Po pierwszej części przygód Jade Reflin nie miałam zbyt wygórowanych oczekiwań, jednak na szczęście drugi tom mogę ocenić o oczko wyżej z dwóch powodów. Po pierwsze - fabuła oraz zagadka są zdecydowanie ciekawsze. Z reguły nie jestem fanką powieści, w których podejrzany ujawniany jest na samym początku, jednak teraz się nie zawiodłam. Po drugie - bohaterka aż tak nie irytuje! Czasami nawet uda jej się podjąć racjonalne decyzje. Chociaż jej kłamstwa i charakter bywają wkurzające.
W wynajętym domu znalezione zostają cztery trupy siedzące przy stole, zaś przed nimi leżą tajemnicze przedmioty. Podczas przeszukania okolicy policjanci natykają się na mężczyznę z zakrwawionym nożem. Do tego okazuje się, iż jest to brat zamordowanego przez panią detektyw mężczyzny. Mówi on zagadkami, często cytując Biblię. Do tego śledczy wciąż natykają się na dziwne poszlaki - jednak w żaden sposób nie potrafią udowodnić mu winy. Czy rzeczywiście to on zabił? A może to po prostu wyjątkowe dziwne zrządzenie losu? Klasycznie na samym końcu spotyka nas twist fabularny, jednakże... Autor po raz drugi zastosował tutaj pewien schemat co w pierwszym tomie. Nie chcę spoilerować, o co chodzi, by nie psuć nikomu zabawy, jednakże w tym momencie zaczęłam się domyślać, kto mógł maczać palce w całej intrydze.
Znany prawnik i jego żona trafiają do szpitala po poważnym wypadku samochodowym. Następnego dnia kobieta zaczyna się dziwnie zachowywać – jest przekonana...
Gdy Dona Jonson – mieszkanka spokojnego osiedla w Cleveland – wraca do domu i otwiera drzwi, strach paraliżuje jej ciało. Nie jest w stanie...