33 dni prawdy

Ocena: 4.9 (10 głosów)

Gdy Dona Jonson – mieszkanka spokojnego osiedla w Cleveland – wraca do domu i otwiera drzwi, strach paraliżuje jej ciało. Nie jest w stanie zrobić kroku. To, co widzi, budzi w niej demony przeszłości. Rozpoznając za oknem sylwetkę mężczyzny, barykaduje się i próbuje wezwać pomoc. Dwa dni później policja znajduje jej ciało w wannie. Jedynym śladem mogącym rzucić światło na okoliczności jej śmierci staje się dwudziestoletnia fotografia, na której ta sama kobieta stoi w zakonnym habicie pośrodku grupki małych dzieci. Trop prowadzi do sierocińca, w którym pracowała przed wieloma laty. W czasie trwania śledztwa, zaczynają ginąć kolejne osoby. Początkowo prosta sprawa z czasem komplikuje się i na światło dzienne wychodzą przerażające fakty. Dwaj detektywi z wydziału zabójstw – James Adams i David Ross - szybko uświadamiają sobie, że ostateczna prawda została przed nimi ukryta znacznie głębiej, niż na początku sądzili.

Informacje dodatkowe o 33 dni prawdy:

Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2015-03-09
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788360891667
Liczba stron: 416
Język oryginału: angielski

więcej

Kup książkę 33 dni prawdy

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

33 dni prawdy - opinie o książce

Avatar użytkownika - zaczytaj_chwile
zaczytaj_chwile
Przeczytane:2024-01-21,

Detektywi David Ross i James Adams rozwiązują poplątaną zagadkę morderstw, której przyczyny sięgają 20 lat wstecz, z czasów działalności sierocińca. Tajemniczy mściciel daje wskazówki do zrozumienia przyczyn wymierzonej przez niego kary. Odnalezione zwłoki z pozoru nic nie łączy, ale za kulisami zdarzeń stoi krzywda i zemsta brata. 

Ktoś domaga się zadość uczynienia i odkrycia grzechów przeszłości. Związki pomiędzy sprawami są prawdziwie intrygującą zagadką. Jedno miasto przytłoczone grzechami przeszłości. Oprawca domaga się ujawnienia całej prawdy, ukarania winnych. Wiele wątków, zdrady, molestowanie, ukrywanie winnych to spirala kłamliwej przeszłości. Czy ukaranie żyjących nagrodzi zranione serce niesprawiedliwością? Czy sprawiedliwość da ukojenie i odetnie bolesny okres życia? 

Dom dziecka to źródło każdej badanej historii, jaka wyrosła w kolcach bólu i traumy. Kto miał związek z placówką, ten nosił piętno winy. Zagubione tożsamości sprzed lat, skrywane tajemnicą, trudno odgadnąć powiązanie z ofiarami. Zbudzona przeszłość wzywa do prawdy. Czy śmierć gangstera, zakonnicy, prokuratorki, sędziego, bankiera to tylko przypadek? Ktoś robi czystki w mieście i rozlicza przeszłość, sprawiając wzajemną eliminację niczym upadek pionków w grze. 

Niesamowita historia, dynamiczna akcja i ciekawe wątki podsycają apetyt czytania. Z każdym rozdziałem ciekawość wzrasta, nie pozwalając odłożyć książki. Kolejny raz jestem zachwycona piórem autora. Świetne kreacje bohaterów, interesująca fabuła, nieprzewidywalne zakończenie zasługują na uznanie. Zachęcam do poznania tej ciekawej historii i pracy detektywów.

Link do opinii
Avatar użytkownika - red_sonia
red_sonia
Przeczytane:2018-06-27, Ocena: 5, Przeczytałam,

Donna Jonson spokojna kobieta, której ciało zostaje znalezione we wannie. Jedynym śladem mogącym rzucić światło na okoliczności jej śmierci staje się dwudziestoletnia fotografia, na której ta sama kobieta stoi w zakonnym habicie pośrodku grupki małych dzieci. Trop prowadzi do sierocińca, w którym pracowała przed wieloma laty. W czasie trwania śledztwa zaczynają ginąć kolejne osoby. Początkowo prosta sprawa z czasem komplikuje się i na światło dzienne wychodzą przerażające fakty. Dwaj detektywi z wydziału zabójstw – James Adams i David Ross — szybko uświadamiają sobie, że ostateczna prawda została przed nimi ukryta znacznie głębiej, niż na początku sądzili.

Powieść zaczyna się tajemniczo i od mocnego akcentu. Już pierwsze strony zapewniają dawkę adrenaliny, a potem jest już tylko lepiej. Wydaje się, że po takim początku akcja powinna pędzić na łeb na szyję, ale tak nie jest. Miałam wrażeni, że toczy się w miarę jednostajnie, choć nagłych zwrotów i trupów na pewno w niej nie brakuje. Opisy autor potrafi tworzyć bardzo sugestywnie, jesteśmy cały czas w środku wydarzeń, razem z bohaterami przemierzamy podejrzane zaułki i ciemne ulice. Splot wydarzeń to przybliża, to oddala nas od prawdy, jaka kryje się za wydarzeniami sprzed lat. Co chwilę do głównego wątku dodawane są nowe, poboczne, kilka śledztw prowadzonych równocześnie i zero powiązań. Przynajmniej powierzchownie.

Na pierwszy plan wysuwa się doświadczony James Adams. To on i jego perfekcjonizm pozwalają na rozwiązanie sprawy do końca. James nie potrafi odpuścić, nie zostawia niedokończonego śledztwa nawet wtedy, kiedy szef decyduje o jego zamknięciu lub przesunięciu Adamsa do innego zadania. Ross najmłodszy w wydziale jednak już z pewnym doświadczeniem jest dla Adamsa dobrym partnerem. Widać różnicę między nimi, David dopiero się uczy. I to jest duży plus, ponieważ autor nie zrobił z niego od razu superśledczego, który wszystko wie, wszystko potrafi i w sumie nie bardzo ma jak się rozwijać.

Jednego przy powieściach Thomasa Arnolda robić się nie powinno – zakładać co będzie następstwem pewnych zdarzeń, jakie będzie rozwiązanie, bo akurat takie tu pasuje. Na pewno będzie zupełnie inne, a akcja potoczy się w innym kierunku, niż zakładamy. Końcówka „33 dni prawdy” to jedno wielkie WOW! Gwarantuje, że takiego obrotu spraw nie można się spodziewać. Sięgając po jego kryminały, zapewnicie sobie kilka godzin adrenaliny na wysokim poziomie. Wiem, że to jego druga książka, debiutu nie miałam okazji przeczytać (jeszcze), ale z ręką na sercu — warto zapamiętać to nazwisko. Tomas Arnold to naprawdę jeden z lepszych młodych polskich autorów.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Puchatka
Puchatka
Przeczytane:2016-12-06, Ocena: 5, Przeczytałam,
33 dni prawdy to thriller wielowątkowy. Autor szybko wprowadza nas w trzy sprawy, które pozornie nie mają ze sobą niczego wspólnego, a jednak wciąż (gdzieś tam w środeczku) mamy przeczucie, że te wszystkie "czynniki" muszą mieć jakiś wspólny mianownik. Drążymy, śledzimy, przenosimy się w czasie i w przestrzeni (niedalekiej), by połączyć zdarzenia będące kolejnymi elementami układanki w jakąś logiczną, zwartą całość. Wchodzimy z buciarami w życie bohaterów, podglądamy ich łóżkowe wygibasy, wysłuchujemy z niedowierzaniem kolejnych kłamstw, dajemy się wciągnąć w gangsterski światek, lawirujemy między układami, próbując zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi... Co ma wspólnego była zakonnica, która popełnia samobójstwo, z rodziną adopcyjną i gangsterem? W jaki sposób spleść losy umierającego mężczyzny, który z premedytacją podpuścił przyjaciela, skazując go na niewygodne życie (delikatnie mówiąc), z sędzią i wziętą panią prokurator (gorąca parka, którą łączy coś więcej niż sala sądowa)? Co do tego wszystkiego mają bezrobotny mąż, starsze małżeństwo i dyrektor sierocińca? To tylko kilka z pytań, na które poszukacie odpowiedzi, a znajdziecie i, co więcej, będziecie zaskoczeni sprawnym połączeniem wszystkich wątków. Nie obejdzie się bez zbrodni! Trup ściele się często i gęsto. Tytułowe 33 dni naszpikowane są akcją, poszlakami i białymi kopertami, które pojawiają się znikąd, zdjęciami, nagraniami, przesłuchaniami i kolejnymi zwłokami.
Link do opinii
Avatar użytkownika - awiola
awiola
Przeczytane:2015-06-24, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2015, Mam,
"Wie Pan, co jest największym grzechem ludzkości? (...) - Nieświadomość". Gdybyście po przeczytaniu thrillera kryminalnego Thomasa Arnolda zostali zobligowani do odpowiedzi na pytanie, jakiej narodowości jest pisarz - z pewnością większość z Was odpowiedziałaby, iż Amerykaninem. Dlaczego? Otóż wśród czytelników panuje przeświadczenie, że powieść w typowo amerykańskim stylu może napisać wyłącznie cudzoziemiec, na pewno nie Polak. Otóż, powiem Wam, że w przypadku tej książki polska maksyma mówiąca, że "cudze chwalicie, swego nie znacie" jest jak najbardziej adekwatna, bowiem jej autor jest naszym rodakiem. Polakiem, który napisał powieść, jaka spokojnie mogłaby konkurować z największymi światowymi klasykami gatunku. Nadal nie mogę ochłonąć z wrażenia po jej lekturze. Thomas Arnold to pseudonim literacki Arnolda R. Płaczka, rocznik 1985, urodzonego w Rybniku. Autor skończył farmację na Śląskim Uniwersytecie Medycznym i pracuje w swoim zawodzie. W 2013 r. zadebiutował thrillerem medycznym pt. "Anestezja". Obecnie mieszka w Rydułtowach - małej miejscowości na Śląsku, a kiedy nie pisze, sam chętnie czyta książki sensacyjne, przygodowe, kryminały oraz thrillery. Dona Jonson, nie wyróżniająca się z tłumu mieszkanka osiedla w Cleveland, otwierając drzwi swojego domu, doznaje szoku. Ktoś bowiem porozwieszał na ścianach jej mieszkania pełno czarno-białych zdjęć, będących powrotem do jej przeszłości. Dwa dni później, jej ciało zostaje znalezione w wannie i wszystko wskazuje na to, iż kobieta popełniła samobójstwo. Proste, wydawałoby się śledztwo nieoczekiwanie zaczyna przybierać niecodzienny obrót. Kluczem do rozwiązania zagadki jest stare zdjęcie Dony, która stoi w zakonnym habicie wraz z dziećmi z sierocińca, w którym przed laty pracowała. Jestem bardzo, ale to bardzo ciekawa, jak wyglądał plan fabularny powieści Thomasa Arnolda, bowiem karuzela pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji, jaką zafundował autor swoim czytelnikom, musiała zostać najpierw szczegół po szczególe zaplanowana. Autorowi bowiem udało się stworzyć taką konstrukcję fabularną, która mnie dosłownie wbiła w fotel, na którym czytałam książkę. Otóż, początkowo czytelnik doznaje uczucia mocnego zdezorientowania, bowiem Thomas Arnold wprowadza do fabuły kilka, zupełnie nie związanych ze sobą wątków, wywołując tym samym uczucie zaskoczenia i lekkiego zdziwienia. Co bowiem wspólnego może mieć ze sobą śmierć zakonnicy z morderstwem przyłapanych na zdradzie znanych osobistości, czyli pani prokurator i sędziego stanowego, czy chociażby z zabiciem znanego organom ścigania gangstera. Okazuje się, że wiele, bowiem autor fabułę swojej książki dokładnie przemyślał i zaplanował, budując w ten sposób dość wielowątkową intrygę kryminalną, która w ostatecznym rozrachunku szokuje zakończeniem. I nie tylko odkryciem tożsamości osoby związanej z tymi morderstwami, ale przede wszystkim samym poprowadzeniem jej losów. Wielkie, wielkie brawa dla Thomasa Arnolda. "33 dni prawdy" to także oprócz przewodniego wątku kryminalnego, historia pokazująca, że demony przeszłości mogą pozostać w uśpieniu, lecz nigdy nie opuszczają nas na zawsze. Śledztwa, jakie prowadzą dwaj najlepsi policjanci z wydziału zabójstw, czyli James Adams i David Ross, a które w końcowym etapie łączą się w jedną sprawę, pokazują dobitnie, że błędy przeszłości powracają do człowieka jak bumerang. A w szczególności krzywdy, jakie kiedyś stały się naszym udziałem. Muszę również wspomnieć o rewelacyjnym wydaniu powieści, którą otrzymałam owiniętą w żółty pasek z napisem "Crime scene. Do not cross". Dobrej jakości papier, oprawa z widocznymi, odblaskowymi żłobieniami i do tego skrzydełka. I oczywiście sama okładka, której obraz intryguje i idealnie wpisuje się w całą książkę. Trzymanie tej powieści w rękach to sama przyjemność, podobnie jak jej czytanie. Nie jestem w stanie powiedzieć żadnego złego słowa o powieści Thomasa Arnolda. Umiejscowienie akcji poza granicami Polski to dla mnie atut, książka bowiem może i powinna stać się naszym towarem eksportowym, ukazującym kunszt kryminalny naszych rodzimych autorów. Totalnie zagmatwana fabuła, która początkowo wywołuje spore zdezorientowanie, ostatecznie zachwyca pomysłem i zaskakującym zakończeniem. "33 dni prawdy" to książka zapewniająca rozrywkę na najwyższym poziomie, musicie ją przeczytać.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Alex9
Alex9
Przeczytane:2015-04-03, Przeczytałam,

Po nitce do kłębka, lecz co w sytuacji gdy nitek jest kilka? W dodatku trudno za nimi podążać, ponieważ każda jest niezwykle splątana i gdy przyjrzeć im się z bliska okazują się prowadzić w zupełnie innym kierunku niż początkowo wydawało się. Prawdziwy labirynt, z którego nie widać wyjścia, co więcej każdy kolejny zakręt odsłania kolejne niewiadome ścieżki, kuszące by nimi podążyć, ale jednocześnie grożące całkowitym zatraceniem.

Śmierć dla policjanta to jednocześnie koniec i początek. Koniec życia człowieka i początek śledztwa, czasem krótkiego, a czasem długiego i obfitującego w wiele zagadek. James Adams nigdy nie traktuje dochodzenia rutynowo, zanim wyrobi sobie własne zdanie dokładnie sprawdza każdy szczegół. Nie inaczej jest w przypadku Dony Jonson, może dla kogoś innego byłoby od razu wszystko wiadome, lecz nie dla tego detektywa. Pewien detal przykuwa jego uwagę, potem następny i jeszcze jeden szczegół, w sumie karzą one się zastanowić co właściwie wydarzyło się nim znaleziono martwą kobietę. Zbrodnia czy samobójstwo? Jeżeli to pierwsze to kto jest mordercą? A jeśli sama odebrała sobie życie co było powodem tej decyzji? Znalezione zdjęcie w mieszkaniu Dony być może jest wskazówką, chociaż niekoniecznie. Fotografia sprzed dwudziestu lat wiedzie Adamsa prosto w przeszłość kobiety. Jedno dochodzenie jeszcze nie ma konkretnych wyników, a kolejne musi zostać rozpoczęte. Tym razem wydaje się wszystko jasne, ale czy faktycznie nie ma żadnych wątpliwości co do motywu? Doświadczony policjant nie od razu przechodzi do podsumowań, wpierw sprawdza prawdopodobne scenariusze dopasowując je do znalezionych dowodów. Czasem trzeba również brać pod uwagę poszlaki, nawet gdy innym to nie na rękę. James Adams chadza własnymi ścieżkami, które jak do tej pory zawsze wiodły go ku rozwiązaniu zagadek kryminalnych jakimi się zajmował. Czy i teraz będzie tak samo? Jego partner również nie narzeka na brak zajęć, oprócz wspólnego dochodzenia jest zaangażowany także w inne. Tym razem detektyw Ross ma szansę wyjść z cienia swego starszego kolegi, sprawa jaką się zajmuje tylko początkowo wydaje się błaha i prosta, ma jednak ona drugie dno, niezwykle dramatyczne i okrutne.

Detektywi Adams i Ross mają ręce pełne roboty, prowadząc kilka śledztw jednocześnie, szukając śladów i motywów, łatwo mogą nie zauważyć wzajemnych powiązań ukrytych głęboko i z dużym znawstwem. Wszystko zaczęło się od śmierci Dony Jonson, chociaż czy na pewno? Może odpowiedź kryje się w starej fotografii? Początku czasem warto poszukać w przeszłości, tak samo jak prawdy. To co mam miejsce w teraźniejszości bywa ceną sprawiedliwości, nie zawsze wynagradzającej cierpienie i karzącej winnych ...

Śledztwo to skomplikowana układanka, czasem trudno znaleźć ten jeden, ostatni element, dzięki któremu obraz staje się czytelny. "33 dni prawdy" to kilka kryminalnych łamigłówek z pozoru połączonych jedynie osobami detektywów, ale czy faktycznie tak jest? Wątki wydają się odrębne, lecz gdzieś pomiędzy nimi przeplata się pewien wspólny motyw - jaki? To jedno z wielu pytań jakie autor zadaje czytelnikom. W książce Thomasa Arnolda jest wiele znaków zapytania, odpowiedź na nie kryje się w detalach, to z nich tworzy się niezwykła panorama zbrodni, kary, bólu i zemsty. Dramat jednego człowieka staje się punktem wyjścia dla łańcucha zdarzeń, którego poszczególne ogniwa są jednocześnie odwetem i wymierzeniem kary każdemu kto sprzeniewierzył się zasadom. Prawda nie zawsze daje wyzwolenie i przynosi ulgę, często bywa jedynie gorzką i marną namiastką pocieszenia za doznane krzywdy. "33 dni prawdy" Thomasa Arnolda to kryminał w jakim czytający mogą prowadzić własne dochodzenie porównując swoje przypuszczenia z efektami pracy głównych bohaterów, czy będą one zbieżne? To zależy od zmysłu obserwacji, intuicji oraz kogoś, kto podsuwa tropy, będące być może pomocne w odkryciu faktycznego przebieg wydarzeń, lecz czy można zaufać anonimowemu "pomocnikowi"? Odpowiedź na to pytanie na pewno padnie, chociaż niewykluczone, iż będzie całkowicie inna niż ktokolwiek przypuszczał.





Link do opinii
Avatar użytkownika - agnik66
agnik66
Przeczytane:2015-03-29, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2015,
Pewnego dnia Dona Jonson, była zakonnica i opiekunka w sierocińcu, wchodząc do domu, doznaje szoku; na ścianach ktoś pozawieszał mnóstwo czarno-białych zdjęć, budząc w ten sposób demony przeszłości. Dwa dni później policja odnajduje jej zwłoki. Wszystko wskazuje na samobójstwo. Niepokój budzi jednak jedna fotografia, na której denatka stoi w habicie wraz z grupką dzieci. Ślady prowadzą do sierocińca, w którym pracowała wiele lat temu. Ta z pozoru banalna sprawa szybko przeradza się w coś więcej, a ofiar ciągle przybywa. Tylko jak to połączyć w jedną całość? To zadanie dla Jamesa Adamsa i Davida Rossa, detektywów z wydziału zabójstw. Ta książka to taka jedna wielka zagadka. Nie ukrywam, że życzyłabym sobie bardziej dynamicznej akcji, bo tutaj wszystko toczy się raczej spokojnie, choć trup ściele się gęsto. Chociaż tempo nie grzeszy szybkością to nie mogę powiedzieć, że jest nudno. Owszem, znalazłam kilka zbędnych opisów i niepotrzebnych szczegółów, ale nic mi się nie dłużyło. Autor wprowadza czytelników w zawiłą zagadkę, którą naprawdę ciężko rozwiązać. Mamy kilka różnych wątków, które przez dłuższy czas się ze sobą nie łączą. Ja się czułam, jakbym czytała kilka osobnych opowieści. Powodowało to u mnie lekkie zdezorientowanie, ale też wzmacniało mój czytelniczy apetyt, bo za wszelką cenę chciałam się dowiedzieć, jak autor to wszystko ze sobą powiąże. Trochę musiałam na to poczekać, bo prawdę odrywamy stopniowo, pojawiają się elementy zaskoczenia, aż w końcu wszystko ładnie i sprawnie łączy się w jedną całość. Jako wielka wielbicielka krwawych thrillerów zawsze cenię sobie brutalne opisy. Tutaj ich zabrakło, jest pod tym względem dosyć łagodnie. Trochę szkoda, że akcja nie została osadzona w Polsce, a w USA. Wynika to z tego, że mieszkam w okolicach autora i byłabym wniebowzięta, gdyby działo się to właśnie w rodzinnym miasteczku pana Arnolda. Wiecie, mogłabym wtedy przejść się po ulicach, poszukać miejsc opisanych w książce itd. W tym momencie chciałam przybliżyć Wam trochę autora, gdyż książka podpisana jest pseudonimem, który może być mylący i wskazywać raczej na zagranicznego twórcę. A w rzeczywistości jest nim Polak, pan Arnold Płaczek, mieszkaniec niewielkiej śląskiej miejscowości, pracujący jako farmaceuta, a w wolnych chwilach piszący książki. "33 dni prawdy" nie jest jego pierwszą powieścią. W 2013 roku zadebiutował thrillerem medycznym pt. "Anestezja", a za niedługo ukażą się kolejne jego książki. Przyczepię się trochę do bohaterów. Dwójka detektywów została w moim odczuciu zepchnięta na bok, a szkoda, bo wydają się bardzo ciekawi i z chęcią poznałabym ich bliżej. Nie zaszkodziłoby troszeczkę o ich życiu prywatnym. Jednak jeszcze nic straconego, bo w kolejnych książkach autora ponownie się z nimi spotkamy. W książce jest dużo postaci, co początkowo może wprowadzać mętlik i zdezorientowanie. Ja się trochę gubiłam na początku, ale z czasem nie miałam już tego problemu. Bardzo zaskoczyło mnie zakończenie, a właściwie wprawiło w osłupienie i chyba pierwszy raz spotkałam się z takim obrotem spraw w kryminale. Czytałam je dwa razy, żeby upewnić się, że wszystko dobrze zrozumiałam. To się autorowi udało, przyznaję! Teraz jestem ciekawa kolejnej książki pana Arnolda. kingaczyta.blogspot.com
Link do opinii

Policji nie będzie dane odpocząć. Znalezione zostały zwłoki w wannie, należące do niejakiej Dony Johnson.

Cała sprawa wyglądałaby pewnie na zwykłe samobójstwo, gdyby nie niepozorne zdjęcie sprzed dwudziestu laty, na którym denatka stoi w zakonnym habicie ze swoimi wychowankami z sierocińca.

Wraz z rozwojem fabuły przybywa coraz więcej pytań i zagadkowych morderstw. Detektywi z wydziału zabójstw, Adams i Ross nie zdają sobie sprawy na jaką głęboką i zagmatwaną zagadkę trafili.

Krwawy trop prowadzi prosto do sierocińca. Co takiego się tam wydarzyło ponad 20 lat temu? Czy była zakonnica miała czyste sumienie? Demony przeszłości dadzą o sobie znać.

Arnold jest prawdziwym mistrzem pióra, a a atmosfera jest mroczna i niepokojąca. W trakcie rozkręcania się sprawy wychodzą na jaw okropne tajemnice sprzed lat, które wstrząsną nawet czytelnikami o mocnych nerwach.

Zło ma ludzkie oblicze. Przerażające jest to jakie piekło potrafią stworzyć ludzie wobec bezradnych, dla których powinni być wsparciem.

"Bezczynność wobec zła jest najgorszą zbrodnią i najcięższym grzechem."

"33 dni prawdy" to świetna mieszanka kryminału z thrillerem. Od początku nie mogłam się od niej oderwać, ostatecznie zarywając nockę. Nie mam jednak wątpliwości, że dla takiej tajemnicy warto mieć przez chwilę podkrążone oczy.

Mnogość wątków i postaci, może sprawić że początkowo czytelnik będzie zdezorientowany. Wystarczy jednak dać sobie chwilę cierpliwości, by wszystkie elementy układanki wskoczyły na swoje miejsce niczym puzzle, a odczujecie ogromną satysfakcję.

Dalej jestem pod wrażeniem tego, jak autor połączył ze sobą pozornie odrębne sprawy, tworząc idealnie zazębiającą się całość. Majstersztyk! To dobrze dopracowana i przemyślana intryga.

Polecam wszystkim tym, którzy lubią pogmatwane i nieoczywiste historie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - weltschmerz
weltschmerz
Przeczytane:2023-01-23, Ocena: 3, Przeczytałem, 52 książki 2023,

Nieopatrznie zaczęłam czytać cykl o detektywie Davidzie Rossie od trzeciego tomu, więc siłą rzeczy trochę zaspoilerowałam sobie niektóre wydarzenia z poprzednich części cyklu. 33 dni prawdy opowiadają o dwóch śledztwach - jednym prowadzonym przez wspomnianego już policjanta oraz drugim przez Jamesa Adamsa. Pozornie wydają się ze sobą niepowiązane, jednak splot wielu wydarzeń i poszlak sprawia, że detektywi zaczynają ze sobą współpracować, starając się odkryć powiązania pomiędzy licznymi ofiarami. W powieści trup ściele się gęsto... Ale to nie zawsze plus. Przez mnogość bohaterów i ich historii czasami ciężko się połapać, kto jest kim oraz czy ta postać przewijała się już na kartach książki. Samo rozwiązanie sprawy nie jest też do końca satysfakcjonujące, chociaż twist z ostatnich stron lekko mnie zaskoczył - myślałam, że autor pominie jeden z ważnych szczegółów i pozostawi śledztwo z jednym dużym ALE. Na szczęście pozytywnie się zaskoczyłam. Jeśli pierwszy tom Wam nie siadł - spokojnie, trójka jest bardzo dobra, a ja nie mogę się doczekać, aż sięgnę po drugą część cyklu. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Ivy
Ivy
Przeczytane:2021-09-29, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2021,

Powiem wam, że to bardzo dobrze napisany kryminał. Naprawdę niektórzy nasi polscy pisarze spokojnie dorównują tym zagranicznym, a często gęsto nawet ich swoim talentem pisarskim przewyższają. To już moja trzecia książka tego autora i wciąż jestem pod sporym wrażeniem.

 

Wprawdzie widać (i to nie tylko ja zauważyłam) jak pan Arnold dwoi się i troi i wymyśla coraz to inne zamienniki, by nie używać powtórzeń, jest to zauważalne, ale nie przeszkadza aż tak bardzo. W przeciwieństwie to pewnej innej autorki która z powtórzeń zrobiła swoją wizytówkę, ten pisarz umiejętnie lawiruje między słowami, aby tego uniknąć.

 

Pewnie to mu wbijali w szkole do głowy. Sama pamiętam, jak nas tego uczyli, że powtórzenia to samo zło i trzeba za wszelką cenę szukać wyrazów zastępczych.

 

Ale zostawmy już w spokoju ten aspekt omawianej powieści. Ma ona wszystko, co dobry kryminał mieć powinien. Sporo trupów, pozbawianych życia w sposób, że tak rzeknę dość "amerykański". Kilka bardzo dobrze poprowadzonych i zazębiających się ze sobą wątków, nietuzinkowe postacie i ciekawie zaskakujące zakończenie.

