Siedemnaście autorek, siedemnaście opowiadań grozy. Wszystkie łączy prąd i elektryczność
Możemy znaleźć go w gniazdkach czy urządzeniach codziennego użytku. Natura też jest go pełna, co widać w wyładowaniach atmosferycznych, a także neuronach przewodzących za jego pomocą informacje.
Czy prądu można się bać? Czy może straszniejszy jest moment, kiedy znika i światło gaśnie? Czy prąd może celowo zrobić ci krzywdę? Pamiętaj: jeśli zobaczysz błysk – uciekaj!
Autorki opowiadań zawartych w antologii: Dagmara Adwentowska, Aleksandra Bednarska, Agnieszka Biskup, Kamila Bryksy, Paulina Hendel, Karolina Mangusta Kaczkowska, Monika Kowalska, Agnieszka Kuchmister, Agnieszka Kwiatkowska, Katarzyna Berenika Miszczuk, Anna Musiałowicz, Sandra Gatt Osińska, Magdalena Sobota, Paulina Stępień, Agata Suchocka, Flora Woźnica, Klaudia Zacharska.
Wydawnictwo: Mięta
Data wydania: 2024-09-11
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 480
Tytuł oryginału: Awaria prądu
Język oryginału: polski
Ilustracje:Łukasz Białek
"Moja nadzieja" Dagmara Adwentowska - bardzo dobry początek zbioru! Ukłon w stronę klasycznych historii grozy.
„Nowy blask” Aleksandra Bednarska - azjatycki horror z niespodziewanym zakończeniem. Sportretowana skomplikowana relacja córki z matką.
„Paskudna sprawa” Agnieszka Biskup - szarobura osiedlowa rzeczywistość, tajemnica łącząca małych chłopców i senne koszmary. Razem z główną bohaterką balansujemy na granicy jawy. Otwarte zakończenie pozostawia lekki niedosyt.
„Po drodze” Kamila Bryksy - krótkie, ale treściwe, gęste od atmosfery grozy, niepokojące, zakończone wielkim bum!
„Zaciemnienie” Paulina Hendel - to było niespodziewane. Straż miejska z Ankh-Morpork lubi to! Tylko, przepraszam, gdzie jest ciąg dalszy? Taki świat zasługuje na cały cykl!
„Kablowa wróżka” Karolina Mangusta Kaczkowska - historia brutalna, surowa, z trochę porwanymi brzegami. Fanom Metra na pewno się spodoba.
„Schron” Monika Kowalska - wątek mityczny/paranormalny zbudowany w taki sposób jakoś mnie nie kupił, czegoś zabrakło. To opowiadanie chyba najmniej mi się podoba z całego zbioru.
„Riders on the storm” Agnieszka Kuchmister - narkotyczne tripy trochę przesłoniły najważniejszy wątek tego opowiadania, przez to zakończyłam czytanie raczej wzruszeniem ramion niż z poczuciem grozy. Plus za wykorzystanie tytułowej piosenki! Teraz będę słyszeć w głowie tę melodię przez cały dzień.
„Kto sieje burzę” Agnieszka Kwiatkowska - historia o burzy, której wszyscy się boją, bo odmienia ludzi. Czy na pewno? Może niektórzy właśnie takiej zmiany potrzebują? Naturalna magia chaosu.
„Błyski” Katarzyna Berenika Miszczuk - świat po elektrycznej apokalipsie. Co było dalej? Jak się bronić? Taka historia musi mieć swoją kontynuację!
„Kiedy zgasło słońce” Anna Musiałowicz - jak dla mnie trochę zbyt oderwane od rzeczywistości, trudne w zrozumieniu, ale mam wrażenie, że taki styl znajdzie i swoich fanów.
„Jesteśmy w kontakcie” Sandra Gatt Osińska - szkoda, że to opowiadanie było takie krótkie. Pomysł super i bazuje na lęku chyba każdego z nas.
„Kształt prądu” Magdalena Sobota - zakończenie to petarda, a i cała reszta trzyma się nieźle!
„Reflektory” Paulina Stępień - Katowice pozdrawiają resztę świata! Podobało mi się, w jaką nieoczywistą stronę podążyła fabuła. Nie ma tutaj flaków na ścianie, ale za to jest ciągłe napięcie i poddenerwowanie.
„Półżab” Agata Suchocka - zapomnijcie o wszystkich innych opowiadaniach, to jest najlepsze, czarny humor na pełnej, cycuś glancuś. Aż się chyba muszę napić po tym.
„Moc oceanu” Flora Woźnica - zapomnijcie o rekinach, teraz strach sieją płaszczki i drętwy. Natura kontratakuje.
„Kieszonkowy potwór” Klaudia Zacharska - z tej bajki płynie prosty morał, by nie znęcać się nad zwierzętami. Gdyby kiedyś zyskały dodatkowe umiejętności, mogą ci oddać.
Sięgacie po zbiory opowiadań?
Ja bardzo często po nie sięgam, praktycznie zawsze po te fantastyczne, tylko niekiedy po romanse. Do tej pory zawsze bawiłam się dobrze podczas lektury takich opowiadań, oczywiście, są lepsze i są gorsze opowiadania. Niektóre zapadają bardziej w pamięci, a niektóre szybko wywietrzały mi z głowy. Ostatnio sięgnęłam po “Awarię prądu” autorstwa siedemnastu wspaniałych autorek, antologia ta została wydana nakładem wydawnictwa Mięta, która zadbała o każdy szczegół tej książki. Otrzymaliśmy twarda oprawę z barwionymi brzegami, dodatkowo w środku mamy również grafiki, rozpoczynające każde kolejne opowiadanie, które oddają w idealny sposób klimat tych opowiadań.
Książkę rozpoczyna opowiadanie “Moja nadzieja” Aleksandry Bednarskiej. Jest to świetne wprowadzenie do tej antologii grozy. To właśnie przy tym opowiadaniu poczułam klimat Frankensteina.
Kolejne opowiadanie to “Nowy blask” Aleksandry Bednarskiej. Jest to pierwsze opowiadanie, które pozostawiło mnie w osłupieniu i myślą “co tu się stało?”
Następnie trafiamy do opowiadania Agnieszki Biskup “Paskudna sprawa” i tak jak podpowiada nam tytuł, jest tu paskudnie i przez większość opowiadania nie potrafiłam się nie wzdrygać.
“Po drodze” Kamili Bryksy jest jednym z krótszych opowiadań, jednak jest to bardzo treściwe opowiadanie, choć to właśnie w nim brakowało mi wątku “prądu”.
Za to “Zaciemnienie” Pauliny Hendel jest jednym z najdłuższych tekstów w tej antologii. Przyznaję, że w dużym stopniu dla niej sięgnęłam po tę książkę. To opowiadanie kocham całym sercem i z przyjemnością bym zapoznała się z dłuższym tekstem z tego universum.
Karolina Mangusta Kaczkowska przychodzi z “Kablową wróżką”, w której nie znajdziemy ani odrobiny baśniowości. Jest to dość duszny tekst, który łączy w sobie wiele elementów, jednak również dający trochę do myślenia. Duszny klimat wylewał się z większości opowiadań, dając nam poczucie strachu i niekiedy niezręczności. Praktycznie każde opowiadanie miało zaskakujące zakończenie, dając nam niejednokrotnie potężny cliffhanger. A wiecie, co w tym jest najgorsze? Nie ma nic dalej, nie doczekamy się kolejnej części, przerzucając stronę mamy kolejne opowiadanie.
Jesteście ciekawi, jakie jeszcze “straszne“ rzeczy kryje ta książka?
Kolejne opowiadanie to “Schron” Moniki Kowalskiej, które chyba potrafiło mnie doprowadzić do największego dreszczu. Bardzo spodobało mi się imię młodej bohaterki, Nastka.
“Riders on the storm” Agnieszki Kuchmister za to miał swój klimat, który był psychodeliczny.
Za to w “Kto sieje burzę” Agnieszki Kwiatkowskiej bawiłam się naprawdę dobrze, jednak nie poczułam ani odrobiny dreszczu.
Kolejne opowiadanie jest z gatunku tych obszernych, ale co się dziwić, jak autorka jest Katarzyna Berenika Miszczuk. W “Błyskach” dostałam opowiadanie, które cały czas mi się z czymś kojarzyło. Motyw przewodni, czyli wielki impuls, który odcina ludzkość od elektryczności, nie jest odkrywczy, jednak miałam wrażenie, że autorka mocno się inspirowała cyklem Zapomniana księga Pauliny Hendel. Czymś, co różni te historie, jest zło czające się na ludzi, u Hendel były to stworzenia dawno zapomniane, a u Miszczuk tajemnicze, lecz równie zabójcze Błyski.
Opowiedziałam wam dopiero o trochę ponad połowie opowiadań, jednak przy kilku z nich nie mam dużo do powiedzenia. Były fajne, jednak nie wywarły na mnie większego wrażenia. Mowa tu o “Kiedy zgasło słońce” Anny Musiałowicz, “Jesteśmy w kontakcie” Sandry Gatt Osińskiej, które zadbało o lekki dreszczyk. Za to “Kształt prądu” Magdaleny Sobota byłby dobrym kryminałem z wątkiem fantastycznym. “Reflektory” Pauliny Stępień, tak jak pisałam wcześniej, w końcu trafiły do tych słabszych opowiadań. Jednak czy gorszych? Na pewno nie. Akurat ten tekst ma swój styl i klimat, który mi mniej podszedł.
Doszliśmy do ostatnich trzech opowiadań, które są tak dziwne, że sama nie wiem je zakwalifikować. “Półżab” Agaty Suchockiej doprowadził mnie do łez, ze śmiechu.
“Moc oceanu” Flory Woźnickiej doprowadziła mnie do jednego wielkiego WTF, wybaczcie, ale do tej pory jak przypominam sobie płaszczki, to mam minę głupiej, nic nierozumiejącej istoty.
A “Kieszonkowy potwór” Klaudii Zacharskiej, był na swój sposób ciekawy, w równym stopniu jak dziwny. Jednak to historia o chomiku, jaka miałaby być?
Dziękuję bardzo @bibioltekahorroru i @wydawnictwomięta za możliwość poznania tych siedemnastu opowiadań.
Zbiór siedemnastu opowiadań napisanych przez tyleż samo autorek. Każde z nich jest różne, jednak łączy je jedna wspólna cecha - szeroko pojęta elektryczność.
Prąd, czy to w postaci wyładowań elektromagnetycznych, czy w postaci elektryczności albo też w postaci cech niektórych zwierząt jest zjawiskiem niewątpliwie fascynującym i to od dawien dawna. Każde z opowiadań zawartych w tej książce jest inne. Jedne są gorsze, nieco zbyt krótkie, może i niezrozumiałe, inne natomiast mają w sobie to coś co wciąga, każe się zastanowić i czasem nawet zaskoczy czytelnika. Gdybym miała wybrać dwa które podobały się mi najbardziej, byłyby to - Po drodze - czułam tutaj duży dreszczyk emocji, oraz - Zaciemnienie - takie, powiedziałabym połączenie kryminału z fantastyką.
Na uwagę zasługuje wydanie, piękna, elektryzująca okładka, tak samo cudowne barwione brzegi, a także ilustracje na początku każdego z opowiadań. Jeśli w jakiś sposób ten temat Was fascynuje, lub po prostu chcecie poznać nowe autorki to zachęcam do sięgnięcia po tę książkę. Mnie jednak większość opowiadań wciągnęła więc lektura jest na plus.
W antologiach fajne jest to, że nie trzeba ich czytać na raz, dzięki czemu stanowią idealną propozycję dla tych, co nie mają jednorazowo zbyt wiele czasu na lekturę, a chcieliby jednak móc przeczytać jakąś historię. Pod tym względem ,,Awaria prądu" sprawdzi się idealnie, nie tylko oferując czytelnikom aż siedemnaście różnorodnych opowieści, ale też dając im możliwość poznania twórczości naprawdę wielu rodzimych autorek. Ze swojej strony - polecam.
cała recenzja: https://magicznyswiatksiazki.pl/recenzja-awaria-pradu-antologia-grozy/
Kobiety czują grozę iście elektryzującą!
"Awaria prądu" jest antologią grozy powstałą z inicjatywy Dagmary Adwentowskiej. Siedemnaście opowiadań polskich autorek z pogranicza przeklętych, iskrzących światów, gdzie klamrą spinającą jest prąd i elektryczność, które mogą solidnie potelepać!
Wyobraźnia autorek jest niesamowita i każda zrobiła to w swoim unikatowym stylu. Niepokojące wizje, do których lepiej byśmy nigdy nie trafili. Prąd ma niewyobrażalną siłę rażenia, a możemy go znaleźć dosłownie wszędzie! Tyle natężeń prądu! Od delikatnego pokopania, do historii, które rażą prądem.
Czy prąd może spalić człowieka na wiór, a może wcale nie taki straszny jak go malują? Oto z czym przyjdzie Wam się zmierzyć:
- "Moja nadzieja" Dagmara Adwentowska - szalone eksperymenty naukowe mające przeciwdziałać zmierzchu ludzkiego życia. I co z tego wyszło? Opowieść o życiu i śmierci skąpanej w elektryczności.
- "Nowy blask" Aleksandra Bednarska - toksyczna, aż iskry lecą! Porąbana relacja matki i córki. Bardzo dobre i zaskakujące!
- "Paskudna sprawa" Agnieszka Biskup - surrealistyczna, plugawa sprawa pewnej początkującej pani detektyw. Plus za pomysł.
- "Po drodze" Kamila Bryksy - wyśmienity kamuflaż, kto tu jest tak naprawdę ofiarą? Świetna gra klimatem.
- "Zaciemnienie" Paulina Hendel - kryminał przesiąknięty magią ze sporą dawką dobrego humoru.
- "Kablowa wróżka" Karolina Mangusta Kaczkowska - ekstremalne porażenie! Momentami makabryczne i obrzydliwe. Szalone cybernetyczne ingerencje/wszczepy w ciało. Sporo tu mrrroku.
- "Schron" Monika Kowalska - opuszczona miejscówka, szum transformatora wręcz hipnotyczny i namacalny strach dziecka. Między snem a jawą. Jest klimacik.
- "Riders on the storm" Agnieszka Kuchmister - elektryzująca, psychodeliczna jazda przez pustynię. I hippisi. Jest moc!
- "Kto sieje burzę" Agnieszka Kwiatkowska - małomiasteczkowa, burzowa groza. Przedziwne przypadki zakrwawające na cud. Burzowy chaos potrafi zmienić ludzi.
- "Błyski" Katarzyna Berenika Miszczuk -
wizja świata bez elektryczności. Mega postapo! I jakie realne!
- "Kiedy zgasło słońce" Anna Musiałowicz - niesamowicie melancholijne. Sięga w głąb różnych poziomów psychiki. Poza czasem i istnieniem wszystkiego. Oniryczne i po prostu piękne!
- "Jesteśmy w kontakcie" Sandra Gatt Osińska - surrealistyczne. Tajemnicze szepty wymykające się z ram racjonalnego pojmowania świata. Fajne!
- "Kształt prądu" Magdalena Sobota - kryminał poplątany z makabrą. Demony przeszłości nie śpią i pragną sprawiedliwości. Świetne połączenie elektryczności z nadprzyrodzonym.
- "Reflektory" Paulina Stępień - zaprzepaszczone marzenia i totalny upadek. Rozterki sączące się niczym trucizna. Smutna i melancholijna opowieść.
- "Półżab" Agata Suchocka - groteskowe i absurdalne z czarnym humorem. Ważkie rozmowy dwóch melanżujących panów i coś! W krzywym zwierciadle. Dialogi to mistrzostwo! Dawno się tak nie ubawiłam! Rewelka!
- "Moc oceanu" Flora Woźnica - animal attack z morałem. Zgniłe bestie w ludzkiej skórze kontra przyroda potrafiąca się odegrać i to dwójnasób. Po niej z lękiem spojrzycie na morze...
- "Kieszonkowy potwór" Klaudia Zacharska - ohydne eksperymenty na puchatych, miłych zwierzątkach... I wyszło coś gargantuicznego! Animal horrorek z przesłaniem.
Uważam, że jest to bardzo wyrównany zbiór na bardzo dobrym poziomie. Naprawdę można tu poczuć dreszcze i to podskórnie. Do moich faworytów "Wielkiej Piątki" należą: "Błyski" Katarzyny Bereniki Miszczuk, "Kablowa wróżka" Karoliny Mangusty Kaczkowskiej, "Kiedy zgasło słońce" Anny Musiałowicz, "Riders on the storm" Agnieszki Kuchmister i "Półżab" Agaty Suchockiej.
Z mojej strony polecanko!
Przeczytane:2024-12-26, Ocena: 4, Przeczytałem, Mam,
Ta antologia oprócz cudownego graficznie (zarówno w środku jak i na zewnątrz) wydania przyciąga uwagę także treścią.
Bardzo lubię antologie.
Mogę poznać pióro, z którym nie miałam wcześniej do czynienia i sprawdzić, kogo jeszcze warto czytać.
Mogę przerwać lekturę spokojnie kończąc jedno opowiadanie, przeczytać inną książkę i powrócić do antologii bez gubienia wątków.
Nie ma znużenia, gdyż każde opowiadanie jest zupełnie inne bo pisane innym stylem, przez inną osobę a jednak mają wspólny mianownik.
W tym wypadku tytuł jest sugestywny, awaria prądu ale nie tylko, również po prostu elektryczność.
Wspaniale było móc poznać różne historie z nutką napięcia (gra słów zamierzona) które były nieoczywiste, niebanalne i nieprzewidywalne.
Dawno mnie nie zaskakiwały książki owiane grozą, z wątkami kryminału, thrillera itd. A tym razem się to udało nie raz, gdyż wiele z tych opowiadań miało nieprzewidywalne zakończenie.
Czasami otwarte, skłaniające do zastanowienia a czasem zamknięte, definitywnie postawiona kropka.
Siedemnaście autorek, siedemnaście różnych opowieści.
Niektóre z Pań miałam okazję poznać przy dłuższych lekturach i nie będzie zaskoczeniem, że ich opowiadania przypadły mi do gustu najbardziej (Kamila Bryksy, Paulina Hendel, Katarzyna Berenika Miszczuk) chociaż inne historie równie dobrze zapadały w pamięć jak ta od Agnieszki Kuchmister czy Karoliny Mangusty Kaczkowskiej.
Niektóre z opowiadań były nacechowane niezbyt przyjemnymi wydarzeniami, jak mo**erstwa czy k**ibalizm ale mimo ciągłego niedowierzania w to, jak tak można ,mój mózg lubi czytać takie historie.
Inne były nacechowane fantastyką różnego rodzaju, wątkami paranormalnymi czy rozbudowaną wyobraźnią autorki - o tak, tego naszym paniom odmówić nie można.
Ich wyobraźnia przekracza granice i dotyka niczym porażenie piorunem strun naszych czytelników, które odpowiadają za adrenalinę i ekscytację.
Nie potrafiłabym wskazać tylko jednego opowiadania, które najbardziej czy też najmniej mi przypadło do gustu, gdyż każde ma w sobie to coś, co czyni je wyjątkowym.
Jedne wywołują większe emocje, inne mniejsze ale wszystkie warte przeczytania.