protagonisty, dzięki czemu czytelnik bardzo mocno wchodzi w rolę Stanleya, Bohatera, którego pozornie szczęśliwe życie wcale takie do końca nie jest. Towarzysząca mu tęsknota, której nie potrafi zidentyfikować, zagadkowe zachowanie rodziców i przewijające się imię Adeliny to elementy budująca klimat tej książki. Wiadomo bowiem, że w tej rodzinie musiało się coś wydarzyć, a dochodzenie do rozwiązania tej zagadki okazuje się nadzwyczaj wzbogacające.
"Ballada o Adelinie" to opowieść o sile wspomnień, bo jak mówi jeden z jej bohaterów "Wspomnienia są jak taki most, który przerzuca nas do tamtych momentów życia, i przeżywamy je na nowo". Opowieść o sile rozmowy, której tak często brakuje we współczesnych rodzinach, a także w międzypokoleniowych relacjach. To także opowieść o traumie, jaka naznacza nasze życie i o tym, że być może istnieje coś niemierzalnego, niedającego się objąć naszymi zmysłami.
Ewa Pruchnik oddaje w ręce czytelników historię z przesłaniem, w której fabule odnajdzie się niemal każdy, niezależnie od wieku. To bowiem uniwersalna opowieść o tym, co w życiu ważne, o mocy rodziny, o błędach jakie popełniamy i także o pierwiastku tajemnicy, jaka skrywa ludzkie życie. Autorka w pełnej krasie udowadnia, że czasami mniej znaczy więcej, bo z tej miniopowieści można wynieść dla siebie naprawdę wiele. Można także przypomnieć sobie, jak mocno zbliżało nas kiedyś wspólne słuchanie muzyki na słuchawkach przy pomocy kultowego walkmana.