133 opuszczone miejsca województwa warmińsko-mazurskiego: część zachodnia
Jeden z najbardziej oczekiwanych tomów serii: wreszcie opisujemy zrujnowane zabytki z krainy jezior.
Przewodnik poprowadzi Ciebie do miejsc, których ,,się nie zwiedza" i ,,się nie opisuje". Zrujnowane pałace, zamki i dwory, budynki fabryczne, opuszczone kościoły, cmentarze ewangelickie, fortyfikacje, bunkry Armii Radzieckiej, dziwne pomniki, zabytki techniki.
Patronat medialny:
Forum Miłośników Pana Samochodzika
Zapomniana Biblioteka
Ze wstępu:
Przewodnik prezentuje obraz zapomnianych miejsc i ginących zabytków zachodniej części województwa warmińsko-mazurskiego. Za linię podziału przyjęto granicę Warmii, obejmując opisem wszystkie krainy położone na zachód od niej, czyli Wysoczyznę Elbląską, Żuławy i cechujący się pagórkowatym ukształtowaniem terenu Oberland (używa się także określenia Prusy Górne, Kraj Górny czy Pogórze, ale nazwa Oberland jest preferowana przez związanych z tymi ziemiami regionalistów). Do zbioru odwiedzanych miejsc dodano również położone w zachodniej części województwa tereny pogranicza, czyli Ziemię Lubawską oraz okolice Nidzicy i Działdowa.
W przewodniku zaprezentowano różnego typu miejsca i obiekty. Znajdują się tu opuszczone lub przerobione świątynie, młyny, wiatraki i inne zabytki techniczne, szczególnie ciekawe pomniki, pozostałości zamków czy ślady wymarłych wsi. Gros stanowią jednak dawne siedziby arystokracji, bo taki był charakter mało zindustrializowanego terenu Prus Wschodnich.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2023-02-20
Kategoria: Przewodniki turystyczne
ISBN:
Liczba stron: 200
Język oryginału: polski
Specyfiką prezentowanego regionu są niszczejące junkierskie dwory i pałace. W ich przypadku bardzo często powtarza się ta sama historia - budynki popadły w ruinę nie w okresie PRL-u, ale w wolnej Polsce, pod "opieką" Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa lub prywatnego właściciela. Skala strat z ostatnich dwudziestu kilku lat jest ogromna.
"Specyfiką prezentowanego regionu są niszczejące junkierskie dwory i pałace. W ich przypadku bardzo często powtarza się ta sama historia - budynki popadły w ruinę nie w okresie PRL-u, ale w wolnej Polsce, pod "opieką" Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa lub prywatnego właściciela. Skala strat z ostatnich dwudziestu kilku lat jest ogromna."
To ostatnia część z serii "Zapomniane miejsca" dotycząca regionu Warmińsko-mazurskiego. Część zachodnia właściwie jest pierwszą w kolejności, lecz ja zaczęłam czytać od najbardziej sobie znanej okolicy. Tę część napisała Emilia Jaroszewska, a trzy pozostałe są już autorstwa Marka Dudziaka i Tomasza Sowińskiego. No i wyszło mi, że czasem ostatni są pierwszymi...
W tej części autorka opisuje nam zapomniane i częściowo zrujnowane zabytki Żuław i Wysoczyzny Elbląskiej, okolic Nidzicy, Działdowa, Ziemi Lubawskiej a także tereny Oberlandu, to znaczy tereny dawnych Prus Górnych, nazywanych również Pojezierzem Iławskim lub Ostródzko-Iławskim, chociaż ostatnio coraz częściej mówi się o tych terenach właśnie "Mazury Zachodnie".
Zgadzam się w pełni z autorką, że przez ostatnie dwadzieścia kilka lat najwięcej budowli, którymi kiedyś się zachwycano, teraz są w opłakanym stanie.
Sama pamiętam piękne dwory i parki, w których czasami mogliśmy się bawić, co prawda w tamtych czasach nie interesowały mnie zbytnio jakieś tam zabytki, ale po latach zamiast pięknego sadu wokół dworskich zabudowań zobaczyłam tylko rachityczne drzewa i ruiny dworu. To samo dotyczy starych cmentarzy, po których lubiłam spacerować i podziwiać piękne nagrobki, niespotykane w dzisiejszych czasach. Teraz stały się latem jakby meliną dla drobnych pijaczków, którzy w gęstych zaroślach stają się niemal niewidzialni.
Pani Emilia Jaroszewska opisuje nam 133 opuszczone miejsca w części zachodniej województwa warmińsko-mazurskiego. O niektórych z nich przyznam, że nawet nie słyszałam, więc bardzo się cieszę, że sięgnęłam po tę publikację.
Z ciekawostek wspomnę o kilku z nich: cesarska majolika, którą możemy obejrzeć w Kadynach, dosyć dobrze jeszcze zachowany dwór w Bądkach, synagoga w Dąbrównie, młyn w Miłakowie, piękna brama cmentarna w Ostródzie, dwór w Wenecji nieopodal Morąga, podcieniowe domy w Jelonkach, ale najbardziej zaskoczył mnie fakt, że przez jakiś czas mieszkał tu Immanuel Kant.
"W Jarnołtowie można zobaczyć resztki majątku, w którym pracowała Immanuel Kant, oraz ruinę dworu zbudowanego przez jego ucznia."
Warmińsko-mazurskie to bardzo częsty kierunek wakacyjnych wyjazdów, chociaż zauważyłam, że ostatnio coraz więcej turystów przyjeżdża tu bez względu na porę roku. W mojej okolicy coraz więcej osób z dużych miast kupuje działki położone najbliżej linii brzegowej jeziora i spędzają tu przez większą część roku a niektórzy sprowadzają się na stałe. Zatem jest jakaś nadzieja na ocalenie od zapomnienia dawnych ośrodków wczasowych, które niszczeją w zastraszającym tempie.
Polecam, oglądajcie, bo nie wiadomo czy jeszcze przetrwają kilka lat.
W Jarnołtowie można zobaczyć resztki majątku, w którym pracował Immanuel Kant, oraz ruinę dworu zbudowanego przez jego ucznia.
Więcej