 

Ustrzegł się też autor lejących się hektolitrami krwi, oraz wylewających się z brzucha flaków, czy szczegółowo opisanych rozbryzgów mózgu na ścianach. Moje wrażenia z lektury tej książki jak i poprzednich dwóch tego autora, są jak najbardziej pozytywne, a co za tym idzie, będę z chęcią monitorować dalszą jego twórczość jak i z równą chęcią przeczytam, to co już napisał, a czego ja jeszcze nie miałam przyjemności czytać.

Link do opinii

„33 dni prawdy” to moje pierwsze ale na pewno nie ostatnie spotkanie z Thomasem Arnoldem, gdyż bardzo miło się zaskoczyłam a książka okazała się znakomitym kryminałem z zagadką praktycznie nie do rozgryzienia.

Fabuła od pierwszych stron wciąga i przykuwa uwagę czytelnika, trzymając go w niepewności do samego końca. W książce wszystkiego jest dużo: dużo pozornie ze sobą nie powiązanych wątków, mnóstwo zróżnicowanych bohaterów, dużo faktów i dużo trupów. Ta mnogość jednak nie powoduje chaosu, wszystko jest po coś, wszystko ma znaczenie.
Autor mistrzowsko skonstruował intrygę, odkrywając stopniowo poszczególne jej fragmenty aby na koniec zgrabnie powiązać wszystko w logiczną i zatrważającą całość. I kiedy już na koniec wydaje nam się, że wiemy, że znamy rozwiązanie dostajemy pstryczka w nos i okazuje się, że jednak nie.

To co mnie uwiodło to zdecydowanie para detektywów Adams-Ross. Nie są sztampowi i banalni z tak powszechnym w kryminałach problemem alkoholowym śledczych. Są bystrzy, dociekliwi, wręcz pedantyczni i upierdliwi w dojściu do prawdy. Nie są pozbawieni poczucia humoru, dozy ironii oraz pewnej tajemniczości. Trochę mi ich mało było w książce, co nie zmienia faktu, że jestem ich zdeklarowanym sympatykiem i czekam na kolejne spotkanie.

I pomimo, że w „33 dni prawdy” brakowało mi napięcia i szczypty niepokoju to jednak jest to wyśmienicie skonstruowany kryminał, przesycony zagadkowością, z intrygą niczym węzeł gordyjski, z kontrowersyjnym tematem, nieprzewidywalnym zakończeniem oraz skrupulatnym duetem detektywów.
Bardzo lubię takie nieoczywiste kryminały, których zakończenie wprawia w osłupienie i w których nie rozwiązuję sprawy przed śledczymi już w połowie książki. Bo w „33 dni prawdy” niezależnie od tego co myślałam, kogo podejrzewałam, a co było tylko moim pobożnym życzeniem to i tak zostałam wyprowadzona przez autora w pole. I o to chodzi.
Z czystym sumieniem lekturę polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - MonikaP
MonikaP
Przeczytane:2018-01-13, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2018,

Znakomity thriller! Thomas Arnold dołącza do grona moich ulubionych autorów, potrafi świetnie budować napięcie, wodzi czytelnika za nos, a zakończenie zaserwował takie, że czytałam dwa razy, nie mogąc uwierzyć i zbierałam szczękę z podłogi! Serio! Polecam wszystkim miłośnikom gatunku, mamy genialnego autora!

Link do opinii
Inne książki autora
Legendy Archeonu. Strach Stary i Nowy
Thomas Arnold0
Okładka ksiązki - Legendy Archeonu. Strach Stary i Nowy

Po ucieczce pierwszych ludzi z Terenów Centralnych i opanowaniu tych ziem przez olbrzymów, gigantów i niszczycieli, Archeon pozostawał...

Anestezja
Thomas Arnold0
Okładka ksiązki - Anestezja

W podziemiach waszyngtońskiego centrum handlowego zostaje uprowadzony Russell Miller. Wzorowy ojciec i mąż znika bez śladu. Nikt nie żąda okupu, a poszlaki...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy