Czasem rodzinne więzy bardziej dzielą, niż łączą.
Warszawa, lata 70. Weronika Piontkowska niedawno rozwiodła się, uczy francuskiego w liceum i wychowuje dwóch rezolutnych chłopców. Jednak w żadnej z ról, jakie przyniosło jej życie, nie odnajduje się zbyt dobrze - poza jedną. W sielskim, ustronnym Jaktorowie wśród pachnących łąk i lasów z ich żywicznym powietrzem wciąż może być beztroską córką swoich rodziców. Ale wkrótce okaże się, że raj na ziemi nie istnieje, a sielankowa
posiadłość, którą Weronika tak kocha, skrywa wiele dramatycznych historii...
Jaką cenę w czasach stalinizmu zapłacił za Jaktorowo jej ojciec? Dlaczego po latach wciąż nie chce rozmawiać o własnej siostrze? Gdzie mają swoje źródło wszystkie rodzinne tajemnice?
„Aż po horyzont” to kolejna znakomita powieść Agnieszki Janiszewskiej - mistrzyni wikłania osobistych losów bohaterów w tryby wielkiej historii.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2021-06-16
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 0
W Klubie Recenzenta serwisu na kanapie.pl udało mi się "upolować" dwutomową powieść Agnieszki Janiszewskiej zatytułowaną "Aż po horyzont". Muszę przyznać, że już od dłuższego czasu rozglądałam się za jakąś historią opowiedzianą przez autorkę, gdyż rodzinne opowieści oparte o kanwę wydarzeń historycznych zawsze znajdowały szczególne miejsce wśród wybieranych przeze mnie książek. Do lektury zasiadłam ze sporymi emocjami i z zaciekawieniem zaczęłam śledzić losy bohaterów...
Rodzina Reczyńskich ma swój rodzinny dom w Jaktorowie oddalonym o 80 km od Warszawy. Jan i Izabella są weterynarzami, a ich dorosłe już dzieci Weronika i Oskar zamieszkują w stolicy. Oskar to trzydziestoletni facet z temperamentem, który potrafi postawić na swoim. Weronika uczy w szkole, jest matką dwóch chłopców Michałka i Piotrusia. Po nieudanym małżeństwie z Jarkiem musi sama stawić czoła rzeczywistości, jednak trzeba przyznać, że nie do końca jej się to udaje. Trzydziestoletnia kobieta tak naprawdę wciąż jeszcze nie odcięła pępowiny łączącej ją z rodzicami. Oni pomagają córce finansowo, oni zaopatrują ją w żywność, oni opiekują się jej dziećmi. Weronika jest uzależniona od rodziców, każdą wolną chwilę spędza w Jaktorowie i wydaje jej się, że tak powinno wyglądać życie kochającej córki.
Sytuacja ulega zmianie, gdy bohaterka zaczyna zastanawiać się nad przeszłością rodziny, zadaje pytania o dawne czasy, usiłuje poznać historię Reczyńskich. Zerwane kontakty z Wandą - przyrodnią siostrą ojca, ostudzenie relacji z resztą rodziny, trudne dzieciństwo Jana, o którym nie chce mówić - to wszystko sprawia, że rodzinne tajemnice aż się proszą o wyjaśnienie. Niestety w tej kwestii rodzice są nieustępliwi, więc Weronika z Oskarem na własną rękę próbują ustalić co zaszło przed laty...
Książkę czytało się szybciutko, choć akcja biegnie bardzo powoli, wręcz ślamazarnie. Niewiele się dzieje i ogólnie opowieść robi się mdła i bez wyrazu. Po zakończonej lekturze pozostał mi spory niedosyt, który być może zniweluje drugi tom - na co bardzo liczę.
Weronika irytowała mnie od samego początku, nie lubię takich rozmemlanych, nieudolnych i nic nie potrafiących osób. Zastanawiałam się jak z takim charakterem radzi sobie w szkole jako nauczyciel. Dużo sympatii mam natomiast do Oskara, który jest całkowitym przeciwieństwem sióstry, podobnie dla Jarka, który szczęśliwie miał na tyle odwagi by uwolnić się od wiecznie niepozbieranej żony szczęśliwej jedynie ze swoimi rodzicami w Jaktorowie.
Autorka umieściła tę opowieść w trudnych czasach stalinowskich i głębokiego PRL-u. kiedy po zakończeniu II wojny światowej ludzie znaleźli się w zupełnie nowej sytuacji, brutalniej rzeczywistości, gdzie nikt się z nikim nie liczył, a ściany miały wielkie uszy. I powiem szczerze, że tło bardzo dobrze współgra z fabułą, chociaż osobiście rozwinęłabym jeszcze bardziej wątki dotyczące historii, aby nie były tylko wąskim marginesem całej opowieści.
Wprowadzenie dwóch plaszczyzn czasowych przenosi nas od relacji Weroniki o tym co dzieje się tu i teraz do opowieści Wandy - przyrodniej siostry Jana, która we wspomnieniach dzieli się swoją historią dając nam możliwość odczytania zapisków z notatnika. I chyba właśnie ta niesamowita relacja z przeszłości nawiązująca do dzieciństwa i młodości Wiktorii i Jana jest tym elementem powieści, który najbardziej przypadł mi do gustu.
Z niecierpliwością czekam na to co przyniesie nam tom II. Mam nadzieję, że tajemnice rodziny Reczyńskich wreszcie ujrzą światło dzienne, akcja powieści choć trochę przyspieszy, a Weronika przestanie być wreszcie taką poddaną córeczką swoich rodziców. Ciekawa też jestem co ma do powiedzenia ciotka Rozalia, która na pewno mogłaby nas zaskoczyć niejedną niespodzianką.
Jeśli lubicie poznawać rodzinne tajemnice, odkrywać sekrety sprzed lat, które po prostu nie mogą zostać zapomniane, to powieść "Aż po horyzont" Agnieszki Janiszewskiej będzie dobrym wyborem. Polecam serdecznie.
Są lata 70. Weronika jest nauczycielką francuskiego. Niedawno się rozwiodła. Ma dwóch synów i mieszka w Warszawie. Bardzo często jeździ do rodziców, do Jaktorowa. Tam znajduje ciszę, spokój, ładuje akumulatory. Spaceruje wśród łąk i lasów i znów czuje się młodą dziewczyną bez zmartwień. Jednak zapomniana przeszłość przypomina o sobie.
Weronika coraz częściej zastanawia się dlaczego jej ojciec, nie wspomina o swojej siostrze Wandzie. Dlaczego się poróżnili?
Weronika nawet jako dorosła kobieta, nie sprzeciwia się rodzicom. Jej więź z nimi jest bardzo silna, a oni często pomagają jej finansowo. Bohaterka nie myśli o przeszłości swojej rodziny. Nie bardzo interesuje ją, dlaczego ciotka Wanda została wykluczona z rodziny. Jej brat, Oskar chce poznać prawdę.
"Aż po horyzont" to pierwszy tom sagi rodzinnej. Znajdziemy tu głęboko ukryte tajemnice, skomplikowane losy bohaterów oraz zawirowania historii. Wszystko napisane przystępnym językiem, co ułatwia śledzenie tej opowieści. A do tego dobrze wykreowani bohaterowie, którzy są niebanalni i mają różne charaktery.
Rodzinne więzy łączą, a czasem dzielą.
Czy wszystkie sekrety powinny ujrzeć światło dzienne? Może nie zawsze warto wracać do tego co już się wydarzyło i czego nie da się już zmienić.
Dużo miejsca w książce zajmują zapiski ciotki Wandy, które zawierają w sobie część rodzinnej historii.
"Aż po horyzont" to powieść, która ma w sobie tajemnicę. Drugi tom już czeka na mnie, na półce w biblioteczce. Zabieram się za czytanie, bo chcę poznać motywy bohaterów i odkryć sekret rodziny Reczyńskich.
Powieść "Aż po horyzont" jest pierwszą przeczytaną przeze mnie książką pani Agnieszki, i wiem że po tak ciekawej lekturze na pewno sięgnę po inne pozycje autorki. Pierwszy tom powieści bardzo mi się spodobał, ogólnie lubię powieści historyczne. W danym tomie akcja toczy się w 70-tych latach, poznajemy zawiłe relacje rodziny Rewczyńskich. Bardzo duży wpływ na relacje i losy rodziny mają cienie z przeszłości, które poprzez pytania dzieci Jana i Izabeli wychodzą na światło dzienne. Weronika i Oskar pragną poznać prawdę na temat relacji ich ojca z jego przyrodnią siostrą, rodzeństwo drąży temat ale rodzice milczą i nie mają zamiaru wyjawić dawnych tajemnic. Najbardziej podobały mi się i równocześnie zaintrygowały rozdziały pisane z punktu widzenia siostry Jana, Wandy. Klimat lat 70-tych oraz retrospekcje przenoszące nas bardziej wstecz idealnie są do siebie dopasowane i dzięki dopracowanej i ciekawej fabule tworzą wciągającą powieść. Książka wciągnęła mnie od pierwszej strony, autorka ma prosty styl i łatwy w odbiorze. Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani, można bez przeszkód wyobrazić sobie jak mogliby wyglądać w prawdziwym życiu. Autorka bardzo dobrze przedstawia całą historię i czytając ją można pobawić się w detektywa i wyobrazić sobie co takiego mogło się stać że rodzeństwo zerwało ze sobą kontakt na tak długo. Spodobała mi się również przemiana Weroniki, która zaczyna brać życie w swoje ręce i wyrwać się spod skrzydeł rodziców, którzy cały czas narzucają jej swoją wolę. Powieść czyta się błyskawicznie, nie ma zbędnych opisów. Piękna historia która jest dobrze przedstawiona zawsze skradnie serce czytelnika. Pani Agnieszka porusza również w książce temat zbytniego przywiązania się do rodziny, nieumiejętności postawienia na swoim, jak również rozstania i nieszczęśliwej miłości. Szczerze książkę polecam, dałam się z łatwością porwać historii Już nie mogę się doczekać przeczytania kolejnego tomu mam nadzieję, że będzie również tak wciągający.
To było moje pierwsze spotkanie z autorką i już wiem, że będę chciała nadrobić zaległości. Koło mojego rodzinnego miasta jest miejscowość o nazwie Jaktorów, więc w pierwsza myśl to „O matko kochana!!” Niestety to nie ta miejscowość, ale mimo wszystko wyobrażałam sobie, że właśnie tam odgrywa się całą akcja.
Każda rodzina ma tajemnice, o których nie chce rozmawiać bądź nie chce żeby wyszły na światło dzienne, ale sami wiecie, że prędzej czy później zawsze wszystko wyjdzie na jaw albo jakaś część tej tajemnicy.
Chciałabym opisać sielankę na tle natury i obraz szczęśliwej rodziny, ale Weronika Piontkowska główna bohaterka, pomimo że jest po rozwodzie to jeszcze świat, jakim był jej dom rodzinny skrywa historię, o jakiej nie chciałoby się wiedzieć a jaką cenę za to zapłacił jej tato? Podpowiem, że okres Stalinizmu nie był usłany różnymi, ale tutaj nie mogę niczego napisać, bo zdradzę więcej niż powinnam.
Nie ukrywam, że po przeczytaniu pierwszej części miałam niedosyt. Z jednej strony mimo niezbyt kolorowych tematów, jakie są w książce akcja toczyła się wolno, a tajemnice odkrywane były po woli. Druga część będzie bardziej emocjonująca. W żaden sposób to książce nie ujmuje, bo np. ja lubię takie historie. Jakbym chciała akcje, która podnosi ciśnienie to wzięłabym książce z innego gatunku literackiego jak np. horror albo thriller.
Podobał mi się progres, jaki przeszła Weronika. Z córeczki rodziców, którą kierowali i którzy decydowali prawie w każdej sprawie jej życia staje się…? Eeeee ok już więcej nie napisze.
W pierwszej części mamy opis bohaterów, okolicy, jaką jest Jaktorowo i poznamy wszystko to, co będzie miało miejsce w drugiej części. Dlaczego doszło do rozwodu, jak doszło do oddalenia się ojca Weroniki od własnej siostry? Ja was zapraszam do drugiej części którą mam za sobą ale o tym w innym poście/recenzji.
Z całego serca dziękuje Wydawnictwu Novae Res za możliwość poznania twórczości autorki a was kochani zapraszam do lektury.
„Aż po horyzont” to powieść obyczajowa z zarysowanym delikatnie tłem historycznym a nawet psychologicznym. Zabiera nas w przeszłość ukazując meandry ludzkich losów i pokazuje efekt podejmowanych decyzji, od których zależy przyszłość następnych pokoleń. Ukazuje naturę człowieka, która czasem nie dopuszcza wielu rozwiązań a raczej woli o niektórych sprawach zapomnieć.
Agnieszka Janiszewska stworzyła historię podkreślającą więzy rodzinne, ale też wskazuje jej dobre i złe strony. Pokazuje wpływ wychowania dzieci i otaczania ich zbyt ścisłym parasolem ochronnym.
Inną kwestią, która wyłania się z tej historii jest umiejętność wybaczania, ale też rozmowy między sobą o przeszłości. Jednocześnie powstaje pytanie czy warto drążyć w jej odmętach, rozpamiętywać ją i chować urazy? Pokazuje, że przeszłość, jakakolwiek by nie była, nie powinna rzutować na naszą obecną codzienność. Tego, co było, nie zmienimy. Możemy jedynie zadbać o to, czego doświadczamy tu i teraz, by zapewnić sobie lepszą przyszłość.
To powieść, którą czyta się bez większych problemów. Czas przy niej minął mi szybko i dałam się porwać tej historii i przenieść w czasie.
Cała recenzja: https://ezo-ksiazki.blogspot.com/2021/06/810-az-po-horyzont-tom-i.html
Chciałabym napisać o sielskiej beztrosce. O bzyczących owadach, wyczuwalnym przez kartki książki niepowtarzalnym zapachu lasu...
Czułam stęchliznę, zaściankowość.
Chciałam przytulić Weronikę, kiedy poznawałam kolejne wątki jej przeszłości. Poklepać po ramieniu, pogładzić po włosach i powiedzieć, że nie musi być taka. Nie musi być posłuszna, potulna. Widziałam, że była stłamszona i nie rozumiałam... Miała obok siebie brata, Oskara, który pragnął równie mocno jak ja, aby Weronika w końcu przejrzała na oczy, żeby nauczyła się dostrzegać swoje własne zdanie, myśli, żeby jedno spojrzenie czy słowo Jana (ojca) nie sprawiało, że zapomina o byciu sobą, o posiadaniu własnych myśli, poglądów, zdania...
Aż po horyzont to lekka powieść obyczajowa z wątkiem historycznym. Mamy dwie osie czasu, przeszłość to historia Wandy natomiast teraźniejszość widzimy oczami Weroniki, która próbuję dowiedzieć się czegoś więcej na temat swojej ciotki - przyrodniej siostry Jana - o której ojciec niewiele mówił, unikał tematu. Wyraźnie dało się wyczuć, że z osobą Wandy związana jest rodzinna tajemnica.
Czytało mi się ją przyjemnie i szybko. Co prawda miałam cichą nadzieję, że będzie bardziej emocjonalna, bardziej dramatyczna. Zabrakło mi w niej tego trochę. Mimo wszystko oceniam ją jako książkę wartą przeczytania. Świetne umilenie jednego wieczoru ?
Są marzenia, które uskrzydlają, i takie, które stają się przekleństwem. Warszawa, rok 1921. Hrabina Stefania Leszczyńska aranżuje korzystne...
Nie zawsze czas leczy rany – niekiedy zadaje kolejne. Wielka Wojna w Europie spowodowała, że to, co wcześniej spędzało sen z powiek Marie Boratyńskiej...
Przeczytane:2021-08-08,
W I tomie historii rodzinnej Agnieszki Janiszewskiej „Aż po horyzont” przenosimy się w lata siedemdziesiąte dwudziestego wieku. Weronika Piontkowska, nauczycielka francuskiego, po rozwodzie z mężem samotnie wychowuje dwójkę synów. Prowadzi zwyczajne życie wypełnione pracą i obowiązkami domowymi, z którymi bardzo słabo sobie radzi, mierząc się jednocześnie z niełatwą przecież ówczesną polską rzeczywistością. Odskocznią od trudów codzienności są częste wyjazdy do rodzinnego Jaktorowa, gdzie w sielsko-wiejskiej atmosferze odpoczywa, otoczona opieką rodziców. Weronika nie zdaje chyba sobie sprawy ze swojego uzależnienia od ojca, nie tylko finansowego. Bardzo liczy się z jego zdaniem, we wszystkim mu przytakuje, jakby nie zauważając, że ojciec jest trochę despotyczny i w dodatku ledwie toleruje swoją żonę, potulną, spokojną kobietę. Ta sytuacja zapewne odpowiada Weronice, ukochanej córeczce tatusia, ale przyczyniła się też do rozwodu z mężem, od początku nieakceptowanym przez głowę rodziny. Jej brat, Oskar, to zupełne przeciwieństwo Weroniki, dostrzega zbyt silne przywiązanie siostry do rodziców, nadmierne liczenie się ze zdaniem i opinią ojca. Oskar wcześnie się usamodzielnił, zamieszkał w Warszawie, a z rodzicami utrzymuje rzadkie kontakty. Pewnego dnia otrzymuje on list z dalekiego Paryża napisany przez Lucię Belodi, pasierbicę przyrodniej siostry ich ojca, Wandę, z którą Reczyński nie utrzymywał od wielu lat kontaktów i o której w domu się nie rozmawiało. Ten list spowoduje poważne zamieszanie w pozornie spokojnym życiu rodziny Reczyńskich i będzie miał wpływ na dalsze losy Weroniki. Jakie-zapraszam do lektury powieści Janiszewskiej.
”Aż po horyzont” to powieść obyczajowa, z tajemnicą rodzinną w tle. Jej atutem jest dobrze oddany klimat lat siedemdziesiątych w Polsce: przeludnione akademiki, kłopoty mieszkaniowe, zatłoczone autobusy, problemy z zaopatrzeniem, brakiem pieniędzy. Nie brak i smaczków typu pranie w kultowej już chyba „Frani” z wyżymaczką, z której Weronika nie potrafiła korzystać czy budki telefoniczne, nieobecne we współczesnym miejskim krajobrazie. To były czasy! Niełatwe, nieco siermiężne, ale miały swój specyficzny urok.
W I części tej sagi rodzinnej mamy też odniesienia do czasów tuż przed wybuchem II wojny światowej, lat okupacji i okresu po odzyskaniu wolności przez Polskę. Poznajemy je dzięki pierwszoosobowej relacji Wandy, przyrodniej siostry Raczyńskiego, która prowadzi pamiętnik. Ten drugi plan czasowy, około wojenny, występuje w całej powieści, jest też wyróżniony kursywą, ułatwiającą lekturę i orientację w czasie wydarzeń. Historia Wandy, jak można wnioskować po przeczytaniu jej zapisków, była dramatyczna, nasycona różnymi emocjami i uczuciami, co ożywiło tę nieco jednostajną powieść.
Książkę, owszem, czytało się dość szybko, ale moim zdaniem była ona zbyt spokojna, monotonna, do czego przyczynił się też sposób ukazania głównej bohaterki: niezdecydowanej, jakby bezwolnej, poddającej się losowi, niepróbującej walczyć o szczęście swoje i swojej rodziny. Weronika irytowała mnie swoją niezdarnością, biernością i trudno było mi opowiedzieć się po jej stronie, tym bardziej że autorka przedstawia wydarzenia z perspektywy innych osób, co powoduje, że początkowa sympatia, która obdarzamy Piontkowską, znika. Przy okazji lektury tej powieści nasunęła mi się też refleksja dotycząca stosunków między rodzicami a dziećmi.
Sądzę, że takie wychowanie, które zbytnio uzależnienia dzieci od rodziców jest szkodliwe. Nadmierna troska rodziców o dzieci może spowodować problemy z ich usamodzielnieniem się w dorosłym życiu, wywoływać niską samoocenę i brak samoakceptacji, tak jak było to w przypadku Weroniki. Zobaczymy, czy zmieni ona całkowicie swoje zachowanie i będzie potrafiła żyć po swojemu, do czego już zaczęła zmierzać. Może wtedy uda mi się z nią zaprzyjaźnić. Ciekawa też jestem bardzo, jakie tajemnice skrywa rodzina Reczyńskich i jakie dramatyczne lub wstydliwe wydarzenia z przeszłości skrywa? Mam też nadzieję, że jej losy w kolejnej części będą bardziej emocjonujące i wywołają więcej poruszenia niż w pierwszym tomie. Otwarte zakończenie pierwszego tomu sagi zaintrygowało mnie, dlatego szybko sięgnę po II tom cyklu „Aż po horyzont”. Polecam tę powieść nie tylko fanom historii rodzinnych z tajemnicą w tle, ale wszystkim lubiącym dobrą powieść obyczajową.