Każde zło ma swoje źródło. Czy miłość odwróci jego bieg? A może pozostaje już tylko zemsta?
Vaughn Spencer to niekwestionowany król All Saints High. Zbuntowany, egocentryczny, pełen agresji. Łamie kolejne serca, nosy i reguły, a jego wściekłość staje się legendarna. Jest zachwycający, ale w jego sercu czai się mrok.
Lenora jest jedyną dziewczyną w szkole, która mu się sprzeciwia. Ich wzajemna nienawiść sięga czasów dzieciństwa, kiedy to Lenny odkryła tajemnicę Vaughna i o mało nie przypłaciła tego życiem.
Pech chce, że oboje trafiają do szkoły artystycznej w Anglii. Do miejsca, o którym mówi się, że jest nawiedzone. I nie są to tylko niesamowite opowieści powtarzane o zmroku przez lokalnych mieszkańców. Zamek Carlisle skrywa straszliwe tajemnice. Vaughn przybywa tam, by zabić duchy przeszłości, nie wie jednak, że ta droga prowadzi donikąd. Czy Lenora uratuje go, czy pogrąży?
"Angry God" to trzeci tom serii All Saints High, ale także samodzielna opowieść. Mroczna, niepokojąca, pełna żądz, odkrywająca korzenie grzechu i krzywd.
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2021-07-14
Kategoria: Inne
ISBN:
Liczba stron: 432
Tytuł oryginału: Angry God. ALL SAINTS HIGH
😈😈😈Recenzja przedpremierowa😈😈😈
Premiera 14.07.2021
"Angry god" - L. J. Shen
Ta historia jest idealnym zakończeniem serii. Z znienacka wpadła do mojego serca, rozbiła je na milion kawałeczków i nie chce z niego wyjść.
Lenora, kobieta z duszą artystki. Pełna niezgodności i pasji. Umie dochować dane słowa, nawet gdy osoba której to obiecała zachowuje się karygodnie.
Jest bardzo odważna bohaterką, potrafi się sprzeciwić swojemu wrogowi i nie boi się konsekwencji.
Jest trochę szalona i niezrozumiała. Ma swoje poglądy i fetysze. Nie obnosi się z nimi ale także nie ukrywa.
Potrafi także akceptować drugiego człowieka. A kiedy poznaje jego prawdziwą naturę cieszy się, że została obdarzona zaufaniem.
Vaughn, to jest postać skomplikowana. Nie uśmiecha się, nie utrzymuje bliskich kontaktów z ludźmi, jestem pełen tajemnice, które aż pragnie się odkryć. Jest bardzo beszczelny i pewny siebie. Innych traktuje z wyższością. Można rzec, że czuje się jak pan wszystkiego. Ale jego serce jest puste. Zostało wrywane już dawno.
Na początku można go znienawidzić. Upokarza Lenny, zabiera jej prywatności, zabiera jej wszystko. Przy tym jest bardzo zabójczo zaborczy. Jednak jest taki przez coś co wydarzyło się w przeszłości.
Ci bohaterowie są nieźle pokręceni. Ich relacja jest pięknie skomplikowana. Nienawidzą się, nie chcą mieć z sobą kontaktu, ale ciągnie ich do siebie jak mało kogo. Oboje potrafią się zrozumieć i zaakceptować. Oboje są artystami z zranionymi duszami. Oboje cierpią i tylko oni potrafią dać sobie wybawienie.
Miłość to dla nich słabość, a w rezultacie stanie się ich największą siłą.
Tajemnica jaką kryje się za pustym sercem Vaughna, przyprawia mnie o ból w klatce piersiowej i łzy. Nawet pisząc tą recenzję płakałam, bo każda wspomnienie tego co go spptkało i jakim człowiekiem się stał, łamało mi serce. A to jaki był lojalny wobec matki i ile znosił dla niej, powoduje, że jego całe zachowanie idzie w niepamięć. On myśli, że jest zły i nie zasługuje na szczęście, a właśnie takie osoby jak on zasługują na nią najbardziej.
Ta książka nie jest łatwa i piękna. Ból i cierpienie to jej podstawa. Cały czas przeżywam wszystko. Po takich książkach czytelnik musi długo dochodzić do siebie. Za to kocham książki Shen. Za emocje i trudnych bohaterów oraz za miłość, która naprawdę ratuje i pozwala by człowieka się obnażył od każdym względem. Bo jeśli na kimś nam zależy niczego się nie wstydzimy. Musimy pokazać się mu w całej okazałości. Z wszelkimi wadami, ranami i tajemicami.
Sztuka to ich pasja. Oddają się jej bezgranicznie. Ich dzieła były opisane tak szczegółowo i intrygująco, że wszystko widziałam wszystko własnymi oczami.
Nie wiem jak mam ją wam jeszcze polecić. To co się w niej dzieje nie da się wyrazić zwykłymi słowami. Żeby poczuć sens tej książki musicie ją przeczytać. Wczuć się w tą sytuację i skosztować emocji jakie autorka serwuje.
Ta lektura jest obowiązkowa ❤
11/10❤
Do tomu opowiadającego historię Vaughna, syna Emilii i Brutala, zabierałam się długo. Musiałam przede wszystkim nastawić się psychicznie, że to już koniec Todos Santos i ich wszystkich grzesznych uczynków. Obie serie wypaliły w moim czytelniczym sercu ślad, który pozostanie tam na długo ale w końcu nadszedł czas by pożegnać się z bohaterami.
Vaughn to postać dużo mroczniejsza niż jego ojciec. Wręcz nieludzka. Bez uczuć, bez emocji, małomówny, obrażający ludzi, wykorzystujący chętne dziewczyny. Wygląda jak Bóg, jednak zachowuje się jak sam diabeł. Nawet dzieci chłopaków z All Saints High się go bały. Tylko Lenora potrafiła stawić mu czoła, choć też nie było to dla niej proste. A skoro potrafiła zaleźć mu za skórę to może i znajdzie drogę do jego serca?
To chyba najmocniejsza książka LJ Shen. Pełna mroku, skrywanego bólu i wielu zachowań, które nie powinny mieć miejsca. Ale świat i ludzie nie zawsze są piękni i mili, prawda? Zdaję sobie jednak sprawę, że nie każdemu taka odsłona tej historii przypadnie do gustu. Jednak fani Autorki nie powinni czuć się zawiedzeni. Narracja Vaugha to majstersztyk, jego obojętność, brak współczucia, niezainteresowanie ludźmi. Tak, zdecydowanie nienawidzi świata tak jak jego ojciec. Uwielbiałam każde słowo z rozdziałów pisanych z jego perspektywy.
Len to dziewczyna ogromnie silna, bo nie każdy potrafiłby się podnosić tak wiele razy, po tylu ciosach od losu. Pomimo, że ma siostrę i ojca to tak naprawdę jest sama. Brak wsparcia bliskich, ich brak wzajemnego zrozumienia tylko dokładają cegiełkę do jej bólu. A jest on wielki z uwagi na fakt jak wiele kosztował ją rok w Todos Santos, wśród rozpuszczonej i żałosnej młodzieży. Len nie chce dopuszczać do siebie uczuć, bo nie chce po raz kolejny stracić kogoś bliskiego. Ale czy tak się da?
Ta opowieść jest wręcz brudna, brzydka, zachowania ludzi w niej przedstawione są odpychające. Dzieciaki z Todos są okrutne i pozbawione kręgosłupa moralnego. Ale nie tylko one. Autorka pokazuje jak zbrukanie niewinności może wpłynąć na całe życie ofiar. I nie ważne na jaki poziom zabrnęło, to zawsze jest złe, okrutne i pozostawia w psychice ślad. Pokazuje też, że nawet najwspanialsi rodzice nie są w stanie uchronić swoich dzieci przed złem tego świata. I żadne pieniądze czy władza nie wynagrodzą krzywd i cierpień. A zemsta potrafi wyglądać pięknie w umyśle, jednak nie przynosi satysfakcji gdy stajemy z nią twarzą w twarz. Ale na przykładzie głównych bohaterów chce nam też udowodnić, że nawet dusze targane przez demony mogą odnaleźć swój spokój i szczęście. Trzeba tylko zburzyć trochę murów..
Pozostaje mi czekać na serię Boston Belles. Z bólem serca pożegnałam się z bohaterami. I choć najbliższa memu sercu pozostaje historia Knighta to Vaughn i tak przekroczył moje oczekiwania. To nie była zwyczajnie dobra książka, ona była oszałamiająca.
Lenny i Vaughna łączy nietypowa relacja. Z jednej strony się nienawidzą, a z drugiej nie mogą przestać o sobie myśleć. Od pierwszego wejrzenia przyciąga ich do siebie niewidzialna siła. Po dłuższej przerwie znów się spotykają, tym razem na terytorium Vaughna. Oboje nie potrafią zrozumieć budzących się w nich uczuć i emocji, które odczuwają. Próbują sobie z nimi radzić na różne sposoby, często takie, które ranią innych.
„Angry God” to świetna książka, jednak nie każdemu się spodoba. Historia Lenny i Vaughna jest chora i dziwna, ale mimo to ogromnie mi się podobała. Były w niej momenty zabawne, smutne, emocjonalne, ale i niesmaczne. Bardzo podobała mi się kreacja głównych bohaterów. Oboje w przeszłości zostali zranieni i to bardzo wpłynęło na ich charaktery. Często kierując się emocjami zachowywali się irracjonalnie. Autorka bardzo fajnie pokazała zmianę, która stopniowo zachodziła w Vaughnie.
Fabuła została ciekawie poprowadzona. Książka jest wciągająca, bardzo dobrze się ją czyta. Jeszcze jednym plusem jest dla mnie to, że rodzice bohaterów, którym poświęcona była seria „Święci grzesznicy” nie zostali wyidealizowani. Dojrzeli, ale jednocześnie pozostali sobą. Wciąż popełniali błędy które jednak zawsze naprawiali.
„Angry God” mocno mnie wciągnął i bardzo mi się podobał. Jeśli lubicie mroczniejsze historie, jest to też książka dla Was.
Podobno na pierwszy pocałunek mężczyzna powinien zasłużyć. A mój pierwszy raz skradł diabeł w masce balowej pod nocnym niebem w Chicago. Podobno...
Nie wszystkie historie miłosne są pisane na różowym papierze. Ta opowieść miałaby podarte strony, brakujące akapity i słodko-gorzkie zakończenie...
Przeczytane:2021-08-08, Ocena: 3, Chcę przeczytać, 52 książki 2021, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2021, Mam,
Tak jak w poprzednich częściach, mamy parę głównych bohaterów, wokół których kręci się cała akcja. Ona i On. To się przyciągają to odpychają. To kochają i nie mogą bez siebie żyć, to nienawidzą i chcą się pozabijać. Tęsknią za sobą i chcą się na sobie zemścić. Tak sprzeczne uczucia i emocje przewijają się przez karty książki. I tak szczerze, to w ogóle nie umiałam ich zrozumieć. A to co wyprawiali to często było dziwne, okropne i obrzydliwe. Bo publiczne "robienie loda" raczej do czegoś normalnego nie należy. Dodatkowo agresja w szkole, dziewczyny biły się o chłopaków, intrygi, kłamstwa były na porządku dziennym. Dlatego przez trzy czwarte książki zadawałam sobie pytanie: po co ja to czytam? I czy ta książka już więcej nie ma mi do zaoferowania?
Końcówka książki się obroniła. Momentami nawet mi się spodobała i trochę mogłam zrozumieć te wcześniejsze zachowania, zwłaszcza Vaughna.
Książka może wywoływać różne emocje, niekoniecznie pozytywne. Na pewno nikt nie zostanie wobec niej obojętny. "Angry God" to trzecia część serii All Saints High i zarazem ostatnia. Można ją czytać bez znajomości wcześniejszych części, na pewno nie będzie to przeszkadzać w czytaniu. Czy warto przeczytać? Oceńcie sami:)