Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2013-12-30
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 278
Mroźna Arktyka, misterna intryga, wojna i tajemnice przeszłości - tak można scharakteryzować powieść "Arcanus Arctica" Dariusza Pawłowskiego.
Akcja rozgrywa się na początku lat 80. w skutej lodem Arktyce. Na stacji naukowo-badawczej, na której pracuje grupa polskich specjalistów, dochodzi do tragedii. Jeden z uczestników wyprawy zostaje znaleziony martwy. Z pozoru wygląda to na nieszczęśliwy wypadek, jednak szef misji Henryk Arctowski ma coraz więcej wątpliwości, czy nie było to morderstwo. Mężczyzna rozpoczyna śledztwo, które może się dla niego źle skończyć.
Tymczasem w Polsce zostaje wprowadzony stan wojenny, w konsekwencji czego panuje bieda i ogromny niepokój. Ludzie mogą kupować żywność tylko na kartki, ogłoszona zostaje godzina policyjna, a wrogowie systemu są zamykani w więzieniach lub zabijani. Na domiar złego, konflikt zbrojny ogarnia kraje ościenne, a w powietrzu wisi groźba trzeciej wojny światowej. Niestety członkowie misji nie mogą skontaktować się z rodzinami, gdyż zostaje przerwana łączność radiowa. A to dopiero początek problemów...
"Arcanus Arctica" to całkiem udany debiut Dariusza Pawłowskiego. Powieść jest połączeniem kryminału i thrillera politycznego. Nie przeszkadza to autorowi wplatać elementy horroru, kiedy opisuje np. majaki senne bohatera, który leży w gorączce. Dużą zaletą powieści są bardzo wiarygodne opisy przyrody, czytelnik ma wrażenie, jakby rzeczywiście przeniósł się wraz z bohaterami do Arktyki.
Świetnie sportretowany został Henryk Arctowski, mężczyzna o twardym charakterze, który budzić respekt wśród załogi. Jest także kochającym mężem i ojcem. Choć to postać fikcyjna, to nosi takie samo imię i nazwisko jak polski podróżnik i towarzysz wypraw Amundsena i Scotta. Jest to hołd złożony przez autora temu wielkiemu uczonemu. Kolejną dobrze scharakteryzowaną postacią jest zabójca, którego tożsamość poznajemy na samym końcu. Wcześniej autor opisuje, jak został maszyną do zabijania. Szkoda, że inne postacie nie zostały tak dokładnie przedstawione.
Książkę czyta się szybko dzięki lekkiemu językowi i ciekawej historii. Choć trzeba przyznać, że autor czasem za bardzo fantazjował, opisując bieg wydarzeń (jak choćby w rozdziale "Czterej jeźdźcy apokalipsy"). Nie brakuje nagłych zwrotów akcji, które zmieniają sytuację o 180 stopni i jednocześnie ją komplikują. A wydawać by się mogło, że sytuacja nie może być już bardziej skomplikowana. Zakończenie jest zaskakujące, choć trochę mało prawdopodobne.
Na koniec muszę przyznać, że trochę niepokoi mnie tytuł powieści - "Arcanus Arctica". Z tego, co pamiętam z łaciny, w przymiotnikach końcówka -us jest rodzaju męskiego, zaś -a - żeńskiego. W rzeczownikach zazwyczaj jest podobnie (oczywiście zdarzają wyjątki, ale Arktyka raczej do nich nie należy). W takim razie tytuł powinien brzmieć "Arcana Arctica" ("Tajemnicza Arktyka"), aby zachować między wyrazami związek zgody. W przeciwnym wypadku wychodzi "Tajemniczy Arktyka".
Niemniej jednak "Arcanus Arctica" polecam miłośnikom powieści kryminalnych i thrillerów politycznych.
Zamknij oczy i wyobraź sobie las. Delikatną miękkość mchu pod Twoimi stopami, szum liści nieśmiało głaskanych wiatrem, unoszący się w powietrzu zapach...
Przeczytane:2014-05-03, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,
Śnieg, lód, zimno, wiatr. To Arktyka. To właśnie tu Dariusz Pawłowski osadził akcję swojej debiutanckiej powieści "Arcanus Arctica". Pamiętny rok 1981. Na terenie stacji badawczej pod kierownictwem Henryka Arctowskiego pracują członkowie ekspedycji naukowej. Minęło już 10 miesięcy od momentu jak opuścili domy. Po zakończenia misji pozostało jedynie 2 miesiące. A może aż dwa. Każdy z nich żyje nadzieją, że niedługo wróci cały i zdrów do rodziny. Jednak pewnego dnia podczas poszukiwań zaginionego towarzysza nasi bohaterowie natykają się na jego zwłoki... W tym samym czasie w naszej ojczyźnie zostaje wprowadzony stan wojenny. Dzięki łączności z ekspedycją Norwegów członkowie naszej stacji dowiadują się o sytuacji w kraju. Opanowuje ich strach o tych, których pozostawili. I wtedy ktoś psuje stację radiową...
Autor dokonał dobrego wyboru dla akcji swojej książki. Sama Arktyka wzbudza we mnie strach. Całkowite pustkowie, pokryte lodem. Odosobnienie. Pomysł na historię dobry i udanie zrealizowany. Cały czas podejrzewałam co rusz to kogoś innego. Jednak do końca nie wiedziałam kto jest zabójcą. I o to chodzi w dobrej lekturze.
Dwie postaci zostały scharakteryzowane bardzo szczegółowo. Pierwszą z nich jest kierownik ekspedycji - Henryk Arctowski. Drugą - zabójca. Pozostałym postaciom autor nie poświęcił zbyt wiele miejsca.
Wielkim atutem tej pozycji jest wzrastające napięcie wraz z brnięciem w głąb historii. Autorowi udało się stworzyć sytuacje, które wywoływały we mnie niepokój, niepewność. Dobrze skonstruowane dialogi, które przyśpieszały akcję. Prosty, obrazowy język, dzięki któremu mogłam przenieść się w opisywane miejsca i wraz z bohaterami brać udział w niezwykłych zdarzeniach. Barwne, chwilami nieco zbyt długie opisy.
Niestety mnogość wątków sprawiła, że momentami miałam problem z orientacją w fabule. Uważam, że niektóre wątki były zbędne, spokojnie można by je usunąć. Bez nich odbiór lektury byłby lepszy.
Powieść to połączenie kryminału, thrillera politycznego a miejscami i horroru. Ciekawa, wciągająca. Nagłe zwroty akcji. I zaskakujące zakończenie. Te cechy powinna mieć powieść łącząca wyżej wymienione gatunki i tu pisarz osiągnął swój cel. Dobrze zapowiadający się debiutant.