" - Nie zostawiaj mnie. Znam się na pożegnaniach i wiem, że jeśli stąd wyjdziesz, więcej nie wrócisz. Nie mylił się. Nie mogłam dłużej chodzić z sercem na dłoni i liczyć, że on zapewni mi bezpieczeństwo. Tym bardziej, że do tej pory traktował je tak lekkomyślnie". Cześć! ? Życie nie zawsze usłane jest różami, pojawiają się większe lub mniejsze kłopoty, większe lub mniejsze życiowe traumy. Doskonale przekonali się o tym bohaterowie książki L J. Shen "Igrając z ogniem" - Grace Shaw i West St. Clair. Ona jest dziewczyną z bliznami. On jest chłopakiem, który bierze udział w nielegalnych walkach. Tak naprawdę ich losy nie powinny się połączyć. Jednak wszystko zaczyna się w budce food truck, w której będą wspólnie pracować. Początkowa niechęć i nienawiść zmienia się w przyjaźń. Czasami jednak mały krok dzieli przyjaźń od miłości. Czy to uczucie ich nie sparzy? "Igrając z ogniem" to jedna z lepszych historii jakie miałam przyjemność czytać w tym roku. Jest to książka, która oprócz tego, że porusza ważne tematy jest również naładowana pozytywnymi emocjami i dużą dawką humoru. Grace i West od początku stąpają po cienkiej linii jaka oddziela niechęć od miłości. Można by powiedzieć, że na pierwszy rzut oka nic ich nie łączy, jednak nic bardziej mylnego. Oboje mają podobne wartości, podobne poczucie humoru i wbrew pozorom tajemnice, które mają ze sobą wiele wspólnego. Zostali okrutnie skrzywdzeni przez los. Blizny Grace może ujrzeć każdy, gdyż znajdują się na jej ciele. Blizny West'a są ukryte głęboko, niewiele osób ma do nich dostęp. Ja osobiście jestem zauroczona tą historią z wielu powodów, jednak myślę, że głównym z nich jest ta wrażliwość, którą zastajemy w środku. Jest wiele pięknych emocji i uczuć. A wszystko za sprawą świetnie wykreowanych bohaterów, którzy stworzyli lekki klimat tej historii, pomimo tego jak wiele bólu za sobą niesie. Przez chwilę miałam przeświadczenie, że akcja stanęła w miejscu - jednak to było tylko chwilowe. Później spadła bomba, która wywołała lawinę łez i ogromną dziurę w moim sercu. Życie tych studentów nigdy nie należało do prostych i nudnych, więc musicie mi uwierzyć, że i ta historia taka nie jest. Wiele się tutaj dzieje. W środku nie brakuje ciętego języka, dużej dawki humoru, namiętności, uczuć czy też wielu zwrotów akcji. Niech Was nie zmyli okładka (!). To piękna i wartościowa książka, która zawiera w sobie zarówno wiele pięknych momentów. Ah, zazdroszczę Wam, że ta historia dopiero przed Wami. Zachęcam do przeczytania, nie będziecie zawiedzeni! ?
Nie wszystkie historie miłosne są pisane na różowym papierze. Ta opowieść miałaby podarte strony, brakujące akapity i słodko-gorzkie zakończenie...
Podobno wraz z pierwszą miłością kończy się okres niewinności. Pod tymi słowami mogłaby się podpisać Everlynne Lawson, której pierwszy romans zakończył...