Magiczne lato

Ocena: 5.28 (18 głosów)
Alicja samotnie wychowuje siedmioletnią Matyldę. Córka bez przerwy choruje, ma obniżoną odporność. Za radą lekarki wyjeżdżają na wieś, żeby dziecko zmieniło klimat i z dala od smogu miasta nabierało sił. Zatrzymują się u dalekiej ciotki – Józefiny. Alicja dopiero na miejscu dowiaduje się, że staruszka para się zielarstwem, a jej specjalnością są miłosne eliksiry. Mimo że dziewczyna początkowo nie wierzy w magiczną moc ziół, a do zajęcia ciotki podchodzi z dystansem, to jednak przychodzi taki dzień, kiedy pokusa skorzystania z mikstury jest wyjątkowo silna…

Informacje dodatkowe o Magiczne lato:

Wydawnictwo: Prozami
Data wydania: 2015-06-23
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 978-83-65223-16-6
Liczba stron: 416

więcej

Kup książkę Magiczne lato

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Magiczne lato - opinie o książce

Avatar użytkownika - damonowa
damonowa
Przeczytane:2016-11-22, Ocena: 6, Przeczytałam,
Zakochałam się w tej książce! Rewelacja, idealna na leniwe upalne dni, humorystyczna, bardzo ciekawe wątki, nic tylko teraz czekać na kolejną część która mam nadzieje się ukaże. Gorąco polecam!
Link do opinii

Czytając ten tytuł czułam się tak, jakbym wróciła do swojego wczesnego dzieciństwa, gdzie wakacje spędzałam na wsi u pradziadków. Był chleb z cukrem, były zabawy od świtu do nocy w towarzystwie dzieci sąsiadów, bieganie po łące i wolność. Matylda przypomniała mi o tamtych chwilach, które działy się przed tylu laty. Już to wystarczy, żebym darzyła ten tytuł sentymentem, a przecież to dopiero początek. 
Przyjazd do Polanki zmusi Aleksandrę do wielu zmian, od podejścia do córki, przez inne spojrzenie na ludzi, na sobie kończąc. Początkowa niepewność w stosunku do ciotki Józefiny, którą dopiero przyszło jej poznać, zmienia się powoli w sympatię. Starsza pani, mimo początkowej szorstkości, przekazuje jej wiele rad, jak również pomaga pogodzić się z przeszłością. 
Wsie i małe miasteczka posiadają grono charakterystycznych postaci, które sprawiają, że miejscowość staje się jedyna w swoim rodzaju. W Polance jest zagorzała zwolenniczka Kościoła, młoda kobieta zajmująca się schorowaną babcią, bezdomna, która stała się częścią społeczności i policjant, który ma bardzo duże aspiracje. Tworzą oni piękny, barwny klim, wywołują śmiech i smutek, tworzą całą otoczkę tej historii.  Pojawia się również uczucie, powoli kiełkujące od fascynacji i zainteresowania. Początkowe spotkania powodują drżenie serca. Tylko, czy Alicja zdecyduje się pokonać strach? 
Aleksandra Tyl napisała historię niezwykle życiową, w której pojawiają się zarówno te pozytywne jak i negatywne chwile. Nie ma białego konia, a tym bardziej rycerza, nie ma wróżki, która spełnia życzenia. W prawdziwym życiu trzeba walczyć o własne szczęście. Nie wszystko jest różowe a ludzie są bardzo różni. 
Spędziłam własne magiczne chwile przy tej książce. Mimo sporej objętości, przeczytanie jej zajęło mi małą chwilę. Pokochałam Józefinę, z wszystkimi jej wadami, zaprzyjaźniłam się z Marianną, zauroczyłam Konradem, uśmiecham się na myśl o Grzelaku i ze smutkiem myślę o Czarnej Marii. Wakacje w Polance były wspaniałe, nie mogłam więc sobie odmówić kolejnego tomu. 

Link do opinii
Za oknem deszczowa jesień, dlatego chętnie przeniosłam się za sprawą Aleksandry Tyl do lata, a to dzięki jej książce ,,Magiczne lato". I wiecie co, nie chciałam wracać do szarej rzeczywistości. Wolałam być na wsi, na długich wakacjach. Zapraszam tam i Was. Warszawianka Alicja Gawęda samotnie wychowuje 7-letnią córkę Matyldę. Dziewczynka ma niską odporność i bardzo często choruje, a przez to opuszcza lekcje. W trakcie kolejnej wizyty w przychodni trafiają do gabinetu starej i doświadczonej doktor Miszczuk. Lekarka nie chce przepisać żadnych leków. Radzi wyjechać z córką na 3 miesiące na wieś, by tam dziewczynka nabyła odporności. Nierealny pomysł z czasem staje się realny. Jest ktoś w rodzinie mieszczuchów Ali, kto żyje na wsi. To siostra cioteczna zmarłej babci bohaterki - ciotka Józefa, która mieszka we wsi Polanka hen za Wrocławiem. Eskapada po zdrowie zaczyna się z początkiem czerwca. Matysia jest niechętna, ale nie ma nic do gadania. Na początku i Ala, i jej córka są zagubione. Wieś to dla nich inny, egzotyczny świat, a i ciotka Józefa jest jakaś oschła i mało sympatyczna. Kobieta odnosi wrażenie, że wprosiła się do niej na siłę. Jednak z czasem wszystko powoli zaczyna się układać. Matysia zaczyna się bawić z dziećmi sąsiadów, co jej matkę doprowadza niemalże do szału. No bo jak to wsiąść do brudnej taczki? Trzeba wpierw ją umyć! Bawić się w kałuży nie wolno, bo zarazki. Matylda nie może zjeść kogla mogla, bo salmonella, a chleb z cukrem to zabójstwo dla zębów i pożywka dla próchnicy. Ciężko Alicji zrozumieć zwyczaje panujące na wsi, które to mają pomóc jej córce w nabyciu odporności. Bohaterka jest przesadnie ostrożna i zapobiegliwa, wyczulona na każde kichnięcie czy katar córki. Wszystko musi być czyste i sterylne. Jej nadopiekuńczość doprowadziła do tego, że ona sama zamieniła się w kwokę trzymającą swoje dziecko pod kloszem. Sami nakładamy na siebie różne ograniczenia. I sami musimy się ich pozbywać. (s. 103) Na szczęście jest obok ciotka Józefa. To ona rozmawia szczerze z Alą, to ona stosuje naturalne metody na pierwsze objawy przeziębienia Matysi, choćby syrop z cebuli czy kamforę. Z czasem okazuje się, że cioteczka to niezła... czarodziejka, znana w okolicy zielarka. W piwnicy ma laboratorium i warzy różne eliksiry, przede wszystkim miłosne, które cieszą się dużym powodzeniem wśród kobiet. Nawet Dorota, siostra Ali, specjalnie przyjeżdża ze stolicy po miłosny napar. Ale... Nie warto zmieniać rzeczywistości na siłę, czasem trzeba ją zaakceptować. (s. 199) Bohaterowie w tej powieści to cała gama różnych charakterów i osobowości. Na szczególną uwagę zasługuje Czarna Maria, przemierzająca kilometry w nieznanym nikomu celu. Ta dziwna dla większości mieszkańców wsi i okolic kobieta mieszka od dwóch lat w "bibliotece". Ludzie pomagają jej, jak mogą. Pomagać ludziom powinien policjant. Komendant lokalnego posterunku Grzelak namiętnie czytuje kryminały i marzy o wielkiej sprawie i sławie. Dlatego gdy tylko pojawiła się we wsi letniczka, to węszy morderstwo. Śledzi ją wraz z nowym stażystą. Wkrótce śledzą inną letniczkę Kaję, którą ukochany zostawił u ołtarza i okradł na milion złotych. Oj komendant to udany człek, autorka nieco przejaskrawiła jego postać, by uwypuklić sielskość wsi. W Polance jest cukiernia, którą prowadzi Marianna, ale nikt u niej nie kupuje wyśmienitych bułeczek i ciast, bo kobieta nie jest lubiana. Jest też luksusowy lokal we wsi - Angel's Jazz Club, do którego nikt nie przychodzi, a właściciel Konrad w ogóle się tym nie interesuje. Zajmuje się swoją firmą we Wrocławiu. Pojawia się też Bartek, ojciec Matysi. I kilku pomniejszych bohaterów. Muszę przyznać, że autorka wiernie oddała klimat wsi, stosunki sąsiedzkie, siłę plotek, codzienne życie: wiejską zabawę czy zwyczaj puszczania wianków na wodę w czasie kupalnocki, a nawet zakupy na zeszyt. Dzięki powieści wróciłam do czasów dzieciństwa i jadłam kogel mogel, chleb z cukrem, kanapki z twarogiem i dżemem. Jeździłam taczką, biegałam po polach, łąkach, taplałam się w kałuży, budowałam szałas... Ech, wspomnień czar. Rozmarzyłam się... Ale wakacje na wsi to nie tylko sielanka i szczęście. To także małe rozterki i problemy, ludzkie dramaty. Jest na nie sposób: Trzeba słodzić sobie życie, świat przyprawiać lukrem. Tak przynajmniej powtarzała moja mama [Marianny]. Uważała, że na świecie jest tyle goryczy i brzydoty, iż dla zachowania równowagi należy szeroko się uśmiechać i w sercu pielęgnować piękno. I ładnie się ubierać, bo według niej ubranie nie tylko zdobi człowieka, ale także wpływa na jego nastrój. (s. 146-7) Ciotka Józefa z biegiem czasu bardzo zyskuje w oczach Ali i czytelnika. Jej mądrość życiowa bije z każdego słowa. Kobieta jest praktycznie sama na świecie, bo jej jedyny syn mieszka z rodziną w Australii. To dzięki Ali cywilizacja i postęp techniczny wkroczyły do domu ciotki, by ta mogła się cieszyć swoimi bliskimi. Jednak ciotka ma swoje lata. Stwierdza, że starość to przedziwny stan. Stan, w którym jesteś, a jakbyś znikała. Bo niby żyjesz, a inni odchodzą. A starość w samotności jest niczym przedsionek śmierci. Smutna poczekalnia, w której czekasz w milczeniu na swoją kolej. (s. 134) Starość często w naszym kraju bywa też samotna. Owszem, ludzie starsi, sąsiadki mogą się odwiedzać, spotykać przy okazji różnych okoliczności, jednak czują się samotni, są samotni, co podkreśla autorka słowami Józefy: Im ludzie starsi, tym bardziej pragną być potrzebni. Samotność jest wrogiem życia. (s. 135) Autorka w swej powieści porusza wiele ważnych tematów, a wszystkie splotła w cudowną całość. Wątki się przenikają i zazębiają. Rodzą się przyjaźnie i miłości, czasem z pomocą ziołowych eliksirów cioteczki Józefy, na wierzch wychodzą tajemnice, a społeczność wiejska spieszy z pomocą, gdy ktoś jej potrzebuje. Wszyscy tu wszystkich znają i o wszystkich wszystko wiedzą. W trakcie lektury czytelnik doświadcza różnych emocji. Czasami miałam ochotę potrząsnąć Alą lub roześmiać jej się w twarz na głupoty, jakie wygadywała, a innym razem pękałam ze śmiechu lub jej kibicowałam w podrywaniu. Mam tylko jedną uwagę - zakończenie. Moim zdaniem zaskakujące, ale nie pasujące do całości, przynajmniej zakończenie zakończenia (wiem, dziwnie to brzmi, ale kto czytał książkę, ten mnie zrozumie). Nie jest ono głupie, ale dziwne, dziwaczne moim skromnym zdaniem. Kilka wątków nie zostało zakończonych, czytelnik jest ciekawy, co się dalej będzie działo w Polance, jak potoczyły się losy niektórych mieszkańców wsi i letniaczek Alicji oraz Kai. Na szczęście wiem od autorki, że będzie ciąg dalszy. Gorąco polecam ,,Magiczne lato" - obyczajówkę, która sprawi, że zatęsknicie za latem i wakacjami na wsi.
Link do opinii
Alicja wychowuje swoją córkę sama. Dziewczynka często choruje z powodu obniżonej odporności. W trakcie jednej z wizyt w przychodni lekarka zamiast recepty proponuje jej wyjazd na wieś. Zmiana klimatu może bardzo dobrze wpłynąć na zdrowie dziecka.  Niestety na daną chwilę nie stać jej na dłuższy wyjazd, rodziny na wsi też nie ma. Nieoczekiwanie dziewczyna przypomina sobie o Józefinie, dalekiej krewnej. Jedna krótka rozmowa telefoniczna rozwiewa wszystkie jej wcześniejsze wątpliwości.  Po dotarciu na miejsce Alicję zaczyna intrygować postać Józefiny. Widzi, że coś przed nią ukrywa, a ona ma zamiar to odkryć. Gdy zostaje sama w domu wchodzi do piwnicy, którą staruszka zamyka przed nią na klucz. Zamiast słoików z przetworami jej oczom ukazało się prawdziwe laboratorium.   W trakcie szczerej rozmowy dowiaduje się od Józefiny czym tak naprawdę się zajmuje.  Zielarstwo to jej wielka pasja i  dzieli się nią z innymi tworząc...miłosne eliksiry.  Alicja podeszła do tych wszystkich informacji z dużym dystansem. Przecież w dzisiejszych czasach nikt w coś takiego już nie wierzy.  Jak się okazuje życie potrafi czasami zaskoczyć i wraz z biegiem wydarzeń nasz sceptycyzm do pewnych rzeczy jest szybko weryfikowany.    Ja wiem, że każda matka troszczy się o swoje dziecko, tym bardziej gdy zmaga się z problemami zdrowotnymi, ale chwilami miałam ochotę potrząsnąć Alicją. Jej nadopiekuńczość przerodziła się w obsesję i najgorsze było w tym to, że ona nie zdawała sobie z tego sprawy. Czekałam na moment, aż ktoś w końcu z nią na ten temat porozmawia i uświadomi jak duże popełnia błędy. Jest mądrą i wykształconą kobietą, ale to co robiła na początku pobytu u Józefiny wołało o pomstę do nieba. Tak mi było żal Matyldy, która w końcu zaczęła się uśmiechać. Ja nie wiem skąd autorka miała pomysł, żeby w taki sposób wykreować główną bohaterkę. Chwilami nie wierzyłam w to co czytam.  Takich bohaterów, których zachowanie może irytować czytelnika jest w tej książce niestety więcej. Dorota, siostra Alicji też pokazała się z tej mnie inteligentnej strony, nie mówiąc już o miejscowym komendancie policji marzącym o awansie. Józefina jest tutaj najbardziej wyrazistą postacią. Alicja tak naprawdę nic o niej nie wie. Początkowo wydała jej się zgryźliwą staruszką, ale po bliższym poznaniu nawet ją polubiła.  To co usłyszała z jej ust w trakcie jednej z rozmów mocno nią wstrząsnęło. Widząc radość w oczach córki i dostrzegając jej przemianę w końcu zdaje sobie sprawę z tego jak bardzo skrzywdziła własne dziecko.  Alicja mimo młodego wieku przeszła w swoim życiu sporo. Została porzucona przez mężczyznę, którego kochała i głupio wierzyła w to, że jest to uczucie odwzajemnione. Ciąża zweryfikowała wszystko. Swoje marzenia musiała odłożyć na później, a o nowym związku nawet nie miała czasu pomyśleć. Zresztą kto chciałby wiązać się z kobietą, która ma dziecko.  Okazuje się, że jest ktoś taki i to bardzo blisko.    "Magiczne lato" to nie tylko Alicja i jej problemy. Aleksandra Tyl znalazła w swojej książce miejsce także dla innych tematów nad którymi warto dłużej się zatrzymać. Jeden z nich dotyczy Marianny, młodej właścicielki cukierni. Każdy jej wypiek to raj dla podniebienia, a i tak nikt do niej nie przychodzi. Mieszkańcy Polanki zwyczajnie nie darzą jej sympatią. Ocenianie, krytykowanie, szydzenie z osób, których tak naprawdę nie znamy w dzisiejszych czasach stało się normą. Przede wszystkim dotyczy to tzw. celebrytów. Marianna jest zwykłą dziewczyną, która przeżyła rodzinną tragedię, opiekuje się chorą babcią i nie zasługuje na takie traktowanie.  Jak się okazuje budowanie relacji międzyludzkich w małych społeczność bywa czasami bardzo trudne.  Drugi wątek, który mnie zaciekawił tyczy się bardzo tajemniczej kobiety, do której wszyscy zwracają się Czarna Maria. Jej dziwne zachowanie z pewnością ma związek z problemami w sferze psychicznej, ale kto bym tam zwracał na coś takiego uwagę. Wariatka i tyle. Nikomu krzywdy nie robi, więc niech sobie chodzi i mieszka w zrujnowanym budynku. Brak jakiejkolwiek empatii od razu rzucił mi się w oczy. Czułam, że autorka w jakiś sposób rozwinie ten wątek i nie zawiodłam się. Według mnie był znacznie bardziej interesujący od tego wiodącego.    Mam sentyment do książek, w których akcja toczy się na wsi. Sama mieszkam w małym miasteczku, więc szybciej mogłam się wczuć w całą tę historię. Życie na wsi rządzi się swoimi sprawami i nie łatwo komuś "nowemu" z miasta w tym wszystkim się odnaleźć. Przede wszystkim może dziwić bezpośredniość i spontaniczność. No i te wszystkie plotki. Kto, z kim i dlaczego. Autorka moim zdaniem ukazała w książce polską wieś w sposób mocno stereotypowy. Zdawać by się mogło, że w Polance nikt mądry i inteligentny nie mieszka.  Magiczne lato" nie jest złą książką. W trakcie lektury odkładałam ją na bok z nerwów, jednak po chwili do niej wracałam. Posiada w sobie wady, ale nie brakuje w niej również zalet. Historia Alicji i pozostałych bohaterów wzbudza emocje, i bardzo dobrze. Co do zakończenia, nic z niego nie wynika. Jest zaskakujące i pozostawia czytelnika w nie małym szoku. Tak to już jest, gdy książka należy do danego cyklu.    Czy polecam wam tę książkę? Oczywiście, że tak, mimo tego, że ja trochę na jej tem sobie ponarzekałam. Szczególnie teraz, gdy lato powoli się z nami żegna.   
Link do opinii
Avatar użytkownika - karma1
karma1
Przeczytane:2018-02-12, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek 2018,

Książka opowiada o matce samotnie wychowującej córkę która dość często choruje. W trosce o jej zdrowie wybierają się na wakacje do cioci na wieś ,która jak się później przekona ma dziwne i tajemnicze hobby. Dziewczynka od razu znajduje przyjaciół i zaklimatyzowuje się na wsi. Kobieta powoli też poznaje uroki mieszkania na wsi,znajduje przyjaciół i miłość której najbardziej się obawia i nie ma pewności czy jest odwzajemniona.  Ta niepewność podsuwa jej pomysł skorzystania z sekretnych eliksirów cioci by upewnić się czy one naprawdę działają...

Link do opinii

„Magiczne lato” jest pierwszą odsłoną tetralogii autorstwa Aleksandry Tyl. Niewątpliwie najbardziej na pierwszy rzut oka dostrzegalnym łącznikiem dla tego cyklu powieściowego są tytuły poszczególnych tomów, gdyż każdy z nich zawiera w sobie jedną z pór roku.

 

Póki co w ręce czytelników trafiły:

 

- „Magiczne lato”

- „Karmelowa jesień”

- „Anielska zima”

 

Dzisiaj chciałabym przybliżyć Wam właśnie pierwszą z tych pozycji.

 

Główną bohaterką powieści jest Alicja, która samotnie wychowuje 7-letnią córkę Matyldę. Dziewczynka bardzo często choruje, co powoduje jej częste nieobecności w szkole oraz konieczność wielokrotnych wizyt u lekarza. Taki stan rzeczy wywołuje u Matyldy coraz większe poczucie wyobcowania, gdyż nie bierze ona czynnego udziału w życiu rówieśników. Dla Alicji natomiast wiąże się to z brakiem możliwości podjęcia pracy zawodowej, ponieważ cały czas opiekuje się córką.

 

Gdy Alicja wraz ze znów chorą Matyldą po raz kolejny trafiają do gabinetu lekarskiego, gdzie okazuje się, iż znaną im od dawna panią doktor zastępuje akurat pewna starsza lekarka ku ogromnemu zdziwieniu matki, zamiast kolejnych leków ordynuje ona małej pacjentce wyjazd na wieś w celu poprawienia odporności… Alicja w związku z powyższym zaleceniem jest przez moment w kropce, ponieważ nie ma żadnej rodziny czy znajomych na wsi, u których mogłyby się zatrzymać, a na wynajęcie kwatery na dłuższy pobyt zwyczajnie jej nie stać. Sytuacja wydaje się bez wyjścia jednak w końcu Alicja wraz ze swoją siostrą Dorotą przypominają sobie o dalekiej ciotce Józefinie mieszkającej w jednej z podwrocławskich wiosek.

 

Nasza bohaterka pomimo targających nią wątpliwości postanawia zebrać się na odwagę i zadzwonić do dawno niewidzianej ciotki, by zapytać ją o ewentualną gościnę dla siebie i córki. Józefina bez najmniejszego problemu zgadza się na ich przyjazd i spędzenie przez nie wakacji w jej gościnnych progach.

 

Chociaż matka i córka podchodzą do tej wyprawy bardzo sceptycznie to ostatecznie okazuje się, iż wyjazd ten całkowicie odmieni życie nie tylko małej Matyldy z myślą, o której go zorganizowano, lecz również jej mamy. Alicja w końcu na nowo poczuje, że żyje… Nie zamierzam Wam jednak spolerować i psuć tym samym zabawę z lektury. Napiszę, więc jedynie, iż autorka w sposób równie barwny, co intrygujący nakreśliła różnorodne perypetie bohaterów. Wykreowane przez nią postacie są wyraziste, lecz nie przesadnie wyidealizowane, borykają się więc z różnymi kłopotami – przeżywają codzienne radości i smutki.

 

W powieści nie brak także sporej dawki humoru i szczypty magii. Czytelnik napotka tutaj również wątki kryminalne i miłosne. „Magiczne lato”, pomimo, że jest to książka spora objętościowo, czyta się bardzo szybko, a przy lekturze nie sposób się nudzić. Dodatkowy atut stanowi również fakt, iż powieść została bardzo ładnie wydana.

 

Jeśli macie ochotę poczuć teraz nieco letniego klimatu, poznać losy Alicji, Matyldy i współtowarzyszy ich historii i dowiedzieć się, co pozwoliło im nabrać innego spojrzenia na życie i samych siebie oraz wyzwolić się z pewnych wszechobecnych stereotypów to powieść ta idealnie wpasuje się w Wasze oczekiwania, a jej nietuzinkowe zakończenie zapewne sprawi, iż chętnie sięgniecie po kolejny tom.

 

Zachęcam do lektury.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

http://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2018/01/ideay-nie-istnieja-kazdy-taki-jest.html

Link do opinii
Avatar użytkownika - kasia441
kasia441
Przeczytane:2019-11-29, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek 2019,
Inne książki autora
Zgodne małżeństwo
Aleksandra Tyl 0
Okładka ksiązki - Zgodne małżeństwo

Po dwudziestu latach małżeństwa Joanna i Jacek rozumieją się niemal bez słów. Bo i wielu słów nie potrzeba, gdy brakuje tematów do rozmów. Trochę brakuje...

Szalona wiosna
Aleksandra Tyl0
Okładka ksiązki - Szalona wiosna

Przebojowa, odważna i przyjaźnie nastawiona do świata Dorota musi zmierzyć się z odrzuceniem. Mężczyzna, w którym była zakochana, właśnie zostawił...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Z pamiętnika jeża Emeryka
Marta Wiktoria Trojanowska ;
Z pamiętnika jeża Emeryka
Obca kobieta
Katarzyna Kielecka
Obca kobieta
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Oczy Mony
Thomas Schlesser
Oczy Mony
Rok szarańczy
Terry Hayes
Rok szarańczy
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy