Był sobie złodziej

Ocena: 5.33 (3 głosów)
Był sobie złodziej. Taki wybrał zawód. Okradał bogatych, nie rozdawał biednym. Nigdy nie wpadł. Aż do tego feralnego dnia. Kiedy wychodził z mieszkania, które właśnie obrobił, ktoś już na niego czekał... Przeczytaj fragment Mężczyzna niespiesznie wchodził na najwyższe piętro. W nowym apartamentowcu była wprawdzie winda, ale uznał, że trzy kondygnacje może pokonać na piechotę. Na każdym poziomie znajdowały się tylko dwa mieszkania, musiały być naprawdę duże. Ostatnie stopnie pokonał jeszcze wolniej – dzień był upalny, a sutanna z ciasno zapiętą koloratką nie była letnim strojem. Otarł pot z czoła i pomyślał, że powołanie wiodące go w takie miejsca wymaga wielu wyrzeczeń, a noszenie niewygodnego uniformu nie jest największym z nich. Ksiądz przystanął przed masywnymi drzwiami o barwie ciemnego mahoniu, z wypukłym judaszem, i przeżegnał się machinalnie, gdy potoczna nazwa szklanego szpiega przemknęła mu przez głowę. Przyglądał się przez chwilę nowoczesnym zamkom – owieczka, której losem zamierzał się zająć, należała do zamożnych i troszczących się o dobra doczesne. „Ciekawe, czy poświęci nieco troski dziełu zbawienia swej duszy”, pomyślał, kładąc palec na przycisku dzwonka. Drugiej szansy nie będzie – pod tym względem duchowny nie był typowym przedstawicielem swojej profesji – nigdy nie wracał tam, gdzie nie wpuszczono go przy pierwszej wizycie. W głębi mieszkania rozległ się delikatny dźwięk gongu, przez minutę lub dwie nic się nie działo, najlżejszy szelest nie zakłócił ciszy. Wreszcie judasz pociemniał na sekundę, następnie drzwi zaczęły się uchylać z powolnym dostojeństwem wrót bankowego sejfu. – Niech będzie pochwalony… – Elegancka, młoda kobieta spojrzała pytająco i machinalnie przesunęła palcami po guzikach bluzki, jakby sprawdzała, czy dekolt jest wystarczająco skromny. – Na wieki wieków. – Gość z pobłażaniem obserwował oznaki zakłopotania pojawiające się zawsze na widok sutanny. – Dzień dobry. – Dzień dobry – odpowiedziała z ledwie wyczuwalną ulgą, że może przystąpić do zwykłej konwersacji. – W czym mogę księdzu pomóc? – Prowadzę posługę duszpasterską w tutejszej parafii i staram się odwiedzić wszystkich nowych członków naszej wspólnoty. Państwo niedawno się wprowadzili, zapewne zabrakło czasu na wizytę w kościele… – zawiesił ze smutkiem głos. – Mieszkamy tu niecałe dwa miesiące. Właściwie nie wiem nawet, gdzie jest najbliższy kościół, nie było czasu… – Dotarło wreszcie do niej, że wypada wpuścić kapłana do środka albo znaleźć jakąś wymówkę i zatrzasnąć mu drzwi przed nosem. – Proszę, niech ksiądz wejdzie. Zaprowadziła go do salonu, gestem wskazała skórzaną sofę i przeprosiwszy, zniknęła w głębi mieszkania. Duchowny nie usiadł. Nie wypuszczając z ręki czarnej, podobnej do małej walizki teczki, stał nieruchomo i tylko z dziwną uwagą lustrował otoczenie, jakby pragnął, żeby przedmioty opowiedziały mu to, czego nie wyjawią ich właściciele. Przestronny apartament urządzony był z kosztowną elegancją. Nowe meble, w całości wykonane z ciemnego drewna, z biegiem lat nie stracą na wartości, wręcz przeciwnie, staną się prawdziwymi antykami. – Niech będzie pochwalony… – Do salonu wszedł młody mężczyzna w szykownym garniturze i bez skrępowania wyciągnął rękę. – Zalewski. – Na wieki wieków, amen. – Ksiądz odwzajemnił mocny uścisk. – Ojciec Janusz.

