Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2013-11-27
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 504
Język oryginału: polski
Chmurdalia druga część historii matki Jadzi i jej córki Dominiki. Pojawiają się również nowi bohaterowie oraz miejsca, oprócz Wałbrzycha autorka pokazała również życie w Niemczech, Stanach Zjednoczonych czy Kamieńsku. Tutaj większość akcji dzieje się w latach dziewięćdziesiątych, ale są też odwołania do czasów II wojny światowej.
Podobnie jak w pierwszej części - Piaskowej górze, rzeczywistość opisywana jest w tych książkach w sposób niesamowicie prosty, spostrzegawczy i delikatny. Opisy czasów wojny są dla mnie zawsze wyjściem poza strefę komfortu, ale w tych książkach są one mimo swojego bardzo trudnego charakteru są miękkie i delikatne. Najbardziej podobało mi się, że autorka w żaden sposób nie ocenia zachowania bohaterów, pozwala im popełniać błędy nie próbując za wszelką cenę ich poprawiać, edukować czy usprawiedliwiać. Autorka przedstawia zwykłe życie zwykłych osób w sposób niesamowicie wciągający i zachęcający do refleksji, wzruszeń, irytacji, zadumy, ale również odnajdywaniu siebie i swoich bliskich w bohaterach.
------
instagram.com/kofeinowe.ksiazki
Lubię, lubię, lubię. Zwłaszcza to, że Pani Bator pisze tak "prawdziwie". Niektóre fragmenty mnie zachwycają. Czasem robi się smutno, często jest inaczej niż byśmy chcieli ale wątki się plączą i łączą, opowieść się plecie a człowiek czyta z przyjemnością. Po wypadku samochodowym Dominika rozpoczyna zupełnie nowe życie. Jej losy cienkimi nićmi związane są z losami innych ludzi a autorka opowiada często stosując retrospekcje. Dziwnie się życie układa w Chmurdalii.
Joanna Bator spędziła dwa lata w Japonii, pracując na jednej z tokijskich uczelni. Dla kulturoznawczyni i filozofki pobyt w tym kraju stał się źródłem...
Na Piaskowej Górze w Wałbrzychu Niemcy nie stawiali domów. Po wojnie Polacy wznieśli tam osiedle. Bloki budowano pospiesznie, krzywe ściany nie chciały...
Przeczytane:2023-10-29,
Zachwycający potok słów, jak rwący strumień, porywa nas i zatraca w przepięknych, wzruszających historiach Dominiki Chmury, jej mamy Jadzi, Grażynki, wychowanej przez ciocie Herbatki i wielu innych osób.
Joanna Bator snuje opowieści o zwykłych ludziach, ich losach, troskach, marzeniach, kłopotach. Z niezwykłą intuicją, wrażliwością opisuje codzienne przeżycia, emocje, rozterki. Niesamowite jest to, w ilu przypadkach zgadzam się z jej obserwacjami, przemyśleniami dotyczącymi człowieka, jego zachowań i motywacji. Z pewnością każdy odnajdzie siebie w którymś momencie, w jakiejś refleksji lub myśli.
Powieść ma taką trochę szkatułkową konstrukcję – każda szufladka jest pretekstem do otwarcia następnej – z kolejną historią. Mnożą się więc bohaterowie i wydarzenia, przeplatają wątki.
To, co mnie jeszcze urzekło – to powrót do dzieciństwa. Podróż w czasie umożliwiły mi sformułowania od dawna nie słyszane – „Fiu-bździu”, „Fiksum Dyrdum”, Coś mi się kićka”, „szast-prast”, „wyciągnąć kopyta”, „ kopnąć w kalendarz”…