I wiesz co, Rysiek? Ja potem chodziłem na ten cmentarz. Ledwie co znalazłem mogiłę, stróża musiałem pytać. Na grobie ani złamanego kwiatka, ani światełka, nic. Piach. Piach i koniec, rozumiesz, Rysiek, nie ma Heńka. Piach. I robale. Czy to ważne, czy pożegnane, czy nie? Czy chowane ze śpiewaniem, czy nie? Tyle te twoje śpiewy, rozumiesz, robalom do kotleta, nie? Rysiek? Robalom, rozumiesz?
Pomimo dążenie do różnych utopii założyciele nowych kolonii niezmiennie trzymali się jednej zasady: przede wszystkim wydzielali jedną cząstkę dziewiczej gleby na cmentarz, drugą zaś - na więzienie.
Zaniedbanie i dewastacja dotyczy również podworskich parków i cmentarzy rodowych, we względnie lepszym stanie są z reguły zabudowania folwarczne (choć zdarzały się przypadki ich wyburzania).
Na cmentarzu w Drogoszach jest grób Józefa Cyrankiewicza. Spoczywający w Drogoszach Józef Cyrankiewicz był księdzem.
– Pusta kartka? – Ewa parsknęła. – To żart? – Może… – W takim razie Święty Mikołaj ma kiepskie poczucie humoru. To już lepsze mają umarlaki na cmentarzu – wtrącił Roman. – A wiadomo, że są kompletnie sztywni.
Florentyna oglądała wymarły ogród tak, jak matka ogląda cmentarz, na którym pochowane są jej dzieci.
I wiesz co, Rysiek? Ja potem chodziłem na ten cmentarz. Ledwie co znalazłem mogiłę, stróża musiałem pytać. Na grobie ani złamanego kwiatka, ani światełka, nic. Piach. Piach i koniec, rozumiesz, Rysiek, nie ma Heńka. Piach. I robale. Czy to ważne, czy pożegnane, czy nie? Czy chowane ze śpiewaniem, czy nie? Tyle te twoje śpiewy, rozumiesz, robalom do kotleta, nie? Rysiek? Robalom, rozumiesz?
Książka: Wniebogłos
Tagi: smierc, cmentarz