Wydawnictwo: Prozami
Data wydania: 2015-06-23
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 416
Czytając ten tytuł czułam się tak, jakbym wróciła do swojego wczesnego dzieciństwa, gdzie wakacje spędzałam na wsi u pradziadków. Był chleb z cukrem, były zabawy od świtu do nocy w towarzystwie dzieci sąsiadów, bieganie po łące i wolność. Matylda przypomniała mi o tamtych chwilach, które działy się przed tylu laty. Już to wystarczy, żebym darzyła ten tytuł sentymentem, a przecież to dopiero początek.
Przyjazd do Polanki zmusi Aleksandrę do wielu zmian, od podejścia do córki, przez inne spojrzenie na ludzi, na sobie kończąc. Początkowa niepewność w stosunku do ciotki Józefiny, którą dopiero przyszło jej poznać, zmienia się powoli w sympatię. Starsza pani, mimo początkowej szorstkości, przekazuje jej wiele rad, jak również pomaga pogodzić się z przeszłością.
Wsie i małe miasteczka posiadają grono charakterystycznych postaci, które sprawiają, że miejscowość staje się jedyna w swoim rodzaju. W Polance jest zagorzała zwolenniczka Kościoła, młoda kobieta zajmująca się schorowaną babcią, bezdomna, która stała się częścią społeczności i policjant, który ma bardzo duże aspiracje. Tworzą oni piękny, barwny klim, wywołują śmiech i smutek, tworzą całą otoczkę tej historii.
Pojawia się również uczucie, powoli kiełkujące od fascynacji i zainteresowania. Początkowe spotkania powodują drżenie serca. Tylko, czy Alicja zdecyduje się pokonać strach?
Aleksandra Tyl napisała historię niezwykle życiową, w której pojawiają się zarówno te pozytywne jak i negatywne chwile. Nie ma białego konia, a tym bardziej rycerza, nie ma wróżki, która spełnia życzenia. W prawdziwym życiu trzeba walczyć o własne szczęście. Nie wszystko jest różowe a ludzie są bardzo różni.
Spędziłam własne magiczne chwile przy tej książce. Mimo sporej objętości, przeczytanie jej zajęło mi małą chwilę. Pokochałam Józefinę, z wszystkimi jej wadami, zaprzyjaźniłam się z Marianną, zauroczyłam Konradem, uśmiecham się na myśl o Grzelaku i ze smutkiem myślę o Czarnej Marii. Wakacje w Polance były wspaniałe, nie mogłam więc sobie odmówić kolejnego tomu.
Alicja mieszka wraz z 7-letnią córką Matyldą w Warszawie. Dziewczynka często choruje, leki zdają się nie pomagać, lekarka zaleca więc pobyt na wsi. Trafiają zatem do Polanki, do ciotki Józefiny, z którą wcześniej nie miały kontaktu. Początkowo niechętnie nastawione, wkrótce zaczynają odkrywać uroki wsi. Zaprzyjaźniają się z mieszkańcami, Alicja nawet zakochuje się w przystojnym właścicielu restauracji. Wydaje jej się, że nie ma u niego szans, ale wtedy odkrywa, że jej ciocia w tajemnicy zajmuje się zielarstwem i jest specjalistką od eliksirów miłosnych.
Bardzo przyjemna, wciągająca powieść. Oprócz wątku głównej bohaterki wprowadzone są historie innych ciekawych osób- Marianny, Kai, Czarnej Marii, policjanta Grzelaka. Sprawia to, że książka jest jeszcze bardziej interesująca.
Książka opowiada o matce samotnie wychowującej córkę która dość często choruje. W trosce o jej zdrowie wybierają się na wakacje do cioci na wieś ,która jak się później przekona ma dziwne i tajemnicze hobby. Dziewczynka od razu znajduje przyjaciół i zaklimatyzowuje się na wsi. Kobieta powoli też poznaje uroki mieszkania na wsi,znajduje przyjaciół i miłość której najbardziej się obawia i nie ma pewności czy jest odwzajemniona. Ta niepewność podsuwa jej pomysł skorzystania z sekretnych eliksirów cioci by upewnić się czy one naprawdę działają...
„Magiczne lato” jest pierwszą odsłoną tetralogii autorstwa Aleksandry Tyl. Niewątpliwie najbardziej na pierwszy rzut oka dostrzegalnym łącznikiem dla tego cyklu powieściowego są tytuły poszczególnych tomów, gdyż każdy z nich zawiera w sobie jedną z pór roku.
Póki co w ręce czytelników trafiły:
- „Magiczne lato”
- „Karmelowa jesień”
- „Anielska zima”
Dzisiaj chciałabym przybliżyć Wam właśnie pierwszą z tych pozycji.
Główną bohaterką powieści jest Alicja, która samotnie wychowuje 7-letnią córkę Matyldę. Dziewczynka bardzo często choruje, co powoduje jej częste nieobecności w szkole oraz konieczność wielokrotnych wizyt u lekarza. Taki stan rzeczy wywołuje u Matyldy coraz większe poczucie wyobcowania, gdyż nie bierze ona czynnego udziału w życiu rówieśników. Dla Alicji natomiast wiąże się to z brakiem możliwości podjęcia pracy zawodowej, ponieważ cały czas opiekuje się córką.
Gdy Alicja wraz ze znów chorą Matyldą po raz kolejny trafiają do gabinetu lekarskiego, gdzie okazuje się, iż znaną im od dawna panią doktor zastępuje akurat pewna starsza lekarka ku ogromnemu zdziwieniu matki, zamiast kolejnych leków ordynuje ona małej pacjentce wyjazd na wieś w celu poprawienia odporności… Alicja w związku z powyższym zaleceniem jest przez moment w kropce, ponieważ nie ma żadnej rodziny czy znajomych na wsi, u których mogłyby się zatrzymać, a na wynajęcie kwatery na dłuższy pobyt zwyczajnie jej nie stać. Sytuacja wydaje się bez wyjścia jednak w końcu Alicja wraz ze swoją siostrą Dorotą przypominają sobie o dalekiej ciotce Józefinie mieszkającej w jednej z podwrocławskich wiosek.
Nasza bohaterka pomimo targających nią wątpliwości postanawia zebrać się na odwagę i zadzwonić do dawno niewidzianej ciotki, by zapytać ją o ewentualną gościnę dla siebie i córki. Józefina bez najmniejszego problemu zgadza się na ich przyjazd i spędzenie przez nie wakacji w jej gościnnych progach.
Chociaż matka i córka podchodzą do tej wyprawy bardzo sceptycznie to ostatecznie okazuje się, iż wyjazd ten całkowicie odmieni życie nie tylko małej Matyldy z myślą, o której go zorganizowano, lecz również jej mamy. Alicja w końcu na nowo poczuje, że żyje… Nie zamierzam Wam jednak spolerować i psuć tym samym zabawę z lektury. Napiszę, więc jedynie, iż autorka w sposób równie barwny, co intrygujący nakreśliła różnorodne perypetie bohaterów. Wykreowane przez nią postacie są wyraziste, lecz nie przesadnie wyidealizowane, borykają się więc z różnymi kłopotami – przeżywają codzienne radości i smutki.
W powieści nie brak także sporej dawki humoru i szczypty magii. Czytelnik napotka tutaj również wątki kryminalne i miłosne. „Magiczne lato”, pomimo, że jest to książka spora objętościowo, czyta się bardzo szybko, a przy lekturze nie sposób się nudzić. Dodatkowy atut stanowi również fakt, iż powieść została bardzo ładnie wydana.
Jeśli macie ochotę poczuć teraz nieco letniego klimatu, poznać losy Alicji, Matyldy i współtowarzyszy ich historii i dowiedzieć się, co pozwoliło im nabrać innego spojrzenia na życie i samych siebie oraz wyzwolić się z pewnych wszechobecnych stereotypów to powieść ta idealnie wpasuje się w Wasze oczekiwania, a jej nietuzinkowe zakończenie zapewne sprawi, iż chętnie sięgniecie po kolejny tom.
Zachęcam do lektury.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
http://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2018/01/ideay-nie-istnieja-kazdy-taki-jest.html
Leo ma 11 lat i nie przepada za szkołą. Lekcje są przecież taaaakie nudne i ciągle trzeba się uczyć. Na szczęście bywają też świetne dni, zwłaszcza gdy...
Na głowę Izabeli, młodej, samotnej dziennikarki spadają kolejne problemy. Zawierucha w pracy, nagły wyjazd jedynej przyjaciółki, kłopoty finansowe –...
Przeczytane:2016-11-22, Ocena: 6, Przeczytałam,