„Amundsen. Ostatni wiking” ukazuje życie człowieka, który bił na głowę tych, którzy ścigali się, by nanieść na mapę świata ostatnie nieznane zakątki: Przejście Południowo-Zachodnie, Przejście Południowo-Wschodnie i biegun południowy. Prawdziwy północny wojownik, który już za życia stał się legendą. Ścigany przez wierzycieli. Uwielbiany przez kobiety. Należał do epoki wypraw badawczych, która niebawem miała dobiec końca za sprawą technologii, handlu i reklamy.
Jego nazwisko nosi część Oceanu Spokojnego, lodowiec i stacja badawcza Amundsen-Scott na Antarktydzie.
„Amundsen. Ostatni wiking” to zarówno ekscytująca biografia literacka, jak i wspaniała opowieść.
Wydawnictwo: Poznańskie
Data wydania: 2018-05-09
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 456
Stephen R. Bown rysuje postać silną i zdecydowaną. Z jednej strony ujmującą towarzysko, wręcz celebrytę o którym gazety rozpisywały się niczym o współczesnych gwiazdach rocka. Z drugiej strony widzimy Amundsena, jako człowieka ogarniętego pasją, czasem wręcz do szaleństwa. Bezkompromisowego, trudnego we współpracy dowódcę, dla którego niemożliwe nie istniało. Bez wątpienia był postacią nietuzinkową, wielkim podróżnikiem - ostatnim tego kalibru. Był świetnym strategiem i prekursorem używanego do dziś modelu biznesowego - stwórz publiczne widowisko przyciągające uwagę mediów, potem sprzedaj zainteresowanie jako reklamę.
Największa wyprawa naukowa w historii! Stephen R. Bown - autor książki „Amundsen. Ostatni wiking” zabiera nas w fascynującą i niebezpieczną...
Przeczytane:2019-03-10,
Publikacja Stephen’a Brown’a to nie tylko biografia słynnego odkrywcy. To coś więcej. To pełna emocji książka przygodowo-podróżnicza. Brown w bardzo ciekawy sposób opisał najważniejsze osiągnięcia Roalda Amundsena, ale nie tylko. Nie pominął i mniej pochlebnych wątków z jego życia mimo tego, że nie kryje swojej fascynacji Amundsenem, przez co książka do obiektywnych nie należy. Ale myślę, że można mu to wybaczyć. Tak samo jak Amundsenowi i jego przewinienia.
Roald Amundsen jest bez wątpienia człowiekiem legendą. Podróżnik i odkrywca. Polarnik. Pionier lotnictwa. Awanturnik. Bankrut. Celebryta. Takie określenia bardzo często przewijają się w prezentowanej przeze mnie dziś publikacji i w wielu artykułach poświęconych postaci Amundsena. I to wszystko prawda, ale ja chciałabym podkreślić jeszcze dwa ważne aspekty, których mi zabrakło. Amundsen to etnolog. Amundsen to człowiek, który potrafił uczyć się od innych, ale też potrafi uczyć się na błędach, czy to swoich czy to cudzych.
Amundsen to niepokorna dusza To człowiek, który marzył o wielkich wyprawach i te marzenia realizował. Całe swoje życie podporządkował swoim marzeniom. Hartował swój charakter, ale i ciało, aby być gotowym do działania, gdy nadejdzie właściwa chwila. Mimo wielu przeciwności nie poddawał się. Był bankrutem, a mimo to organizował niewyobrażalnie kosztowne przedsięwzięcia. Biegał od jednych drzwi do drugich, aby pozyskać fundusze dla swoich wypraw. Mocno wierzył w swój sukces i wiedział, że gdy tylko uda mu się zaskoczyć świat, wszystko jakoś się ułoży.
A świat zaskakiwał niejednokrotnie. Jako pierwszy człowiek przepłynął Przejście Północno-Zachodnie, jako pierwszy człowiek opłynął cały Ocean Arktyczny, jako pierwszy człowiek zdobył Biegun Południowy, później zdobył Biegun Północny. A gdy wszystko zostało zdobyte i odkryte, gdy potrzebował kolejnego powodu, aby zaskoczyć świat wpadł na szalony pomysł, aby spenetrować obszar Bieguna Północnego z lotu ptaka. I ten plan udało mu się zrealizować, choć nie do końca na własnych warunkach.
W czym tkwił fenomen Amundsena? Co sprawiało, że zawsze prędzej czy później osiągał swój cel? Sam mówił o tym, że sukces gwarantuje perfekcyjne przygotowanie wyprawy w najdrobniejszych szczegółach. Bo później te szczegóły mogą zdecydować nie tylko o sukcesie czy porażce, ale o życiu i śmierci członków ekspedycji. Wyruszając w każdą wyprawę Amundsen odpowiedzialny był przecież nie tylko za swoje życie, ale za życie całej załogi. A wyprawy trwały po kilka lat i w skrajnie ciężkich warunkach.
Wspominałam wcześniej, że Amundsen był etnografem. Tak, był amatorem w tej dziedzinie, jak i w wielu innych, ale potrafił czerpać garściami z doświadczenia Inuitów, którzy od pokoleń żyli w surowych warunkach północy. Któż jak nie oni byli lepiej przygotowani do życia w skrajnie trudnych warunkach? Dzięki tej wiedzy Amundsen był świetnie przygotowany do zdobycia Bieguna Południowego. Owszem ukrył fakt wyprawy na Biegun Południowy przed wszystkimi. Miał ku temu swoje powody. Fakt, że chcąc nie chcąc ścigał się ze Scottem. Ten pojedynek wygrał Amundsen, choć nie było mu dane w pełni świętować swojego sukcesu. Wyprawa Scotta skończyła się tragicznie, a Wielka Brytania wręcz oskarżycielsko wypowiadała się pod adresem Amundsena… Już na zawsze te dwie wyprawy będą połączone ze sobą i już zawsze będą porównywane…
Jakim człowiekiem był Amundsen? Dla członków ekspedycji potrafił być szorstki. Był też apodyktyczny, ale doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że dowodzić wyprawą może tylko jeden człowiek. Inaczej wkradnie się chaos i niepotrzebne konflikty. A dla zwycięstwa potrzebna jest jedność i rzetelnie wypełnianie powierzonych obowiązków. Bo wszystko ma znaczenie. Amundsen był świetnym psychologiem. Podejrzewam, że inaczej nie mógłby być tak skutecznym dowódcą. I mimo tego, że przez wielu był wręcz znienawidzony to miał w życiu szczęście do ludzi.
Publikacja Stephen’a Brown’a to nie tylko przybliżenie sylwetki ostatniego z wikingów. Autor świetnie nakreślił tło historyczne. Czasy sukcesów Amundsena to czasy, gdy Norwegia zdobyła niepodległość. Ale to też czasy I Wojny Światowej i początki narodzin faszyzmu w Europie.
Niewątpliwe Roald Amundsen to człowiek o bardzo bogatym życiorysie i o bardzo bogatej osobowości. To człowiek o silnym charakterze. To człowiek, który nie poprzestawał na marzeniach, ale je spełniał. To człowiek, który potrafił przewidywać konsekwencje działań i podejmowanych decyzji. To człowiek, który nigdy nie rezygnował z obranego celu i zawsze wierzył w to, że znajdzie wyjście z każdej sytuacji.