Ornat z krwi

Ocena: 4.43 (7 głosów)

Kiedy ornat spływa krwią…

Przez wieki kościoły Malborka, Kwidzyna, Gdańska i Fromborka skrywały wielką tajemnicę. Przywędrowała ona na te tereny wraz ze św. Wojciechem, by przez stulecia znajdować się pod ochroną największych myślicieli, w tym braci Mikołaja i Andrzeja Koperników. Aby ją chronić przed żądnymi władzy osobami, zginęło wiele osób. I ginie do dziś…

Archeolożka Ewa Rimmel oraz dziennikarz Tomasz Horn nagle znajdują się w centrum wyjątkowo niebezpiecznych wydarzeń. Ktoś, wyraźnie czegoś szukając w kościołach, brutalnie i bez skrupułów zabija księży, a także wkracza na tereny prowadzonych wykopalisk. Ewa i Tomasz, chroniąc życie swoje i przyjaciół, zaczynają śledztwo, którego finał okaże się totalnym zaskoczeniem dla wszystkich.

Informacje dodatkowe o Ornat z krwi:

Wydawnictwo: Oficynka
Data wydania: 2013-08-02
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788362465736
Liczba stron: 580

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Ornat z krwi

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Ornat z krwi - opinie o książce

Avatar użytkownika - slpablos
slpablos
Przeczytane:2016-08-30, Ocena: 4, Przeczytałem, 26 książek 2016,
Zbieg okoliczności splata losy młodej archeolog i wracającego z wakacji dziennikarza, by rzucić ich w wir intrygi, w której z zagadkowych przyczyn giną księża, tropy prowadzą wgłąb historii, a teraźniejszość straszy widmem wojny. Świadomie użyłem określenia "młoda archeolog" - nic tak mnie nie irytowało w trakcie lektury, jak owa "archeolożka". Horn i Ewa Rimmel muszą zmierzyć się z niebezpieczeństwami i tajemnicami, które niczym klątwa faraona z piramidy, wyszły z otwartej podczas wykopalisk krypty. Tajemnice Wojciecha, biskupa praskiego i braci Koperników, zagadkowa konfraternia, mroczny i niebezpieczny Pasterz. Zgony kapłanów nie pomagają rozwikłać powiązań między nimi, bo na pierwszy rzut oka nie są to napady rabunkowe - dopiero z czasem staje się jasny nie tyle przedmiot poszukiwań, co kierunek, jakim podążać. Mam mieszane uczucia po lekturze tej powieści. Świetny pomysł na fabułę, wartka akcja, zróżnicowane postaci, mimo zasadniczego wątku religijnego - brak nut schematycznego antyklerykalizmu (czego się obawiałem, bo nie znoszę takich uproszczeń), a wręcz zbalansowane podejście i sympatyczne, angażujące czytelnika postaci "z obu stron barykady", jeśli można to tak określić. Wiele też tu interesujących szczegółów i ciekawostek z historii regionu. Czy zasadne jest blurbowe porównanie do Dana Browne'a? Z pewnością nasunęła je tematyka, ale i sprawnie, wartko poprowadzona fabuła. Książka niejako czyta się sama. Zagadka nie jest łatwa, wiele zachowań bohaterów zastanawia i zaskakuje. Druga strona jest trudna do określenia - być może najłatwiej zaznaczyć byłoby brutalne ucinanie akcji, w stylu filmowego "cięcia". Rozdziały są wręcz poszatkowane, jakby pod pisanie scenariusza do filmu. Ten filmowy schemat, gdy się go już zauważy, może zaciążyć na czerpaniu przyjemności z lektury - bo podświadomie oczekujemy zwrotów akcji, brawurowych zachowań, ogranych hollywoodzkich chwytów. Czy to dostajemy? Częściowo, jako dodatek do zagadki ubranej w historyczne szaty. Zakończenie jak dla mnie trochę zbyt gwałtowne, jeśli można tak powiedzieć o thrillerze tej objętości. Podsumowując - lektura dobra, ciekawa, ale nie zachwyca. Na pewno emocjonuje bardziej niż nordic noir, za którym średnio przepadam, ale nie aż tak jak np. Chmielarz.
Link do opinii
Avatar użytkownika - martucha180
martucha180
Przeczytane:2016-03-21, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki w 2016 r.,
Nie wyście mnie wybrali, alem ja was wybrał. (s. 199) Powieść ,,Ornat z krwi" zabrała mnie na wycieczkę po Warmii przez Żuławy Wiślane do Gdańska. Przenosiła mnie też w czasie do X, XIV i XVI wieku. A było to tak. Coś niedobrego zaczyna się dziać w otoczeniu warmińskich kościołów: kradzież zabytkowych rzeźb, morderstwo księdza, odnalezienie tajemniczej krypty z dwoma trumnami wielkich mistrzów zakonnych z XIV wieku w kościele w Kwidzynie zamiast błogosławionej Doroty z Mątowów. Grupa gdańskich archeologów pod kierunkiem prof. Zbigniewa Krasińskiego dokonała tego wielkiego odkrycia, ale zostało ono krwawo okupione. W nocy ktoś zabił księdza proboszcza i porwał profesora, zniszczył stanowisko archeologiczne. Oficjalne śledztwo prowadzi komisarz Artur Matejuk, ateista, co nieco jest kłopotliwe w dalszym rozwoju wydarzeń, głownie dla samego bohatera. Nieoficjalne śledztwo prowadzi archeolożka Ewa Rimmel oraz warszawski dziennikarz Tomasz Horn, który miał to (nie)szczęście wracać z urlopu i uczestniczyć w stłuczce. Tymczasem w dawnym kościele we Fromborku została zaatakowana inna grupa archeologów. Znika prof. Serafin Buczyński. Okazuje się wkrótce, że ktoś go zamordował. Niewierzący policjant trafia na trop, który prowadzi go do seminarium w Pelpinie i alumnów sprzed 30 lat. Jednym z nich był wówczas Józef Nehring, kilku jego kolegów nie żyje. Teraz życie księdza Józefa znajduje się w niebezpieczeństwie. Jest nas coraz mniej, ale oni... Oni nigdy nie znajdą tego, czego szukają. (s. 90) To słowa starego księdza rezydenta z katedry św. Jana Ewangelisty w Kwidzynie. Policjant, dziennikarz, archeolożka i ksiądz - każde specjalizowało się w określonej dziedzinie i każde razem lub osobno próbowało rozwiązać zagadkę sprzed wieków, z końca X wieku dotyczącą brata Adalberta, dawnego biskupa praskiego, później znanego jako św. Wojciecha. Ta tajemnica była przekazywana przez pokolenia, chronili ją najwięksi ówcześni myśliciele, m.in. wielcy mistrzowie krzyżaccy, Mikołaj i Andrzej Kopernikowie, a w XXI wieku chronią ją niektórzy księża. Zdrada wisi w powietrzu. Ale nie tylko ta czwórka jest na tropie tajemnicy i szuka skarbu. Związek wyznaniowy (czyt. sekta) Wspólnota Odnowy pod przewodnictwem Pasterza, czyli Wiktora Ratza, także bierze udział w tym szalonym wyścigu. Mało tego, bliskość Obwodu Kaliningradzkiego powoduje, że i Rosjanie pojawiają się w akcji. I jeszcze ktoś... Taka mnogość bohaterów powoduje, że nie ma jednego głównego. Najczęściej pojawia się Ewa z Tomaszem, równie często jest policjant i ksiądz, czasami jest ich czwórka, czasami trójka. Konfiguracje śledczych zależą od wydarzeń. Mnie najbardziej podobała się kreacja komisarza ateisty, który musiał wchodzić do kościołów, rozmawiać z księżmi na tematy zupełnie mu obce, a to samo w sobie było dla policjanta... piekielnie trudne. Głowna akcja rozgrywa się w bardzo różnych miejscach w ciągu 7 dni, choć fabuła sięga ponad 1000 lat wstecz. Czytelnik wie, gdzie się znajduje, bowiem na początku rozdziałów 3-osobowy narrator podaje informację i odlicza dni. Ale... są też rozdziały nieco tajemnicze. Zamiast nazwy miejscowości podana jest długość i szerokość geograficzna, aby i czytelnik nie wiedział, gdzie swoją siedzibę mają zakapturzeni osobnicy. Ciekawy zabieg, nie spotkałam się jeszcze z takim, aczkolwiek trochę drażniący w trakcie czytania, bo się nie wie. We współczesną akcję autor wplótł wydarzenia historyczno-legendarne z X, XIV i XVI wieku. Są one umieszczone w oddzielnych rozdziałach. Jest ich naprawdę niewiele, tylko nie każdemu czytelnikowi mogą się spodobać i wydać potrzebne. Autor posłużył się w nich stylizacją językową, jednak w moim odczuciu była ona zbyt słaba, zbyt współczesnym językiem wypowiadali się bohaterowie sprzed wieków. Tempo akcji jest różne. Głownie warta, bowiem sporo się dzieje: morderstwa, szantaże, groźby, kradzieże, szpiegostwo - oj wiele tego. Są też momenty na złapanie oddechu: opisy różnych miejsc przedstawione prostym, plastycznym językiem, wspomnienia z dzieciństwa bohaterów i ich dorosłego życia, które miały wpływ na nich i ich umiejętności. Ale niektóre można by było skrócić a nawet pominąć, choćby opis trasy Gdańsk-Kwidzyń, przebieg remontu katedry, sprawa wywożenia pijaczków do lasu i przypominanie innych spraw. Powieść mimo sporej objętości dość szybko się czyta. Krótkie rozdziały podzielone na podrozdziały, urwane często w najciekawszym momencie, a do tego zagmatwanie sprawy zagadki i odszukanie skarbu tylko podsycają ciekawość czytelnika. Jeśli ktoś zna opisywane tereny, to tym bardziej akcja go wciągnie i nawet przymknie oko na opisy pogody i przyrody. Kryminalne puzzle odkrywane są stopniowo, by zbyt szybko nie ułożyć układanki. Nie podobało mi się, że większość bohaterów ma nazwiska obcobrzmiące: Horn, Rimmel, Ratz, Nehring, Arendt, a tak mało naszych swojskich. Z kolei brak tłumaczenia fragmentów łacińskich modlitw nie była aż takim grzechem, gdyż łatwo można było się zorientować, która to. W tekście pojawiały się fragmenty Biblii istotne dla odszyfrowania zagadki, a także fragmenty kazań Pasterza. Styl i język autora... generalnie dobry, zrozumiały, konkretny, choć zauważyłam to i owo. Czasem autor ma tendencję do podwójnych porównań (,,zerwana metalowa linka wahadła, uwolniona z napięcia, niczym pęknięta struna gitary lub przewód kolejowej trakcji"), czasem dość ciekawych skojarzeniowo (coś tam blady jak opłatek). Zastanowiło mnie z kolei słowo ,,sapka". Dwa razy pojawia się ono w tekście: ,,z sapką wspiął się", ,,wyjaśnił z sapką". Nie znałam tego słowa, lecz domyślałam się jego znaczenia. Dla mnie dziwnie ono brzmiało, tak jak: ,,nieco lumenów dodał jej także uśmiech". I było coś, co mnie bardzo rozbawiło - za pomocą słów bohatera autor wyjaśnia, jak poprawnie powinno się odmieniać nazwę Kwidzyń! ,,Ornat z krwi" rzeczywiście spływa krwią, i to od wieków. Historyczna wiedza łączy się w tej powieści z przygodą, brutalnymi morderstwami, skomplikowanym śledztwem, zagadkami, zwiedzaniem zabytków, udziałem w wykopaliskach archeologicznych, krótkim pobytem w sekcie, zaskakującym finałem, a to wszystko na ziemi warmińskiej i częściowo w Gdańsku i Elblągu.
Link do opinii
Ornat z krwi to kryminał, którego akcja rozgrywa się we współczesnej Polsce. Dziwnym zbiegiem okoliczności Ewa Rimmel, kobieta z grupy archeologów pracujących przy wykopaliskach w jednym z kościołów, oraz spotkany przypadkowo dziennikarz Tomasz Horn, nagle znajdują się w centrum wyjątkowo niebezpiecznych wydarzeń. Jacyś ludzie wyraźnie czegoś szukają w kościołach, posuwając się do brutalnych morderstw. Ludzie ci, również bez skrupułów wkraczają na tereny prowadzonych przez archeologów wykopalisk. Ewa i Tomasz, postanawiają przeprowadzić prywatne śledztwo i odkryć tajemnicę, która przez wieki ciąży na kościołach Malborka, Kwidzyna, Gdańska i Fromborka, a która związana jest od stuleci z osobą św. Wojciecha a także braci Mikołaja i Andrzeja Koperników. Finał prowadzonego śledztwa okazuje się całkowitym zaskoczeniem. Książka napisana jest dość specyficznie. Rozdziały z fabułą prowadzonego śledztwa przeplatane są opowieściami/legendami opisującymi wędrówki i życie św. Wojciecha, czy też Mikołaja Kopernika i jego brata Andrzeja. Trochę mi te wstawki nie współgrały z fabułą teraźniejszości, i jak dla mnie nie były niezbędne dla lektury, ale autor widocznie miał inny pomysł w głowie i dzięki temu książka zyskała na grubości. Treść podzielona jest na rozdziały, a te z kolei na krótkie podrozdziały, co powoduje, przynajmniej u mnie, że czytam może nie szybciej, ale dłużej. Wiadomo, zerknę na ilość stron następnego rozdziału i mówię: ,,okey jeszcze jeden rozdział, i kończę na dziś" a potem łapię się na tym, że z tego ,,jednego" zrobiło się kilka. Nie rozumiałam jednak, dlaczego niektóre podrozdziały zatytułowane były współrzędnymi geograficznymi takimi na przykład jak: ,,54°38'N,19°53'E". Jeżeli akcja toczyła się w większości w północnej Polsce, to po co komu takie dane, nic nie wnoszące moim zdaniem do fabuły? Wątki współczesne, dotyczące prowadzonego śledztwa czytałam z zapartym tchem i muszę przyznać, że ciężko mi było się od nich oderwać. Autor prawie cały czas trzyma czytelnika w napięciu, i nie pozwala na to, aby domyślał się tego, co może się okazać. Ciekawie skonstruowane osobowości głównych bohaterów wspomagają jeszcze chęć zagłębiania się w lekturze. Chwilami miałam wrażenie, że czytam kolejną książkę Dana Browna, który również kluczył w życiu kościołów i księży. Tym razem jednak, nie chodziło tylko i wyłącznie o tajemnicę związaną z kościołem. Natomiast wątki związane z opowieściami/legendami odrobinę mnie nużyły. Autor starał się używać jeżyka staropolskiego co nie zawsze miało taki efekt czytelniczy jakby się można było spodziewać. I początkowo, zastanawiałam się jaki związek mogą mieć te opowieści ze sprawą współczesną i przyznam szczerze, że tak do końca chyba tego nie zrozumiałam. Może kiedyś uda mi się spotkać autora tej książki i mi to wytłumaczy. Natomiast bardzo przyciągnęła mnie okładka, która od razu skojarzyła mi się z powieściami Dana Browna. Spoglądając na nią czułam, że znajdę w książce momenty mrożące krew w żyłach i... się nie pomyliłam. Mimo tych małych minusów polecam tę książkę, zwłaszcza osobom lubiącym kryminały, czy skrywane gdzieś głęboko tajemnice, i przede wszystkim osobom, które lubią opasłe tomiska. Książka jest bardzo ciekawa i szybko się czyta, zwłaszcza komuś, kto zna większość opisywanych miejsc (tak jak ja).
Link do opinii
Avatar użytkownika - papetka
papetka
Przeczytane:2015-08-09, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2015,
Powieść, którą właśnie skończyłam czytać, jednocześnie zachwyca i zawodzi oczekiwania. Najpierw opis, a potem kolejne strony lektury kuszą obietnicą świetnej powieści kryminalno-sensacyjnej, aby w rezultacie rozczarować swoim zakończeniem. Fabuła biegnie dwutorowo: współcześnie, gdzie w tajemniczych okolicznościach giną -- zdawałoby się -- przypadkowi ludzie oraz retrospektywnie, gdzie poznajemy pewne zdarzenia i postacie historyczne związane z wydarzeniami współczesnymi. Właściwa akcja jest bardzo dynamiczna: zabójstwa, porwania, sekta z nawiedzonym przywódcą na czele, który dąży do zrealizowania tajnego planu. Wątki historyczne natomiast spowalniają akcję, wprowadzają kolejne elementy wiążące przeszłość z teraźniejszością. Momentami są one przydługawe, czym wybijają z rytmu, ale mi osobiście nie przeszkadzają. Wątki historyczne przenoszą nas do 997 roku czyli chrystianizacji Polan -- działalność św. Wojciecha i jego męczeńska śmierć, do 1330 roku -- zabójstwo Wielkiego Mistrza Zakonu Krzyżackiego Wernera von Orselna, do 1513 roku -- Mikołaj Kopernik i jego brat Andrzej na ziemi fromborskiej, do 1986 roku -- kradzież i dewastacja sarkofagu św. Wojciecha. Miejsca akcji, to podnoszące adrenalinę wnętrza kościołów, skrywające w swoich kryptach niejedną tajemnicę. To również komnaty zamku malborskiego, które kryją sekrety swoich dawnych mieszkańców. To właśnie w tych miejscach historia bierze swój początek i przeplata się ze sobą. Trochę słabiej wypada kwestia kreacji bohaterów. Po pierwsze jest ich sporo, szczególnie drugoplanowych, co znacznie zmniejsza komfort czytania. Po drugie zostali potraktowani trochę po macoszemu. Poznajemy ich tu i teraz; poza drobnymi wzmiankami nie znamy ich przeszłości, brakuje mi również aspektu psychologicznego. Tak naprawdę nie wiemy, co myślą, co czują, jakie mają oczekiwania. Krzysztof Beśka napisał powieść prostym, plastycznym językiem. Skąpe, ale sugestywne opisy sprawiają, że dosłownie czuć chłód starych murów i towarzyszącą bohaterom napiętą atmosferę. Atmosferę, która w ostatnim akcie ulatuje, jak powietrze z przebitego balonu. Chciałoby się rzec -- DLACZEGO? Dlaczego, tak dobrze zapowiadająca się powieść została zniszczona, tak słabym i banalnym zakończeniem. Jedno jest pewne, autor zaskoczył czytelników, ale nie jest to zaskoczenie w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Link do opinii
Avatar użytkownika - kjakksiazka
kjakksiazka
Przeczytane:2015-01-02,

Kryminały o tematyce chrześcijańskiej to mój ulubiony gatunek. Zainteresowanie zrodziło się po kontakcie z przygodami Roberta Langdona, głównego bohatera książek Dana Browna. Moja ciekawość nie byłaby zaspokojona, gdybym znów nie sięgnęła po tą tematykę. Niedawno w księgarniach pojawiła się pozycja polskiego autora Krzysztofa Beśki ‘Ornat z krwi’. Tytuł oraz okładka już na samym starcie snują domysły. Wiadomo, jako miłośnik kryminałów, byłam zachwycona, gdy dowiedziałam się, że to sensacja o zabarwieniu sakralnym.

 

Jeśli chodzi o bohaterów książki, mamy do czynienia z archeologami, dziennikarzami, policjantami, członkami sekty, duchowieństwem oraz z wojskiem polskim i rosyjskim. Autor tworząc sylwetki bohaterów postawił na różnorodność. W standardowych kryminałach, mamy tylko i wyłącznie opisane procedury policji prowadzone w czasie poszukiwania mordercy. Krzysztof Beśka w odszyfrowanie tajemniczych zbrodni angażuje wszystkich naszych bohaterów. Jednych w większym stopniu, innych w mniejszym. Jest to naprawdę bardzo ciekawa odskocznia. Przyjrzyjmy się bliżej fabule. Jak dla mnie, jest na bardzo wysokim poziomie. Przede wszystkim morderstwa są zaplanowane z premedytacją, pod naciskiem sekty, która poszukuję cennych odkryć archeologicznych i informacji historycznych z czasów św. Wojciecha, Wernera von Olsena oraz Mikołaja Kopernika. Odkrycia, również wiążą się w początkami wiary chrześcijańskiej wprowadzonej w Polsce, w czasach pogańskich. Mamy silnie zaakcentowane rozdziały przenoszące nas do roku 900 oraz 1500. Powroty do historii nie powinny nikogo zrażać, treść przerywników jest tak samo interesująca jak reszta lektury. Cała intryga w pewien sposób, posiada namiastkę Dana Browna i ‘ Aniołów i Demonów ‘. Sekta, morderstwa na duchowieństwie, kościoły, zagadki doprowadzają czytelnika do naprawdę miłego pochłonięcia i przeniesienia się do Fromborka, Kwidzyna, Gdańska i okolic. Przekazywane nam informację są dawkowane i ujawniane w odpowiednich odstępach czasowych, tak żebyśmy nie mieli wszystkiego podanego na talerzu.

 

Jestem pozytywnie zachwycona. 577 storn naprawdę dobrego kryminału, który nie pozwala zgadnąć celu działania mordercy i wszystkiego co z zbrodnią związane. Z niecierpliwością wyczekuję kontynuacji powieści, ponieważ autor jak najbardziej zaimponował mi pomysłem stworzenia na polskim rynku autorskim, czegoś, czego jeszcze nie spotkałam. Piątka z plusem za pomysłowość i umieszczenie akcji w naszym kraju.

Link do opinii

Dość dobry kryminał czytany z zainteresowaniem, choć zakończenie mnie zdziwiło nie całkiem na plus...

Link do opinii
Avatar użytkownika - ewaglinka1990
ewaglinka1990
Przeczytane:2014-10-23, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2014,
Inne książki autora
Autoportret z samowarem
Krzysztof Beśka0
Okładka ksiązki - Autoportret z samowarem

Wiosna 1938 roku. Antek przygotowuje się do matury w II Liceum Ogólnokształcącym imienia Stefana Batorego w Warszawie. Nie wie jeszcze, jaki kierunek...

Pozdrowienia z Londynu
Krzysztof Beśka0
Okładka ksiązki - Pozdrowienia z Londynu

Pracowitą codzienność Łodzi początku ostatniej dekady XIX wieku przerywa makabryczna zbrodnia. Ktoś zamordował dwie młode kobiety, a ich ciała okrutnie...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Skazana na niepamięć
B. M. W. Sobol ;
Skazana na niepamięć
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy