Co to w ogóle za pomysł na książkę? Bohater z wyjątkowym talentem do… bycia wyjątkową ofiarą losu? Misja na śmierć i życie, by uratować woreczek piasku? Śmiertelne zagrożenie ze strony… Bibliotekarzy? Tak, to jest świetny pomysł na książkę!
Alcatraz Smedry, wychowywany przez rodziców zastępczych, nie wydaje się przeznaczony do niczego poza katastrofami. Na trzynaste urodziny otrzymuje przesyłkę ze spadkiem po nieżyjących rodzicach – a w niej zwykły woreczek ze zwykłym piaskiem. Zostaje on jednak niemal natychmiast skradziony przez tajemniczą organizację Bibliotekarzy. To wywołuje łańcuch wydarzeń, które uświadomią Alcatrazowi, że jego rodzina jest częścią grupy bojowników sprzeciwiających się Bibliotekarzom – tajnej, niebezpiecznej i złowrogiej organizacji, która faktycznie rządzi światem. Piasek Raszida ma pozwolić Bibliotekarzom przejąć pełną władzę nad światem. Alcatraz musi ich powstrzymać… uzbrojony wyłącznie w okulary i wyjątkowy talentem do bycia wyjątkową ofiarą losu.
Wydawnictwo: iuvi
Data wydania: 2017-02-15
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 312
Tytuł oryginału: Alcatraz and The Evil Librarians
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Ilustracje:Hayley Lazo
Czy to fakt, że pracuję w bibliotece i powinnam czuć się tą powieścią nieco obrażona, czy też to, iż jestem ponad dwa razy starsza niż przeciętny czytelnik tej książki (zdaje mi się być ona adresowana do11-, 13-latków) sprawił, że przygody Alcatraza niezbyt przypadły mi do gustu, choć doceniam pisarski talent ich autora i przesłanie, jakie niesie ze sobą utwór. Wiem, że to sprzeczne, ale po kolei...
W książce zbyt dużo się dzieje. Ciągle są jakieś pościgi, walki, ucieczki itp. Bez przerwy pojawiają się też kolejne gadżety, nowe rodzaje broni i umiejętności, co w końcu prowadzi do totalnego chaosu. Mam wrażenie, że autor chciał stworzyć parodię powieści fantasy, ale niezbyt mu się to udało – książka śmieszy tylko miejscami, częściej denerwuje panującym w nim bałaganem.
Brandon Sanderson często przerywa główną akcję komentarzami w których opowiada o pracy nad książką i zdradza swe przemyślenia dotyczące pracy pisarza, roli czytelnika i literatury w ogóle. One też miały być zabawne. Niektóre – owszem – są, ale podobnie jak i w przypadku pozostałych efektów specjalnych jest ich za dużo, przez co czasem mam wrażenie że pisarz wyśmiewa swoją pracę.
Ogólnie mówiąc – autor chciał być śmieszny, stworzyć coś nowego, pobawić się nieco tak popularną obecnie konwencją fantasy, jednak co za dużo to nie zdrowo i ten ciągły dowcip i nieco naciągany komizm w końcu męczy.
To tyle o wadach. Teraz zalety.
Pomimo niezbyt interesującego wątku głównego w którym nastoletni Alcatraz walczy z Bibliotekarzami (notabene przedstawionymi tu dość stereotypowo – jako nudni okularnicy w niemodnych strojach, zupełnie pozbawieni mięśni) o tytułowy Piasek Raszida (czym on jest – o tym w książce) ciekawe jest drugie dno tego sporu. Dlaczego chłopiec i jego poplecznicy uważają za swych wrogów akurat Bibliotekarzy? Bo są oni posiadaczami wszystkich książek świata, a zatem także wszelkich znajdujących się w nich informacji, które – zdaniem Alcatraza – mogą dowolnie modyfikować i przekazywać czytelnikom w sobie tylko wybranej formie. Zatem chodzi tu o władzę nad informacją, w myśl powiedzenia „kto ma wiedzę ten ma władzę”. Czyż nie przypomina to nieustannej walki o wpływy rządzących partii w mediach, które przekazują wiedzę o świecie zwykłym zjadaczom chleba?
Kolejnym ukrytym motywem jest wewnętrzna przemiana głównego bohatera, która zachodzi w nim podczas trwania całego utworu. Chłopiec zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę to nie świat go nie akceptuje, lecz on nie akceptuje świata, wciąż porównując wszystkich ze swoimi rodzicami, którzy porzucili go w dzieciństwie. Pojawia się zatem również motyw nieszczęśliwego dziecka, sieroty, dotąd uważającego siebie za nieudacznika potrafiącego jedynie wszystko psuć, który nagle dowiaduje się, że jego rodzina żyje, a in jest posiadaczem niezwykłych zdolności (zalatuje tu „Harrym Potterem”, ale która powstała po nim książka fantasy adresowana do młodzieży do niego nie nawiązuje?). Zatem nie do końca jest to tylko głupawa opowieść o pościgach i dziwacznych gadżetach, lecz także o samotności i odrzuceniu oraz o nagłej przemianie losu.
Kolejną zaletą książki są jej śmieszne ilustracje, moim zdaniem śmieszniejsze niż sama treść. Ułatwiają one nieco lekturę, bo dzięki nim można zorientować się kto z kim na danej stronie walczy. Wyłowienie tego z tekstu czasami niestety bywa niemożliwe... Lekturę umilają też liczne zabawne wyrażenia i powiedzonka bohaterów, a także śmieszne nazwy własne, choć - podobnie jak w przypadku innych zabiegów mających rozbawić czytelnika – jest ich za dużo (albo ja nie rozumiem tego rodzaju humoru).
Myślę, że „Alcatraz kontra Bibliotekarze” może się podobać, zwłaszcza osobom o dość specyficznym poczuciu humoru, a także fanom książek przygodowych i fantasy. Ja jednak mam wobec niej mieszane uczucia i raczej nie zdecyduję się na następny tom.
R3ecenzja pochodzi z mojego bloga "Świat Powieści: http://swiat-powiesc.blogspot.com/
Ostrzegam już na samym początku, lepiej przeczytajcie o tej książce teraz, bo niedługo, z niewiadomych dla Was przyczyn, ta recenzja może zniknąć i nie będzie to moja sprawka! Wiecie, ci źli Bibliotekarze, nie będą chcieli bym opowiada o książce, w której wszystkie ich niecne plany wyjdą na jaw. No dobra, jak już was ostrzegłam, to opowiem Wam o pierwszym tomie przygód Alcatraza. Główny bohater w dniu swoich trzynastych urodzin otrzymuję paczkę ze spadkiem po swoich rodzicach. W środku znajduje się tylko kartka papieru z bazgrołami oraz woreczek z piaskiem. O dziwo to drugie od razu zostaje skradzione, a do chłopca następnego dnia przychodzi jakiś mężczyzna i grozi mu bronią...
O Brandonie Samdresonie słyszałam wiele, że tworzy niesamowite książki fantazy, bardzo złożone i nietypwe. Dlatego od tej pozycji chyba wymagałam zbyt wiele. Historia zapowiadała sie naprawdę dobrze. Mimo że ksiażka jest skierowana do młodszego czytelnika spodziewałam się, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Pomysł żeby to bibliotekarze były źli, bardzo mi sie podobał i spodziewałam się czegoś dobrego. Wszystko zaczyna się zwyczajnie. Jest chłopiec, dostaje dziwną paczkę i od tego momentu zaczynają się dziwne rzeczy: pojawia się jakiś szalony dziadek i mężczyzna z pistoletem. Nagle całe dotychczasowe życie Alcatraza wywraca sie do góry nogami.Także podsumowując, Piasek Raszida to książka zdecydowanie skierowana do młodszego czytelnika. Nie brakuje tu nietypowych bohaterów, humoru i akcji. Nie jest to jednak pozycja, która sprawi, że będę mieć kaca ksiażkowego lub z niecierpliwością czekać na dalsze losy chłopca z tendancją do psucia wszystkiego.
"Chciałbym skorzystać z tej okazji, by powiedzieć coś ważnego. Gdyby jakiś dziwny staruszek o wątpliwym zdrowiu psychicznym stanął w Waszych drzwiach - twierdząc, że jest waszym dziadkiem i że macie mu towarzyszyć w jakiejś misji niezwykłej mitycznej wagi - bez namysłu mu odmówcie.
Nie bierzcie też od niego cukierka".
Alcatraz Smedry ma trzynaście lat. W dniu urodzin dostaje tajemniczą przesyłkę od biologicznych rodziców. Znajduje się w niej krótki liścik od nich oraz spadek - worek piasku. Niewiele później w mieszkaniu jego zastępczych rodziców pojawia się staruszek, który twierdzi, że jest jego dziadkiem. Od tej pory w życiu nastolatka zaczynają się pojawiać nie lada problemy. Piasek zostaje skradziony, a Alcatraz dowiaduje się, że za kradzieżą stoi tajna organizacja Bibliotekarzy, którzy swoją drogą są niebezpieczni. Alcatraz wraz z dziadkiem Smedry, Bastylią i nie tylko, musi odzyskać piasek Raszida, aby Bibliotekarze nie przyjęli za jego pomocą panowania nad światem - uzbrojony w niezwykłe okulary i swój talent.
Jesteście ciekawi jakiż to talent posiada Alcatraz? Czegokolwiek się nie dotknął szybko to niszczył, nawet zbytnio się nie starając. Dlatego był przenoszony z jednej rodziny zastępczej do drugiej, bo żadna nie mogła znieść jego psucia.
Alcatraz to chłopak inteligentny, przenikliwy i bardzo szczery. Z dnia na dzień zostaje wrzucony w sam środek wydarzeń i rzeczy nie do końca dla niego zrozumiały. Przy okazji dowiaduje się czegoś nowego o sobie oraz prawdy o swojej rodzinie.
Jeśli myślicie, że ta książka jest normalna to mylicie się! Nie zabraknie tu absurdalności, które są dosyć zabawne i czyta się je z niedowierzaniem na twarzy.
"Piasek Raszida" to napisana zabawnym, lekkim stylem książka, którą czyta się z uśmiechem na twarzy. Ale... miałam problem ze zrozumieniem czym są Ciszlandczycy i Wolne Królestwa. Niestety nie zostało to wyjaśnione, nie wiem skąd się to wzięło tym bardziej, że to moje pierwsze spotkanie z Brandonem Sandersonem. Przeszkadzało mi również to, że autor dość często przerywał akcję w książce i zwracał się bezpośrednio do czytelnika. Męczyło mnie to i uważam, że mógłby się obejść bez tego zabiegu.
Moja pierwsza przygoda z tak wychwalanym Brandonem Sandersonem nie należała do idealnych, lecz w miarę dobrych. Zabrakło mi tu lekkości, czegoś, co sprawiłoby, że nie będę odkładała książki na półkę. Jednak akcji tu nie brakuje oprócz wyjątków, kiedy autor wtrąca swoje trzy grosze. Uważam również, że pomysł na samą fabułę jest dosyć oryginalny i wart uwagi.
Już na wstępie muszę powiedzieć wam, że czytając tę książkę kulałam się ze śmiechu. W pozytywnym znaczeniu oczywiście! Zabrałam się z nią popołudniu, i już po kilku godzinach miałam ją za sobą. Alcatraz bardzo szybko wciągnął mnie w swój lekko pokręcony świat i jestem przekonana, że z wami będzie podobnie. Już wam mówię, kim ten cały Alcatraz jest.
Zacznijmy od tego, że w tej książce spotkacie się z kilkoma rzeczami, które na początku mogą wydawać się nieco dziwne... Weźmy na przykład pod uwagę talenty bohaterów takie jak mówienie bez sensu i składu, spóźnianie się, czy też psucie rzeczy, albo to, że toczy się w niej walka o woreczek z piaskiem. Wiem, brzmi kuriozalnie, ale tak na prawdę to wszystko bardzo poważne sprawy! Myślicie, że te talenty są nie przydatne? Jeśli tak, to jesteście w wielkim błędzie! Posiadając, któryś z nich stajesz się niezwykle potężny! Dzięki wrodzonemu spóźnianiu się, jesteś zdolny do spóźnienia się na ranę, czy nawet własną śmierć. Nieźle, co nie? Opowiem o nim kiedyś trochę więcej, bo teraz wolę się skupić na innym- talencie do psucia rzeczy, którym posługuje się nasz główny bohater Alcatraz.
"Raz tak się spóźniłem na umówione spotkanie, że dotarłem tam, za nim wyszedłem"
Normalka...
Na początku Alcatraz nie wie, że psucie wszystkiego wokół niego nie wynika z jego niezdarności. Myśli po prostu, że nie ma szczęścia w życiu. W sumie co się chłopakowi dziwić- rodziców nie zna, a rodziny zastępcze rezygnują z niego po kilku dniach. Nikt nie chce przygarnąć chłopaka siejącego zniszczenie. Gdy nastolatek myśli, że w końcu znalazł dom, w którym może czuć się jak u siebie, podpala kuchnię, przez co znów musi go zmienić. Jednak za nim do tego dochodzi, otrzymuje on tajemniczą przesyłkę z okazji urodzin, która zawiera woreczek z piaskiem. Chwilę później zostaje on skradziony przez potężną, tajną organizację Bibliotekarzy. Od tego momentu nic nie jest już takie samo- Alcatraz spotyka mężczyznę, który podaje się za jego dziadka, do tego twierdzi, że chłopak należy do szanowanego rodu Smerdych, który od zarania dziejów, walczy z Bibliotekarzami.
"Byłem na wycieczce. Trochę się... zdenerwowałem i podniosłem kurę. Kiedy postawiłem ją z powrotem, natychmiast straciła wszystkie pióra i od tej pory nie chciała jeść nic poza karmą dla kotów"
Tak, dobrze czytacie- Alcatraz zepsuł kurę.
W zaledwie jeden dzień Alcatraz zmienia się z zagubionego chłopaka w okulatora władającego jednym z najpotężniejszych talentów, którego misją staje się odzyskanie wyżej wspomnianego woreczka z piaskiem.
Zdaję sobie sprawę, że to wszystko może brzmieć dla was niedorzecznie, ale uwierzcie, że tak naprawdę tworzy to naprawdę świetną i nieszablonową historię.
Książkę wyróżnia to, że Alcatraz nie występuje tu tylko jako narrator pierwszoosobowy, ale podaje się jako sam autor tej książki. Pisze, że to jest jego biografia, która nam- ludziom żyjącym w kłamstwie wpajanym przez Bibliotekarzy, ma pomóc przejrzeć na oczy. Dzięki temu często spotykamy się z fragmentami, gdzie zwraca on się bezpośrednio do nas. Nieraz zdradza on nam przy tym wiele "trików" jakimi posługują się popularni autorzy. Oczywiście, nie może się obejść także bez wtrącania do fabuły jego sarkastycznych komentarzy, które początkowo mnie rozpraszały, ale potem stało się czymś, co pokochałam.
"Cziszlandczycy, chciałbym skorzystać z okazji i pochwalić was za czytanie tej książki. Zdaję sobie sprawę, przez jakie trudności musieliście przejść, by ją zdobyć- w końcu żaden z Bibliotekarzy raczej jej nie poleci, zważywszy na ujawniane w niej sekrety na ich temat"
Och, dziękujemy Ci Alcatrazie, za tę niezwykłą książkę, która jest dla nas istną kopalnią wiedzy!
Każdy rozdział jest po brzegi wypełniony humorem, który trochę przypomina ten z książek wujka Ricka. Świat wykreowany jest tak dziwny, że aż wspaniały. Na przykład okazuje się, że schody są o wiele bardziej nowoczesne niż winda. Tak samo z bronią palną, która w porównaniu z mieczami okazuje się antykiem. Najprościej mówiąc- Sanderson stosuje tutaj wiele odwróconych schematów, które sprawiają, że fabuła staje się niebanalna.
Uwielbiam, uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam. Ta pozycja sprawiła, że mój dzień stał się o wiele lepszy. Kto by pomyślał, ze taka niepozorna książka może sprawić tyle radości?
Warto zasiąść i poświęcić jej chwilę uwagi. Niby jest kierowana dla młodszych czytelników, ale ja uważam, że nadaje się idealnie nawet dla tych starszych.
POLECAM!
Kiedy jesteś chłopcem twoje myśli skupiają się na zabawie, grze w piłkę, czy zaczepianiu dziewczynek.
Ale takie życie nie jest przeznaczone Alcatrazowi. Od lat wędruj z jednej rodziny do drugiej i tylko czeka, aż go przeniosą do kolejnej.
Jednak tym razem miało być inaczej. Jego urodziny i dziwny prezent zmieniły wszystko. Nie myślał o niczym innym, jak o przeżyciu kolejnego dnia.
Mierzono do niego z pistoletów, poszukiwano i chciało zgładzić, ale on nie poddał się i walczył o swoje.
" W swoje trzynaste urodziny uzyskałem kolejne potwierdzenie, że moi rodzice byli naprawdę okrutnymi ludźmi. Właśnie tego dnia niespodziewanie dostałem pocztą jedyny spadek, jaki mi zostawili.
Był to woreczek piasku."
Alcatraz jest niesfornym chłopakiem, który ma niesamowity dar do psucia wszystkiego co weźmie w swoje dłonie lub nawet tylko dotknie. Od trzynastu lat wędruj od jednej rodziny, do drugiej. Jest w tym wielkim świecie sam i nie może znaleźć stałego miejsca zamieszkania przez swój okropny talent.
Ale w jego trzynaste urodziny wszystko zmieniło się. Otrzymał spadek po rodzicach. Małe zawiniątko, w którym znajdował się woreczek piasku. Tak dobrze widzicie, woreczek piasku, który zmienił wszystko w przeciągu kilku godzin. Życie Alcatraza już nie było takie same. Wiele tajemnic wyszło na światło dzienne.
Ogromnie spodobała mi się jego postać. To jest taki chłopak, który nie wierzy w siebie i ma się za nieudacznika, a tak naprawdę pisany jest mu wyjątkowy cel. Taka sierota skrzywdzona przez los. Ale UWAGA! On wam spróbuje wyperswadować ten pomysł z głowy. Bo Alcatraz potrafi przewidzieć wasze myśli.
Zastanawiacie się pewnie o co mi chodzi? A więc śpieszę z wyjaśnieniami.
Brandon Sanderson jest zdecydowanie fenomenalnym autorem, który swoimi książki potrafi zachęcić już od samego początku i to w nietypowy sposób. Tak nietypowy, że "Piasek Raszida" przeczytałam w kilka godzin. Dziwne? Nie, nie dziwne. Nieprawdopodobne? A jednak! Już sama przedmowa autora spodobała się mi. I efekt tego jest taki, że nie ma w tej książce nic, na co mogłabym narzekać. A warto wiedzieć, że ja jestem wymagająca i często mi wiele rzeczy w książkach przeszkadza.
Wracając do fenomenalności tej książki. Ogromnie zafascynował mnie sposób, w jaki autor prowadzi nas przez całą fabułę. Narracja pierwszoosobowa jest zdecydowanie strzałem w dziesiątkę. Pozwoliła wczuć się na maksa w przygody Raszida. Ale to nie ona jest najważniejsza. Kiedy wczujemy się w akcję, tworzymy teorie spiskowe, wystawiamy opinię o głównym bohaterze, to nagle akcja robi STOP, a Raszid przemawia do nas i skutecznie zmienia nasze myślenie. Miałam wrażenie, jakby czytał on w moich myślach i przenikał przez mój umysł. Genialny zabieg literacki, który skutecznie zachęca do dalszego czytania i buduje napięcie.
" Czasami świadomość, że tak łatwo wszystko psuję, działała na mnie zniechęcająco. Ta prosta klątwa zdawała się dominować nad całym moim życiem. "
Cała fabuła jest naprawdę mistrzowska. Wszystko skupia się na małym woreczku piasku, który może wyrządzić ogromne szkody. A na dodatek są tutaj źli bibliotekarze. Raj dla książkoholików, prawda? Nie ma nic lepszego niż czytanie o bibliotekarzach i to jeszcze złych! No tak, fabuła jest genialna, a akcja z każdą stroną nabiera tempa. Co chwilę coś się dzieje, wskakujemy z jednej akcji w drugą. Mistrzostwo! Nie można się nudzić przy niej! Jeśli ją w swoje łapki dorwiecie, to możecie przygotować się od razu na kilka godzin z książką, od której nie będziecie mogli oderwać się nawet na chwilę. Przepadniecie, zatopicie się w świecie bibliotekarzy, małego woreczka piasku, niebezpieczeństw oraz intryg i tajemnic.
Ta książka ma więcej tajemnic, niż może Ci się wydawać.
I cóż, idealnym uzupełnieniem całości są szkice zawarte w tym cudeńku.
" To bardzo ważne, byście zrozumieli, że nie jestem głupi. Wszystko w porządku, jeśli skończycie czytać tę książkę w przekonaniu, że nie jestem takim bohaterem, na jakiego wychodzę według niektórych informacji. Mimo to wolałbym, żeby każdy, kogo spotkam, nie uważał mnie za tępaka. "
Czy to możliwe, że w erze niezliczonych technologii istnieje ukryty świat? Miejsce, którego nie widzi nikt z nas? Czy istnieje możliwość, że prawda, której tak kurczowo się trzymamy, może okazać się kłamstwem mającym na celu zrobić z ludzkości marionetki? Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia w waszym życiu zaczynają dziać się dziwne rzeczy? Wróć. Dziwniejsze niż zwykle? Krewny, o którym nie mieliście pojęcia, pojawią się w waszym nowym domu i twierdzi, że jesteście wyjątkowi. Pochodzicie ze starożytnego rodu okulatorów, a teraz macie stanąć do walki ze złem? Mówi, że bibliotekarze, ci mili starsi ludzie, są tak naprawdę niebezpiecznymi wojownikami pragnącymi stłamsić indywidualność. Okazuje się, że wasze przekleństwo okazuje się darem, a ludzie walczą za pomocą soczewek. Czy to możliwe? Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia spotkacie na swojej drodze osobę, która zakwestionuje wszystko, co wydawałoby się, tak dobrze znacie. Będzie twierdziła, że schody są nowocześniejsze od wind, a pistolet nie ma szans z mieczem. Sądzę, że bylibyście skonfundowani. Przynajmniej ja bym była. Przecież to nie może być prawdziwe, a jednak coś w tym jest. Te niemożliwe, szalone rzeczy zaczynają się dziać w życia Alcatraza, a wy macie okazję włączyć się w tę przeciwną przygodę. Brandon Sanderson stworzył powieść dla dzieci, którą przeczytać może również starszy czytelnik. ,,Piasek Raszida" to niesamowita, cudaczna historia, która może was całkowicie zaskoczyć. Wystarczy, że dacie jej się szansę. Tymczasem zapraszam Was do zapoznania się z recenzją!
,,-(...) Jeśli odkryją sposób na uzbrojenie swoich agentów w takie talenty, jak nasze, Wolne Królestwa upadną... wszystko stanie się Ciszlandami... Chyba, że znajdziemy sposób na przełamanie władzy Bibliotekarzy. Talenty Smedrych i tajemnice, które ujawni ten piasek, to klucz do następnego etapu wojny. Wszystko się zmienia... musi się zmienić. Nie możemy po prostu walczyć dalej i tracić terenu."
Co to w ogóle za pomysł na książkę?
Bohater z wyjątkowym talentem do… bycia wyjątkową ofiarą losu?
Misja na śmierć i życie, by uratować woreczek piasku?
Śmiertelne zagrożenie ze strony… Bibliotekarzy?
Tak, to jest świetny pomysł na książkę!
Alcatraz Smedry, wychowywany przez rodziców zastępczych, nie wydaje się przeznaczony do niczego poza katastrofami. Na trzynaste urodziny otrzymuje przesyłkę ze spadkiem po nieżyjących rodzicach – a w niej zwykły woreczek ze zwykłym piaskiem. Zostaje on jednak niemal natychmiast skradziony przez tajemniczą organizację Bibliotekarzy. To wywołuje łańcuch wydarzeń, które uświadomią Alcatrazowi, że jego rodzina jest częścią grupy bojowników sprzeciwiających się Bibliotekarzom – tajnej, niebezpiecznej i złowrogiej organizacji, która faktycznie rządzi światem. Piasek Raszida ma pozwolić Bibliotekarzom przejąć pełną władzę nad światem. Alcatraz musi ich powstrzymać… uzbrojony wyłącznie w okulary i wyjątkowy talentem do bycia wyjątkową ofiarą losu…
,,Mądry człowiek umie wszystko obrócić na swoją korzyść, nieważne jak niekorzystne wydaje się to na początku."
,,Piasek Raszida" do jedna z tych książek, przy których czytelnik chwyta się za głowę i myśli: ,,Co oni znowu tam wymyślili?". Alcatraz kontra Bibliotekarze to seria, która zaciekawi zarówno tych młodszych, jak i starszych czytelników. Akcja pnie do przodu w zawrotnym tempie, co rusz bohaterowie wpadają w kłopoty, a niecodzienne, wydawałoby się absurdalne pomysły, wywołują uśmiech na twarzy. Miałam napisać dla was własny opis, ale w trakcie zrezygnowałam, ponieważ ten wydawnictwa jest świetny i w zabawny, a zarazem konkretny sposób delikatnie wprowadza czytelnika w świat naszego szalonego bohatera. ,,Piasek Raszida" to opowieść o chłopcu, który nie może znaleźć własnego miejsca we wszechświecie. Dziecku, które wszystko psuje, by nie przyzwyczajać się do nowych rodziców adopcyjnych i nie otworzyć się na zranienie. W postaci Alcatraza każdy odnajdzie cząstkę siebie. Kto z nas nie odczuwa samotności? Kto nie boi się zranienia? Ta historia porusza ważne tematy, ukrywając je w fantastycznym świecie, gdzie rzeczywistość okazuje się całkowicie inna, niż można by sądzić na początku. To wyraz buntu, walki z niesprawiedliwością. ,,Piasek Raszida" ukazuje zmagania młodego człowieka, który dopiero wkracza na drogę dorosłości, osoby, która zamyka się we własnej skorupie, by uniknąć bólu. Mogę polecić tę książkę z ręką na sercu młodym osobom, które poszukują własnego ,,ja", bo to właśnie na nich wywrze największy wpływ!
,,- Ach, chłopcze. Ta wojna, którą toczymy... Tu nie chodzi o pistolety ani nawet o miecze.- W takim razie o co? O piasek?- O informacje - odparł. - To jest prawdziwa władza w tym świecie."
Bohaterowie ,,Piasku Raszida" są... Cóż, są niezwykle pokręceni. Alcatraz, choć jest jednym z najmłodszych bohaterów, to jako jedyny w miarę zachowuje pozory normalności. Buntowniczy, sprytny, czasami złośliwy nastolatek psuje wszystko na swojej drodze (choć może powinnam napisać - niszczy). Od wielu lat przenosi się z jednej rodziny zastępczej do drugiej. Nigdzie nie może zagrzać miejsca, bo jego zachowanie odpycha potencjalnych rodziców. Ten chłopak przeżył zbyt wiele, a mimo to świetnie radzi sobie w nowym świecie okulatorów, który zmuszony jest poznać. Dziadek Smedry jest najbardziej zakręconą, szaloną postacią w tej książce. Wiecznie spóźniający się staruszek, który gdzieś ma logikę. Polubiłam go od samego początku. Jego zachowanie rozbawi was do łez. Pojawiają się w tej książce również groźni Bibliotekarze, Mroczny okulator, reszta rodziny Alcatraza oraz pewna dziewczynka, która niesamowicie włada każdym rodzajem broni - Bastylia. Uważam, że postaci ,,Piasku Raszida" nie sposób nie polubić.
,,Niektórzy sądzą, że autorzy piszą książki, bo mają bujną wyobraźnię i chcą się podzielić swoją wizją. Inni zakładają, że autorzy piszą, bo rozsadzają ich opowieści – a zatem musimy je zapisać w chwilach twórczej propondencji. Obie te grupy zupełnie się mylą. Autorzy piszą książki z jednego i tylko jednego powodu: lubimy torturować ludzi."
,,Piasek Raszida" to pierwszy tom wciągającej książki dla młodzieży oraz dzieci. Niesamowici bohaterowie, fabuła, od której nie można się oderwać oraz akcja, która gna do przodu bez opamiętania. To idealna pozycja dla osób, które uwielbiają, gdy w książkach znajdują się rysunki. Zachęci do czytania tych, którzy raczej stronią od literatury oraz okaże się ciekawą powieścią dla tych, którzy nie potrafią się oderwać od książek. Z chęcią przeczytam kolejne tomy i mam nadzieję, że wam również się spodoba. Polecam!
Wydawać by się mogło, że niektóre książki skierowane są do danej grupy wiekowej, przez co być może do innej niekoniecznie trafią. Sama nie byłam pewna, czego mogę się spodziewać po tytule "Piasek Raszida" będącego pierwszym tomem cyklu "Alcatraz kontra Bibliotekarze" stworzonego przez Brandona Sandersona. Szczerze powiedziawszy czułam, że może to być dobra lektura, ale bardziej skierowana do młodszych czytelników. Będąc już jednak po lekturze, śmiało mogę powiedzieć, że tak przezabawnej i wciągającej historii już dawno nie czytałam. Chociaż autor stworzył tutaj pozornie jeden, wielki chaos, to całość okazała się genialna i uśmiech nie opuszczał mojej twarzy przez całą historię.
Alcatraz Smerdy - główny bohater, tudzież narrator całej książki - to chłopiec, jakiego niezwykłym talentem okazuje się... psucie wszystkiego, czego się dotknie. Wychowywany przez rodziny zastępcze, z której każda wcześniej bądź później nie była w stanie poradzić sobie z chłopcem, kończy niebawem trzynaście lat. W dniu swoich urodzin otrzymuje tajemniczą paczkę od swoich prawdziwych rodziców, a w niej spadek, którym okazuje się być... woreczek piasku. Zaskoczony Alcatraz traktuje to jako żart. Okazuje się jednak, że ktoś ukradł piasek, a w życiu chłopca pojawia się jego szalony dziadek oznajmiający mu, że należy do rodziny walczącej z Bibliotekarzami... Bohaterowie muszą więc jak najszybciej odzyskać Piasek Raszida, zanim wrogowie wykorzystają go do swoich niecnych celów. Czy uda im się to zrobić? Jak potoczą się ich losy? Kim tak naprawdę jest Alcatraz? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie sięgając po książkę Brandona Sandersona.
Muszę przyznać, że po raz pierwszy spotkałam się z twórczością tego autora i od razu urzekł mnie on swoim stylem. Trzeba zaznaczyć, że całość ma nietypową budowę. Otóż Alcatraz opowiada czytelnikowi wszystkie wydarzenia, to znaczy - nie jest to jedynie typowa narracja pierwszoosobowa, a chłopiec relacjonuje wszystko dodając własne komentarze czy kierując pytania do potencjalnego czytelnika. Chyba po raz pierwszy miałam styczność z takim zabiegiem (a jeżeli nie pierwszy, to akurat na obecną chwilę nie przypominam sobie tego typu książek) i początkowo wydawało mi się to nieco dziwne, ale koniec końców uważam, że ten pomysł był genialny. Szczególnie, że autor ma lekkie pióro i sprawia, że całość czyta się błyskawicznie. Ba! Tę książkę się wprost pochłania, przeżywają przy tym ogrom emocji, w tym przede wszystkim śmiechu. Rozwalały mnie niektóre fragmenty sprawiając, że uśmiech nie opuszczał mojej twarzy, a ja sama myślałam sobie - "no nie wierzę, że to jest tak zabawne!".
Co do samego pomysłu na fabułę, bardzo mi się spodobał. Chociaż poniekąd uważam, że to książka właśnie idealna dla młodszych czytelników, bowiem opowiada o trzynastoletnim chłopcu, który ma do wypełnienia poważną misję, to i tak każdy, bez wyjątku, jeżeli tylko sięgnie po "Piasek Raszida", to nie pożałuje spotkania z tymi bohaterami i wszelkimi towarzyszącymi im wydarzeniami. Autor stworzył ciekawy świat, pełną zwrotów akcji opowieść, jaka sprawia, że emocje szaleją. Co więcej, pokazuje, że tak naprawdę cały nasz świat może zmienić się poprzez jedno wydarzenie i sprawić, że wywraca się on całkowicie do góry nogami. Jednocześnie uświadamia, jak ważne są wszelkie relacje między ludźmi i że czasami popełniamy błędy, ale nigdy nie jest za późno, by je naprawić. To zdecydowanie wciągająca, zabawna, ale też w jakimś sensie pouczająca opowieść, którą polecam każdemu. Na pewno spędzicie przy niej same pozytywne chwile.
Bohaterowie zostali wykreowani świetnie. Począwszy od samego Alcatraza, którego od razu polubiłam. Mimo że popełniał błędy, do których sam się przyznawał - w końcu pełni rolę narratora - to jednocześnie potrafił wyciągnąć z nich wnioski. Emanowała od niego taka szczerość, dzięki której nie dało się go nie polubić. Ciekawą postacią jest też szalony dziadek chłopca, który rozwalał mnie swoim zachowaniem i niektórymi tekstami. Moją sympatię zyskała także sarkastyczna Bastylia czy wesoły kuzyn Alcatraza. Stąd też, co do bohaterów - nie mam żadnych zastrzeżeń.
Podsumowując, to kolejna świetna książka tego miesiąca, a wydawnictwo IUVI uświadamia, że wydaje naprawdę dobre i wciągające historie. Do tej pory chyba na żadnym tytule, jaki oznaczony jest ich logiem, się nie zawiodłam. Na pewno bez wątpienia sięgnę po kolejne części cyklu stworzonego przez Brandona Sandersona, jak już teraz wyszukuję innych tytułów tego autora, bo tak świetnego i zabawnego stylu dawno nie spotkałam. Polecam serdecznie!
„Piasek Raszida” jest pierwszym tomem cyklu książek o przygodach chłopca o wyjątkowym imieniu. Ów chłopiec to Alcatraz Smedry. Cykl skierowany jest do młodszej młodzieży ale kto dorosłemu zabroni...
Alcatraz Smedry, wychowywany przez rodziców zastępczych, nie wydaje się przeznaczony do niczego poza katastrofami. Na trzynaste urodziny otrzymuje przesyłkę ze spadkiem po nieżyjących rodzicach – a w niej zwykły woreczek ze zwykłym piaskiem. Zostaje on jednak niemal natychmiast skradziony przez tajemniczą organizację Bibliotekarzy. To wywołuje łańcuch wydarzeń, które uświadomią Alcatrazowi, że jego rodzina jest częścią grupy bojowników sprzeciwiających się Bibliotekarzom – tajnej, niebezpiecznej i złowrogiej organizacji, która faktycznie rządzi światem.
Po przeczytaniu pierwszego tomu miałam dziwne skojarzenia z Harrym Potterem. Tego to na pewno nie trzeba nikomu przedstawiać. Alcatraz tak samo, jak słynny czarodziej też jest sierotą (przynajmniej tak mu się wydaje), który w dniu 13 urodzin dostaje tajemniczą przesyłkę i poznaje swoje przeznaczenie. Alcatraz też ma niesamowity talent – mianowicie psuje wszystko, czego dotknie.
Nie wiem jaką opinię o książce mają dzieci ale dla mnie była nużąca. Owszem, szybko się ją czyta ale połowa treści to użalanie się nad sobą głównego bohatera. Sama historia jest niezbyt spójna ale jest za to zabawna. Przemoc ograniczona do minimum. W tej historii jest wszystko co trzeba – wartka akcja, humor, wątek przyjaźni, dobrzy i źli bohaterowie. Polecam jako lekturę do poduszki. Dodatkowym plusem są świetne ilustracje autorstwa Hayley Lazo.
Pierwszy tom przygód Alcatraza wprowadza nas w bardzo ciekawy świat, gdzie okazuje się, że wszystko, co powszechnie wiadomo jest kłamstwem. Za tę dezinformację odpowiadają Bibliotekarze. W swoje trzynaste urodziny Alcatraz dowiaduje się prawdy o sobie i zostaje wciągnięty w walkę z Biblotekarzami, którzy ukradli jego spadek. Cała historia wciąga już od pierwszego rozdziału i nie brakuje w niej humoru. Przedstawiony nam świat jest oryginalny i z zainteresowaniem śledzi się losy bohaterów. Mamy tutaj też trochę zagadek i dreszczyku. Chociaż książka przeznaczona jest dla młodszych czytelników jest napisana w taki sposób, że nawet dorosłym może przypaść do gustu jako lekka, zabawna lektura.
"Rozjemca" to opowieść o dwóch siostrach, które urodziły się księżniczkami, o Królu-Bogu, który ma poślubić jedną z nich, pomniejszym bóstwie, które nie...
Alcatraz dociera wreszcie do Nalhalli. Chłopak jest wstrząśnięty, gdy przekonuje się, że jest tam naprawdę legendą. Niestety w Wolnych Królestwach...