Mój dziadek mawiał, że kto trzyma gołębie, jest nic niewart. Miał rację.
Przez dłuższy czas nie była w stanie wydobyć z siebie głosu. Janek często używał określenia, że ktoś zdziwił się tak bardzo, że zbierał szczękę z podłogi. Dotąd uznawała je za trywialne, ale teraz musiała uznać, że pasuje idealnie. Tak się czuła - jakby szczęka opadła jej właśnie tam.
Tak jak widzicie... Tam, gdzie kończy się rozsądek, zaczyna się wojsko.
Jak zawsze, gdy oglądał na zdjęciu dziecko, o którym wiedział, że dożyło późnej starości, czuł się dziwnie. Powiedzenie, że wszystko płynie, nabierało nowego, metafizycznego znaczenia.
Przepraszam za ten miszmasz, ale na tym etapie mamy tylko strzępy danych. Kawałki szkła, z których spróbujemy zrobić witraż.
Liczyła na to, że wizyta przy grobie Potockich otworzy w jej mózgu odpowiednią przegródkę z instrukcją dalszego postępowania, ale im dłużej wpatrywała się w nagrobek, tym bardziej była zagubiona.
Czterdzieści lat małżeństwa nauczyło mnie, że nie warto wojować z żoną.
Byłem wrażliwy na kobiece wdzięki. W szkole średniej zakochiwałem się co drugi dzień w innej, aż matka zabroniła mi chodzić na imprezy.
Nigdy nie należałem do odludków, więc przymusowe odosobnienie nie służyło mi. Tęskniłem za obecnością innych ludzi, a długie samotne godziny doprowadzały mnie do szaleństwa.
To był dziwny sen. Dziwnie realny.
Mój dziadek mawiał, że kto trzyma gołębie, jest nic niewart. Miał rację.
Książka: Trzecia szansa
Tagi: gołębie