Informacje dodatkowe o Był sobie złodziej:

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2009-06-18
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: b.d
Liczba stron: 232

więcej

Kup książkę Był sobie złodziej

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Był sobie złodziej - opinie o książce

Avatar użytkownika - teano
teano
Przeczytane:2013-08-01, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie - 52 książki 2013,
Zaczyna się niemalże sielankowo. Trochę jakby z Arsena Lupin. A potem zwrot akcji i wszystko nabiera tempa. I kolejny zwrot i jeszcze jeden... Akcja przyśpiesza, czytelnik ledwie dyszy, ale nie może się oderwać. I tak aż do ostatniej strony. :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - ZaczytanaMery
ZaczytanaMery
Przeczytane:2012-06-25, Ocena: 6, Przeczytałam,
Po książkę Jacka Skowrońskiego pod tytułem „Był sobie złodziej” sięgnęłam zupełnie przypadkiem. Natknęłam się na nią w Epiku szukając zupełnie innej pozycji. Skusiłam się do jej kupna i bez wahania powiem, że nie żałuję swojej decyzji. Rafał główny bohater powieści zajmuje się jedną z najstarszych profesji na świecie, czyli złodziejstwem. Nie jest on jednak przysłowiowym złodziejem. Wszystkie skoki planuje niesamowicie dokładnie. Jest bardzo ostrożny i gdy widzi nawet najmniejsze oznaki zagrożenia rezygnuje z wątpliwego zarobku. Jest profesjonalistą w każdym calu dbającym przede wszystkim o to by pozostać na wolności. Bardzo długo udaje mu się igrać z losem, lecz każda dobra passa ma swój kres. Książka rozpoczyna się całkiem niewinnie jednak każda kolejna przeczytana strona wciąga czytelnika w coraz bardziej zagmatwaną historię. Jedno nietypowe zdarzenie pociąga za sobą kolejne tworząc niesamowicie skomplikowaną, ale logiczną całość. Skowroński ma niesamowitą umiejętność oddawania klimatu słowami, co sprawia, iż czytając możemy poczuć jakbyśmy znajdowali się w miejscach opisanych przez autora. Dodatkowym atutem powieści jest akcja, która opisuje codzienność współczesnej Polski, co niewątpliwie pobudza wyobraźnię polskiego czytelnika. Ciekawym zabiegiem jest również narracja w tym przypadku pierwszoosobowa. Zakończenie powieści było dla mnie wielkim zaskoczeniem gdyż aż do ostatniej strony nic nie jest oczywiste. „Był sobie złodziej” to niezwykle udany debiut Jacka Skowrońskiego. Powieść wciąga, pobudza wyobraźnię i sprawia, iż ciężko się od niej oderwać. Szkoda tylko, że tak szybko się kończy. Już nie mogę doczekać się chwili, gdy w moje ręce wpadnie kolejne dzieło autora pt. „Mucha”. Polecam z czystym sumieniem.
Link do opinii
Avatar użytkownika - jusia
jusia
Przeczytane:2012-06-15,

W książce „ Był sobie złodziej” narracja jest pierwszoosobowa, co pozwala doskonale wczuć się w rolę bohatera, ale czy do końca chcemy wcielać się w takiego bohatera który jest złodziejem? Odpowiem, chcemy. To nie jest zwykły bezwzględny złodziejaszek, to jest profesjonalista, który nie okrada bezbronnych osób, nie wyrywa starszym paniom torebek na ulicy. Powiecie złodziej to złodziej, niby tak, ale tego gościa można polubić, mało tego można mu kibicować i życzyć żeby jakimś cudem udało mu się wybrnąć z kłopotów, w które ma ”szczęście” wpadać.
"To, że ładowałem się z jednej kabały w drugą, kłamałem, uciekałem i zabijałem, było logiczną konsekwencją mojej przeszłości. Widać inaczej już nie umiałem. Dawno temu kupiłem bilet donikąd i nie umiem w porę wysiąść z pociągu. Przede mną ostatnia stacja. Może popełniłem kolejny błąd, ale jednego byłem pewien - nie zgniję w więzieniu."
Po skończonej lekturze możecie nieco dłużej obserwować ludzi, którzy kręcą się np. na parkingu i zadawać sobie pytanie czy aby na pewno szukają oni swojego samochodu? I czy gościu, który stoi przed klatką czeka na kogoś czy może bada teren, a może jego kolega zajmuje się już mieszkaniem twojego sąsiada w klatce obok?
Wyobraźnia pracuje, oj pracuje, ale najważniejsze, że autorowi Jackowi Skowrońskiemu wyobraźnia podsunęła pomysł na taką świetną książkę, polecam!

Link do opinii
Avatar użytkownika - zielony_motyl
zielony_motyl
Przeczytane:2014-09-02, Ocena: 5, Przeczytałam,
Inne książki autora
Zaginiony rękopis
Jacek Skowroński0
Okładka ksiązki - Zaginiony rękopis

CZY PEWIEN RĘKOPIS Z POCZĄTKU UBIEGŁEGO WIEKU NAPRAWDĘ ISTNIEJE? Bardzo znany pisarz polski, żyjący i tworzący na przełomie XX wieku, od 1888 r. często...

Tajemnica Florentyny
Jacek Skowroński0
Okładka ksiązki - Tajemnica Florentyny

ONA - pisarka, z pozoru twardzielka, a naprawdę marzycielka. Trochę dziwna, bo nie lubi ani złota, ani brylantów, uwielbia natomiast gadżeciki i... golonkę...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy