Czy Alcatraz zdoła uratować oblężone miasto?
Jeśli Mokia upadnie, jej los mogą podzielić pozostałe Wolne Królestwa, a wtedy cały świat znalazłby się we władaniu złowrogich Bibliotekarzy.
Choć jego jedyna broń to kilka par soczewek, zapas wybuchowych pluszowych misiów i niewiarygodny talent do psucia, Alcatraz i tak podejmie wyzwanie. Wystarczy, że pokona armię monstrualnych bibliotekarskich robotów, oddziały Bibliotekarzy, którzy mają normalny wzrost, lecz są nadzwyczaj groźni, oraz najniebezpieczniejszego przeciwnika – własną matkę!
Tym razem nawet jego nadzwyczajny talent do psucia może nie wystarczyć.
Czy Alcatrazowi uda się jeszcze raz uratować sytuację?
Seria niefortunnych zdarzeń i komiksy o superbohaterach w jednym.
„Publishers Weekly”
Wydawnictwo: iuvi
Data wydania: 2018-04-18
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 288
Mokia jest w wielkim niebezpieczeństwie. Jeżeli to miasto upadnie, to tylko kwestią czasu jest aż kolejne miasta padną spod rąk Bibliotekarzy. Alcatraz mimo zakazów, chce pomóc w walce i bierze sprawy w swoje ręce. Tylko czy warto walczy w przegranej sprawie? Jakie będą tego konsekwencje? Czy pluszowe misie mogą być naprawdę niebezpieczne? Kto będzie dla głównego bohatera sprzymierzeńcem, a kto wrogiem?
Wiecie, że u mnie jest tak, że każdy tom podoba się coraz bardziej i tak było tym razem. Jak dla mnie, póki co, ta część jest najlepsza. Najwięcej się tutaj dzieje i ciężko przewidzieć co zaraz się stanie. Ciężko jest się od tej książki oderwać.
W powieści pojawiają się nowi bohaterowie, którzy dość mocno wpływają na akcje. Zjawia się Aydee, która też jest okulatorką, a jej moc nieźle potrafi namieszać. Poza tym poznajemy też mieszkańców Mokii, których sposób życia jest naprawdę ciekawy i nietypowy.
Nie wiem co mogłabym jeszcze napisać w tej recenzji, ponieważ opisuję czwarty tom, a nie chce dać spojlerów. Książka jak dla mnie jest rewelacyjna! Czyta się ją bardzo szybko i z wielką niecierpliwością oczekuje się końca. Akcji jest tu mnóstwo, ponieważ Alcatraz trafia w środek wojny i musi poprowadzi ludzi do wyzwolenia miasta. Dzieje się tu bardzo dużo rzeczy i dzięki temu, książkę się pochłania.
Jeżeli czytaliście wcześniejsze tomy, to wiecie, jak Sandreson opowiada swoją historię, zawsze wtrąci jakąś ciekawą anegdotkę. Tym razem autor przeszedł samego siebie. Jak w pierwszym tomie wręcz irytowały mnie te wtrącenia, tak teraz śmiałam się jak fretka.
Dlatego jeżeli zaczęliście przygodę z Alcatrazem to koniecznie ją kontynuujcie! Nie zawiedziecie się, a kolejne tomy sprawią, że będziecie chcieli tylko więcej. Ja już nie mogę się doczekać jak będę mogła sięgnąć po wielki finał i poznać tajemnicę mrocznego talentu! ♥
Czwarta część przygód Alcatraza i jego przyjaciół. Tym razem za pomocą podstępu ruszają uratować Mokię przed podbiciem przez Bibliotekarzy. Ukazują się nowe zastosowania talentów Smedrych oraz powoli wyjaśniane są zagadnienia z nimi związane. Jak się okazuje zagrożony może być całe świat.
W czwartym tomie przygód Alcatraza ponownie możemy liczyć na sporą dawkę wciągającej akcji i humoru. Tym razem chłopiec wraz ze swoimi przyjaciółmi musi walczyć o Mokię, atakowaną przez Bibliotekarzy. Mamy tutaj dużo napięcia, ciekawych przygód i zabawnych momentów, które nie dają czytelnikowi oderwać się od lektury. Wychodzą też na jaw nowe fakty, poznajemy kolejne postaci i następną część Wolnych Królestw. Książkę czyta się szybko i z zaciekawieniem. Jest to dobra seria, z którą warto się zapoznać i przy której można się dobrze bawić. Lekturę dodatkowo umilają nam też ładne ilustracje, często z humorystycznym akcentem.
Po utworzeniu koalicji ludzkich monarchów stawiających opór wrogiej inwazji, Dalinar Kholin i jego Świetliści Rycerze przez rok prowadzili przeciągającą...
Odprysk Świtu, którego akcja dzieje się między Dawcą Przysięgi a Rytmem Wojny, podobnie jak wcześniej Tancerka Krawędzi daje szansę zabłysnąć postaciom...
Przeczytane:2019-03-10,
Bibliotekarze napadli na Mokię, jedno z Wolnych Królestw. Tylko jedna osoba jest w stanie uratować to państewko – Alcatraz Smedry. Choć chłopak nie jest wzorem bohaterstwa, szybko decyduje się przybyć królestwu z odsieczą. Jak zwykle w przygodach towarzyszą mu wierni przyjaciele – dziadek Smedry, Bastylia, Kaz i nowi kuzyni, również obdarzeni ciekawymi talentami.
Czwarty tom przygód Alcatraza Smedry’ego oparty jest na tym samym schemacie, co poprzednie – Alcatraz wyrusza na nową misję, pojawia się nowa, złowroga sekta Bibliotekarzy, poznajemy też nowego członka rodziny Smedrych i jego talent, a Alcatraz dostaje kolejną parę soczewek obdarzonych pewną mocą. Pojawiają się też nowe gadżety przydatne do walki z Bibliotekarzami – tym razem są to wybuchowe pluszowe misie.
Schematyczność to nie jedyna wada powieści. Drugą jest to, że autor stara się być zabawny na siłę, przez co niektóre jego żarty w ogóle nie śmieszą.
Tyle o wadach. Na szczęście zalet jest o wiele więcej.
Po pierwsze o wiele bardziej podoba mi się styl tej powieści niż trzech poprzednich – książkę lepiej się czyta, a wydarzenia w niej zawarte są bardziej poukładane, a akcja ma dzięki temu bardziej logiczny przebieg. Myślałam, że może zmienił się tłumacz, a nowy przekłada w sposób bardziej klarowny, ale nie – tłumaczem całej serii pozostaje pan Jacek Drewnowski. Może więc pisarz stał się bardziej poukładany? Wszak jednym z motywów tej książki jest zmiana (o czym za chwilę)…
Po drugie, oprócz schematycznych motywów i czasami męczącego poczucia humoru autora, w powieści zostały zawarte przemyślenia na temat wartości informacji i jej roli w życiu człowieka. Zdaniem Alcatraza informacja może wyrządzić w życiu wiele dobrego, ale też i wiele złego, dlatego trzeba wiedzieć w jaki sposób i komu ją przekazywać, tak by nie przyczyniła nikomu krzywdy. Ta sama wiadomość może bowiem jednego człowieka wesprzeć na duchu, innego zaś zabić.
Kolejne z przemyśleń Alcatraza – dość licznych w tym tomie w porównaniu z poprzednimi częściami powieści – dotyczy zmian osobowości, które zachodzą w każdym człowieku. Dobry człowiek może stać się złym i na odwrót. W jednej z końcowych scen Alcatraz stwierdza: „Zostałem zmuszony do konfrontacji ze swoją wizją tego, co jest właściwe, a co nie, kto jest dobry, a kto zły, i ta konfrontacja mnie zmieniła”. Zatem również Alcatraz się zmienia i to w sposób widoczny dla czytelnika – dorośleje, przestają się go trzymać głupowate żarty, staje się bardziej refleksyjny, tłumaczy się ze swoich dawnych błędów i daje mądre rady czytelnikom. Jedna z nich dotyczy tego, by nie oceniać ludzi po pozorach, gdyż taka powierzchowna ocena może wyrządzić wiele złego zarówno osobie ocenianej, jak i oceniającemu.
Do tej pory Alcatraz był swego rodzaju parodią bohatera – nic mu się nie udawało, wszystko psuł, nie wierzył w swoje siły. Ale uratowanie Mokii zmieniło jego osobowość. Alcatraz uwierzył, że może dokonywać wielkich czynów i nie są one dziełem szczęścia czy przypadku, lecz owocem jego inteligencji.
W „Zakonie Rozbitej Soczewki” mamy też wiele elementów popularnonaukowych – należy do nich odkryta przez Alcatraza teoria talentów Smedrych i powiązanych z nimi soczewek okulatorów. Na szczęście została ono wyłożona w przystępny sposób i łatwo ją zrozumieć. I choć Brandon Sanderson zastrzega, że jego powieść jest oparta na faktach, to teoria talentów i soczewek jest jak najbardziej fantastyczna i nikt mnie nie przekona, że powieści o Alcatrazie nie należą do fantastyki.
Czwarta część przygód Alcatraza jest adresowana przede wszystkim do tych osób, które czytały poprzednie tomy, gdyż – jak twierdzi sam Brandon Sanderson – niewiele się zrozumie z części czwartej nie znając poprzednich. Nie mniej dla tych czytelników, którzy do tej pory nie spotkali się jeszcze z młodym Smedrym „Zakon Rozbitej Soczewki” może być zachętą do sięgnięcia po tomy poprzednie. Polecam!
Recenzja pochodzi zmokego bloga "Świat Powieści":