Młoda dziennikarka Zuzanna niespodziewanie otrzymuje spadek po nieznanym krewnym - malowniczą posiadłość na Mazurach. Zafascynowana przeszłością swoich przodków, powoli zaczyna zgłębiać tajemnice rodziny. Nie może jednak oprzeć się wrażeniu, że grozi jej niejasne niebezpieczeństwo.
Kto z najbliższego otoczenia dziewczyny jest przyjacielem, a kto śmiertelnym wrogiem?
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2011-07-01
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 304
Język oryginału: polski
Ilustracje:Olga Reszelska/ Angelo Cavalli/ MArek Mnich/Bartek Ignaciak
Wojtek. Robi karierę w niemieckiej korporacji, jest mężem i ojcem coraz rzadziej wracającym do Polski, za to coraz bliżej zaprzyjaźnionym z koleżanką...
Spokojny dwór na mazowieckiej wsi, lato 1939 roku, coraz bardziej niepokojące wieści o nadchodzącej wojnie i... miłość, rozkwitające uczucia osiemnastoletniej...
Przeczytane:2015-07-18, Ocena: 4, Przeczytałam,
Moje pierwsze spotkanie z Panią Katarzyną Zyskowską-Ignaciak w „Przebudzeniu” wypadło poprawnie. Nie zachwyciłam się tą historią tak, jak oczekiwałam, ale muszę przyznać, że niektóre fragmenty bardzo mi się spodobały. Zuzanna pracuje w redakcji plotkarskiego czasopisma, mieszka w Warszawie w mieszkaniu odziedziczonym po babci, która wychowywała ją po tym, jak rodzice zginęli w wypadku. Jest niezależną trzydziestolatką, która od dwóch lat żyje w luźnym związku i wydaje się, że poza pracą i imprezami w jej życiu niewiele się dzieje.
Niespodziewana wiadomość o spadku burzy spokój i monotonię życia kobiety. Okazuje się, że brat babci, o którym wiedziała, że zmarł podczas wojny, uwzględnił Zuzannę w testamencie. Mężczyzna ofiarował krewnej ziemię na Mazurach we wsi Doba położoną nad samym jeziorem Dobskim – rodowe dziedzictwo Szenkowskich, które od czasów średniowiecza przechodziło z pokolenia na pokolenie. Bohaterka otrzymała także list, w którym wuj opowiedział jej historię rodziny, która przed wiekami nosiła nazwisko von Schenk.
Przeszłość niespodziewanie zaczęła wracać do Zuzanny i „deptać jej po piętach”. Ludzie, których dotąd uważała za przyjaciół okazali się wrogami, którzy chcą „położyć rękę” na jej spadku. Co kryje przeszłość rodziny von Schenk? Czy Zuzanna przyjmie spadek? Jakie niespodzianki czekają na bohaterkę na Mazurach? Sam pomysł na powieść i jej fabuła okazała się dość ciekawa. Historia rodu von Schenk i jego związki z dziejami dawnego plemienia bałtyjskiego Galindów wypadła wprost rewelacyjnie. Dawne wierzenia, średniowieczne rytuały, magia i legendy przekazywane z ust do ust stworzyły niepowtarzalny nastrój niesamowitości i tajemniczości. Mroczny klimat dawnych dziejów pomógł zbudować napięcie. Jeśli chodzi o same wydarzenia to nie jestem nimi zachwycona. Wydały mi się naciągane i mało prawdopodobne. Irytowała mnie też postać Zuzanny, która z rozrywkowej, niezależnej dziewczyny stała się nagle grzeczna, ułożona i… łatwowierna. Jakoś ta druga natura bohaterki wcale mi nie pasowała. Element zaskoczenia, jaki autorka przygotowała na zakończenie, zginął w tym wszystkim i chyba niedostatecznie spełnił swoją funkcję.