Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2012-09-06
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 328
Laura to kobieta jakich wiele. Wyróżnia ją to, że po śmierci rodziców wychowywała ją babka. Jednak czy nie każdy z nas miewa chwilę złości na najbliższych, czy nie każdy niejednokrotnie nie rozumie zachowania starszych, czy my nie wracaliśmy jako dzieci z całymi kanapkami, które mama przygotowała nam do szkoły. Myślę, że takie rzeczy zdarzają się każdemu z nas. Niestety nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, jaki ból możemy swoim zachowaniem sprawić najbliższym.
"Skrywana przeszłość" to opowieść, ktora wzrusza, wywołuje potok łez i zdecydowanie zmusza do zastanowienia się nad tym jak my traktujemy innych i co oni mogli w życiu przejść.
Historia przenosi nas w czasy wojny, które w literaturze uwielbiam. Mimo, iż za każdym razem książki te wywołują we mnie smutek i powodują lawinę łez ja i tak znów po nie sięgam. Te historie przybliżają to jak żyli nasi przodkowie, obrazują ile musieli znieść, ile poświęcali i niejednokrotnie jak im było ciężko. Młodzi ludzie czesto teraz tego nie rozumieją i nie szanują. Dlatego jest to literatura po która warto sięgać.
Smutna historia Irenki i Laura, która dowiaduje się wszystkiego dopiero po śmierci babki. Osobiście myślę, że Irenka nie powinna całe życie ukrywać prawy przed córką, a później także wnuczką. Jestem pewna, że obie by zrozumiały, nadal darzyły ją miłością, a pomogło by to uniknąć tragedii, jaką było samobójstwo Ireny. Dla mnie to przykry wątek, że kobieta która w życiu tak wiele przeszła, walczyła z całych sił o swoje istnienie teraz postanawia je sobie po prostu odebrać. Jets to dla mnie również bardzo mało prawdopodobne.
Książkę czyta się szybko i z wielkim zaciekawieniem. Wywołuje ona u czytelnika nostalgię i we mnie wzbudziła poczucie winy, że tak mało pytałam moją babcię o czas wojny, jak to przeżyli, jak to wszystko znieśli i jak to wyglądało jej oczami. Kogo straciła, kogo udało się uratować. Książka wywołała u mnie poczucie niedocenienia osób starszych, którzy tak wiele znieśli i wycierpieli, abyśmy teraz my mogli spokojnie żyć.
Zdecydowanie polecam, szczególnie wszystkiego czytelnikom, którzy podobnie jak ja kochają sięgać po literaturę przenosząca nas w czasy wojny.
Są w naszym życiu momenty, wydarzenia, o których chcielibyśmy zapomnieć, co więcej – na zawsze wymazać je z pamięci. Ale czy tego chcemy, czy nie bolesna przeszłość powraca gdy się tego najmniej spodziewamy. Laura od kilku lat mieszka w Berlinie ze swoim ukochanym mężem Jorgenem. Wychowywana przez babcię, po tym jak rodzice zginęli w wypadku, nie ma żadnej innej rodziny. Pewnego dnia dziewczyna zostawia wszystko – babcię Irenę, dom, Polskę, przeszłość i decyduje się na poślubienie Jorgena i wyjazd do Niemiec. Rozczarowana i zawiedziona postępowaniem babci, która nie chciała zgodzić się na jej ślub, od kilku lat nie utrzymuje z nią żadnych kontaktów. Niespodziewanie w dniu rocznicy Laura otrzymuje telegram zawiadamiający o śmierci Ireny. Poruszona ale i niezadowolona tym faktem musi pojechać do Warszawy, aby raz na zawsze pozamykać sprawy z przeszłości. Irena pozostawiła po sobie testament, z którego wynika, że wszystkie dobra materialne i cały majątek przekazała Kościołowi, a dla wnuczki przeznaczyła zielone pudełko wypełnione zapisanymi zeszytami. Skąd taka decyzja babci? Dlaczego Laura została pozbawiona spadku? Zaskoczona i zirytowana kobieta z jednej strony chce jak najszybciej wrócić do Niemiec, z drugiej ciekawość skłania ją do sięgnięcia po pierwszy zeszyt… Są w nich zawarte chronologiczne zapiski wspomnień Ireny z czasów bezpośrednio przed wybuchem II wojny światowej oraz lat okupacji. Irena, z pochodzenia Żydówka, opisuje swoje wojenne dzieje – ukrywanie się w Warszawie po tym jak rodzina trafiła do getta, próbę wyswobodzenia rodzeństwa zza muru, aresztowanie, transport do obozu zagłady i kolejne lata spędzone w tym, pozbawionym wszelkich praw i zasad, miejscu z niezwykłą starannością i dbałością o szczegóły.
„Skrywana przeszłość” to ważna i mądra lektura napisana zapewne ku pamięci tamtych okrutnych lat. O wartości tej książki stanowią wspomnienia Ireny, które chwilami są tak przerażające i wstrząsające, że trudno przez nie przebrnąć, a jednocześnie tak ciekawe i przejmujące, że nie można zostawić ich na potem. Z takimi wrażeniami sięga po każdy kolejny zeszyt Laura i z podobnym nastawieniem śledzimy kolejne strony my – czytelnicy. Obraz wojennej Warszawy, krzyki i płacz zza murów getta, panika, niepewność każdego następnego dnia, a nawet godziny są tak realistyczne, że mamy wrażenie jakbyśmy sami żyli w tamtym trudnym czasie. Szokująca i tragiczna rzeczywistość obozowa, selekcja więźniów na rampie, dymiące kominy krematorium, głód i choroby, strach, beznadzieja, klęska, pozbawienie człowieczeństwa i okrutne doświadczenia wykonywane przez esesmanów oraz ta nieustanna świadomość, że takie bestialstwo naprawdę miało miejsce poruszają do głębi i nie pozwalają zapomnieć.
Autorka napisała w notce o sobie, że wojna interesowała ja od zawsze, a to za przyczyną dziadka, który zamiast opowiadania bajek urządzał jaj lekcje historii. Dla mnie ta książka także jest bardzo osobista, ponieważ ja również przed laty poznałam wojenną rzeczywistość z ust mojego dziadka, który spędził kilka lat w obozach jenieckich. I choć nie były to tradycyjne obozy zagłady, to codzienność obozowa wyglądała bardzo podobnie. Dlatego też moja ocena tej powieści może być mało obiektywna, ale jedno wiem na pewno – tę książkę trzeba przeczytać, ale zaznaczam – nie liczcie na łatwą lekturę.
Piękna okładka książki sugeruje interesujące wnętrze. Tym razem jednak pozostaje pewien niedosyt, ale może po kolei. Początek przedstawia czytelnikowi małżeństwo Laury I Jorgena mieszkające od wielu lat w Berlinie. Ona Polka, która porzuciła kraj aby za granicą zacząć swoje życie. Tym bardziej, że właściwie nic jej w kraju nie trzyma. On poukładany Niemiec, zapatrzony w żonę spełniający marzenie o idealnym mężu. I wreszcie teść Martin uwielbiany przez Laurę za ciepło, pogodę ducha i ogólnie stosunek do życia.
Podczas przyjęcia urodzinowego przychodzi telegram, w którym to adwokat informuje o śmierci Ireny babci Laury, z którą kobieta nie była zżyta, a wręcz nie utrzymywały żadnych kontaktów po tym jak starsza pani odmówiła zaakceptowania w rodzinie Jorgena.
Za namową zarówno męża jak i teścia Laura leci do Polski na uroczystość pogrzebową i na spotkanie z prawnikiem babki. Zaskoczeniem jest nie tylko nikła liczba osób na pochówku, ale także spadek, który otrzymuje . Jest to pudło ze starymi zeszytami. Laura początkowo nie chce przyjąć ich ale za namową adwokata zabiera się za przeglądanie.
I jak do tej pory akcja książki była jakaś taka nijaka, ale w momencie zagłębienia się w historię książka zyskuje na wartości. Zeszty zawierają wspomnienia Ireny z czasów II wojny światowej, pokazują jej pobyt w obozie koncentracyjnym. Mamy tu przedstawione dramatyczne wydarzenia pokazane bez zbędnych upiększeni i omijania okrutnych scen. Widzimy kolejne przybywające transporty, kolejne eksperymenty medyczne, pracę ponad ludzkie siły. To wszystko tworzy bardzo prawdziwą historię, w której brała udział babka, a w której obecnie bierze udział czytająca zapiski Laura.
I tu przechodzimy do tej słabszej części książki, bo główna bohaterka przedstawiona jest w sposób mdły, nie ma charakteru nie bardzo wiemy czego oczekuje od życia. Denerwuje jej podejście do sytuacji, w której się znalazła i bezmyślne podejście do swojego małżeństwa pod wpływem chwili. Szkoda, bo ciekawą historię spłyciła jedna postać, której można dodać charakteru i nie sprowadzać tylko i wyłącznie do odbiorcy sytuacji.
Piękna a zarazem okropna,wciągająća i odpychająca, gorzka,prawdziwa ,życiowa powieść.Napisana tak ,ze czytasz i widzisz tych ludzi,babkę,zielone pudełko.Polecam każdemu ,piękna lekcja o historii i dawnym życiu.Przeczytałąm w jedna noc a potem żałowalam,że to juz koniec.Fenomen wśród POlskiej Literatury.