Macie czasami ochotę posłać wszystko w diabły i wyjechać? Tylko gdzie?
Karolina znajduje takie miejsce w Bieszczadach, gdzie może odetchnąć pełną piersią i zachwycać się okolicznym cudownym krajobrazem, aż sama chciałam gdzieś wyjechać i dać odpocząć mojemu umysłowi. Ale to też miejsce gdzie może fotografować do woli i piec, czyli to co kocha najbardziej. Tylko na horyzoncie majaczy się przystojny bieszczadzki kowboj, Maciej.
Jeżeli tak wyglądają debiuty, to ja jestem zdecydowanie na tak. Autorka otula nas cudowną atmosferą rodzinną, która panuje w pensjonacie gdzie mieszka i pracuje Karolina, ale też idylliczny krajobrazem który zapada w serce. To książka przez którą przysłowiowo się płynie i pragnie więcej i więcej, bo ma w sobie niesamowity magnetyzm, który przyciąga do cudownego miejsca i ludzi.
Karolina i Maciej, ale też najbliższe otoczenie to ludzie którzy od razu przypadają do serca swą dobrocią, czasami skrywaną pod małym pancerzem.
Ale jeśli myślicie, że tu tylko sielankowo i uroczo to jesteście w będzie, bo w tle pojawi się lokalny czarny charakter, ale on jest tutaj dodatkiem który dodaje delikatnego smaczku, że nie zawsze jest wszystko prosto i czasem pojawiają się problemy.
To idealna książka na letnie wieczory, która mnie zachwyciła i mam nadzieję, że zachwyci jeszcze wiele czytelników, bo ten debiut jest warty uwagi
Druga szansa? Tylko w Bieszczadach! Liliana chce zacząć od nowa. Po rozwodzie z mężem, który okazał się jej wielkim rozczarowaniem, pragnie znaleźć spokój...
Myślała, że wszystko, co najlepsze już za nią. Nie napisze drugiej tak dobrej książki, nie zakocha się ponownie, nie przeżyje już niczego spektakularnego...